Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach


mklos1

Rekomendowane odpowiedzi

@@Publius, Jeżeli rzeczywiście rozproszył swoją uwagę, to szanse na uniknięcie zderzenia były zerowe... Od momentu gdy ojciec się odzywa mija do zderzenia mija około 2s na filmie. 

 

@@zekker, Czepianie się kolesia jadącego prawidłową stroną pasa, jest dla mnie trochę dziwne. To tak jakbym ja miał pretensję do kierowcy jadącego przede mną, że ostro zahamował i ja w niego uderzyłem lub, że miałbym pretensję do kogoś kto we mnie przydzwonił, gdy wymusiłem na nim pierwszeństwo (mógł na mnie uważać przecież). Rozproszona uwaga może być zawsze. Otóż wczoraj jechałem sobie dość spokojnie DDR'em wzdłuż Kocjana w Warszawie. Obok jest parking, idzie kobieta... Widzę ją, widzę, że nawet idzie w kierunku ścieżki, nie ogląda się w ogóle. No i nagle hyc na ścieżkę prosto pod koło. Uratowałem się bo w ostatniej chwili postawiłem rower niemal bokiem. Zwykle takich sytuacji unikam z dużym wyprzedzeniem, bo jeżdżę asekuracyjnie, ale byłem jakiś rozkojarzony... I co? Gdybym ją potrącił, to by była moja wina? Jechałem prawidłowo i relatywnie wolno (dwadzieścia około, gps mówi 19). Każdy normalny człowiek winny/nie winny ma oczywiście po takiej sytuacji wyrzuty sumienia i zwykle coś tam przez jakiś czas po głowie mu chodzi a co mądrzejszym na przyszłość zostaje... Oczywiście, gdyby mieć dobrego papugę, to można by próbować dowodzić (są odpowiednie artykuły pod które można to podciągnąć), że to jego wina lub współwina była - miał przecież słuchawki i spojrzał pod nogi. Jednak moim zdaniem po lekturze filmu, jednak ocena sądu kto jest winien byłaby jednoznaczna. Dlatego ja nie oceniam negatywnie mężczyzny na rowerze, bo zbyt mała jego wina, by mu taką łatkę przypisać, zbyt mało faktów poza jego "wyznaniem winy". Natomiast negatywnie oceniam ojca, bo mam zbyt wiele przykładów na ulicy i wśród znajomych jak nieodpowiedzialni i lekkomyślni potrafią być rodzice (wspomniana przeze mnie babcia z wnuczkiem z dzisiaj). W takich sytuacjach staram się także wyłączyć instynkt ochrony dzieci i patrzeć na sprawę bardzo zimnym okiem... Czy mężczyzna na rowerze widział ich wcześniej i ewentualnie jak wcześnie - nie wiadomo możemy tylko gdybać. 

 

Wydaje mi się też, że rowerzysta nie jechał zbyt szybko, bo gdyby tak było, mądry tatuś dokończyłby film na izbie przyjęć.

 

@@darkbudda,To już było... Dyskutowane długo i namiętnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@darkbudda, to co pokazałes na filmiku widzę na codzień w stosunku do siebie czy jadę rowerem, czy samochodem, czy ide pieszo. Wiec współczuję ale każdy z nas jest ofiara takich bezmyślnych lub wręcz niebezpiecznych sytuacji - niezaleznie od tego czym się porusza.

Jakbyś był wredny, mógłbyś paru z tych ancymonków podesłać drogówce. Ciekawe, czy dałoby to jakieś efekty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż wczoraj jechałem sobie dość spokojnie DDR'em wzdłuż Kocjana w Warszawie. Obok jest parking, idzie kobieta... Widzę ją, widzę, że nawet idzie w kierunku ścieżki, nie ogląda się w ogóle. No i nagle hyc na ścieżkę prosto pod koło. Uratowałem się bo w ostatniej chwili postawiłem rower niemal bokiem. Zwykle takich sytuacji unikam z dużym wyprzedzeniem, bo jeżdżę asekuracyjnie, ale byłem jakiś rozkojarzony... I co?

I mam nadzieję, że wyciągnąłeś wnioski. Ja nie jeżdżę asekuracyjnie tylko cisnę na maksa i do żadnej kraksy nie dochodzi. Ot wystarczy tylko zainstalować odpowiedni sygnał dźwiękowy i go w odpowiednich momentach używać. W końcu jest nie na darmo w PORD zapis o obowiązkowym wyposażeniu, nieprawdaż. Z tym, że ów sygnał dźwiękowy nie może być delikatny niczym mruczenie kota lecz musi być donośny aby kierowcę betoniarki wyrywało z letargu. Ale instalacja trąbki to takie nie męskie... lepiej się obłożyć gadżetami w postaci GPSów, pulsometrów i innego zbędnego elektronicznego śmiecia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@robertrobert1, Mój dzwonek jest wystarczająco głośny i skutkuje w 90% przypadków. Trzeba jednak użyć go odpowiednio wcześnie, żeby dać szanse zareagować pieszemu lub rowerzyście bez wywoływania w nim panicznych odruchów. Problem w tym, że ludzie czasami są zupełnie zdezorientowani słysząc dzwonek i zachowują się w sposób nieprzewidywalny lub olewają i nie reagują w ogóle. Mam zbyt mało midichlorianów we krwi, by użyć Mocy do usunięcia pieszego czy ciężarówki z mojej drogi w ostatniej chwili, więc Hornitów i Airzondów nie popieram. Fakt posiadania pierwszeństwa i klakson nie ratuje przed kolizją. Jedyny skuteczny sposób to naciśnięcie hamulca odpowiednio wcześnie. 

Jeżeli masz rozproszoną uwagę, to nie użyjesz dźwięku ani hamulca odpowiednio wcześnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czepianie się kolesia jadącego prawidłową stroną pasa, jest dla mnie trochę dziwne.

Dla mnie dziwne jest uważanie, że zachował się w pełni poprawnie. Z tego co widać droga jest prosta z dobrą widocznością, więc powinien widzieć ojca z córką jadącego szeroko. W takiej sytuacji nie gapi się pod koła, a obserwuje co tamci robią, zwalnia i przygotowuje do nagłego hamowania w razie potrzeby. Z tego co widać na filmie, to nawet nie próbował hamować, po prostu jechał jakby miał pustą drogę.

Prawidłowa jazda nie zwalnia nas od odpowiedzialności za innych. Jeżeli możemy uniknąć zderzenia, to unikajmy. Jeżeli się nie da, to minimalizujmy konsekwencje.

 

Takiego zachowania też nie można tolerować.

ale byłem jakiś rozkojarzony

Nie no, normalnie rozwalasz. Chcesz się tłumaczyć nieuwagą i rozproszeniem? To co ty robisz na drodze?

Tak zdarza się zagapić, ale nie bądźmy hipokrytami. Skoro daliśmy się rozproszyć lub zagapić, to nie oczyszcza nas z winy, wręcz przeciwnie. Nie mów, że jadąc prawidłowo można mieć gdzieś co się dzieje na drodze, no bo przecież ja jadę ok...

 

Po prostu, mówiąc brzydko, dwóch debili spotkało się na drodze i jak zwykle w takich przypadkach spotykają się boleśnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie no, normalnie rozwalasz. Chcesz się tłumaczyć nieuwagą i rozproszeniem? To co ty robisz na drodze?Tak zdarza się zagapić, ale nie bądźmy hipokrytami. Skoro daliśmy się rozproszyć lub zagapić, to nie oczyszcza nas z winy, wręcz przeciwnie.

Tylko że jeżeli się "zagapimy" i wpadniemy na kogoś kto wszedł nam pod koła, to nie ponosimy winy. Różny może być czas reakcji i nie można wymagać, aby każdy zawsze zdążył uniknąć zderzenia.

Należy przestrzegać przepisów. :P (i kto to mówi? :D )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zekker: Są dwa istotne przepisy w PoRD (nie chcę mi się ich cytować, ale jeśli będziesz chciał to później Ci je znajdę). Pierwszy mówi o tym, że jeśli masz szanse uniknąć kolizji, nawet jeśli jedziesz prawidłowo, to masz obowiązek tak zrobić. Drugi mówi jednak, że jadąc po drodze publicznej masz prawo oczekiwać że inni uczestnicy ruchu będą przestrzegali przepisów.

 

Innymi słowy - jeśli zagapisz się i spowodujesz wypadek - Twoja wina. Ale jeśli zagapisz się i nie zauważysz że ktoś inny jedzie nieprawidłowo to nadal winny jest ten kto jechał nieprawidłowo. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

To co ty robisz na drodze?

 

Widzę, ze należysz do grupy, która uważa, że są super bezpieczni, bo widzą wszystko zawsze i wszędzie oraz na czas zdążą zareagować, bo zawsze mają spięte pośladki na max. Mylisz się. Nawet nie jesteś świadom ile umyka Twojej i mojej uwadze. A jeżeli twierdzisz inaczej to powinieneś się sam zastanowić, co robisz na drodze...  Kolesia równie dobrze mógł złapać skurcz, serce lub jego uwagę odciągnąć jakiś debil nadużywający klaksonu. Skutek byłby ten sam, bo tego dziecka nie powinno tam być w pierwszej kolejności. Jedyne co przemawia na jego niekorzyść to słuchawki, których jestem przeciwnikiem i z tego powodu przyznam się trochę głupio się czuje stając w jego obronie. Ja mam tylko nadzieję, że obie strony wyciągną właściwe wnioski ze zdarzenia, bo niestety czasami bywa tak, że po takich akcjach ludzie jeszcze bardziej utwierdzają się w słuszności swojej głupoty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli masz rozproszoną uwagę, to nie użyjesz dźwięku ani hamulca odpowiednio wcześnie...

A z tym stwierdzeniem całkowicie się zgadzam.

 

A propos sygnału dźwiękowego. Nie posiadam wersji pneumatycznej lecz tylko manualną ale i tak odpowiednio użyta przynosi odpowiedni efekt. Z odległości 50 m trąbię jak oszalały i wówczas drogę mam pustą, będąc kilka metrów wystarczy delikatny sygnał a w przypadku świętej krowy daje sygnał dźwiękowy będąc tuż obok. Zbliżając się do przejazdu także używam go wtedy kiedy widzę, że kierowca nie raczy mnie dostrzec. Każdemu POLECAM!

 

Jedyne co przemawia na jego niekorzyść to słuchawki, których jestem przeciwnikiem

Ja także jestem ich przeciwnikiem. Moim zdaniem ich używanie ogranicza uwagę w sposób podobny jak oddziałują klapki na oczy konia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolesia równie dobrze mógł złapać skurcz, serce lub jego uwagę odciągnąć jakiś debil nadużywający klaksonu. Skutek byłby ten sam, bo tego dziecka nie powinno tam być w pierwszej kolejności.

Już przestań wymyślać bajki. Dziewczynka nie wjechała mu nagle pod koła, tylko jakiś czas tak jechała. Z tego co widać jest to prosty odcinek z dobrą widocznością. Chcesz wmawiać, że przez 100-200m nie widział co się święci na drodze? A może liczył, że nie zwalniając przejedzie miedzy dzieckiem, a ojcem, co jest także idiotycznym pomysłem.

Ile czasu musiał poświęcić na coś innego niż drogę, że nie zauważył, 10-20s? Tyle czasu nie wiedzieć co jest na drodze to samobójstwo.

Widzę, ze należysz do grupy, która uważa, że są super bezpieczni, bo widzą wszystko zawsze i wszędzie oraz na czas zdążą zareagować, bo zawsze mają spięte pośladki na max. Mylisz się. Nawet nie jesteś świadom ile umyka Twojej i mojej uwadze.

Nie nie jestem w tej grupie i zdaję sobie sprawę, że pewne rzeczy mi umykają, czasem nawet sporo. Jednak staram się na ile to możliwe minimalizować ryzyko przegapienia tego co się dzieje przede mną i ewentualnym torze kolizyjnym.

 

Staram się raczej rozluźnić niż spinać, zdrowsze dla mnie i otoczenia.

Innymi słowy - jeśli zagapisz się i spowodujesz wypadek - Twoja wina. Ale jeśli zagapisz się i nie zauważysz że ktoś inny jedzie nieprawidłowo to nadal winny jest ten kto jechał nieprawidłowo.

Zgadza się, tylko jak długo musiał się zagapić, że nie widział co się święci. Po prostu w takiej sytuacji jak ta powinien spokojnie uniknąć zderzenia. Dlatego nie mogę uznać, że jest zupełnie czysty.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://maps.google.pl/?ll=52.20663,20.99902&spn=0.000722,0.002064&t=h&z=20&layer=c&cbll=52.20663,20.99902&panoid=KAdRzCyJdweVg_eTcoBuZQ&cbp=12,327.51,,0,9.47

 

Ta "czołówka" miała miejsce na wysokości Poczty nr 8, jak widać od strony którą jechał chłopak rosną akacje, nie byłym zdziwiony jakby dość konkretnie zasłaniały pole widzenia, a dodatkowo trzeba się schylać by nie dostać badylem po gębie. To też może wyjaśniać czemu nie zdążył zareagować dostatecznie szybko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Chcesz wmawiać, że przez 100-200m nie widział co się święci na drodze?

 

Trzeba być skończonym idiotą, by świadomie i celowo jechać komuś na czołówkę... Dlatego w teorie, że widział wszystko dobrze i dokładnie trudno mi uwierzyć. Dziewczynka mogła zjechać w ostatniej chwili, film tego nie pokazuje, bo jest zmontowany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kierujący busem VW L4 wyprzedzał rowerzystki, które jechały w kierunku Ryk. Jedna z rowerzystek najprawdopodobniej jechała środkiem pasa drogowego. Nie chcąc doprowadzić do potrącenia zjechał naprzeciwległy pas ruchu, gdzie czołowo zderzył się z jadącym z przeciwka VW Transporter.

http://www.lubelska.policja.gov.pl/index.php?action=news&action_id=20381

 

Dużo niewiadomych. Dlaczego VW musiał wyprzedzać a nie mógł zaczekać (jechały bez świateł?). Dlaczego odjechały z miejsca wypadku nie udzielając pomocy (piły?). 

Czy na tym odcinku wolno poruszać się rowerem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Gdyby nie można było tam jechać rowerem nie omieszkaliby o tym wspomnieć. Od jakiegoś czasu mamy przepisy zezwalające rowerzystom na jazdę obok siebie. Wielu rowerzystów o tym wie, ale nie wie już że jak zbliża się z tyłu auto należy powrócić do formacji "gęsiego". Niemniej kierowca busa powinien zatrąbić, ale widać był z tych co im się wiecznie śpieszy. Przecież to wyprzedzenie nie różniło się od wyprzedzenia innego auta, a wiadomo ze przy tym manewrze to podstawa żeby upewnić się że nic z naprzeciwka nie jedzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem lepiej że rowerzystki nie jechały gęsiego, bo gdyby, to kierowca wyprzedziłby je na gazete, a może nawet zepchnął na pobocze bo widać że mu się spieszyło, a tak wyprzedzał jak samochód i jego w tym interes żeby nie wpakować się na lewym pasie pod inny samochód.koniec

 

Dodam jeszcze że kierowca busa chyba wie że nie wiezie ziemniaków tylko ludzi i bierze w swoje ręce ich życie, ciekawy jestem jak rowerzystki będą się tłumaczyły, że nie udzieliły pomocy chociażby dzwoniąc po służby ratunkowe, nigdy nie byłem świadkiem takiego wypadku, i nie wiem jak zadziałałyby na mnie takie emocje jednak dziwne mi się wydaje to że po ujrzeniu 2 zniszczonych aut one sobie odjechały...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jak keke pisze. Nie istnieje taki manewr jak wyprzedzanie na tym samym pasie drogi. Jeżeli się przekracza linię pasa to jest to już zmiana pasa, więc podczas wyprzedzania nawet gdyby jechały gesiego powinien wjechać całkowicie na drugi pas. Przepisy nie przewidują jazdy dwoma pasami, wręcz przeciwnie - prawie zawsze gdy jest mowa o pasach to jest to o poruszaniu się pasem drogi, a nie dwoma pasami, prawie, bo jest coś takiego jak pojazdy wielkogabarytowe i na tym się kończą wyjątki.

 

Wysyłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 2

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spójrzcie na google maps. Ten wypadek zdarzył się tuż za/przed skrzyżowaniem gdzie występują lewoskręty. ograniczenie prędkości w tym miejscu mogło wynosić 70 a może nawet tylko 50 ze względu na przejście dla pieszych. Moim zdaniem rowerzystki jechały prawidłowo a któryś z busów wyprzedał i wjechał na drugiego busa, który był na lewoskręcie. Wina leży po stronie kierowcy busa, który nie potrafił zwolnić do bezpiecznej prędkości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze opcja że rowerzystki nie posiadały oświetlenia i kierowca busa ratując się zjechał naprzeciwległy pas. Choć ta teoria wydaje mi się mało prawdopodobna bo chyba najgłupszą rzeczą byłaby jazda na rowerze nocą, środkiem jezdni, bez oświetlenia. No ale to już sprawa policji żeby ustalić jak to było

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Choć ta teoria wydaje mi się mało prawdopodobna bo chyba najgłupszą rzeczą byłaby jazda na rowerze nocą, środkiem jezdni, bez oświetlenia.

Ojjjjj zdziwiłbyś się - ganiam na wakacje autem głównie nocą, dzieci przesypiają większość trasy i lżej znoszą drogę.... Nieraz miałem takie sytuacje że po wsiach gonił kolo zjawa bez oświetlenia.... Opisywałem to nawet na forum w jednej z dyskusji o zblizonej tematyce....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Światła" odblaskowe w platformach - jedyne takie światła które nie występują w żadnym innym pojeździe, właśnie po tych światłach można zidentyfikować jednoznacznie czy ma się do czynienia z rowerem czy też innym jednośladem. Chociaż ja bym obstawiał brak oświetlenia u rowerzystek, nie mniej jednak, to podczas manewru wyprzedzania doszło do wypadku.

 

Wysyłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam wrażenie, że przez to, że jechały koło siebie, kierowca początkowo myślał, że to samochód (rzecz działa się w nocy). Gdy, zbliżając się do nich nienaturalnie szybko, ogarnął, że to dwa rowery, to na skuteczne hamowanie było już zbyt późno.

A tutaj naszedł mnie pomysł że wraz z prawem o jeździe obok siebie powinny zostać zasady dot. oświetlenia tzn. rowery powinny posiadać oświetlenie które mryga, bo rzeczywiście tak jak mówisz z większej odległości kierowca może pomyśleć że to samochód, który jedzie szybciej od rowerzysty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątpię w to. Rowerzystę, nawet jak nie ma oświetlenia to tak świetnie widać w światłach nadjeżdżającego pojazdu a dokładniej to cień rowerzysty. Ja zdecydowanie wolę jeździć nocą bo nocą więcej widać zwłaszcza widać te rzeczy, które za dnia są niewidoczne.



Nie ma szans aby kierowca pomylił się chyba, że był bardzo zmęczony albo pijany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...