Skocz do zawartości

[Idea ostrego koła] po co do zwykłej jazdy ?


kaeres

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Nie dawno po raz pierwszy ujrzałem w Wawie tzw. ostre koło.

W sklepie na Woli za cilka 2000zł.

Nie zastanawiałem się nad tym szczególnie bo nie podobają mi się te rowery ale zacząłem zwracać uwagę, że w stolicy sporo osób na tym jeździ (u mnie w okolicach nie widziałem jeszcze ani sztuki) i nie byli to kurierzy czy ludzie trenujący kolarstwo.

Ot zwykli rowerzyści zatrzymujący się na kebab lub w grupie z innymi rowerzystami na rowerach, że tak powiem wygodniejszych.

 

Jaka jest idea jeżdżenia "dla przyjemności" na nieciekawie wyglądających rowerach do tego nie wygodnych ?

 

Proszę nie traktować tego posta jako prowokacji.

Jestem ignorantem, a nie głupkiem.

Chcę się tego ignoranctwa pozbyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakies 20-30 lat temu wszyscy chcielismy miec kolarki, przerzutki itp. Jak dostalem Rometa Sport, to bylem najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie.Potem gorale i jeszcze wiecej przerzutek. Jak kupowalem w polowie lat 90-tych pierwszego gorala to ponownie bylem najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie, mialem nawet amotryzator z przodu, o tarczach nie pisze bo kosztowaly wtedy tyle co dobry rower. Przy jakosci naszych drog goral oszczedzil troche cierpien szosie. Teraz marketingowcy wciskaja nam, ze miec "ostre" kolo jest COOL i wielu to lyka. Przeciez w stolicy trzeba byc na czasie, nawet jesli to swiadczy o glupocie :)

Na dodatek te rowery kosztuja o wiele za wiele w stosunku do tego, co oferuja, co juz wybitnie swiadczy o sukcesie marketingu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dodatek te rowery kosztuja o wiele za wiele w stosunku do tego, co oferuja, co juz wybitnie swiadczy o sukcesie marketingu.

 

Bo samemu trzeba sobie poskładać zamiast kupować gotowca i już cena jest normalna. :P

 

Ostre jest fajne. Zawsze mi się podobał ten minimalizm. Tyle że to bardzo wyspecjalizowana maszyna. Ale na miasto fajna. Taki fun. :)

 

Jaka jest idea jeżdżenia "dla przyjemności" na nieciekawie wyglądających rowerach do tego nie wygodnych ?

 

Dlaczego? Wygladają jak dla mnie bardzo fajnie, a wygoda jest w zależności jaką ramę, mostek i kierownicę użyjesz do jego budowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest wygodny, jeśli robi się rower do codziennej jazdy to chyba robi się go tak, żeby był wygodny, prawda? Co prawda mam pewne wątpliwości oglądając niektóre dzikie geo, ale jednak ;)

 

Inne plusy:

+ mała waga (choć nie każdy, ale większość OK, waży przeciętnie mniej od przeciętnych rowerów)

+ znasz każdą śrubkę (oczywiście możesz kupić OK za kilka tys i do tego jakieś conversy, ale raczej jednak się je składa z części, bo to ma być rower pod ciebie)

+ jest szybki (mój ss ze starej szosy jest znacznie szybszy od mojego trekinga)

+ złodziejoodporny, no chyba, że ten za pare tysi...

+ TWÓJ, składając od zera możesz dobrać kolor o styl KAŻDEJ części, wszystko pod siebie, swój gust i preferencje

 

To tak generalizując.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli zaczynam jarzyć ale widzę, że i Wy znający temat zauważacie pewne zachwianie jeżeli chodzi o sensowność tegoż środka lokomocji.

I dla mnie na razie jedynym, dla nie siedzącego w temacie czynnikiem za, jest to że możemy niskim kosztem zrobić coś idealnie pod siebie.

Kiedyś za łebka rozbieraliśmy swoje wigry i jubilaty na czynniki pierwsze, malowaliśmy w kolory jakie kto mógł, odczepialiśmy błotniki i ... nie wiem czy w całej polsce ... ale u nas była również moda na owijanie rowerów futerkiem.

Nie rozumiem jedynie dlaczego OK - jak sami twierdzicie fajne do miasta - jest bez wolnobiegu, dlaczego jest na gumach szosowych i dlaczego jest z baranem (choć nie wszystkie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem ci dlaczego ja mam barana, szosowe opony i dlaczego ostatecznie zostałem na wolnobiegu (single speed):

- baran mi się zwyczajnie podoba, idealnie pasuje do ramki szosowej, która jest o niebo piękniejsza, bo ma cienkie rurki i mufki (moja). Jeździłem z jaskółką, było bardzo ok, ale ostatecznie udało mi się kupić 3go z rzędu baranka i w końcu mi podpasował!

- wąskie opony bo poruszam się po mieście, a tam z reguły należy jeździć ulicą, czyli gładkim asfaltem, po którym taka oponka toczy się wyśmienicie i nie stawia oporu

- nie ok, ale singlespeed, bo jakoś na ok nie wyrabiałem, zdarzało mi się, że gubiłem pedały przy większej kadencji, a z noskami co prawda stopy były na miejscu, ale czułem mały dyskomfort będąc de facto prowadzonym przez rower na zjazdach, może kwestia kondycji. Widziałem jednak setki filmików, na których ludzie sobie z tym doskonale radzą. Sama jazda normalna na ok po mieście jest wygodniejsza, bo hamujesz nogami, więc ręce spokojnie leżą na kierownicy, lepiej kontrolujesz prędkość moim zdaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem jedynie dlaczego OK - jak sami twierdzicie fajne do miasta - jest bez wolnobiegu

Jedni jeżdżą na SS i uważają że jest im tak wygodnie, ja jednak uważam wyższość OK z tego względu że teraz jeżdżąc na szosówce zauważyłem iż podjazdy przychodziły mi lepiej, nie wytracało się kondycji, ciągłe pedałowanie również wzmacniało wytrzymałość nóg na wysiłek (przynajmniej ja to zauważyłem u siebie)

 

dlaczego jest na gumach szosowych i dlaczego jest z baranem (choć nie wszystkie).

 

Jak dla mnie jest na gumach szosowych ponieważ te stawiają mniejszy opór toczenia w mieście (bo wiadomo że w mieście po szutrze i lesie jeździć nie będziemy tylko po utwardzonych drogach i chodnikach). Co do barana - ja zawsze starałem się go mieć z tego względu że miał naprawdę dużo chwytów i był wygodny. Jedni wolą risera inny bullhorny a ja barana

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ajne do miasta - jest bez wolnobiegu, dlaczego jest na gumach szosowych i dlaczego jest z baranem (choć nie wszystkie).

 

baran to tylko inwencja posiadacza roweru, ja mam bycze rogi.

cienkie gumy bo jest szybko. dawniej jeżdziłem na mtb. po przesiadce na szosę mam średnio 10km/h szybcej.

a brak wolnobiegu - są rózne zdania. Jedni hamują nogami, inni lubią robić stójki na światłach, jeszcze inni wyrabiają kondycję i kadencję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są setki powodów dla których jeździ się na ostrym. Myślę że każdy kto jeździ dłużej i jest tym pochłonięty mógłby na temat samych powodów napisać książkę. Te podane wyżej są mniej i bardziej istotne, tak jak mówię jest ich jeszcze więcej, ale napiszę jeden -dodatkowy, jak dla mnie podstawowy powód.

Gdzieś to przeczytałem i okazało się że czuję dokładnie to samo.

Tak jak w mitologii były centaury -do pasa ludzie, od pasa w dół konie. Tak jeżdżąc dłużej na rowerze z napędem ostrokołowym, stajesz się jednością z rowerem. Wszystkim steruje twoje ciało, nie ma żadnych udziwnień, ułatwień, chcesz jechać szybciej -szybciej kręcisz (tak samo naturalnie jakbyś biegł), chcesz zwolnić to albo oporujesz nogami (też jak w zbieganiu z górki), lub spinasz całe ciało i tym samym blokujesz tylne koło, angażujesz całe ciało a nie jeden palec, jak na rowerze z hamulcami. Gdy wsiądziesz z ostrzaka na rower z wolnobiegiem to czujesz się jak na hulajnodze. Ostre to bardziej jak bieganie a wyobraź sobie że biegniesz po płaskim 50km/h :)

 

To jest pierwotny sens. Jesteś świadomy swoich umiejętności, znasz swój rower, czujesz wielką satysfakcję jak mając uproszczony rower do granic jeździsz na nim tak samo sprawnie jak inni z hamulcami i przerzutkami. Wyprzedzasz ich i zostawiasz w tyle, dzięki temu że cały czas kręcą Ci się ramiona korb, utrzymujesz równe tępo, to takie koło zamachowe. Do tego masz przewagę wynikającą z masy roweru. A żeby rower szosowy z całym osprzętem ważył tyle co ostrzak, musi być co najmniej kilka razy od niego droższy.

 

Oczywiście teraz już mamy do czynienia z modą na ostre koło, jak jesteś fajny to musisz je mieć i w większości wozić się nieumiejętnie z prędkością do 10km/h po chodnikach nigdy nie doświadczając tego co napisałem powyżej, bo z początku człowiek czuje się jakby to rower nim rządził a nie odwrotnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie.. co wy jaracie... Ostre koło... niestety stosowanie ostrego koła w dzisiejszych czasach mija się z celem. Dlaczego? Dlatego że jest niewygodne, niebiezpieczne, nie jest dużo lżejsze od tradycyjnej szosówki, nie jest złodziejoodporne bo złodzieje wszystko kradną, a agrumet że ma łatwą konstrukcje jest po prostu bez sensu bo każdy rower ma łatwą konstrukcję, choćby nie wiem jak bardzo był skomplikowany. Poza tym zazwyczaj nie jest szybszy od zwykłej szosy. To samo z argumentem że w ostrym kole znasz każdą śrubkę.. to w tradycyjnej szosie już za dużo śrubek żeby się z każdą poznać i zaprzyjaźnić? ;D A ten post powyżej pozostawię bez komentarza, polecam zmianę dilera ;P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niewygodne - czekam na argument

niebezpieczne - czekam na argument

twierdzisz że np. złożenie 7kg-8kg szosówki będzie tanie ?

Tak bo rzeczywiście mtb z full amortyzacją, hamulcami hydraulicznymi, przerzutkami, kasetą itp. jest łatwiejsze w obsłudze niż ostre w którym jedyne warte uwagi elementy to suport, piasta i stery.

 

Ja uważam że post mariano był jak najbardziej trafny, bo tak jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewygodne - coś co nie ma przełożeń nie może być wygodne.

Niebiezpieczne - nie masz hamulców oprócz nóg

I tak obsługa MTB ze wszystkim jest prosta. Poza tym współczesne rowery nie psują się za każdym razem kiedy wyjdziesz nim na ulice. Sory ale argument o bezawaryjności do mnie nie przemawia. Zrobiłem na dosyć tanim rowerze prawie 5000 km i ani razu nie musiałem go pchać z powrotem do domu bo się zepsuł. Ostre koło może się komus podobać ze względu na idee ostrego koła albo ze względu na wygląd ale o użyteczności tego to bajek proszę nie opowiadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewygodne - coś co nie ma przełożeń nie może być wygodne.

Niebiezpieczne - nie masz hamulców oprócz nóg

I tak obsługa MTB ze wszystkim jest prosta. Poza tym współczesne rowery nie psują się za każdym razem kiedy wyjdziesz nim na ulice. Sory ale argument o bezawaryjności do mnie nie przemawia. Zrobiłem na dosyć tanim rowerze prawie 5000 km i ani razu nie musiałem go pchać z powrotem do domu bo się zepsuł. Ostre koło może się komus podobać ze względu na idee ostrego koła albo ze względu na wygląd ale o użyteczności tego to bajek proszę nie opowiadać.

 

Tak, jak nie potrafisz jeździć to jest niebezpieczne...

 

Po prostu ostre ma coś, czego nie ma inny rower, jasne, zastanawiam się często po co mi ostre, wsiadam i już wiem, jazda na ostrym to wspaniałe uczucie, ale sam widzisz, że to nie rower dla każdego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewygodne - coś co nie ma przełożeń nie może być wygodne.

Niebiezpieczne - nie masz hamulców oprócz nóg

I tak obsługa MTB ze wszystkim jest prosta. Poza tym współczesne rowery nie psują się za każdym razem kiedy wyjdziesz nim na ulice. Sory ale argument o bezawaryjności do mnie nie przemawia. Zrobiłem na dosyć tanim rowerze prawie 5000 km i ani razu nie musiałem go pchać z powrotem do domu bo się zepsuł. Ostre koło może się komus podobać ze względu na idee ostrego koła albo ze względu na wygląd ale o użyteczności tego to bajek proszę nie opowiadać.

 

Wygoda to nie są przełożenia, tylko komfort z jazdy, o ile nie podjeżdżasz pod wielkie wzniesienia, to z małą praktyką jesteś w stanie płynnie pokonywać przewyższenia z jednym biegiem. A komfort zależy od geometrii.

 

Ostre może mieć hamulce, skąd te stereotypy się biorą? Ostre to rodzaj napędu, możesz mieć na nim hamulce, możesz i spadochron...

 

Mój kross po ok. 300 km od nowości miał wymienione oświetlenie, pedały i stopkę, bo poszły się...kochać. A jest 3x droższy od singla. Jeśli twierdzisz natomiast, że naprawa czy regulacja/konserwacja hamulców tarczowych, przełożeń, dynama w piaście, amorów i innych udoskonaleń jest tak samo prosta jak przeciętnego OK - no cóż, ja np. nie mam tak niezwykłego zmysłu technicznego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewygodne - coś co nie ma przełożeń nie może być wygodne.

No to wyobraź sobie, że może. Ty twierdzisz, że DLA CIEBIE nie może być ale jak JA wsiadam na górala z kasetą to mam grymas na twarzy. Ile jeździłeś na OK, że twierdzisz, że jest niewygodnie? Ja przedwczoraj zrobiłem 100km na swoim fixie i było mi znacznie wygodniej niż na tej samej trasie na rowerze z piastą planetarną Alfine.

 

Niebiezpieczne - nie masz hamulców oprócz nóg

A kto Ci broni założyć hamulce? Ja uważam, że przedni hampel jest nieodzowny ale rozumiem i szanuję ludzi, którzy nawet jego nie mają. Tacy to z reguły bardzo doświadczeni miejscy bajkerzy, dla których konieczność hamowania tylko skidami nie jest niebezpieczna. Z resztą, ostra jazda rządzi się zupełnie innymi prawami, to inny styl poruszania się. Na OK nie musisz mieć tak skutecznych hampli, bo jeździsz w sposób wymuszający ciągłe poruszanie się, unikając zatrzymywania.

 

I tak obsługa MTB ze wszystkim jest prosta. Poza tym współczesne rowery nie psują się za każdym razem kiedy wyjdziesz nim na ulice. Sory ale argument o bezawaryjności do mnie nie przemawia. Zrobiłem na dosyć tanim rowerze prawie 5000 km i ani razu nie musiałem go pchać z powrotem do domu bo się zepsuł.

Prosta ale dla kogo? Dla Ciebie może być prosta. Tylko wyobraź sobie, że na świecie jest cała masa ludzi, któzy nawet nie potrafią sobie dętki zmienić, a co dopiero mówić o regulacji tłumienia dampera, odpowietrzeniu hampli czy regulacji przerzutek. Jak Ci we "współczesnym" rowerze padnie na trasie przerzutka (złamany wózek) albo skrzywi tarcza to co zrobisz? Nie ma opcji na naprawę ad hoc. W rowerach typu fixie masz wszystko na wierzchu, czarno na białym, nic nie trzeba kombinować, a cały rower naprawiasz raptem kilkoma narzędziami, które mieszczą się w plecaku.

 

Jazda na fixie daje tyle radości i zabawy, jak jeszcze nie dał mi żaden innym styl (ani trial, ani DH, ani street), polecam każdemu zajawionemu bajkerowi spróbować. Ale nie przez dwa dni tylko aż się przyzwyczai.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewygodne - coś co nie ma przełożeń nie może być wygodne.

Jeździłeś chociaż jeden sezon na ostrym żeby to stwierdzisz czy mówisz ze stereotypów ?

Niebiezpieczne - nie masz hamulców oprócz nóg

Tak mamy nogi ale mamy też mózg którego wbrew twoim oczekiwaniom używamy i wiemy kiedy należy przestać i wyhamować.

 

I skończ wmawiać że nie jest użyteczne bo każdy kto jeździł na ostrym kole Ci zaprzeczy. Jeżdżę cały sezon na ostrym z około 10kg paczkami w plecaku (dorywcza fach) i nie narzekam aby było mi ciężko itp. od miesiąca mam też szosę, powiem Ci że spróbowałem jeden miesiąc przejechać na niej i wolę to robić na ostrym, serio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od długiego czasu interesuję się tematem ostrego koła... Kiedyś na 100% spróbuję, kiedy - nie wiem.

Podoba mi się w tym minimalizm konstrukcji, filozofia sprawnego przemieszczania się bez zbędnych "postojów"

Post kolegi marianoitaliano trafia w sedno kultury ostrokołowej (przynajmniej dla osoby która póki co jest poza tym światem)

Zresztą podobne słowa można usłyszeć w tym filmie

Nawiasem mówiąc bardzo dobra "produkcja polska", świetnie (chyba) opisana filozofia a do tego ta muzyka... Niby prosta w wpada w ucho :thumbsup:

 

Szacun dla wszystkich którzy wybrali tą konkretną formę "rowerowania" - dla ich umiejętności i opanowania swojego ostrzaka :thumbsup: :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...