Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach


mklos1

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj koleś zapatrzony w bok na wąskiej DR jechał mi na czołówkę z taką prędkością, że aż zapomniałam gdzie mam dzwonek. Zdążyłam krzyknąć "Uwaga!", bo nie miałam nawet gdzie uciekać. W ostatniej chwili uniknęliśmy kolizji.

Ostatnio bardzo często widzę rowerzystów patrzących na swoje stopy, na przednie koło, w bok, na licznik, na zegarek, na ekran telefonu, byle tylko nie przed siebie.

 

Rozumiem, ze wasza predkosc wypadkowa byla zblizona do 3-ciej kosmicznej bo w kazdym innym wypadku mozna zwolnic, zjechac na bok czy nawet stanac. Przeanalizuj na trzezwo sytuacje i pomysl, co moglas zrobic by jej uniknac nie liczac na reakcje goscia z naprzeciwka. To nie zlosliwosc z mojej strony :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w takich sytuacjach, jeżeli jest możliwośc uciekam gdzieś na trawnik albo wbijam na jezdnie, oczywiście po wczesniejszych oględzinach... Co do ludzi, którzy chodzą po ścieżkach rowerowych to robie tak, że hamuje mocno przed nimi  gdy idą w tym samym kierunku co ja jadę, lub mijam ich na centymetry licząc na to że ten ktoś sobie pomyśli "A przecież ja ide na ścieżce rowerowej !"  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, ze wasza predkosc wypadkowa byla zblizona do 3-ciej kosmicznej bo w kazdym innym wypadku mozna zwolnic, zjechac na bok czy nawet stanac. Przeanalizuj na trzezwo sytuacje i pomysl, co moglas zrobic by jej uniknac nie liczac na reakcje goscia z naprzeciwka. To nie zlosliwosc z mojej strony :)

 

W tamtym miejscu nie ma możliwości zjazdu, wąska DDR nie jest łączona z chodnikiem, po mojej prawej ogrodzenie parkingu strzeżonego. Na lewą nie zjeżdżam, bo to najłatwiejszy sposób aby zaliczyć dzwona (ktoś się nagle orientuje olaboga jadę pod prąd i odbija).

Prędkość miałam bardzo stonowaną, bo jak widzę, że ktoś nie patrzy przed siebie, to zwalniam tak czy siak. W sumie jakbym nawet stanęła i nie krzyknęła to gość by we mnie wjechał. Taki był zamyślony. A na marzycieli standardowe sposoby nie działają ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Od 2 dni pracuje akurat w Krakowie i musze ci powiedziec

 

:)

 

Odwiedź Kopernika i Mikołajską.  Jak nie naliczysz kilku jadących pod prąd kontra pasem w stosunkowo krótkim czasie to będę mocno zdziwiony :)

(moimi idolami sa ci którzy z mikołajskiej kontra pasem wlatują pod prąd na lewy pas dwukierunkowej ul Kopernika  choć takich do tej pory widziałem 3 ) 

 

 

 

j bo w kazdym innym wypadku mozna zwolnic, zjechac na bok czy nawet stanac

 

Jest taki odcinek wałów (ddr od kotlarskiego do Dąbia)   gdzie niby szeroko niby 3 obok siebie się mieści ale czasem jak jedzie parka (nieraz parka zakochanych w sobie prof. sądząc po tym że patrzą tylko na siebie nawzajem, niektórzy chyba też jadą na niesprawnych rowerach bo bez przerwy patrzą na własny rower kontrolując czy im coś nie odpadło)  to pozostaje zjazd na dół (stromo)  przyjęcie delikwenta siebie, liczenie na cud.... Albo użycie języka powszechnie uważanego za obraźliwy.  Niestety dzwonek przepraszam uwaga lewa prawa nie docierają. Za to zwyzywanie w 99% wypadków powoduje szybką i zdecydowaną reakcję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszam sobie na zielonym z osiedlowej uliczki i skręcam w lewo (droga dwujezdniowa). Mijam skręcający z naprzeciwka samochód w lewo i przecinam przejście oraz przejazd już na docelowej jezdni. Z lewej po przejeździe mknie rowerzysta na czerwonym i ani myśli ustąpić.

Dopiero jak minąłem przejście i przejazd oraz zauważyłem co jest zapalone na sygnalizatorze dotarło do mnie, że miał zielone i to ja wymusiłem. Dobrze, że był bardziej myślący i zwolnił, bo byśmy się pewnie spotkali na środku drogi.

 

Nie mam pojęcia skąd takie zaćmienie, że tamten na czerwonym jechał. Może przez poprzednie przypadki, gdzie faktycznie tak było?

 

Tak czy inaczej pojechałem jak ostatnia ...

Nie bijcie za mocno :icon_redface:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna akcja przy słynnym zjeździe przy moście północnym. Kolejny kozak z kumplem na pełnej prędkości próbował skręcić w lewo nie pomyślał o innych i wbił się w gościa. Lot alpejski nie udany c.... Powinni tam postawić przynajmniej lustro. Gdzie coś takiego można zgłosić.

 

Wysłane z Nokii 3310

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam:)

Miejsce ścieżka rowerowa na Wołoskiej, zakręt na samym jej początku,od strony Pól Mokotowskich. Jadę sobie, są tam nieduże krzaczki, skręcam w prawo i trochę -przyznaję- wyrzuciło mnie na srodek. Nie powinno to być problemem gdyby nie pani rozmawiająca przez telefon trzymany w ręku która to jechała sobie środkiem ścieżki i skręcająca w moją stronę trochę za wcześnie. Efekt-ja uciekam w swoje LEWO bo baba była już po mojej stronie ścieżki, ona widząc sytuację ucieka w swoje PRAWO. Na szczęście minęliśmy się w powietrzu bo gdybyśmy się pocałowali to byłoby kiepsko. Rowery porysowane ale spoko. Ona rozwalone kolano, ja pęknięte żebro, stłuczona kostka a i tak cieszę się że poleciałem na trawnik:) Ona pocałowała ścieżkę. Rozmowa po fakcie-typowa pyskówa-pytam czemu pani jechała po mojej stronie-czemu pan na mnie wjechał?!!! Stwierdziliśmy winę po połowie-u mnie prędkość, u niej zamyślenie i rozmowa. To był znak ostrzegawczy od siły wyższej.

 

Kilka dni później, dzień, ta sama ścieżka ale bliżej szpitala MSW, jest tam dalej szeroka, prosta. Z naprzeciwka jedzie gość na miejskim rowerze, prędkości spore bo jak pisałem prosto i widzę jak gość jedzie i nagle skręca centralnie we mnie, zdążyłem tylko wydrzeć się UWAGA!!! Minął mnie o centymetry. Nie usłyszałęm nawet przepraszam, nie wiem czy się zamyslił czy był naćpany?

 

Jest tak, kiedy widzę kogoś rozmawiającego przez telefon trzymany w ręku uciekam w prawo ile się da. Kilka dni po tych zdarzeniach na Broniewskiego panna telefoniczna bardzo chciała we mnie wjechać, uciekłem na trawnik, było o włos-chyba nawet nie zwróciła na to uwagi!!! Taka była zagadana;/

Jest mnóstwo bezmyślnych, głupich ludzi którzy wsiadają na rowery i stanowią dla nas zagrożenie.

 

I perełka z Reymonta. Przedwczoraj, jadę skrajnie prawo bo krzaki przede mną i zwolniłem jakbym coś przeczuwał, facet z naprzeciwka jechał po mojej stronie czyli swojej lewej, ot tak, bez powodu bo nie miał żadnej przeszkody itp Zdążyliśmy zahamować, krzyknął krótkie sorry! Ale co durniowi strzeliło do głowy żeby jechać po nie swojej stronie i to w takim miejscu, z ograniczoną widocznością???

 

Jadę Broniewskiego ścieżką, noc, widzę z naprzeciwka bździdełko jakieś, zjeżdżam skrajnie na prawo i zza bździdełka wysuwa się drugie światełko. Myślę że wyminie to pierwsze i zjedzie. Nie może mnie nie widzieć bo mam na kierownicy L2P, włączoną na 15% mocy więc widać mnie z kilkuset metrów. Gość nie zjeżdża, wciąż jedzie po mojej stronie, aż do momentu prawie zderzenią. Zwyczajowe urwy które zwykle rezerwuję dla kierowców samochodów, delikatne gdyż to starszy około 60 letni pan z żoną. Raziło go moje światełko i wymyślił że jeśli na siebie wpadniemy to przestanę go razić tymże światełkiem. To nie żart czy moje przypuszczenia-gość to sam powiedział!!!

 

O wypadkach znajomych mógłbym także sporo napisać, Znajoma jadąc w nocy na wspólnej ścieżce pieszo rowerowej-starsza pani prowadziła psa na długiej smyczy, sama szła po jednej stronie kilumetrowej szerokości ścieżki a pies po trawniku po drugiej strony. Efekt pani w szpitalu, znajoma niewielkie obrażenia i schiza przed jazdą po ciemku:/ Opinia policji-nie można ustalić winnego zdarzenia.

 

Nagminny jest brak oświetlenia i odblasków u rowerzystów po zmierzchu. Mam nadzieję że ktoś w policji w końcu stanie przy ścieżce i po pierwsze zacznie sprawdzać numery ram, po drugie zacznie dawać mandaty za brak oświetlenia i brak odblasków na kołach

 

Podsumowując: jazda po ściezce rowerowej przeraża mnie, do tego że samochody skręcające w ścieżkę albo wyjeżdżajace z podporządkowanych próbują mnie zabić to już standard i stosuję tutaj zasadę nieograniczonego braku zaufania:))), ale dochodzi poważne zagrożenie w postaci turystów rowerowych. zatem drogie koleżanki i koledzy uważajcie na siebie na ścieżkach bo nie wierzę że miałem pecha i w ciągu kilku miesięcy tylko mi przytrafiały się takie przygody;/

Paradoksalnie dużo bezpieczniej czuję się na ulicy, wśród blachosmrodów. Staram się o ile to możliwe unikać ścieżek rowerowych i niestety zdecydowałem się na zakup kasku. Samochodziarze nie dali rady mnie do tego przekonać, udało się to dopiero rowerzystom:)))

 

Piszę to ku przestrodze nas wszystkich. Scieżki miały sprawić żebyśmy byli bezpieczni. Moim zdaniem tak nie jest niestety. Jadąc ulicą uważam ale na ścieżce uważam trzy razy bardziej:)))

Pozdrawiam i bądżcie uważni!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

za brak oświetlenia i brak odblasków na kołach

Odblaski na kołach nie są obowiązkowe.

 

Paradoksalnie dużo bezpieczniej czuję się na ulicy, wśród blachosmrodów. Staram się o ile to możliwe unikać ścieżek rowerowych

To żaden paradoks. Na ulicy ruch jest uporządkowany i dużo bardziej przewidywalny, a jeżdżący nimi zwykle jadą w celach transportowych, a nie w celach podziwiania krajobrazu, wyprowadzania psa, ( choć rozmowy przez telefon zdarzają się to i tak jest ich mniej zdecydowanie)

Dlatego rowerzyści na ulice, nie na jakieś śmieszki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To był znak ostrzegawczy od siły wyższej.

Zgadza się, po takich przypadkach człowiek pokornieje. Miałem podobne zdarzenie, gdzie pogłaskaliśmy się kierownicami. Całe szczęście tylko się strachu najedliśmy. Na panny negocjowalnego afektu nawet nie było czasu, a po fakcie na spokojnie wymieniliśmy zdania.

Raziło go moje światełko i wymyślił że jeśli na siebie wpadniemy to przestanę go razić tymże światełkiem.

Z pierwszym się nie dziwię, jak walisz latarką po oczach. Źle ustawione światła są na równi irytujące co brak.

Drugie głupie zachowanie, ale może zapamiętasz, że masz nieodpowiednie oświetlenie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja szczerze mówiąc mam wiele na sumieniu z tego tematu. Pewnego dnai jechałem chodnikiem szerokim na ~4m i wymijając ludzi  przycisnąłem się do prawej ściany, zza której po chwili wyszła jakaś pani. Zahamowałem o milisekundę na późno, zatrzymałem się w pionie tuż przed nią, jednak po chwili stania na przednim kole wylądowałem na niej, impet był więc mały, ale starczyło by ją przewrócić, szczęśliwie nic specjalnego się nie stało i skończyło się na 'następnym razem bardziej uważaj', więc trafiłem na spoko kobietę. Do dziś jednak zastanawiam się, czy nie miała dość czasu na unik ;) Poza tym w sumie nic specjalnego nie odwaliłem, jednak:

-często jeżdżę chodnikiem, zwłaszcza gdy pozwala mi to skręcić w prawo

-śmigam po lesie z dużą prędkością przez krzyżówki, co prawda wpatruję się w prawo długo przed nimi, jednak są mikro szanse że czegoś się nie zauważy

-często się zamyślam i robię rzeczy, które sam krytykuję

-jeżdże w słuchawkach dokanałowych z muzyką na dużej głośności

 

co mi przeszkadza u innych:

-jazda obok siebie olewając otoczenie, blokując pozostałych

-podejście 'droga jest moja i ani myślę zmienić tor jazdy o centymetr byś miał łatwiej przejechać'

-ślimaki wszelkiej maści, czy ludzie którzy wyglądają, jakby mieli z roweru za moment spaść, pewnego ranka biegnąc spóźniony do szkoły przez 1,5km drogi nadrobiłem do jakiegoś kolesia 300m ostatecznie go wyprzedzając, ja w długim ubraniu, plecaku, on na swoim gracie xD

 

Inny biegacz mi z kolei wczoraj zaimponował, bo gdy jechałem po lesie, spotkałem go na odcinku, gdzie jest jedynie 0,5m bez piachu, które właśnie on zajmował, jednak spojrzał się do tyłu i ustąpił mi drogi. Bardzo się zdziwił gdy krzyknąłem mu 'Dziękuję' :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]Raziło go moje światełko i wymyślił że jeśli na siebie wpadniemy to przestanę go razić tymże światełkiem. To nie żart czy moje przypuszczenia-gość to sam powiedział!!![...]

Widzę że nie spotkałeś nikogo kto miał podobnie mocne oświetlenie i tak samo jak ty ustawione na wprost. W takich sytuacja praktycznie do kilku metrów przedemną nie jestem w stanie jednoznacznie określić źródła światła i nie wiem czy nadjeżdżający jedzie prawą czy lewą stroną. Aje jak do tego ma włączone miganie to już totalna masakra bo akomodacja oka chwile zajmuje, a po tej chwili znów trzeba się przestawić i w rezultacie jadę na ślepo. Gdybym miał na sobie pancerz i kask, to bym walił centralnie przed siebie bez hamulców, jak ma takie światła to niech sam się martwi czy we mnie trafi czy też nie.

 

Dzisiaj miałem okazję zabić rowerzystę. Jechał centralnie na mnie, nie swoją stroną, a obydwie ręce zamiast na kierownicy to na blackberry, na którym była skupiona jego uwaga i wzrok. Oczywiście ewakułowałem się po cichu na trawnik po drugiej stronie. Gdybym przepisowo użył airzounda to pewnie z gościa by nie było co zbierać, bo nie wiadomo czy by łapał za telefon, hamulce czy za kierownicę.

 

Wysyłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 2

 

Inny biegacz mi z kolei wczoraj zaimponował, bo gdy jechałem po lesie, spotkałem go na odcinku, gdzie jest jedynie 0,5m bez piachu, które właśnie on zajmował, jednak spojrzał się do tyłu i ustąpił mi drogi. Bardzo się zdziwił gdy krzyknąłem mu 'Dziękuję' :D.

 

Naprawdę siętobie dziwię - biegacze to najbezpieczniejsze co możesz spotkać na drodze, bo biegną ze stałą prędkością, nie wykonują żadnych nieprzemyślanych ruchów, są po prostu przewidywalni i powinno się ich traktować jak konar czy inną przeszkodę naturalną, tj. widzisz - mijasz. Można już z daleka określić ile potrzebujesz czasu, rozejrzeć się, zasygnalizować jak na skrzyżowaniu, obejrzeć się czy cię ktoś na trzeciego nie mija, podjąć manewr. Jeżeli było wąsko to trzeba było być tam przed nim, albo zwolnić.

 

Wysyłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

-ślimaki wszelkiej maści, czy ludzie którzy wyglądają, jakby mieli z roweru za moment spaść

 

Mnie bardzo irytują osoby, które mają kondycję początkującego + brak umiejętności korzystania z biegów, a stają na przejazdach rowerowych po lewej stronie i "próbują" się na przejazdach z "mocniejszymi" jednostkami. Miałem dzisiaj taką towarzyszkę powrotu z pracy. Stawała ze mną na chyba 4 skrzyżowaniach. Za każdym razem po lewej stronie i ruszała razem ze mną - mimo że dobrze wiedziała, że nie ma szans mnie wyprzedzić. Irytują mnie tacy ludzie. Zwykle są powodem korków i niebezpiecznych sytuacji, gdyż nie dość, że czasami się wleką jak ślimaki, to jeszcze blokują ruch z przeciwka i powodują sytuacje niebezpieczne albo sami albo inni muszą przed nimi uciekać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę siętobie dziwię - biegacze to najbezpieczniejsze co możesz spotkać na drodze, bo biegną ze stałą prędkością, nie wykonują żadnych nieprzemyślanych ruchów, są po prostu przewidywalni i powinno się ich traktować jak konar czy inną przeszkodę naturalną, tj. widzisz - mijasz. Można już z daleka określić ile potrzebujesz czasu, rozejrzeć się, zasygnalizować jak na skrzyżowaniu, obejrzeć się czy cię ktoś na trzeciego nie mija, podjąć manewr. Jeżeli było wąsko to trzeba było być tam przed nim, albo zwolnić.

 

Wysyłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 2

 

 

Przed nim? Nie możliwe. Oczywiście wyprzedziłbym go, tylko że sporym rozpędem na tym piachu jedzie się tam, gdzie rower zechce, a nie prowadzący, więc musiałem dobrać miejsce, a zanim to zrobiłem, to mi dobry człowiek ustąpił, co miałem, pokazać środkowy palec i mijać po swojemu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Naprawdę siętobie dziwię - biegacze to najbezpieczniejsze co możesz spotkać na drodze, bo biegną ze stałą prędkością, nie wykonują żadnych nieprzemyślanych ruchów, są po prostu przewidywalni i powinno się ich traktować jak konar czy inną przeszkodę naturalną, tj. widzisz - mijasz. 

Ja też lubię biegaczy, zwłaszcza w okolicznym lasku, są przewidywalni i uprzejmi. 

Rolkarze parami natomiast trochę mnie denerwują, ale staram się nie dawać ujścia frustracji.

Ja już wspominałam, że jawna bezczelność rowerzystów mnie nie uwiera tak bardzo jak bezmyślność, któa przytrafia się niemal wyłącznie na ścieżkach. Na ulicy myślenie powraca i jakoś nie trzeba odbierać natychmiast telefonu i zmieniać statusu na fejsie na "jadę na rowerze". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ciekawe czy przebijecie to co dzisiaj zobaczyłem :D

 

Panienka jedzie na rowerze gadając przez telefon. Standard.

Nagle puściła drugą ręką kierownicę i......  Przeżegnała się. Oczywiście robią przy tym lekki zygzak.

 

Niby nic groźnego bo szeroko było bo tylko ja jechałem z przeciwka a zygzak nie spowodował że musiałem uciekać. Mimo wszystko lekko zdębiałem. 

 

Fakt faktem była kapliczka no należny się przeżegnać  a telefon zajmował prawą rękę więc oczywistym było puścić kierownicę.... :)

 

 

A i drugi fajny przypadek to pani z 3 dzieciakami na rowerach.

Ona jedzie ulicą dzieci (2 malutkich i starszy ok 8-9lat )  chodnikiem. 

Dzieci dojechały do przejścia  najstarszy stanął przed przejściem i stoi.

Jak już byłem bardzo blisko to ruszył i z wolna bezstresowo sobie przejechał przez zebrę bo zobaczył że mamusia dojechała do skrzyżowania i się na nie pcha.

Mamusia ani be ani me ani kukuryku tylko stoi na jezdni i się gapi ewidentnie nie wiedząc jak ogarnąć dzieci :(

Szkoda dzieciaków bo jak bym nie zwolnił przewidując że mogą coś wykombinować to bym nie miał spore szanse na wjechanie w młodego.

A ile osób zwalnia? Większość ma gdzieś że dzieci są nieprzewidywalne a rodzice beztroscy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przebić nie przebije, ale dorówna. tydzień temu chciałem zatrzymć rowerzystkę, by się zapytać w jakim systemie są jej buty rowerowe. tak na oko 3-4 cm koturn z obcasem, więc musiała mieć tam jakieś SPD, że się pedały do nich kleiły.

 

Wysyłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przebić nie przebije, ale dorówna. tydzień temu chciałem zatrzymć rowerzystkę, by się zapytać w jakim systemie są jej buty rowerowe. tak na oko 3-4 cm koturn z obcasem, więc musiała mieć tam jakieś SPD, że się pedały do nich kleiły.

 

Wysyłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 2

 

 

Oj tam widziałem już kobietę w szpilkach tak na oko pod 10cm  i przyznam podziwiałem że potrafi jechać i nie połamać ich i siebie. Do tego jechała w długiej powiewającej spódnicy.

 

Zastanawiałem się czy ona tak z własnej woli się katowała  czy może ktoś jej kazała za karę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja dzisiaj gnam do pracy i jakiś stary dziad jechdzie po lewej DDRa - czyli de facto po mojej prawej i rozgląda się dookoła. Krzyknałem, ale nic nie zareagował, wiec odbiłem w lewo, żeby go minąć i wtedy nagle mnie zauważył i też szybko odbił do swojej prawej ponownie zajeżdżając mi drogę... Opony trochę ucierpiały nagłe ściśnięcie klamek, ale na szczęście się zatrzymałem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...