Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach


mklos1

Rekomendowane odpowiedzi

Nie chodzi nawet o trzymanie kiery jedną ręką , czy o ślimacze tempo , ale o smród fajek , który musiałem wąchać bo ktoś nie umie stanąć gdzieś , z boku i sobie zapalić. Mogłem sie zesrać po wyprzedzenu tej grupki :-) a co niech se też wąchają.

Może o mnie by tu napisali ,,wyprzedził nas i się zesrał'' :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mózg dostaje sprzeczne bodźce... Słyszy głosy, których nie widzi i musi sobie z tym poradzić. Zestaw słuchawkowy to już w ogóle masakra, bo słyszy głos "w głowie" i nie może go zlokalizować wokół siebie. Co nie oznacza oczywiście, że rozmowa z osobą obok jest bezpieczna podczas jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja sobie nie wyobrażam jechać i gadać przez telefon. Ale teraz coraz więcej dziwnych ludzi...

 

Ostatnio o mało nie wpadłem na jegomościa, który postanowił rozpoczynać jazdę jedną ręką a drugą prowadził rozmowę telefoniczną. Stracił równowagę i sru w kierunku środka jezdni.

 

Kolejny inteligentny zasygnalizował mi zamiar skrętu w lewo i go rozpoczął kiedy był z 5 m przed maską samochodu. Miał fart bo akurat było to w trakcie manewru wyprzedzania.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dojeżdżam ostatnio do skrzyżowania. Nakaz skrętu w prawo. Czerwone światło. Godzina 22:40, albo później. Na światłach przede mną stoi rowerzysta przy prawej krawędzi i... obok niego na samym środku pasa panienka na kozie. Coś tam sobie rozmawiają - olewam, pewnie stanęli koło siebie, żeby porozmawiać póki czekają. Po pół minucie panienka odbiera telefon i 5 sekund później zapala się zielone światło. Pan z prawej rusza, a panienka... a jakże! Z telefonem przy uchu rusza powolutku (ledwie wręcz bym powiedział) i dalej środkiem jezdni z prędkością 5km/h...

Dopiero tzw. "sygnał dźwiękowy" odzywający się niecałe 2m za nią sprawił, że zjechała (w miarę) do prawej krawędzi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj idąc chodnikiem gdzie po drugiej stronie ulicy normalna ścieżka rowerowa dosłownie wjechał we mnie idiota. Żadnego sygnału dzwiękowego tylko próbował przemknąć koło mnie na pełnym gazie. Zachaczył mnie kierownicą, na szczęście mi nic się nie stało poza siniakiem na ręce. Sam wstając zaczął drzeć mordę, że mu rower uszkodziłem i zapłacę mu za to. Niestety kogucia postawa mu nic nie pomogła i jak się zorientował, że nie dam się zastraszyć to szybko się ewakuował.

 

Wysłane z Nokii 3310

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątku babci i wnuczka ciąg dalszy: http://www.forumrowerowe.org/topic/118485-rowerzyści-bezczelność-na-drogach/?p=1309706

 

Minąłem ich dzisiaj ponownie. Już dalej, za przejazdem, o którym była mowa wcześniej. Kółka roweru ustawione są tak, że dziecko ledwie jedzie, przekrzywione o ładnych parę stopni. Jak się zatrzymuje, to w ogóle nie może ruszyć. Dziecko na ściezce, babcia obok. Tym razem "wybaczam", mimo że nie powinno go tam w ogóle być, bo trzymała się blisko dziecka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

dosłownie wjechał we mnie idiota.

A ja miałem w poniedziałek zupełnie inaczej. Jechałem wzdłuż wisłostrady w stronę mostu północnego ....naprzeciwko biegacz... Dzwoneczek jest więc drynkam dużo wcześniej, jadę stosunkowo szybko (na średnią) i ździwko...gościu zupełnie nie reaguje.

Zwalniam widząc że ma pochyloną głowę i słuchwaki w uszach...dzwonek dalej nie jest dla niego słyszalny, mimo że prawie wyrywam go z kiery....a z kciuka zrywam skórę.

Nosz qwa zatrzymuję się.....gość po chwili potrąca mi kierownicę....Jest dokumentnie zaskoczony, totalnie zamyślony, wyłączył się podczas treningu.....

Widać było że to nie laik, przeprosił ...przekonująco wyjaśniając że po prostu ...ot....wyłączył się, skupiając na biegu. Rozumiem go, czasem sam tak mam jadąc dłuższą trasę i skupiając na pracy nóg i utrzymaniem odp. prędkości...

Stwierdzeniem - "wybaczam" żegnamy się z uśmiechami.....

Nie zawsze takie przypadki są bezczelnośćią ...czasem ot po prostu.... samo wychodzi ....jesteśmy tylko ludżmi.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziecko na ściezce, babcia obok. Tym razem "wybaczam", mimo że nie powinno go tam w ogóle być, bo trzymała się blisko dziecka.

 

Jak na rowerku, to chyba dobrze że na ścieżce ;) Kwestia tylko tego jak dobrze sprawowana jest kontrola nad podrostkiem. Jakoś brytyjski model bardziej do mnie przemawia w tej kwestii, tj. :

1. rowerzyści na ścieżki piesi na chodniki

2. dzieci do 13 roku życia nie mogą być karane, ale mają znać swoje miejsce (parz pkt 1)

3. nie ma świętych krów, bo każdy ma prawo do drogi i przede wszystkim nie można mu go odmówić, co w przypadku rowerzysty oznacza, że nie można go zmusić do zdjęcia dwóch nóg z pedałów bo będzie pieszym nie rowerzystą (np. po przez blokowanie całej szerokosci) ale z drugiej strony pieszy ma prawo iść środkiem ulicy (poza kilkoma wyjątkami, jak np. autostrada).

 

Wysyłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Warszawie wśród potrąceń i "przemykania" obok pieszych prym wiedzie chyba główna ścieżka na Polu Mokotowskim (ścieżka = alejka, nie DDR). Tylko wczoraj, przy kiepskiej pogodzie (=mało niedzielnych) i na odcinku +/- 400m przemknęło niebezpiecznie blisko kilku rowerzystów. Jeden na cruiserze zbliżając się do mnie postanowił zmienić bieg, co dla niego najwyraźniej było zbyt skomplikowaną operacją, bo machnął kierownicą na pół metra w moją stronę, aż musiałem uskoczyć. Inny przecisnął się na niecałym metrze, który zostawiłem mijając grupkę wolno idących osób. Kolejny wjechał slalomem między grupę ludzi  przede mną jadąc tak ze 25-30km/h. Dwójka innych wyprzedziła mnie na raz z obu stron. Ktoś skręcając w prawo zza krzaków na główną ścieżkę zajął całą jej szerokość (na szczęście nikt wtedy nie jechał). Po prostu masakra  :wallbash:

 

I pozdrawiam batmana jadącego nadwiślańską ścieżką po praskiej stronie około 23...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja miałem w poniedziałek zupełnie inaczej. Jechałem wzdłuż wisłostrady w stronę mostu północnego ....naprzeciwko biegacz... Dzwoneczek jest więc drynkam dużo wcześniej, jadę stosunkowo szybko (na średnią) i ździwko...gościu zupełnie nie reaguje.

Zwalniam widząc że ma pochyloną głowę i słuchwaki w uszach...dzwonek dalej nie jest dla niego słyszalny, mimo że prawie wyrywam go z kiery....a z kciuka zrywam skórę.

Nosz qwa zatrzymuję się.....gość po chwili potrąca mi kierownicę....Jest dokumentnie zaskoczony, totalnie zamyślony, wyłączył się podczas treningu.....

Widać było że to nie laik, przeprosił ...przekonująco wyjaśniając że po prostu ...ot....wyłączył się, skupiając na biegu. Rozumiem go, czasem sam tak mam jadąc dłuższą trasę i skupiając na pracy nóg i utrzymaniem odp. prędkości...

Stwierdzeniem - "wybaczam" żegnamy się z uśmiechami.....

Nie zawsze takie przypadki są bezczelnośćią ...czasem ot po prostu.... samo wychodzi ....jesteśmy tylko ludżmi.....

 

Bylo za wasko bys go po prostu ominal w bezpiecznej odleglosci skoro nie reagowal??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 A gdzie napisałem, że na śliskiej drodze mam lepszą przyczepność niż na suchej... Napisałem tylko, że na śliskiej drodze różnice prędkości miedzy mną a innymi kierowcami są znacznie większe niż na suchej.  Niektórzy kierowcy na byle płatku śniegu kręcą bączki a inni na lodowej skorupie jeżdżą płynnie. Nie mieści ci się to w głowie... :wallbash:

 

robertrobert1, chyba nie bedziesz w stanie przekonac uczestnikow tutejszego forum. Po prostu czesc z nich musi sama do tego dojsc wraz z doswiadczeniem. Ja to sie ciesze jak na drogach jest bialo i slisko bo wtedy mozna naprawde "poczuc" samochod. Polecam wszystkim ksiazke Sobieslawa Zasady pt. "Predkosc bezpieczna". Pomimo sporego czasu od jej wydania zagadnienia w niej omawiane sa ponadczasowe. Tak jak to, ze poslizg nalezy postrzegac jako swojego sprzymierzenca a nie wroga. Ludzie po prostu panicznie sie tego boja i wlasnie to jest powodem wielu wypadkow.

 

Mavel, jesli od 2006 roku masz prawko to wlasnie jestes w grupie najbardziej niebezpiecznych kierowcow, statystycznie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Bylo za wasko bys go po prostu ominal w bezpiecznej odleglosci skoro nie reagowal??

Jest tam parę miejsc z przewężeniami stworzonymi przez przerośnięte gałęzie drzew, które mocno wchodzą w światło drogi. Znowu z 2 strony stosunkowo stromy nasyp nad jezdnią. Nauczony doświadczeniem wolałem zwolnić, a potem się zatrzymać niż w niego uderzyć.... przecież nie będę slalomu uskuteczniał. Ponadto jak by nagle jednak podniósł głowę w ostatniej chwili, cholera wie gdzie i jak by uskoczył.... W takich sytuacjach dmucham na zimne.

A średnią i tak podgoniłem...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej obczajcie zdolności projektantów na zjeździe ze ścieżki z mostu północnego w stronę bielan. To jest hardkor. Już kilka kolizji tam niezłych było

 

Masz na myśli wyjazd z tunelu? Rowerzyści zjeżdżąjący z mostu są wtedy z prawej - mają pierwszeństwo. Ja i tak tam zawsze nieufnie zjeżdżam bo nic nie widać zza ściany do ostatniej chwili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mavel, jesli od 2006 roku masz prawko to wlasnie jestes w grupie najbardziej niebezpiecznych kierowcow, statystycznie :)

Pleciesz, statystycznie najbardziej niebezpieczna jest grupa 18-24 lat. Zapomniałeś wziąć pod uwagę ilość kierowców w danych przedziałach wiekowych. Patrz na wskaźnik ilości wypadków do ilości kierowców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pleciesz, statystycznie najbardziej niebezpieczna jest grupa 18-24 lat. Zapomniałeś wziąć pod uwagę ilość kierowców w danych przedziałach wiekowych. Patrz na wskaźnik ilości wypadków do ilości kierowców.

 

Plote zatem dalej:

 

2012:

 

"Sprawcami wypadków w 2012 roku byli głównie mężczyźni – spowodowali oni 74,6 proc. wypadków. Największą liczbę sprawców wśród kierujących, zanotowano w przedziale wiekowym 25 – 39 lat. Spowodowali oni aż 10 192 wypadki (33,8 proc. ogółu), w których zginęły 853 osoby, a 13 157 osób zostało rannych. Niemniej dużą liczbę wypadków spowodowali młodzi kierowcy w wieku 18-24 lata – 6 526 wypadków (21,6 proc. wypadków), w których zginęły 626 osoby, a 9 206 zostało rannych."

 

A tutaj troszke wiecej o 2011:

 

http://www.autocentrum.pl/badania-raporty-i-analizy/wypadki-2011-kto-gdzie-kiedy/

 

Mavel, nie musisz akceptowac tego faktu, jednak tak wlasnie jest. Obys sam nie musial sie o tym przekonac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samochód zdjął rowerzystę na przejeździe na Rondzie Zesłańców Syberyjskich w Warszawie. Gdybym nie jeździł tą drogą dwa razy dziennie i nie widział co wyczyniają rowerzyści w tamtej okolicy, to pewnie napisałbym info w innym miejscu. Koleś żyw, ale się nie ruszał. Wzór kasku wydawał mi się znajomy, więc mógł być to stały bywalec tej trasy. Jest (był) taki twardy zawodnik (nie jestem się w stanie za nim utrzymać), przelatuje praktycznie każde czerwone światło, jeżeli tylko widzi że jest pusto na drodze...

 

Zapewne w mediach nic nie przeczytamy na ten temat, więc można się będzie jedynie domyślać kto był winien - choć świadków było zapewne sporo. Może ktoś z Was?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...