Skocz do zawartości

[Ruch miejski]Piraci rowerowi


Rekomendowane odpowiedzi

Co sądzicie o piratach drogowych tylko że na rowerach? Wymijanie z minimalną ilością miejsca. Slalom między ludźmi. Muszę się przyznać że też tak jeżdżę. Ale przy takiej prędkości ma się adrenaline i jest się bardziej skupionym. Nigdy nie widziałem (ani ja czy moji znajomi) wypadku w czasie takiej jazdy. Wprost przeciwnie kiedy jade wolno zaczynam się oglądać, nudzić czy rozmawiać i zdarza mi się wjechać pod kogoś. Co wy o tym sądzicie, jaką wy jazde preferujecie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sądzę, że wymijanie z minimalną ilością miejsca i slalom między pieszymi to bardzo niemądre rozwiązanie. Domyślam się, że odbywa się to wszystko na chodniku.

Jak chcesz adrenaliny to znajdź sobie zajęcie, któym nie będziesz zagrażał innym. A to, że nie widziałeś nigdy wypadku przy takiej jeździe nie znaczy, że Ci się nie zdarzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sądzę, że wymijanie z minimalną ilością miejsca i slalom między pieszymi to bardzo niemądre rozwiązanie. Domyślam się, że odbywa się to wszystko na chodniku.

Jak chcesz adrenaliny to znajdź sobie zajęcie, któym nie będziesz zagrażał innym. A to, że nie widziałeś nigdy wypadku przy takiej jeździe nie znaczy, że Ci się nie zdarzy.

A ja się z Tobą nie zgodzę wg mnie autor tematu ma rację. Każdy medal ma 2 strony. Autor zauważył drugą stronę jazdy spokojnie. Chociaż na zdrowy rozsądek to co mówi jest chore to ma rację, ale druga strona czyli piesi itp nie zawsze uważają ale to może być niebezpieczne, a to że są pieszymi nie zwalnia ich z uważania też.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy medal ma 2 strony. Autor zauważył drugą stronę jazdy spokojnie.

 

Ja nie uważam, żeby szybka, niebezpieczna jazda była antidotum na nudę podczas jazdy spokojnej.

 

Ponad to drogi rowerowe nie są wszędzie.

 

No tak, ale teoretycznie powinieneś się wtedy poruszać po jezdni. Rozumiem jazdę po chodniku, sam jeżdżę. Tyle, że jak ktoś idzie przede mną i nie mam możliwości, żeby bezpiecznie go wyprzedzić to po prostu zwalniam i jadę za nim.

 

Mam nadzieję, że żaden kierowca nie ma takiego sposobu na nudę jak ty ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co sądzicie o piratach drogowych tylko że na rowerach? Wymijanie z minimalną ilością miejsca. Slalom między ludźmi. Muszę się przyznać że też tak jeżdżę. Ale przy takiej prędkości ma się adrenaline i jest się bardziej skupionym. Nigdy nie widziałem (ani ja czy moji znajomi) wypadku w czasie takiej jazdy. Wprost przeciwnie kiedy jade wolno zaczynam się oglądać, nudzić czy rozmawiać i zdarza mi się wjechać pod kogoś. Co wy o tym sądzicie, jaką wy jazde preferujecie?

 

Osobiście też to bardzo lubię -- wymijanie na styk, slalom -- i nie nazywam tego piractwem drogowym. I też nie nudzę się przy tym. I też nie widziałem jeszcze wypadku w takiej sytuacji (ani sam wypadkowi nie uległem).

 

Sęk w tym, że oddaję się takim przyjemnościom w lesie, między drzewami. Jeśli nawet pierdyknę w drzewo, to pniu nie zaszkodzę. Jak wjadę w krzaki, to sam będę odrapywał strupy.

 

Cała reszta to zwykłe gówniarstwo. Na szczęście z tego się wyrasta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale teoretycznie powinieneś się wtedy poruszać po jezdni. Rozumiem jazdę po chodniku, sam jeżdżę. Tyle, że jak ktoś idzie przede mną i nie mam możliwości, żeby bezpiecznie go wyprzedzić to po prostu zwalniam i jadę za nim.

Prostym przykładem są bulwary np. w Rzeszowie. Ludzie chodzą po ścieżce rowerowej jezdni tam nie ma.

Jak mnie kiedyś trafisz to Ci szprychy połamię. A jak mi trafisz w dzieciaka to Ci dodatkowo połamię kości.

Spoko przy dzieciach zazwyczaj zwalniam bo nie wiadomo co może zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się w pełni z Olgierdem. Chcesz sobie poszaleć - jedź do lasu.

Pisanie, że są dwie strony medalu jest bez sensu. Tak samo może tłumaczyć się kierowca, który przez teren zabudowany jedzie samochodem 150 km/h. No bo przecież jak szybko jedzie, to jest bardziej skupiony, a przy wolnej jeździe zaczyna się rozglądać. A gdy mu ktoś przed maskę wejdzie, to nie będzie wina kierowcy, bo przecież pieszy też powinien uważać...

 

A potem wszyscy się dziwią, czemu ludzie "wieszają psy" na rowerzystach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszy i dodaje otuchy, że internet i nie tylko internet, ale i nasze drogi dla rowerów są pełne ludzi pełnych rozsądku (mam na myśli kol. elkaziorro oraz ElDiablo).

 

Dodam, że większości rowerzystów poziom oleum w łepetynie wzrasta wraz z pedałowaniem -- czego życzę, z całego serca, P.T. Wątkodawcy :-) A jeśli sam się tego nie nauczysz na własnych błędach, to patrz czasem szeroko na drogach i dojrzyj jak wielu kierowców aut też myślało, że oni "zawsze dadzą radę". A później nie dali; a później była amba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wolę spokojnie jechać po chodniku z dwóch powodów:

- nie straszę przechodniów(dla nich to nie jest adrenalina tylko nerwy że tacy ludzie siadają na rower)

- dzieci są nie przewidywalne(widzę dziecko od razu zmysły się wyostrzają)

Doświadczenia uczą, nawet jak jadę ulicą tuż obok chodnika to zwracam uwagę na to co się na nim dzieję i kilka razy uchroniło to od wypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wymijanie z minimalną ilością miejsca. Slalom między ludźmi.
dziwię się że jest to traktowane w kategoriach piractwa. Piractwem dla mnie jest samo łamanie przepisów o nie jeżdżeniu po chodniku, ale w sytuacji gdy piesi nie zostawiają mi wyboru to jak to inaczej nazwać? Trzy przykłady najczęściej przeze mnie spotykane i to w cale nie przy dużych prędkościach tylko po wyhamowaniu do gotowości do fullstop:

- piesi idą całą szerokościa ścieżki a po dzwonku robią mi tylko trochę miejsca:

a) od strony muru (prosta sytuacja albo pieszy albo mur);

B) od strony 20 cm krawężnika na carriageway (angielski odpowiednik polskiej czteropasmówki z ograniczeniem do 70km/h, z tycią różnicą że tutaj zamiast przyzwolenia na jazdę w takim miejscu po chodniku mam zakaz wjazdu jak na autostradzie, dlatego zawsze obok jest DDRiP) wprost pod nadjeżdżające auta (trochę gorzej bo albo pieszy albo ewentualna katastrofa w ruchu drogowym);

- piesi idą całą szerokością ścieżki, a po dzwonku robią mi niewiele miejsca po środku ścieżki (chyba najgorsza z możliwych sytuacji, bo przejeżdząjąc nie mam możliwości ucieczki w którąkolwiek stronę - jest zawsze potrącenie pieszego).

Piszę akurat o UK ale z pewnością powyższe sytuacje można przełożyć często na polską rzeczywistość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mnie kiedyś trafisz to Ci szprychy połamię. A jak mi trafisz w dzieciaka to Ci dodatkowo połamię kości.

Popieram!

A jak nasi "piraci" myślą inaczej, to niech postawia się w sytuacji takiego pieszego, któremu ktoś śmigną o włos od połamania gnatów? Na pewno byście gratulowali kolesiowi i winszowali zdolności czy raczej byście mu sadzili kilka soczystych, tylko szczerze, bo punkt widzenia bardzo zależy os siedzenia ;)

Ja odkąd zacząłem ponownie jeździć, to i jako pieszy mam jeszcze większy szacunek dla braci na rowerach (nie żebym wcześniej go w ogóle nie miał) i wiem, że jeszcze dużo brakuje kultury pieszym, bo też to odczuwam na dróżkach... ale ostatnio tak szybko przybywa rowerzystów, że się to szybko zmieni IMO

A co innego jest szaleć jak bydle wśród spacerowiczów i dzieci i z premedytacją ryzykować czyjeś życie i zdrowie - kalectwo... Chcesz adrenaliny - do lasu i wyskacz się tam do bólu, albo po pustych drogach... a może chcesz poszaleć na asfalcie i mierzyć się z samochodami, a co tam, adrenalinka, jak będą jechać zgodnie z przepisami to przecież masz szansę o ile ty się nie pomylisz i nie przeliczysz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wymijanie z minimalną ilością miejsca. Slalom między ludźmi. Muszę się przyznać że też tak jeżdżę.

 

Zabawiasz się narażając innych na niebezpieczeństwo. To jest:

1) Niezgodne z prawem.

2) Niedopuszczalne z punktu widzenia ogólnie przyjętych zasad moralnych.

Rozumiem, że żywe przeszkody dają więcej adrenaliny, niż drętwe drzewa w lesie. Zastanów się co robisz, bo jak historia pokazuje noga potrafi się powinąć nawet najlepszym, a w tym przypadku przede wszystkim wyrządzisz krzywdę drugiej osobie. Czego oczekiwałeś zakładając temat? Odpowiedź jest przecież oczywista.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie jeszcze przyszło do głowy coś takiego: będzie niedługo wypadek, że rowerzysta pokaleczy przechodnia. Będzie szum, prasa będzie grzała temat. Dziennikarz trafi tutaj, na to forum (bo gdzie ma trafić) -- a tu takie ładne kwiatki:

 

- jakaś subkultura jeździ bez hamulców, bo po co one komu?

- inne towarzystwo oszczędza prąd i pedałuje bez oświetlenia;

- jeszcze inni grandziarze celowo robią pieszym tor przeszkód.

 

Przyznam, że jakbym sam patrzył na to z boku i był wystraszonym mieszczaninem, zakrzyknąłbym -- zabrać tym durniom rowery! zakazać! ścigać! łapać! karać za sam zamiar posiadania roweru!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...