Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach


mklos1

Rekomendowane odpowiedzi

Utarg z dnia dzisiejszego:

Czerwonym śladem jedzie sobie koleś. Obok niego dziewczyna lewą stroną przejazdu. Wyprzedza go tuż przed końcem przejazdu i nagle bach! w prawo, centymetry przed jego przednim kołem. Naprawdę niektórzy mają fantazję podsyconą jakimś owczym pędem...

 

skrzyzowanie.png

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KrisK - żeby nie wdychać spalin? Też się ustawiam zawsze przed samochodami, na znanych mi skrzyżowaniach - zwykle między pasami a linią warunkowego zatrzymania, na skrzyżowaniach mi nieznanych przed pasami albo jeśli kierowcy uprzejmie zrobili miejsce, to na równi z pierwszym autem, przy krawężniku. No właśnie, zostawiłeś miejsce temu rowerzyście?

 

@mklos1 - "moje" tereny :), najlepsze akcje to się dzieją dalej przy przejeździe przez ul. Kasprzaka - jak się rowerzyści cisną pod górę, albo kiedy piesi pchają się z autobusu pod koła, albo stają zamiast na przejściu to na przejeździe. Tamten fragment to cud inżynierii drogowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KrisK - żeby nie wdychać spalin?

 

No to mi do głowy nie przyszło....

A nie mógł stanąć obok mnie? Musiał się władować przed maskę?

 

W sumie jak by ruszył z kopyta i kawałek dalej dał szanse wyprzedzić (jest miejsce) to pewnie bym nie pisał o nim  ale ten rzucał tym żelastwem jak by chciał go spod siebie wyrzucić ... Zresztą efekty były mizerne.  

 

Jeśli chodzi o miejsce to nie, nie robiłem ono tam jest :) Choć przy drugim skrzyżowaniu stanąłem możliwie blisko prawej licząc na to że się nie wryje.  Spieszyłem się jak diabli i holowanie się za niezbyt szybkim kolarzem średnio było mi na rękę ale kolega po chwili namysłu wtarabanił się przed maskę.

 

 

albo kiedy piesi pchają się z autobusu pod koła,

 

??   A jak mają inaczej wysiąść? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak mają inaczej wysiąść?

Nie znasz tego miejsca, ono jest specyficzne - czasami autobus stanie na przystanku oddalonym jakieś 15 metrów od przejazdu, bardzo wąskiego dodam. Na przejeździe jest już zielone światło, a piesi przechodzą przecinając przejazd po to, żeby stanąć na czerwonym świetle (gdzie nie bardzo jest jak stanąć w ogóle).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Spieszyłem się jak diabli i holowanie się za niezbyt szybkim kolarzem średnio było mi na rękę ale kolega po chwili namysłu wtarabanił się przed maskę.

Więc jest to najlepszy przykład jak niezbyt szybki kolarz jest szybszy od kierowcy śpieszącego się jak diabli.  Może następnym razem zamiast śpieszyć się jak diabli wsiądź na rower i nieśpiesznie udaj się na spotkanie a będziesz mieć gwarancję, że się nie spóźnisz i że rozmowę w pełni zrelaksowany a nie sfrustrowany. :laugh:

 

. Wyprzedza go tuż przed końcem przejazdu i nagle bach! w prawo, centymetry przed jego przednim kołem. Naprawdę niektórzy mają fantazję podsyconą jakimś owczym pędem...

 

 

Może rowerzysta wpadł jej w oko i postanowiła czym prędzej się z nim zapoznać. Grunt to inwencja twórcza. :laugh:

 

Zastanawiam się po co rowerzyści pchają się przed jeden słownie jeden samochód stojący na światła

Może dlatego aby nie stać za nim gdy ten będzie czekał na skręt w lewo czy w prawo. :laugh: . Warszawscy kierowcy mają problemy z prawidłowym dawaniem znaków o zamiarze wykonywania manewru skrętu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc jest to najlepszy przykład jak niezbyt szybki kolarz jest szybszy od kierowcy śpieszącego się jak diabli.  Może następnym razem zamiast śpieszyć się jak diabli wsiądź na rower i nieśpiesznie udaj się na spotkanie a będziesz mieć gwarancję, że się nie spóźnisz i że rozmowę w pełni zrelaksowany a nie sfrustrowany. :laugh:

 

I mokry od potu.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Po niespiesznej jeżdzie..w jaki sposób...

 

Zakładając że wiozłem dzieciaki na trening... ~9km +1,5h treningu w słońcu + kolejne 9km do domu .... dla 9 latków to trochę sporo.

dodajmy do tego że czasowo bym nie wyrobił.  w 35min nie zrobię tej trasy a dobrze by było dać im odsapnąć. Potrzeba więc ok 40 minut  do 1h więcej  czasu niż autem. A przyczepkę tez trzeba zapiąć co zajmuje czas. 

 

Do tego dołóżmy  że jeszcze wiozłem spory bagaż dla trzeciego malucha którego oddawałem teściowej na tortury...

Pomijam żonę która mając się tłuc po mieście w stanie niedoboru czasowego z dwójką maluchów na rowerze na pewno nie zrelaksowała by się.

 

Ja musiałbym zapiąć przyczepkę.... Więc mając w niej dziecko i bagaż raczej nawet po 9km po mieście nie byłbym świeży :) 

A zakładając wszystko powyższe i 39st. na termometrze to nie wiem jak by było z tym relaksem.

 

Od pewnego czasu myślę jak bezpiecznie tam dojechać holując maluchy i... Cholera nie ma ciągłości  ddr a ulice niefajne.

 

Niestety choć bym chciał nie mogę nie używać auta (ok mogę ale sensowność tego była by wątpliwa). Tak samo w pracy mimo że kombinowałem niestety niewykonalne jest zastąpienie auta rowerem. 

 

 

 

Więc jest to najlepszy przykład jak niezbyt szybki kolarz jest szybszy od kierowcy śpieszącego się jak diabli.

 

Teoria karkołomna. On nie wyglądał na szybkiego a na szybko machającego rowerem. Jak się nad tym zastanowić to na tym samym odcinku zazwyczaj mam prędkość 35-50 jadąc rowerem (bez większego wysiłku) i rzadko ktoś jadący zgodnie z przepisami ma naglącą potrzebę/szansę mnie wyprzedzić a on się wlókł...

 

Ale pomińmy... Ja osobiście staram się nie ładować przed auta. Jak jest kolumna to ustawiam się tak gdzieś na wysokości czwartego bo i tak więcej gapciów nie przejedzie na fazie  ;) Jak mam  dobry dzień to staje na równi z pierwszym autem i wtedy dość często zanim się wyzbierają (zorientują że maja zielone ? :D) ja już jestem za skrzyżowaniem.  Nie lubię mieć za sobą łańcuszka który kombinuje jak to zrobić żeby mnie wyprzedzić. Oszczędność czasu znikoma. 

Jest wielu rowerzystów którzy pomimo że pojawiają się obok/przed pierwszym autem umieją potem podzielić się przestrzenią i dają się łatwo i bezpiecznie wyprzedzić  dzieląc się przestrzenią, niestety wielu najnormalniej ryje się i blokuje swoim jestestwem ruch.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc jest to najlepszy przykład jak niezbyt szybki kolarz jest szybszy od kierowcy śpieszącego się jak diabli.  Może następnym razem zamiast śpieszyć się jak diabli wsiądź na rower i nieśpiesznie udaj się na spotkanie a będziesz mieć gwarancję, że się nie spóźnisz i że rozmowę w pełni zrelaksowany a nie sfrustrowany. :laugh:

Może to też być przykład tego, że rowerzyści to zawalidrogi. Albo przykład chamstwa. Albo przykład tego, że nie każdy kierowca wyprzedza na siłę i jednak mimo straty czasu wlecze się za takim jegomościem. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Po niespiesznej jeżdzie..w jaki sposób...

 

 

Przecież napisał, że się spieszył... myślisz, że gdyby wsiadł na rower to czas by zwolnił?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak przy okazji ...9 latki do przyczepki.. :blink:

 

Nie czytasz uważnie. ~9 latki  szt2 zasuwają same, 6 latka niestety mała i oporna jeszcze na jazdę rowerem.   Zresztą nadal pozostawał bagaż dla niej a on sam nie będzie zasuwał :)

 

Sprawdziłem najkrótszą sensowną drogę i wyszło 12km  (tam i z powrotem ~25) dla dzieciaków to sporo.  Pamiętaj że jechaliśmy na trening :)  A oni po dniu w szkole....

Widzisz różnicę między wyprawą a taką jazdą?  A i te 35min czasu...  :D  

 

A z ciekawości jakie dystanse z tym 6 latkiem pokonywałeś dziennie? 

 

 

Wracając do wesołych rowerzystów to dzisiaj mnie jeden zagiął.

 

http://maps.google.pl/?ll=50.089268,19.974604&spn=0.000467,0.001206&t=h&z=20

 

Jadę dobie tym czymś ddropodobnym od strzelców i dojeżdżam  do przejazdu przez dobrego pasterza.

Od góry ddr wzdłuż Dobrego Pasterza jedzie gość i jakby nigdy nic zamiast za przebiegiem ddr pojechać w prawo ten mi przed nosem przejechał i kontynuował chodnikiem....

jak usłyszał "panienkę lekkich obyczajów" to z oburzeniem się obraził... Zastanawiam się czego się spodziewał po tym jak zmusił mnie do nagłego zatrzymania i kombinowania jak to zrobić żeby się wypiąć i nie wyrąbać...

Swoją droga gdyby mnie nie tknęło to gość by we mnie wjechał...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

I kto tu był bezczelny?

 

nikt...

To tylko dwa dorosłe barany w jednym miejscu o jednej porze... 

 

Jeden filmuje dziecko nie patrzy gdzie ono jedzie i nie zwraca uwagi że samo dziecko też patrzy w kamerę...

 

Drugi zasuwa ddr i....  słuchawki w uszach to nie słyszy uwaga i jeszcze zamiast patrzeć na drogę to się pod rower gapi....

 

Szkoda dzieciaka bo ona miała prawo jeszcze być głupia.... Choć może się nauczy patrzeć przed siebie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Szkoda dzieciaka bo ona miała prawo jeszcze być głupia....

 

Bez względu na stopień "głupoty" dziecka, w obecności rodzica coś takiego nie powinno się było zdarzyć. Pogratulować wyobraźni ojcu, który dopuścił, że dziecko nie dość, że jedzie lewą stroną to jeszcze patrzy się do kamery zamiast przed siebie...  

Tu mamy idealny przykład tego, o czym czasami mówię - czyli zrzucania odpowiedzialności za bezpieczeństwo dzieci na innych użytkowników. Gdy sam byłem w wieku tej dziewczynki, rodzice co chwila powtarzali mi, żebym nie jeździł tak, jeździł tylko tu, uważał, tu, tam siam i owam, aż "do wyżygania". Teraz jest inaczej... Rodzice podchodzą bardzo egoistycznie i egocentrycznie do tematu bezpieczeństwa na drodze. Wkraczając z dzieckiem w niebezpieczny świat ruchu drogowego uważają, że to otoczenie ma się dostosować do nas i naszych zasad, a nie my do otoczenia. Czasami przybiera to formę lekkomyślności, czasami wprost bezczelności, typu "zajęliśmy całą szerokość ścieżki, a ty możesz nas ominąć ulicą lub chodnikiem" lub zupełnego braku kontroli (opieki) nad pociechą jadącą obok - tak jak to było po części w tym przypadku. Skutki takiego podejścia do sprawy widać na filmie... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czyli uważasz, że słusznie wjechał w dziecko?

 

Oczywiście że nie. Ale fakt, że koleś miał słuchawki, w żadnym stopniu nie umniejsza RAŻĄCEJ nieodpowiedzialności ojca z zachowanie swojego dziecka. Taka sytuacja nie miała prawa zaistnieć w pierwszej kolejności. To mniej więcej tak, jakby mieć pretensję do kogoś, że uderzył w innego uczestnika, który wymusił pierwszeństwo. Mógł przecież uważać...

Dzisiaj miałem zbliżoną sytuację. Stanąłem na przejeździe. Po drugiej stronie babcia zostawiła małe dziecko na 4-kołowym rowerku po lewej stronie przejazdu rowerowego. Dziecko nawet nie potrafiło dobrze na tym rowerze się poruszać, a babcia zostawiła same sobie i przeszła na stronę pieszą. Gdyby cokolwiek się działo, nawet nie zdążyłaby do niego doskoczyć. Dojechałem do dziecka, stanąłem przed nim. Popatrzyłem się chwilę na babcię i zapytałem "I co teraz?". Chyba nie skumała o co chodzi, bo popatrzyła się na mnie jak na debila... Nie jestem od tego, żeby pouczać na ulicy ludzi jak mają się opiekować swoimi dziećmi/wnukami, więc zrobiłem zawinkę i pojechałem dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdziłem najkrótszą sensowną drogę i wyszło 12km  (tam i z powrotem ~25) dla dzieciaków to sporo.  Pamiętaj że jechaliśmy na trening :)  A oni po dniu w szkole....

Widzisz różnicę między wyprawą a taką jazdą? 

Widzę różnicę. Ale twój pośpiech niczego nie tłumaczy.

 

A z ciekawości jakie dystanse z tym 6 latkiem pokonywałeś dziennie? 

Ponad 65 km z Wiednia do Bratysławy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli uważasz, że słusznie wjechał w dziecko?

WYDAJE mi się że w tej sytuacji nie uderzyłbym w to dziecko, ale życie lubi weryfikować takie przekonania. Różne rzeczy się mogą dziać, coś na chwilę rozproszy Twoją uwagę i dziecko nagle znajduje się po lewej stronie i wali czołowo. Wygląda i brzmi to na całkiem mocne walnięcie, więc szczęście że skończyło się tylko na kilku siniakach. Tatuś roku moim zdaniem, facet jadący prawidłowo jest przestraszony (też bym był po wypadku z dzieckiem, niezależnie czyja by była wina) i przeprasza, a tak naprawdę powinien konkretnie opieprzyć faceta z kamerką. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małe dziecko nie myśli na drodze tylko ślepo wykonuje polecenia. Ja swego czasu przeżyłem horror gdy będąc na drodze , powiedziałem, że zaraz będziemy skręcać w lewo. Syn momentalnie wykonał ten manewr niemalże wjeżdżając pod samochód. na szczęście ta sytuacja miała miejsce w Austrii więc miałem szansę trafić na kierowcę, którzy nie myślał tylko o sobie. Od tego momentu informację o skręcie dawałem tylko wtedy kiedy jezdnia była pusta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że nie. Ale fakt, że koleś miał słuchawki, w żadnym stopniu nie umniejsza RAŻĄCEJ nieodpowiedzialności ojca z zachowanie swojego dziecka. Taka sytuacja nie miała prawa zaistnieć w pierwszej kolejności. To mniej więcej tak, jakby mieć pretensję do kogoś, że uderzył w innego uczestnika, który wymusił pierwszeństwo. Mógł przecież uważać...

Jak dla mnie to mieszasz dwie rzeczy. Odpowiedzialność opiekuna za dziecko i minimalizowanie ryzyka wypadku. To nie są wykluczające się rzeczy. Brak opieki nie może być usprawiedliwieniem dla mojej uwagi. Jeżeli jestem w stanie uniknąć zderzenia, to to robię, a nie zwalam winę na dorosłego, że nie przypilnował.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to mieszasz dwie rzeczy. Odpowiedzialność opiekuna za dziecko i minimalizowanie ryzyka wypadku. To nie są wykluczające się rzeczy. Brak opieki nie może być usprawiedliwieniem dla mojej uwagi. Jeżeli jestem w stanie uniknąć zderzenia, to to robię, a nie zwalam winę na dorosłego, że nie przypilnował.

Wydaje mi się że gdyby był w stanie to by uniknął, wyglądało to na bolesne zderzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...