Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach


mklos1

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj musiałem przejechać przez miasto (czego nie lubię) i zauważyłem to samo. Tylko ja zatrzymywałem się na czerwonym i schodziłem z roweru przed przejściem dla pieszych.

 

Jak tak można toż to grzech :)

Wysłane z Nokii 3310

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym samym momencie zniecierpliwieni rowerzyści w ilości 1 i za 1s drugi ruszają  przerzedzając mi przed maską.....

Oczywiście musiałem ostro zahamować.  światło się zmieniło i ja jak i drugie auto zostaliśmy blokując 1/2 przejścia...

Bardzo to dziwne. :whistling: Albo ci rowerzyści poruszali się tempem babci z balkonikiem, albo światło dla twojego kierunku umożliwiało przejechanie jednego samochodu, albo przejście dla pieszych było bardzo długie niczym Plac Czerwony w Moskwie :woot:

 

Kolejny orzeł  zaczął mnie mijać prawą jak zatrzymałem się na czerwonym z zamiarem skrętu w prawo.

I tu przyznam że odwagę miał nieziemską bo włączyła się strzałka  i w ostatniej chwili zobaczyłem jego durny łeb w szybie.

Dodam że jechałem t4 więc widoczność do tyłu nie jest najlepsza. 

Na koniec delikwent zatrzymał się przede mną połową swego jestestwa  na przejściu uniemożliwiając mi skręcenie. 

 

Wszystko jest. OK.

  • wyprzedzanie / omijanie z prawej ...DOZWOLONE
  • Zatrzymanie na środku pasu ruchu ...DOZWOLONE. Polecam przeczytać PORD

Zasadnicze uwagi do KRISK

  • Jak się jeżdzi samochodami ciężarowymi to przy każdym manewrze patrzy się w lusterka zarówno lewe jak i prawe. Widoczność w nich jest bardzo dobra i znacznie lepsza niż w lusterku wstecznym osobówki a także jest lepsza niż przy zerkaniu przez ramię. Od ponad 15 lat jeżdżę dostawczakami więc wiem to z autopsji.
  • zielona strzałka czyli warunkowy skręt nie nakazuje ci skrętu lecz umożliwia ci wykonanie manewru. Z powyższego opisu wynika jasno, że ten warunek nie został spełniony więc nie mogłeś wykonać tego manewru więc w czym problem :icon_question: :icon_question: :icon_question:

 

Kolejny na łuku prawą mnie wyprzedzał bo jechałem za wolno...

Godne z prawem. Polecam zajrzeć do PORD

 

I jak zatrzymałem się przed przejściem przed którym zwalniałem to przejechał przed nosami ludzi.

Tu przyznam ci rację

 

Wyprzedził lewą i wjechawszy przed maskę stanął na czerwonym...

Wszystko zgodne z PORD

 

 

 

Jak widzę gościu masz ewidentne braki w edukacji i zbyt roszczeniowe prawa . Polecam  codzienną lekturę PORD. Na pewno rozwieje wiele twoich wątpliwości a w przyszłości a na pewno zapewni bezpieczeństwo użytkownikom dróg, które nie opacznie ośmieliły się stanąć na Twojej drodze :woot:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Co sprawia, że rowerzyści mają w dupie wszystkie przepisy? Że myślą, że im wolno, że są ponad tym wszystkim?

porada

nie bierz złego przykładu,

i miej w d... innych rowerowców, oni łamią przepisy, to ich problem...

Ty rób to co uważasz za bezpieczne.



 

Mam wrażenie, że opowiadasz o mojej drodze do pracy... Deja vu...

no właśnie

z ust mi waćpan to wyjął

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Bardzo to dziwne. :whistling: Albo ci rowerzyści poruszali się tempem babci z balkonikiem, albo światło dla twojego kierunku umożliwiało przejechanie jednego samochodu, albo przejście dla pieszych było bardzo długie niczym Plac Czerwony w Moskwie :woot:

 

Albo ty nie umiesz czytać ?

Albo szukasz jak tu komuś dogryźć?

 

Tak jechali wolno bo ruszali   światło miało długa fazę ale był korek i czekałem ZGODNIE Z PRZEPISAMI przed przejściem i skrzyżowaniem aż będę miał pewność że opuszczę skrzyżowanie na zielonym a nie utknę jak mają to w zwyczaju osły na środku blokując ruch

Więc jak ruszałem jeszcze na zielonym to już  "zostało go jak widać mało"

ZAŁAPAŁEŚ?

 

 

Wszystko jest. OK. wyprzedzanie / omijanie z prawej ...DOZWOLONE Zatrzymanie na środku pasu ruchu ...DOZWOLONE. Polecam przeczytać PORD

 

Wyprzedzanie auta skręcającego w prawo z prawej jest dozwolone?   

:D  Dobry żart.

 

Zatrzymanie się przed autem na przejściu dozwolone,  od kiedy?

 

Proponuję żebyś  zweryfikował swoją wiedzę. 

 

kolejna sprawa że gość wyjechał zza mnie  i władował się w szczelinę między mną a krawężnikiem mijając mnie na przysłowiową gazetę.  Gdybym ruszył wcześniej przykręcając do prawej zahaczyłbym go tyłem zanim zdążyłbym zareagować na to że się pojawił.

Jak wiesz świetnie bo masz olbrzymie doświadczenie rowerzysty za autem w dostawczaku NIE WIDZISZ.

Chociaż ty widzisz w nocy po ciemku więc pewnie i to nie problem dla ciebie.

 

 

KrisK, dnia 30 Cze 2013 - 20:28, napisał: Kolejny na łuku prawą mnie wyprzedzał bo jechałem za wolno... Godne z prawem. Polecam zajrzeć do PORD KrisK, dnia 30 Cze 2013 - 20:28, napisał: I jak zatrzymałem się przed przejściem przed którym zwalniałem to przejechał przed nosami ludzi. Tu przyznam ci rację

 

Czyli wyprzedzanie tuż przed przejściem jest dozwolone....    

 

 

Polecam zajrzeć do PORD

Że pozwolę sobie zacytować pewnego  mędrka

 

Bezmyślny baran wyprzedzał przed przejściem bo go bolało że musi zwolnić. Tak jak wielu kierowców tak i jego swędziała nic nie wyszło żeby przycisnąć i olać że ktoś staje bo może się uda przeskoczyć. Albo liczył że ja nie stanę a tylko zwolnię.

 

 

KrisK, dnia 30 Cze 2013 - 20:28, napisał: Wyprzedził lewą i wjechawszy przed maskę stanął na czerwonym... Wszystko zgodne z PORD

 

Zakładając że zajechał mi drogę zmuszając do gwałtownego hamowania to nie wiem jaki ty PORD czytałeś... 

 

Mam dziwne wrażenie że chęć pokazania mi jak to nie znam przepisów zagalopowała daleko przed zdolność trzeźwego myślenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jechali wolno bo ruszali   światło miało długa fazę ale był korek i czekałem ZGODNIE Z PRZEPISAMI przed przejściem i skrzyżowaniem aż będę miał pewność że opuszczę skrzyżowanie na zielonym a nie utknę jak mają to w zwyczaju osły na środku blokując ruch

Więc jak ruszałem jeszcze na zielonym to już  "zostało go jak widać mało"

ZAŁAPAŁEŚ?

Jeśli jesteś doświadczonym kierowcą to nie patrzysz się tylko na swoje zielone ale także na sygnalizator dla tramwajów czy na światła dla pieszych. Na tamtych doskonale widać w jakiej fazie są światła i czy się przejedzie. Skoro jechałeś T4 to powinieneś bez najmniejszego problemu przeskoczyć skrzyżowanie jeśli nie było zakorkowane. Skoro nie przeskoczyłeś tz znaczy, że nie było miejsca za skrzyżowaniem więc tym samym nie powinieneś ruszać.

 

Wyprzedzanie auta skręcającego w prawo z prawej jest dozwolone?   

:D  Dobry żart.

Napisałeś, że miałeś zamiar skręcać w prawo. Zamiar skrętu w prawo nie jest skrętem. Nie było przy tym wzmianki o włączonym kierunkowskazie. Skąd rowerzysta może wiedzieć jakie ty masz zamiary :icon_question:

 

Zatrzymanie się przed autem na przejściu dozwolone,  od kiedy?

Przed przejściem a linią zatrzymania jest około 1,5 m czyli na tyle miejsca aby zmieścił się rowerzysta.

 

kolejna sprawa że gość wyjechał zza mnie  i władował się w szczelinę między mną a krawężnikiem mijając mnie na przysłowiową gazetę. 

 

 

PORD dopuszcza wyprzedzanie z prawej strony przy czym PORD nie określa minimalnej odległości jaką musi zachowywać rowerzysta. PORD określa minimalny odstęp jaki musi zachować kierowca od wyprzedzanego rowerzysty.

 

 

 

Jak wiesz świetnie bo masz olbrzymie doświadczenie rowerzysty za autem w dostawczaku NIE WIDZISZ.

 

 

Oczywiście, że nie widzę i mało mnie obchodzi co dokładnie się za zderzakiem dzieje. Jednak w lusterkach widzę wszystko a wykonując skręt w prawo albo zbliżam się na minimalny dystans do krawężnika albo patrzę w lusterku. Skręcając w prawo, zwłaszcza w ciasnych zakorkowanych zakrętach praktycznie kierujemy wzrok tylko w prawo i kontrola prawego lusterka jest dziecinnie łatwa. Może się w takich sytuacjach zdarzyć, że ktoś z lewej strony wejdzie nam pod kołaale to jest już osobny temat na dyskusję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jeśli jesteś doświadczonym kierowcą to nie patrzysz się tylko na swoje zielone ale także na sygnalizator dla tramwajów czy na światła dla pieszych. Na tamtych doskonale widać w jakiej fazie są światła i czy się przejedzie. Skoro jechałeś T4 to powinieneś bez najmniejszego problemu przeskoczyć skrzyżowanie jeśli nie było zakorkowane. Skoro nie przeskoczyłeś tz znaczy, że nie było miejsca za skrzyżowaniem więc tym samym nie powinieneś ruszać.

 

Ty jednak oporny jesteś....  Pleciesz jak byś nigdy nie jeździł...

Na Dietla potrafi być taki korek że przesuwa się o jedno auto więc mędrku czekasz aż się zrobi to miejsce i ruszasz. 

 

 

 

Napisałeś, że miałeś zamiar skręcać w prawo. Zamiar skrętu w prawo nie jest skrętem. Nie było przy tym wzmianki o włączonym kierunkowskazie. Skąd rowerzysta może wiedzieć jakie ty masz zamiary :icon_question:

 

Bo mędrku zamiar skrętu sygnalizuje się kierunkowskazem i wydawało mi się że jest jasnym że jak napisze że miałem zamiar to jest jednoznaczne z włączonym kierunkowskazem.  Może ty nie używasz ale ja mam takie zboczenie że używam.

 

 

Przed przejściem a linią zatrzymania jest około 1,5 m czyli na tyle miejsca aby zmieścił się rowerzysta.

 

A wolno tam rowerzyście  stawać?  i czy jesteś pewien że zawsze jest tyle?  pomijam czy zawsze jest linia :D

No i na koniec co to ma do naszej "rozmowy"? 

 

 

 

Jednak w lusterkach widzę wszystko a wykonując skręt w prawo albo zbliżam się na minimalny dystans do krawężnika albo patrzę w lusterku

 

Dostawczym? Zbliżasz się?  Jeszcze na wąskich ulicach? Chłopie nie wymyślaj bo się robi już przykro.

Piszesz jak byś nigdy nie jechał takim autem.

Jak się zbliżysz za bardzo do prawej to albo coś skosisz albo ci miejsca braknie po skręcie. 

 

Patrzyć w lusterko patrzyłem bo gościa nie zmiotłem z drogi. Ale to nie zmienia faktu ze zachował się skrajnie głupio, bezmyślnie i chamsko bo zablokował mnie na skrzyżowaniu. Po co?

 

 

Może się w takich sytuacjach zdarzyć, że ktoś z lewej strony wejdzie nam pod kołaale to jest już osobny temat na dyskusję.

 

:D  no zajefajnie... 

Przyznam że to stwierdzenie mnie rozłożyło na łopatki.... 

Już wiem czemu przechodząc przez przejścia zdarza mi się pukać do kierowcy....

Zapatrzył się w lusterko  :D

 

Pozostaje mi pogratulować i zakończyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to akurat podstawa przepisów

reguła prawej ręki,

ten sprawej ma zawsze pierszeństwo i trzeba puscić, choćby cię wyprzedzał na taczce.

Ale ludziska np. na rondach nie pamietają i bam!!

 

 

Spokojnie nie mieszaj do tego ronda :)

To zupełnie inna bajka.  My piszemy o rowerzyście który jadąc tym samym pasem stwierdził że przeciśnie się bokiem koło skręcającego auta.

 

To nie jest to samo co rondo.  Wyprzedzanie prawą kogoś kto ze swojego pasa skręca w prawo jest zwykłym zajechaniem drogi. 

 

Jeszcze raz bo widzę że ciężko to idzie.

 

Stoję na czerwonym (z kierunkiem włączonym w prawo) zapala się strzałka rzucam okiem w prawe lusterko jest czysto (zawsze patrzę choć by po to żeby nie zahaczyć kogoś kto wsiada/wysiada do auta wchodzi na przejście wcześniej idąc ulicą ) patrzę w lewo czy nie ma ludzi/aut  ruszam patrze kolejny raz w prawo a tu łeb się pojawia więc daje po hamulcach.   Gość parkuje przede mną na przejściu.  

 

To zdecydowanie nie było  rondo ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tylko 3 osoby podczas mojej 40-minutowej podróży obejmującej prawie 11km ścieżek rowerowych zatrzymały się ze mną na czerwonym i czekało na zielone. Ile minąłem? Dzięsiątki.

 

Z racji dojazdu do fabryki w zagłębie przy Domaniewskiej (Warszawa) mam zbliżone obserwacje. O ile na skrzyżowaniu Racławicka/Żwirki i Wigury śmiałków nie widzę, to już przy wyjeździe z Mariny Mokotów niewiele osób zauważa sygnalizację. Kolejne skrzyżowanie Racławicka/Miłobędzka - wio na czerwonym. Wołoska/Konstruktorka identycznie - światła są niewidzialne dla znakomitej większości 'rowerzystów'. Podgoniłem wczoraj delikwenta na kolejnych światłach (stałem całe 5sekund dłużej na czerwonym) - Wołoska/Domaniewska i zagajam pytaniem 'tu się już boisz na czerwonym przelecieć?' spojrzenie nieskalane zbytnio myśleniem oraz odpowiedź 'spier...' w zupełności mi wystarczyła. Tak, część (i to chyba spora) 'braci rowerowej' to debile i samobójcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to już przy wyjeździe z Mariny Mokotów niewiele osób zauważa sygnalizację.

I się temu nie dziwię. Zrobienie sygnalizacji w tym miejscu to istny absurd i jest tylko i zapewne deweloper musiał sypnąć niezłą kasę na wykonanie takiej organizacji ruchu. W tym miejscu wystarczyłby wyjazd/wjazd bez świateł bo w odległości 200-300 m mamy rząd świateł więc żadnych sytuacji kolizyjnych by nie było. A tak mamy tylko niepotrzebne postoje.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I się temu nie dziwię. Zrobienie sygnalizacji w tym miejscu to istny absurd i jest tylko i zapewne deweloper musiał sypnąć niezłą kasę na wykonanie takiej organizacji ruchu. W tym miejscu wystarczyłby wyjazd/wjazd bez świateł bo w odległości 200-300 m mamy rząd świateł więc żadnych sytuacji kolizyjnych by nie było. A tak mamy tylko niepotrzebne postoje.

 

 

Rozumiem, że będąc kierowcą wyjeżdżającym/wjeżdżającym z Mariny, i na Twoim zielonym skasujesz rowerzystę powtórzysz to co napisałeś, i z troską przeprosisz rowerzystę.

Idąc dalej, jeśli widzę ograniczenie do 50km/h mogę to uznać za absurd i lecieć 150km/h?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widząc to stwierdziłem że jednak "rowerzyści" mają kupę w głowie.... Bezmózgie masy z klapkami na oczach i przekonaniem że są świętymi krowami.

No bo przecież w korku rowerem zawsze się wciśniesz. Nie czytałeś tych porad?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Rozumiem, że będąc kierowcą wyjeżdżającym/wjeżdżającym z Mariny, i na Twoim zielonym skasujesz rowerzystę powtórzysz to co napisałeś, i z troską przeprosisz rowerzystę.

Idąc dalej, jeśli widzę ograniczenie do 50km/h mogę to uznać za absurd i lecieć 150km/h?

 

 

Tam to trzeba by się naprawdę postarać by wjechać pod samochód, samochody wyjeżdżając z Mariny muszą wpierw minąć zasieki, szlabany i ochronę, ;)  skręcający samochód z Racławickiej też raczej nie powinien mieć naddźwiękowej prędkości by go nie zauważyć. Wiem że robię źle, ale o ile nie widzę ruchu to nie zatrzymuję się na czerwonym na tego typu skrzyżowaniach (którym bliżej do skrzyżowań z ulicą osiedlową) bo to zwyczajna strata energii w ponowie rozpędzanie jednośladu, podobnie wygląda sprawa przy jednym skrzyżowaniu przy SGGW wzdłuż Nowoursynowskiej, czy na 17 Stycznia przy nowym kompleksie biurowym do którego tez zrobiono światła... Wzdłuż KEN też jest strasznie nielogicznie, gdzieniegdzie świateł nie ma, a gdzieniegdzie są, obok bazarku na Ursynowie przy rondzie świateł nie ma i ruch odbywa się dość płynnie, a dalej są światła przy wyjeździe z osiedla...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wiem że robię źle, ale o ile nie widzę ruchu to nie zatrzymuję się na czerwonym na tego typu skrzyżowaniach (którym bliżej do skrzyżowań z ulicą osiedlową) bo to zwyczajna strata energii w ponowie rozpędzanie jednośladu,

No fakt. Po co tracić energię. Przecież nie dość, że nie tracimy energii, to później będziemy mieli jeszcze kilka miesięcy na jej skumulowanie, nie? Szkoda tylko, że większa jej część pójdzie na rehabilitacje, po rutynowym wjeździe na czerwonym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdaję sobie sprawę z dysproporcji masy mnie i samochodu, sam jestem rehabilitantem, więc tutaj miałbym zniżki ;) Przynajmniej w moim wypadku wiem że nie ma czegoś takiego jak rutynowy wjazd na czerwonym i na pewno nie z pełną prędkością, nawet jak widoczność jest bardzo dobra, tak samo jak na zielonym, bo czasem i tutaj ktoś ze prawoskrętu potrafi wjechać za daleko, czy się trafi ktoś rozkojarzony czy wczorajszy. Jak już pisałem doskonale wiem ze robię złe, ale czasem po prostu nie widzę potrzeby zatrzymywania się, np by zdążyć na zieloną fazę na następnych światłach. Ale już na skrzyżowaniach "prawdziwych" ulic zawsze się zatrzymuję, nawet jak jest pusto i praktycznie nie ma szans by ktoś wyjechał (np jednokierunkowy odcinek Puławskiej przy metrze Wilanowska, tam są światła kawałek wcześniej przez co droga bywa pusta mimo ze pali się dłuuuugo czerwone).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Godne z prawem. Polecam zajrzeć do PORD

 

Skoro już odsyłasz do PoRD musisz także zaznaczyć, że:

1) Rowerzystę obowiązują wszystkie(!) zasady ruchu zawarte w PoRD a nie tylko wybrane punkty.

2) Przepisy w żaden sposób nie obligują kierowcy do robienia "marginesu' z prawej dla rowerzystów.

3) Przepisy zobowiązują rowerzystę do wyprzedzania w sposób zgodny z przepisami, m. in. zachowanie odstępu, sygnalizacja, wykonanie manewru w sposób bezpieczny. Oddział 6 (gdyby kogoś interesowało).

 

Utarg z dnia dzisiejszego... "Kolega" z drogi do pracy, co przypuszczałem, że mógł mieć wypadek, ma się bardzo dobrze... Ba! Pojechał dzisiaj tak, że na głowie jeżył mi się włos, nawet ten którego już nie mam.... Jestem pełen podziwu dla jego umiejętności prowadzenia roweru i kondycji. Ale sposób wykorzystania tych zdolności woła o pomstę do nieba! Wyprzedza na trzeciego, pod prąd, chodnik, slalom między ludźmi, czerwone światło... I to wszystko przy prędkościach 25+ km/h (bo nie jestem się w stanie za nim utrzymać, a jeżdżę mniej więcej z taką przejazdową 22-25), przy bardzo dużym natężeniu ruchu pieszo-rowerowego. Odkąd wróciłem na rower nie widziałem bardziej niebezpiecznego rowerzysty... Nawet jestem w stanie zaryzykować, że jeszcze nie widziałem tak niebezpiecznego rowerzysty nigdy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

2) Przepisy w żaden sposób nie obligują kierowcy do robienia "marginesu' z prawej dla rowerzystów.

Ale PoRD definiuje "pobocze" jako

"pobocze" - część drogi przyległą do jezdni, która może być przeznaczona do ruchu pieszych lub niektórych pojazdów, postoju pojazdów, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt;

także samochody po poboczu nie powinne się poruszać i go blokować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale PoRD definiuje "pobocze" jako

"pobocze" - część drogi przyległą do jezdni, która może być przeznaczona do ruchu pieszych lub niektórych pojazdów, postoju pojazdów, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt;

także samochody po poboczu nie powinne się poruszać i go blokować.

 

Tak, pobocze to to miejsce gdzie kończy się asfalt, a zaczyna żwir i błoto, nie 2m od krawędzi asfaltu do linii środkowej jak wydaje się niektórym... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2) Przepisy w żaden sposób nie obligują kierowcy do robienia "marginesu' z prawej dla rowerzystów.

3) Przepisy zobowiązują rowerzystę do wyprzedzania w sposób zgodny z przepisami, m. in. zachowanie odstępu, sygnalizacja, wykonanie manewru w sposób bezpieczny. Rozdział 6 (gdyby kogoś interesowało).

 

No właśnie, jak to jest z tym odstępem dla rowerzysty, bo co prawda u mnie ruch lewostronny, ale ogólne przepisy zgodne z konwencją wiedeńską. Przy śluzach często mam z prawej dojazdówkę do śluzy długości na dwa - trzy samochody, a w przepisach obowiązek zostawienia gdziekolwek miejsca dla rowerzysty pod groźbą 60 funtów. Co prawda ja przez to rozumiem, że po prostu ma być metr przy wyprzedzaniu i na tym koniec.

 

Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 4

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Co prawda ja przez to rozumiem, że po prostu ma być metr przy wyprzedzaniu i na tym koniec.

 

Tu jest Polska! Tu jest Polska! ;)

Na gruncie polskiego prawa to na wyprzedzającym spoczywa obowiązek upewnienia się czy manewr ten może wykonać. Jeżeli takiego miejsca nie ma, takiego manewru nie można wykonać, bez względu na to jaki to pojazd i z której strony wykonywany jest manewr. Oczywiście 90% chiclistów art. 24. pkt 12. interpretuje to w sposób, że kierowca jest zobowiązany do pozostawienia z prawej strony wolnego pasa dla ruchu rowerowego lub też pozwolenie na przeciskanie się prawą stroną polerując lakier na samochodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, jak to jest z tym odstępem dla rowerzysty, bo co prawda u mnie ruch lewostronny, ale ogólne przepisy zgodne z konwencją wiedeńską. Przy śluzach często mam z prawej dojazdówkę do śluzy długości na dwa - trzy samochody, a w przepisach obowiązek zostawienia gdziekolwek miejsca dla rowerzysty pod groźbą 60 funtów. Co prawda ja przez to rozumiem, że po prostu ma być metr przy wyprzedzaniu i na tym koniec.

 

Wysłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 4

 

Dzisiaj  dwóch panów  prowadzi rowery po DDR...

 

Z jednej  strony ekrany z drugiej barierka...  A oni zdziwieni że ja jadę i zdegustowani że muszą przerwać konwersację....

 

Następna to panienka która najpierw zdziwiła się że będąc z jej prawej najnormalniej wjechałem przed nią...   Ja skręcałem ona jechała prosto więc zapewne było dla niej oczywiste że ma pierwszeństwo... :D

 

Potem jechała za mną aż do świateł na których ustawiła się na przejściu żeby ruszyć z kopyta i zwolnić....

Tak się holowaliśmy aż w końcu na  przejeździe za którym droga rozjeżdżała się w lewo i prawo panienka z skrajnej lewej pasa skręciła a jak żeby inaczej w prawo tuż przed kołami mojej małżonki...

Wyrwała mi się panienka lekkich obyczajów bo co tu dużo mówić byłem przekonany że dostanie idiotka strzała.... ale jakoś nie dostała za to ja się dowiedziałem że "jedziesz za mną to uważaj"... :D Cenna lekcja. 

Ciekawe jaką lekcje będzie miała dla kogoś kto jadąc jak świr po prostu po niej przejedzie..... Pewnie równie odkrywczą.

 

 

A wracając do czerwonych świateł to niestety jest to powód dla którego należy budować ddry jako pasy rowerowe. 

Są światła  (ze dwa może trzy takie miejsca) gdzie niestety ale czasem mi się zdarzało przejechać  bo najmoralniej bez namiotu nie ma co próbować czekać na zielone. Przejadą auta długo jest pusto.....  dale jest pusto.... jeszcze jest pusto..... nadjeżdżają auta i już robi się zielone dla pieszych.....  no i potem druga nitka :)

Są miejsca gdzie nikt nie przestrzega czerwonego, rowery ludzie czasem i auta bo 5-7min gapienia się na kompletnie puste skrzyżowanie  potrafi zmusić do poważnego zastanowienia czy aby się nie zepsuło i czy nie będziemy tu stać do momentu jak ktoś naprawi.

To niestety jest wina idiotycznego ustawienia świateł i wiecznie źle działającego wzbudzania. .

 

Rondo młyńskie jest przykładem jakiegoś absurdu urojonego.

W ciągu Meissnera Młyńska są na rondzie światła które uparcie zmieniają sie na czerwone. Trzeba klepnąć je łapką i znowu mamy parę sekund zielone.  Efekt jest taki że jak ludzie widzą stojące auta  jadą na czerwonym bo im się nie chce zatrzymać 2 razy na odcinku 20m żeby tylko klepnąć przycisk.  Ponieważ fazy tam nie są oczywiste to już widziałem przelatujących przed autami bo źle ocenili czy można czy nie.

W innych miejscach są przyciski żeby cieszyły oko.... ot taka dekoracja.

 

Taki bajzel niestety zachęca do łamania przepisów.  Z zasady nie jeżdżę na czerwonym uważam to za niedobrą i niebezpieczną praktykę ale jak się jedzie ddr i piąte z kolei światła się stoi te 2-3min na niedługim odcinku  podziwiając brak aut to nie dziwię się że większość przejeżdża.

 

Ja wiele skrzyżowani przejeżdżam z powodu właśnie przejazdów i świateł  razem z autami bo jest sensowniej i zdrowiej dla psychiki...

Są miejsca gdzie trzeba objechać skrzyżowania dookoła :D

Więc  jest to problem durnej infrastruktury i boje się że będzie to poważny problem bo zmian w budowaniu dróg i ustawianiu świateł jak i ich likwidowania nie mamy co się spodziewać w najbliższej dziesięciolatce.

 

@Tofi w Krakowie nie widziałem ani jednej śluzy...  :)   Zresztą nie mają racji bytu bo nie ma infr. rowerowej na ulicach a gdzieś po krzakach ją puszczają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...