Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach


mklos1

Rekomendowane odpowiedzi

Niestety wraz z lepszą pogodą mamy wysyp mutantów.

Prawdziwy majstersztyk widziałam w zeszły piątek - na ścieżce rowerowej jechała przede mną parka emerytów + piesek grzywacz chiński (bez smyczy, taki łysy szczur wielkości przerośniętego ratlerka). Szanowni państwo razem z pieskiem skutecznie zablokowali ścieżkę rowerową i chodnik. Na prośbę (bo dzwonek uparcie ignorowali) czy łaskawie nie mogliby tak jedno za drugim usłyszałam stek wyzwisk. I jak tu takie taborety wyedukować?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj jakoś tak wyszło, że w rozmowie z kolegą wypłynął temat masy krytycznej. Od słowa do słowa, wspomniał mi, że ostatnim razem, jak jechali pod jego blokiem, to widział jak "kolarze" pokazywali f**ki do kierowców i ludzi w komunikacji miejskiej. Taka cegiełka do wątku o MK poruszonego parę stron wcześniej. Wkurzyło mnie to szczerze mówiąc, kultura rowerowa pełną gębą.   :verymad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj jakoś tak wyszło, że w rozmowie z kolegą wypłynął temat masy krytycznej. Od słowa do słowa, wspomniał mi, że ostatnim razem, jak jechali pod jego blokiem, to widział jak "kolarze" pokazywali f**ki do kierowców i ludzi w komunikacji miejskiej. Taka cegiełka do wątku o MK poruszonego parę stron wcześniej. Wkurzyło mnie to szczerze mówiąc, kultura rowerowa pełną gębą.   :verymad:

Gdzie jest masa ... ludzi, tam jest i ciemna masa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To najprawdopodobniej była odpowiedź na to co pokazywali piesi i kierowcy. To jakimi inwektywami potrafią rzucać kierowcy lub piesi w stronę uczestników to mogłoby zawstydzić damę z ciemnej ulicy.

 

Tylko wiesz, to ciekawe, bo jak jechała ostatnio przez Wrocław parada (również znienawidzonych przez większość społeczeństwa) motocyklistów, to jakoś bez problemu machali do ludzi na chodniku, uśmiechali się, piesi robili zdjęcia, nagrywali filmy, na punkcie końcowym każdy mógł obejrzeć maszyny czy oddać krew. Sama parada jechała zwartym szykiem w dwóch kolumnach i to w sobote, żeby nie korkować miasta. Czyli da się normalnie.

 

Ale jak tylko na miasto wyjadą pokazać się rowerzyści, to oczywiście w piątek w godzinach szczytu, wszędzie f**ki, inwektywy i kolarze rozwaleni jak bydło na całą szerokość drogi bez żadnego ładu i składu zmierzają na swoją imprezę propagując etos kolarz kontra reszta świata... Nie rozumiem zupełnie takiego podejścia. Zamiast starać się polepszyć wizerunek, to jeszcze brną w to bagno stereotypowych antagonizmów między rowerzystami i innymi uczestnikami ruchu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DK28/84 godzina 21... droga szerokością nie grzeszy... Naliczyłem 8 sztuk bez grama odblasku w tym w tym zorganizowaną grupę 3 sztuk batmanów.

Tylko jeden napotkany rowerzysta miał ledwo świecącą pchełkę, jeszcze jeden nie miał żadnego oświetlenia, ale kamizelkę... Nie wiem co powiedzieć, bo ręce opadły mi już dawno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To najprawdopodobniej była odpowiedź na to co pokazywali piesi i kierowcy. To jakimi inwektywami potrafią rzucać kierowcy lub piesi w stronę uczestników to mogłoby zawstydzić damę z ciemnej ulicy.

 

http://ibikekrakow.com/files/2013/04/ibike.jpg

 

Jakie nastroje mogły panować w widocznym na fotce korku za radosną grupką 1000 rowerzystów? Jak czuli się ludzie uwięzieni w autobusach ?

Ludzie chcą wrócić do domów niektórzy jeszcze  pracują i nagle ktoś zawłaszcza przestrzeń skazując wielu na patrzenie jak się świetnie  rowerzyści bawią kosztem czasu innych. 

 

Swoją droga czy oni nie powinni dostać mandatu za jazdę w taki sposób?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nastroje będą się pogarszać przynajmniej mam takie wrażenie bo pomysły co po niektórych ze środowisk rowerowych w Krakowie zakrawają na fanatyzm. Co gorsz moja skromna osoba jak i też wielu innych się z tymi półgłówkami nie identyfikuje a mimo to niechęć i złość się potęguje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem, po prostu to chyba kwestia nas polaków (przynajmniej części). Zauważyłem że nie szuka się złotych środków i zrozumienia, tylko skrajności (kojarzy mi się z jedną partią polityczną - ale będę poprawny). Pełna frustracja. Zarówno część kierowców jak i o zgrozo rowerzystów uważa że są świętymi krowami na drodze. Tylko im się należy i basta. Jakaś taka chora "wojna" jak bym Kargula i Pawlaka widział, daj im kosę - się pochlastają.....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@beskid, problem jest taki, że ty się możesz odcinać, ale ludzie postronni i tak będą cię z takimi środowiskami kojarzyć, bo jeździsz na rowerze... To zwykle wystarcza, by zostać wrzuconym do tego samego wora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze spraw bieżących. Dzień wolny, pogoda nie najgorsza więc ruch na ddr spory. Dwie paniusie stanęły sobie na środku pogadać o czymś i jeszcze mają pretensje o zwracanie uwagi (co innego, że niezbyt grzeczne, jakbym słyszał szczegóły, to może i chamskie).

 

Swoją drogą w takim tłoku to dawno nie jechałem. Coś czuję, że w tym roku może być ciężko na drogach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą w takim tłoku to dawno nie jechałem. Coś czuję, że w tym roku może być ciężko na drogach.

 

Podpisuję się pod tym nogami i rękami  :woot: 

We Wrocławiu jest identycznie, już dawno tak nie było żeby na praktycznie każdym skrzyżowaniu dojeżdżał chociaż jeden rowerzysta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyzwyczajacie się  :P 

Nasi aktywiści rowerowi krzyczą głośno i chcą nowych dróg rowerowych a kraje zachodu integrują rowery z autami :)

Problem korków rowerowych jest już studiowany przez inżynierów drogowych i staje się nową dziedziną nauki.

Jest to problem nie mały bo rowerzyści są mniej przewidywalnym tworem niż samochody.

 

Są miejsca na świecie gdzie w jednej fazie nie przejedziecie zielonego jadąc rowerem bo was blokują inni.

W Krakowie lobbyści za budowaniem kolejnych ddrów zupełnie zapominają o takim problemie i powstaje masa śmieszek już teraz za małych.

Jest wiele miejsc gdzie o szybkiej jeździe można zapomnieć. Za jakiś czas okaże się ze na rowery wsiądą 40-50 latkowie bez kondycji i będą jeździć z średnią 10-15km/h  i znacznie nam spadną czasy przejazdów przez miasto. 

 

Już teraz widzę wielu sprinterów którzy wyczyniają cuda na wałach wiślanych bo oni do Tyńca lecą i średnią robią.  Niestety ale to się skończy jak nie w tym albo następnym sezonie to za dwa lata rowerzyści "sportowi" albo wyniosą się z miasta albo będą stanowili cholerne zagrożenie  na ddr-ach

 

Niestety nasi aktywiści rowerowi KOMPLETNIE nie widza problemu. Wprost przeciwnie chcą za wszelką cenę tak sparaliżować w Krakowie ruch żebyśmy musieli jeździć rowerami i  zamiast stać w korkach samochodowych musieli stać w rowerowych.

Temat korka jest wyśmiewany :)   Skąd to podejście? Bo większość terrorystów objedzie chodnikiem jezdnią zgwałci wolniejszych przepcha się..... 

Średnią jaką zakładają krakowscy aktywiści dla przejazdów miejskich jest ok 20/h :D :D    Nie ma takiej możliwości żeby przejechać zgodnie z przepisami zdrowym rozsądkiem i uprzejmością dla pieszych (kierowców nie wspomnę)   przez miasto z taka prędkością przy normalnym ruchu :)  Ale aktywiści mają i 22-24.... I nawet się nie spocą....   

 

Dziwicie się że jest na ddr tak jak jest?  

 

Wiecie czego dowiedział się mój syn na pogadance w szkole z udziałem przedstawicieli "miasta dla rowerów"

A tego ze w berlinie jest więcej rowerów niż samochodów i że tam w ogóle auta mają zakaz wjazdu do centrum....

ok 40 minut wysłuchiwałem spokojnie czego sie dowiedział i słyszałem fanatyzm kretynów z ruchu rowerowego

Przestał mi truć jak mu powiedziałem że nastepnym razem jedziemy na trening rowerem....

Wizja 9km 1,5h dość intensywnego treningu i kolejnych 10km szybko ostudziła jego zapał.  Po chwili stwierdził ze ci panowie to chyba coś pomieszali z ta jazdą na rowerze zamiast auta....

 

10 latek widzi pewien problem jednak aktywisci rowerowi nie widzą kompletnie żadnego.

 

Jak ma być na drodze dobrze jak kulturę rowerową wpajają innym tacy właśnie ludzie?

To są heretycy i mitomani.

W jednym z ostatnich rowerów pan   Adam łaczek  pisze że jego znajomy musiał zwolnić pracownika bo go zamknęli za jazdę po pijaku na rowerze...

Nie nie zamknęli go za jazdę po pijaku a za recydywę. Nikt go nie musiał zwolnić a zapewne chciał bo kto chce mieć w pracy kogoś kto taką głupotę robi żeby mając wyrok za jazdę po pijaku wsiadać znowu po pijaku na rower?   Ale jeden z naszych aktywistów pieje głupi  "pijacy na rowery"...

Super. Teraz się z duszą na ramieniu jeździ a jak ta cała  hołota zacznie jeździć po kilku piwach to trzeba sobie będzie chyba czołg sprawić ;)

 

Dam wam cytat jednego z rowerowych guru....

 

"Planowana droga dla rowerów na pierwszej obwodnicy będzie bardzo wymagająca dla rowerzystów, szczególnie trudne będą z niej relacje skrętne. Wyobraźmy sobie np. że jadąc od Poczty Głównej chcę skręcić w Kopernika – sygnalizuję skręt, przepuszczam tramwaje jadące od Dworca, a także tramwaje i auta w stronę Dworca, które mam w tym momencie za plecami (uwaga na tory), jednocześnie tarasuję drogę dla rowerzystów jadących za mną. Banał, prawda?"

 

:D  Lewoskręt trudna sztuka.... I trzeba kogoś przepuścić :) 

 

 

Ze spraw bieżących. Dzień wolny, pogoda nie najgorsza więc ruch na ddr spory. Dwie paniusie stanęły sobie na środku pogadać o czymś i jeszcze mają pretensje o zwracanie uwagi (co innego, że niezbyt grzeczne, jakbym słyszał szczegóły, to może i chamskie). Swoją drogą w takim tłoku to dawno nie jechałem. Coś czuję, że w tym roku może być ciężko na drogach.

 

A  w Krakowie lało od rana :)  A jak się już uspokoiło to jazda była samą przyjemnością mgiełki nad Wisłą i PUSTKA.  tylko bażanty i inne ptactwo dawało znać o sobie :)    Naliczyłem 8 rowerzystów dzisiaj :D 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Krakowie lobbyści za budowaniem kolejnych ddrów zupełnie zapominają o takim problemie i powstaje masa śmieszek już teraz za małych.

 

Lol. Opiniowałeś chociaż jeden projekt, że z takim przekonaniem mówisz o tym, że to lobbyści rowerowi zapominają o przepustowości ddr?

 

 

Niestety nasi aktywiści rowerowi KOMPLETNIE nie widza problemu. Wprost przeciwnie chcą za wszelką cenę tak sparaliżować w Krakowie ruch żebyśmy musieli jeździć rowerami i  zamiast stać w korkach samochodowych musieli stać w rowerowych.

 

Czyli sprawa jest prosta - powinno się ograniczać ruch rowerowy, żeby niewielka grupka rowerzystów mogła popierdalać 50km/h po istniejących ddr :D

 

Temat korka jest wyśmiewany :)   Skąd to podejście? Bo większość terrorystów objedzie chodnikiem jezdnią zgwałci wolniejszych przepcha się..... 

 

W dupie byłeś, gówno widziałeś. Podejrzewam, że nie znasz nawet jednego "terrorysty".

 

Średnią jaką zakładają krakowscy aktywiści dla przejazdów miejskich jest ok 20/h :D :D  

 

To nie jest zakładana średnia prędkość rowerzystów, tylko zmierzona prędkość rowerzystów. Co ciekawe jest ona różna w różnych krajach - w Holandii jest to 17-18km/h, w Danii 20-22km/h.

 

Wiecie czego dowiedział się mój syn na pogadance w szkole z udziałem przedstawicieli "miasta dla rowerów"

A tego ze w berlinie jest więcej rowerów niż samochodów i że tam w ogóle auta mają zakaz wjazdu do centrum....

 

Wygooglaj sobie Berlin Umweltzone - do centrum zakaz wjazdu mają samochody niespełniające kryteriów dotyczących emitowanych zanieczyszczeń.

 

Jak ma być na drodze dobrze jak kulturę rowerową wpajają innym tacy właśnie ludzie?

 

To są heretycy i mitomani.

 

Najwyraźniej dlatego, że ci "oświeceni i twardo stąpający po ziemi" nie potrafią wykroczyć poza wylewanie żali na forach :D

 

Super. Teraz się z duszą na ramieniu jeździ a jak ta cała  hołota zacznie jeździć po kilku piwach to trzeba sobie będzie chyba czołg sprawić ;)

 

Aha: http://stary.rowerowy.bialystok.pl/index.php?art=1279

 

 Zatem biorąc pod uwagę te dane oraz wyraźną rozbieżność pomiędzy statystykami policyjnymi a raportem GDKiA, to moim zdaniem raport GDKiA można włożyć między bajki.

Rozbieżność bierze się stąd, że Policja analizuje zdarzenia powodowane tylko i wyłącznie przez rowerzystów, czyli niecałą połowę wszystkich zdarzeń z udziałem rowerzystów. Stąd między innymi akcje dotyczące bezpieczeństwa skupiają się na światełkach, odblaskach i kamizelkach, które statystycznie są marginalną przyczyną wypadków.

 

Raport GDDKiA opisuje wszystkie zdarzenia z rowerzytstami, nie tylko te na drogach krajowych i autostradach i zawiera w sobie właściwie wszystko, co da się wyciągnąć z SEWIK-u (bo wielu rzeczy niestety się nie da).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Lol. Opiniowałeś chociaż jeden projekt, że z takim przekonaniem mówisz o tym, że to lobbyści rowerowi zapominają o przepustowości ddr?

Owszem najczęściej winni są projektanci i urzędnicy zatwierdzający projekty. Ale jest to efekt kampanii o drogi rowerowe. W głowach utrwaliły się ddry, a nie infrastruktura, więc pchają wszędzie gdzie się da lub nie da wydzielone drogi i efekt jest jaki jest.

Nie przewidziano także takiego wzrostu natężenia ruchu rowerowego budując minimum, czyli na 2m szerokie drogi.

 

 

Rozbieżność bierze się stąd, że Policja analizuje zdarzenia powodowane tylko i wyłącznie przez rowerzystów, czyli niecałą połowę wszystkich zdarzeń z udziałem rowerzystów.

Musiałbym teraz zajrzeć do statystyk, ale chyba w policyjnych jest zarejestrowanych więcej zdarzeń z udziałem rowerzystów niż w opracowaniu GDDKiA.

Bzdurą jest, że policja nie analizuje wszystkich zdarzeń. Inna sprawa jak te dane wykorzystują.

 

Polecam mniej agresji, bo jeżeli działasz aktywnie w jakiejś organizacji, to tylko dodajesz do negatywnych opinii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem najczęściej winni są projektanci i urzędnicy zatwierdzający projekty. Ale jest to efekt kampanii o drogi rowerowe. W głowach utrwaliły się ddry, a nie infrastruktura, więc pchają wszędzie gdzie się da lub nie da wydzielone drogi i efekt jest jaki jest.

 

Głównych powodów widzę kilka:

1. Większość rowerzystów każdą ddr przyjmuje jako zbawienie, bo jazda po niej jest zawsze wygodniejsza niż po chodniku, który wcześniej był w tym miejscu.

2. Urzędnicy, jeżeli jeżdżą na rowerach, należą do chodnikowców (czyli większości rowerzystów).

3. Politycy rozliczani są tylko i wyłącznie z km nowych ddr, bo społeczeństwo (i media) jest zbyt głupie, aby ogarnąć inne wskaźniki (udział roweru w modal split, wypadki/mln mieszkańców, itp.)

4. Rowerzyści, którzy najbardziej tracą na powstawaniu nowej infrastruktury (szosowcy, kurierzy, całoroczni rowerzyści, czyli ci którzy wykręcają najwięcej km i de facto muszą z tego syfu najczęściej korzystać) nie są skorzy do jakiegokolwiek działania w swoim interesie.

 

Nie przewidziano także takiego wzrostu natężenia ruchu rowerowego budując minimum, czyli na 2m szerokie drogi.

 

Przy projektowaniu i budowie ddr najczęściej w ogóle nie bierze się pod uwagę ruchu rowerowego.

 

Musiałbym teraz zajrzeć do statystyk, ale chyba w policyjnych jest zarejestrowanych więcej zdarzeń z udziałem rowerzystów niż w opracowaniu GDDKiA.

 

Dane w raporcie GDDKiA to kopiuj-wklej z SEWIK.

 

Bzdurą jest, że policja nie analizuje wszystkich zdarzeń. Inna sprawa jak te dane wykorzystują.

 

Nie analizuje. Serio. Też mi się nie chciało w to wierzyć. W każdej prezentacji i w każdym raporcie policyjnym z jakim miałem do czynienia były tylko i wyłącznie zdarzenia spowodowane przez rowerzystów (i analogicznie zdarzenia spowodowane przez pieszych).

 

Polecam mniej agresji, bo jeżeli działasz aktywnie w jakiejś organizacji, to tylko dodajesz do negatywnych opinii.

 

Gdybym przejmował się negatywnymi opiniami to już dawno przestałbym robić, to co robię ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Lol. Opiniowałeś chociaż jeden projekt, że z takim przekonaniem mówisz o tym, że to lobbyści rowerowi zapominają o przepustowości ddr?

 

Zerknij sobie na projekt  proponowany przez Przestrzeń-Ludzie-Miasto (projekt Aleja Mogilska) i popierany przez środowiska rowerowe.

Zamiast zrobić  jeden pas dla aut i drugi dla rowerów proponują ddr. :) 

Za wąską i niebezpieczną (pasażerowie wysiadający z aut na ddr to nie jest świetny pomysł)

Niestety pasy rowerowe to wciąż temat ciężki i jakoś się ich boimy.

 

 

Czyli sprawa jest prosta - powinno się ograniczać ruch rowerowy, żeby niewielka grupka rowerzystów mogła popierdalać 50km/h po istniejących ddr

 

:D i to właśnie typowa odpowiedź zaślepiona złością ;)

Sorry ja uważam że rozdzielanie ruchu rowerowego i samochodowego w obrębie miasta jest nonsensem.  Na ten moment ddr to jakaś farsa. Przy wzroście ruchu rowerów albo całkiem zakażemy ruchu samochodów albo zakorkujemy ddr albo wreszcie połączymy ten ruch razem :)

Ostatnie rozwiązanie jest tanie proste wydajne jak diabli i wcale nie niebezpieczne.

To jest kierunek zachodu bo lada moment większość miast zacznie wywalać znaki i wprowadzać 30 na terenie całych miast.

 

Jak się interesujesz ruchem to zapewne wiesz ze jest to na ten moment idealne rozwiązanie bo zapewnia niespotykaną płynność przy dużym bezpieczeństwie.  Jak pewnie wiesz zapewnia też bezpieczeństwo i naturalne miejsce w ruchu dla rowerów bo ruch wszystkich pojazdów odbywa się przy podobnych prędkościach.

 

 

W dupie byłeś, gówno widziałeś. Podejrzewam, że nie znasz nawet jednego "terrorysty".

 

Wildze że  na odcisk nadepnąłem....  :)

Sorry ale ilość "terrorystycznych" zachowań rowerów oklejonych naklejkami KMR jest przykra. 

 

 

 

To nie jest zakładana średnia prędkość rowerzystów, tylko zmierzona prędkość rowerzystów. Co ciekawe jest ona różna w różnych krajach - w Holandii jest to 17-18km/h, w Danii 20-22km/h.

 

To jest zakładana średnia bo w badaniach jak wskazują przypisy brali udział głównie ludzie w sile wieku. (od razu uprzedzam że nie zamierzam po raz kolejny tego szukać tłumaczyć, zaznaczać, podawać gdzie są w/w zastrzeżenia )

I jak zaznaczają autorzy średni dla ogółu z uwzględnieniem ludzi starszych będzie wyraźnie niższa.

Więc jest to pobożne życzenie. Do tego bierz pod uwagę że przy naszej infrastrukturze (tej najnowszej) wzrost ruchu musi zmniejszyć prędkości.  Nie ma się co czarować.

Jak sobie sprawdzałem to w Krakowie w ruchu średnia na poziomie 16km jest osiągalna. Wyższa  (17km) przy pomyślnym wietrze na niektórych trasach i choć odrobinie współpracy sygnalizacji świetlnej. Powyżej to już trzeba gonić. 

Przy dużym ruchu i jeździe z kulturą i zgodą z przepisami należy przyjmować te 15-16.  Oczywiście jest to średnia z trasy a nie z samej jazdy.

 

 

Wygooglaj sobie Berlin Umweltzone - do centrum zakaz wjazdu mają samochody niespełniające kryteriów dotyczących emitowanych zanieczyszczeń.

 

No i? 

Wygooglaj sobie obwodnica berlina. Parkingi w Berlinie. itd itp ;)

Zresztą przykład berlina i innych wschodnich miast niemieckich jest o tyle kuriozalny  że ludzie którzy tam żyją wprost mówią że chodzi o kasę a nie  ekologię.

Jakoś w zachodnich landach nie potrzebuje naklejek na szybę i jeździ tam mnóstwo starych aut a nie są postrzegane jako mniej ekologiczne albo mniej rowerowe. Jest to typowy przykład czego nie importować do polski  :)

 

 

Najwyraźniej dlatego, że ci "oświeceni i twardo stąpający po ziemi" nie potrafią wykroczyć poza wylewanie żali na forach

Poczytaj sobie na forach i portalach żale naszej "elity rowerowego światka aktywistów"

Sorry są to pełne nienawiści i fanatyzmu wpisy. Pełne żalu i złości artykuły. Jeśli masz inne zdanie to masz złe zdanie. Jak nie uważasz ze samochody należy "wyrugować" z miasta to jesteś kierowca i wróg :D

Znam osoby które może by i się podpisały pod ruchami rowerowymi ale nie chcą być identyfikowani z ludźmi złymi na cały świat za to że ktoś ma auto i che dojechać nim do domu.

 

 

 

A teraz dobrze się przyjrzyj zdjęciom : )  Kiedy ostatnio widziałeś małe (0,3) puszki w Polsce? 

U nas standardem stają się opakowania 0,7 i 1l . Widzisz różnicę?

Nie wiem jak oni tam z procentowością ale  podejrzewam ze nie dominują piwa 6%+

 

I ostatnie. Ok tam można jeździć po alko. Ale tam kultura jazdy jest zupełnie inna. Zapewniam cię że to nie alkohol poprawia tam kulturę jazdy.

To kultura jazdy jak i picia pozwala na dopuszczenie takiego zachowania.

 

U nas nie ma kultury jazdy a kultura picia jest o wiele gorsza niż  jazdy.

 

Co chcesz udowodnić?  Zajmijmy się kultura jazdy. Wypromujmy bezpieczne zachowania. Nauczmy rowerzystów uprzejmości, przewidywalności, szacunku dla pieszych i siebie samych a potem za lat kilka pomyślmy czy nie można by pozwolić jeździć po niewielkiej ilości alko na rowerze.

Na ten moment głosy lobby rowerowego brzmią jak jakaś komedia. Dopuścimy jazdę po alko na rowerze to będzie mniej pijanych debili na drodze w autach....  Leczymy dżumę cholerą?

Może jednak trzeba wyeliminować debili? 

Może czas zacząć promować kulturę picia jednego małego zamiast trzech dużych?

Może nie należy się do wszystkiego w Polsce zabierać od dupy strony?

Tam też poziom alko dla kierowców jest wyższy czy więc jesteś za zwiększeniem go u nas?

 

Nie wiem jak w Dani ale w innych krajach skandynawskich na picie jest dość potężny kaganiec. Kupisz za dużo w Szwecji i jesteś alkoholikiem któremu musi pomóc pomoc społeczna....  ;)  To twój ideał?  Ok ja pije perę piw w roku.  Więc mi to rybka.  Zresztą mogę się zadowolić bezalkoholowymi ;)

 

Sprawa jest dla mnie prosta. Jeśli dla kogoś stanowi problem nie wsiadanie na rower/do auta po alko. to ma problem i powinien się nad nim pochylić.  Jest to problem o którym się u nas nie rozmawia.

Teraz oczywiście mnie zjedziecie że nie macie problemu tylko lubicie.... :D Ja też lubię. Mimo to nie widzę egzystencjalnego problemu żeby nie jeździć po alko. 

 

 

A na koniec  w temacie.

Kolega na rowerze stanął po lewej stronie przejazdu rowerowego (pod prąd)  na czerwonym.

z mojego kierunku na ddr stały dwie niewiasty więc ja widząc kolegę po drugiej stronie zachowałem resztki nadziei że zrobi mi miejsce żebym mógł nie pojechać po przejściu....

Jednak nie,  ruszyliśmy on dziarsko parł do przodu spychając nas (mnie i żonę) na przejście :D

Najlepsze jest to że opierniczył niewiasty iż idą nie swoim pasem!!!!! To że sam ryje się po moim spychając mnie z drogi już zupełnie mu nie przeszkadzało. 

 

Kolejny oszołom   spokojnie jadąc ddr  na czerwonym przed samochodem przetoczył  się po czym dalej spacerkiem jardzie i czeka na towarzyszy którzy rozróżniają kolory.  Z żoną ruszyliśmy na zielonym  dojeżdżamy do matołka a on jej zygzak przed nosem. Zadzwoniła budząc go z letargu. Odbił gwałtownie na prawo robiąc jej miejsce.... i zajechał mi drogę  odbijając znów na lewo(odwracał matołek głowę do tyłu i go pociągła....)

 

Tak właśnie rowerzyści dzielą się przestrzenią. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zerknij sobie na projekt  proponowany przez Przestrzeń-Ludzie-Miasto (projekt Aleja Mogilska) i popierany przez środowiska rowerowe.

Zamiast zrobić  jeden pas dla aut i drugi dla rowerów proponują ddr. :)

 

Wizualizacje zostały stworzone przez PLM zanim w ogóle padł pomysł współpracy z rowerzystami ;-) Z tego co wiem rozwiązania rowerowe (i wszystkie inne szczegóły techniczne) będą omawiane po tym, gdy miasto w ogóle zgodzi się na zmianę obecnej koncepcji tej ulicy i na pewno będą inne, niż te widoczne na obrazkach. Obecnie dyskusja toczy się na zupełnie innym poziomie.

Sorry ja uważam że rozdzielanie ruchu rowerowego i samochodowego w obrębie miasta jest nonsensem.

Na ten moment ddr to jakaś farsa. Przy wzroście ruchu rowerów albo całkiem zakażemy ruchu samochodów albo zakorkujemy ddr albo wreszcie połączymy ten ruch razem :) Ostatnie rozwiązanie jest tanie proste wydajne jak diabli i wcale nie niebezpieczne.

 

Jest całe spektrum rozwiązań rowerowych, które znajdują się pomiędzy wydzieloną drogą dla rowerów, a ruchem mieszanym. Nie generalizuj. Obwodnicę Krakowa, mimo, że w granicach miasta, widziałbym jednak z wydzieloną drogą dla rowerów (przy braku jezdni serwisowej). Co nie zmienia faktu, że 80-90% ulic w miastach można spokojnie objąć strefą 30 z ruchem mieszanym.

Jak się interesujesz ruchem to zapewne wiesz ze jest to na ten moment idealne rozwiązanie bo zapewnia niespotykaną płynność przy dużym bezpieczeństwie.  Jak pewnie wiesz zapewnia też bezpieczeństwo i naturalne miejsce w ruchu dla rowerów bo ruch wszystkich pojazdów odbywa się przy podobnych prędkościach.

 

Zgadza się. Zauważ przy tym, że znienawidzony przez ciebie KMR jest jednym z głównych lobbystów na rzecz stref tempa 30 w KRK.

 

 

To jest zakładana średnia bo w badaniach jak wskazują przypisy brali udział głównie ludzie w sile wieku. (od razu uprzedzam że nie zamierzam po raz kolejny tego szukać tłumaczyć, zaznaczać, podawać gdzie są w/w zastrzeżenia )

Szczerze mówiąc nie wiem o co ci chodzi. W Kopenhadze zielona fala wysterowana jest na 20km/h i tyle. Chodzi oczywiście o prędkosć rowerzystów w ruchu, bez postojów.

 

Zresztą przykład berlina i innych wschodnich miast niemieckich jest o tyle kuriozalny  że ludzie którzy tam żyją wprost mówią że chodzi o kasę a nie  ekologię.

Nie chodzi ani o ekologię, ani o kasę, tylko o zaplanowane cele urbanistyczne - ograniczenie urban sprawl, generowanie lokalnych centr społecznych ograniczających popyt na przemieszczanie się i zwiększenie jakości życia w centrum.

Jakoś w zachodnich landach nie potrzebuje naklejek na szybę i jeździ tam mnóstwo starych aut a nie są postrzegane jako mniej ekologiczne albo mniej rowerowe. Jest to typowy przykład czego nie importować do polski  :)

RLY? http://www.umweltzone.pl/strefy

I ostatnie. Ok tam można jeździć po alko. Ale tam kultura jazdy jest zupełnie inna. Zapewniam cię że to nie alkohol poprawia tam kulturę jazdy.

To kultura jazdy jak i picia pozwala na dopuszczenie takiego zachowania. U nas nie ma kultury jazdy a kultura picia jest o wiele gorsza niż jazdy.

Nie. To nie kultura jazdy, tylko statystyka. Pijani rowerzyści mają marginalny wpływ na bezpieczeństwo na drogach. Duńska Policja otwarcie przyznaje, że łapanie pijanych rowerzystów to marnowanie cennych zasobów, a gdy zalanego w trupa rowerzystę policja spotka na drodze, odprowadza go do domu, a nie aresztu.

 

Tam też poziom alko dla kierowców jest wyższy czy więc jesteś za zwiększeniem go u nas?

Reprezentujesz dokładnie tę samą demagogię, którą stosuje Policja i wszelacy bezpieczniacy ruchu drogowego od ponad 15 lat. W efekcie w PL notuje się najmniejszy spadek liczby ofiar na drogach w całej UE. Przystawiając statystyki wypadków do polityki Policji i sądów wobec użytkowników dróg okazuje się, że dużo większe znaczenie od stanu dróg czy ścigania pijaków ma karanie za wykroczenia i przestępstwa faktycznie popełnione w ruchu drogowym. O dziwo w krajach o najmniejszej śmiertelności na drogach nie spotkasz się z rowerzystą, który po piwie trafił do więzienia, ale za to prawo jazdy za przekroczenie prędkości o 30km/h stracisz bez problemu.

 

Napiszę jeszcze raz to, co pewnie w tym wątku było mówione kilkukrotnie - picie alkoholu przez rowerzystów nie ma statystycznie żadnego znaczenia dla bezpieczeństwa na drogach. Możesz byc moralnie oburzony, możesz klnąć i zastanawiać się na czym ten świat stoi, ale nawet jeżeli w 100% wyelminujesz picie alkoholu na rowerze liczba wypadków z rowerzystami w skrajnym wypadku nie spadnie o więcej niż 2-3%.

 

Do skarg na zachowania rowerzystów w konkretnych sytuacjach nie będę się odnosił, bo moim zdaniem to i tak cud, że przy obecnej formie edukacji rowerzystów tylko połowa wypadków z ich udziałem jest z ich winy ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reprezentujesz dokładnie tę samą demagogię, którą stosuje Policja i wszelacy bezpieczniacy ruchu drogowego od ponad 15 lat

 

:D  sorry ale to co zrobiłeś to nic innego jak demagogia :D

 

To tak zwany trudny temat.  Prawda jest taka ze jak by u nas kultura jazdy wzrosła to i wypicie dwóch małych piw przez kierowce nie było by jakims kolosalnym zwiększeniem niebezpieczeństwa na drodze.

Tak samo jak rowerzysta po piwku nie był by problemem w sytuacji przewidywalnej kultury jazdy.

Jednak kozackie podejście alkoholu + kozackie podejście do jazdy jest  u nas problemem i tu rowerzyści będą też stanowić problem.

 

Czy pijany rowerzysta jest dla mnie bezpieczny? Nie. Raz o mało nie zginąłem, życie zawdzięczam kierowcy z przeciwka (i dużej dozie szczęścia) który zdążył mi zrobić miejsce po tym jak odruchowo wytaczającego się pijaka na składaku omijałem. 

Sorry  nie przekonasz mnie bo otarłem się o śmierć. 

 

Kolejną sprawą jest że pijanych na rowerach trochę ginie i choć można powiedzieć że to nie problem bo sami sobie są winni to społeczny koszt śmierci tych pijaków nie jest czymś co powinno się pomijać.

 

Jednak uważam że najpierw powinno się rozwiązać problem pijaństwa a potem myśleć o zmianach prawa.

 

Duńska policja w Polsce bywa często? Ciekaw jestem jakie by mieli zdanie jak by zeskrobali paru pijaków z dróg krajowych...

 

 

 

 

Albo jestem zmęczony albo to nie pokrywa się z  http://www.pzmtravel.com.pl/umweltzone-niemcy.html

A przyznam że jeszcze na tej liście się nie sparzyłem a wedle tej pierwszej powinienem.

 

 

Nie chodzi ani o ekologię, ani o kasę, tylko o zaplanowane cele urbanistyczne - ograniczenie urban sprawl, generowanie lokalnych centr społecznych ograniczających popyt na przemieszczanie się i zwiększenie jakości życia w centrum.

 

Tu się nie zgodzę. Gównie chodziło o cząstki stale. Przynajmniej tak to było argumentowane. Ten przepis eliminuje niewielki procent aut z centrum. Głównie diesle.

 

 

Zgadza się. Zauważ przy tym, że znienawidzony przez ciebie KMR jest jednym z głównych lobbystów na rzecz stref tempa 30 w KRK.

 

A ostatnio jakoś tak im idzie w kierunku stref zamieszkania :)

I nie znienawidzony ale niestety znielubiony za wrogie nastawienie względem kierowców i akcje które sabotują dialog między rowerzystami i resztą.

Niestety są oni utożsamiani np z pomysłem żeby w nowych strefach płatnego parkowania można było parkować tylko przy ulicy przy której się mieszka.  Jest wiele takich jakichś bezsensownych głosów w tej grupie przez co mają niepotrzebnie kiepską opinię.

Zamiast promować i zachęcać i być postrzegani jako grupę chcącą rozmawiać oni zamykają się w walce.

 

Albo chcesz to zobaczyć albo chcesz ich bronic za wszelką cenę ;)

Niestety ja widzę jakie są reakcje "drugiej strony" i wiem że KMR nie działa na rzecz mnie jako rowerzysty mnie jako kierowcy i mnie jako pieszego.

 

Oni walczą...  I prawie jak wszyscy rewolucjoniści nie potrafią przestać walczyć :) tam gdzie już można.

 

 

Z tego co wiem rozwiązania rowerowe (i wszystkie inne szczegóły techniczne) będą omawiane po tym, gdy miasto w ogóle zgodzi się na zmianę obecnej koncepcji tej ulicy i na pewno będą inne, niż te widoczne na obrazkach. Obecnie dyskusja toczy się na zupełnie innym poziomie.

 

Ładnie to ująłeś :D  "Na zupełnie innym poziomie"

To znaczy wszyscy mówią nikt nie słucha :D

 

Miasto udaje że słucha  PRM i "rowerzyści" udają że wierzą że się ich słucha.....  :D

 

A i tak nie wierzę żeby miała tam racje bytu infrastruktura rowerowa z prawdziwego zdarzenia która była by drożna i nie łączona z chodnikiem.

To zbyt odważne zarówno dla miasta jak i dla rowerzystów. :D

 

Jeszcze by trzeba przeciąć torowisko po wyjechaniu spod mogilskiego....  A to trudny manewr i bez bezkolizyjnego skrzyżowania ani rusz....

Na ten moment mam wrażenie że większość ludzi którzy się angażują to, radykałowie (przeciwnicy aut oderwani od rzeczywistości zachodnich miast i chcący wciskać nam ich rozwiązania bez np patrzenia że Niemcy mają pod kamienicami parkingi)  Okopani w starych rozwiązaniach (ludzie chcący więcej ddr bo przecież tak jest na zachodzie)  Młodzi gniewni (łykają wszystko jak pelikany a że nie widzą potrzeby innej komunikacji niż rower to pod wszystkim się podpiszą często to studenci więc interes mieszkańców maja w d...)

 

W Krakowie nie jest lepiej a z centrum uciekają firmy. Zresztą mieszkańcy też.  Centrum staje się akademikiem. Nic nie wskazuje na to żeby miało być jak na zachodzie bo oni mają P+R i parkingi w centrach.  U nas nie ma sensownych parkingów w centrum które by dały dojazd dla klientów a prawie żadna firma nie ograniczy się do rowerzystów i korzystających z KM.

 

Mi po Krakowie lepiej się jeździło rowerem 15 lat temu niż teraz...  Czytając pomysły KMR i ich lęki  rowerzystów przed skręcaniem w lewo nie widzę światełka w tunelu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejną sprawą jest że pijanych na rowerach trochę ginie i choć można powiedzieć że to nie problem bo sami sobie są winni to społeczny koszt śmierci tych pijaków nie jest czymś co powinno się pomijać.

Zgadza się. Tyle, że pijani rowerzyści statystycznie rzadziej giną i rzadziej są winni śmierci osób trzecich niż piesi, więc będąc konsekwentnym należałoby w ogóle zdegelalizować picie poza domem.

http://Albo jestem zmęczony albo to nie pokrywa się z  %5Burl=http://www.pzmtravel.com.pl/umweltzone-niemcy.html%5Dhttp://www.pzmtravel.com.pl/umweltzone-niemcy.html

W większości się pokrywają, więc twoje wcześniejsze stwierdzenie, że Umweltzone jest tylko we wschodnich landach jest kłamstwem.

 

Niestety są oni utożsamiani np z pomysłem żeby w nowych strefach płatnego parkowania można było parkować tylko przy ulicy przy której się mieszka.

Przecież to logiczne, żeby karnet mieszkańca strefy upoważniał go do parkowania tylko w rejonie zamieszkania.

 

Ładnie to ująłeś :D  "Na zupełnie innym poziomie"

Albo jesteś głupi, albo trollujesz. Rowerzyści mogą wymyślać nawet najfantastyczniejsze wizje, z których nic nie wyniknie bo miasto w ogóle nie chce zmieniać koncepcji.

 

W Krakowie nie jest lepiej a z centrum uciekają firmy.

To ciekawe co mówisz, zwłaszcza w kontekście tego, że właśnie w miastach w których nie ogranicza się ruchu samochodowego i buduje na potęgę parkingi w centrum najszybciej ono upada. Proponuję wzięcie do ręki jakiejkolwiek książki traktującej o urbanistyce miast amerykańskich z ostatnich 20 lat.

 

Mi po Krakowie lepiej się jeździło rowerem 15 lat temu niż teraz...  Czytając pomysły KMR i ich lęki  rowerzystów przed skręcaniem w lewo nie widzę światełka w tunelu.

Tak jak pisałem wcześniej - żaląc się na forach może i gdzieniegdzie zdobędziesz poklask, ale i tak nic nie zmienisz.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ciekawe co mówisz, zwłaszcza w kontekście tego, że właśnie w miastach w których nie ogranicza się ruchu samochodowego i buduje na potęgę parkingi w centrum najszybciej ono upada. Proponuję wzięcie do ręki jakiejkolwiek książki traktującej o urbanistyce miast amerykańskich z ostatnich 20 lat.

 

Tak Amsterdam jest tego przykładem.....  :D:D:D Tam wcale nie ma parkingów w centrum. 

Weź chociaż mapę  tych miast rowerowych i się przyjrzyj.  Tam parkujesz na P+R  taniej niż w Krakowie. Tam w ścisłym centrum parkujesz wprawdzie nie tanio ale jednak. Tam dostajesz bonus za to że staniesz dalej od centrum a nie karę że musisz dojechać do centrum.

W Krakowie nie masz żadnej infrastruktury dla przyjezdnych.  Nie ma żadnej dla tych co muszą dojechać do pracy jak i nie ma sensownej alternatywy dla mieszkańców. W takich warunkach kolejne obostrzenia wywołają tylko agresję i niechęć.

 

Owszem Amsterdam ma problemy bo mieszkańcy którzy kilkanaście lat temu sprowadzali się do niego bo tam był taki a nie innyc "klimat" zaczynają mieć dość "imprezowego" charakteru miasta. Ale to inny problem.

 

Między przeczytaniem podręcznika a jego zrozumieniem jest olbrzymia różnica.  Mniej więcej taka jak między budową autostrad przez centrum a zamykaniem dojazdu do centrum i paraliżowaniu ruchu jak i życia mieszkańców.   W ostatnim zdaniu masz stanowisko ZIKiTu i KMR :)   I dla tego mamy syf. Zawsze jak mamy naprzeciw siebie radykałów zapatrzonych w swoje stanowiska to nic sensownego się nie rodzi.

 

Pamiętaj też że w większości normalnych krajów nie zbudujesz budynku w centrum bez parkingów dla mieszkańców a u nas jest z taka budową problem.  a tuż za 2 obwodnicą powstają potworki bez wystarczającej liczby miejsc.

 

 

 

Tak jak pisałem wcześniej - żaląc się na forach może i gdzieniegdzie zdobędziesz poklask, ale i tak nic nie zmienisz.

To się nie żal ;)  Sorry ale szczytem debilizmu jest zaczynać rozmowę i cały czas płakać że ktoś się żali. Nie żalę się a wyrażam swoja opinię.

W rozmowach z konkretnymi osobami nie da się rozbić betonu to może publicznie da jakikolwiek oddźwięk.

 

 

Albo jesteś głupi, albo trollujesz. Rowerzyści mogą wymyślać nawet najfantastyczniejsze wizje, z których nic nie wyniknie bo miasto w ogóle nie chce zmieniać koncepcji.

 

Albo ty nie rozumiesz co napisałem naucz się czytać ze zrozumieniem będzie łatwiej. (pisanie jak ktoś się z tobą zgadza ze jest głupi jest co najmniej idiotyzmem )

A to że rowerzyści zamiast dawać konkretne sensowne i realne pomysły podpinają się pod średni projekt  przekreślą JAKIEKOLWIEK szanse na sensowny dialog  I TO JEST PODSTAWA PROBLEMU

Oni sprawiają wrażenie że nie chcą czegoś sensownego wywalczyć a że lubują się w walce.

 

 

Zgadza się. Tyle, że pijani rowerzyści statystycznie rzadziej giną i rzadziej są winni śmierci osób trzecich niż piesi, więc będąc konsekwentnym należałoby w ogóle zdegelalizować picie poza domem.

 

Statystycznie statystycznie statystycznie..... 

Może by należało. Wzorując się na krajach skandynawskich. Oni zakręcili kurek.

 

 

Przecież to logiczne, żeby karnet mieszkańca strefy upoważniał go do parkowania tylko w rejonie zamieszkania.

 

Tak i jak wiesz karków jest podzielony na podstrefy i to jest logiczne ale obecnie chcą zrobić tak że będziesz mógł zaparkować tylko przy swojej ulicy  co dla wielu będzie jednoznaczne z brakiem miejsca gdzie będą mogli jako mieszkańcy tanio zaparkować.

Oczywiście "rowerzyści" wierzą głęboko że auta się ulotnią z miasta po wprowadzeniu strefy ale jest to tylko ich wizja. Prawda jest taka ze ludzie Nie zrezygnują z dojazdu do pracy autem bo nie maja alternatywy. Mieszkańcy będą dalej parkować i będzie dalej tłoczno.

Pokazało to rozszerzenie strefy.

Cała zabawa polega na tym że strefy importuje się bez importowania wszystkiego co powoduje że one się sprawdzają.

Tego nie mogą zrozumieć wszystkie ruchy anty samochodowe.

Naprawdę mało jest ludzi którzy chętnie jeżdżą po mieście :)  To że ich zniechęcimy bardziej nic nie zmieni.

 

No chyba że jak kilka firm które obsługuje skłoni  je to do ucieczki na obrzeża miasta. Ale to jest pierwszym krokiem do wymierania.

Na dzień dzisiejszy znam 3 które uciekły i wie o planach kolejnych 2.

 

 

 

Dobra tyle w temacie, KMR jest świetne napina się i robi nam dobrze....

 

 

A z dzisiejszego utargu debili.

 

Ulica jednokierunkowa (Miodowa/Siedleckiego) zasuwa nią pod prąd masa rowerzystów. Wbrew przepisom  ale jada swoją prawą stroną zwalniając jak jadą auta z przeciwka (te im robią bez problemu miejsce)  i spokojnie mijają się.  I dobra niech jadą nic to nikogo nie boli.

 

Ale jeden oszołom leci lewą (tak niebobrzy rowerzyści po prawej jechali za wolno....)  Jak pojawiło się auto z przeciwka to tuż przed nim pięknym zygzakiem zjechał na chodnik tuz przed idących ludzi zmuszając ich do zatrzymania. Potem przepchnął się  chodnikiem po czym przejechał przez przejście dla pieszych żeby chwilę później kontynuować jazdę pod prąd oczywiście lewą stroną.....

I teraz niech to ktoś nazwie złośliwością ale wspomnę że miał na błotniku naklejkę KMR.....

 

Później już byłem na rowerze i  pan z dzieckiem tuz przed nosem przeleciał mi przed nosem przez przejście.... nawet nie zerknął czy coś nie jedzie.  Kawałek dalej zaczął dzwonić na pieszych :(

 

Oczywiście kilka później rodzinek za dziećmi było na całej szerokości ddr

 

A teraz kolejny kwiatek.... Światła na przejeździe i stoi z 7 osób. oczywiście zajmują całą szerokość.  Ale ok ciasno. Ruszają  jedziemy za nimi kawałek ścieżką (snują się)  Większość zjechała do prawej.... tylko dwie panie nie.... Dzwonek? dalej nic przepraszam dalej nic.... 

Jadą dalej lewą stroną ddr  zmuszając ludzi z przeciwka do jazdy po chodniku i uniemożliwiając wyprzedzenie...

A teraz zagnijcie co miały naklejone na rowerach :D    Tak wiem jestem świnia złośliwa kierowca blacho-smrodu  wróg publiczny rowerowych aktywistów ale to nie ja jechałem lewą mając w dupie innych użytkowników i to nie moja wina ze paniusie miały oklejone rowery naklejkami KMR...

 

Przypadek? Nie to nie przypadek to mentalność. Zresztą sama naklejka sugeruje że drogi powinny być tylko dla rowerów....

To właśnie ta skrajna bezczelność pewnej grupy rowerowych użytkowników dróg którzy niby walczą o prawa rowerzystów ale w życiu codziennym zawłaszczają przestrzeń nie licząc się z potrzebami nawet grupy o która walczą z którą się utożsamiają. 

 

Niestety wśród kierowców takie podejście pokutowało latami i dopiero teraz zaczyna powolutku się coś zmieniać. teraz to samo podejście zaczyna królować wśród rowerzystów. :(   Ile lat to potem będziemy naprawiać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://ibikekrakow.com/files/2013/04/ibike.jpg

 

Jak widzę to zdjęcie, to po prostu jedyne co myślę, a pogonić tą hołotę  Głupota ludzka nie zna granic. Można się afiszować ale nie w takim miejscu, paraliżować ruch uliczny. Na masę to połowa pewnie przyjechała samochodami. Od prawie 30 lat używam roweru dla sportu i jako środek komunikacji ale taki syf robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czegoś takiego jak sygnał dźwiękowy używam w ostateczności (niezwykle rzadko). Dzisiaj nerwy mi jednak puściły... Nie dość, że pod górkę, to jeszcze na zakręcie... Jeden "pro" nagle stwierdził, że będzie się wspinał obok swojego kolegi... Brawo.

 

 

A to że rowerzyści zamiast dawać konkretne sensowne i realne pomysły podpinają się pod średni projekt  przekreślą JAKIEKOLWIEK szanse na sensowny dialog  I TO JEST PODSTAWA PROBLEMU Oni sprawiają wrażenie że nie chcą czegoś sensownego wywalczyć a że lubują się w walce.

 

 

Brak dialogu i brak zrozumienia problemu to podstawowa bolączka na styku organizacje-miasto. Dialog to sztuka, która nie jest domeną Polaków. My niestety lubimy się droczyć, kłaść się w poprzek drogi i drzeć szaty, zamiast usiąść do stołu i rozmawiać. Łatwo krzyknąć VETO i odejść... Osobiście o organizacjach pro-rowerowych mam negatywne opinie. Dlaczego? Generalnie coraz większa beztroska, egoizm, brak świadomości i współodpowiedzialności za bezpieczeństwo szerzy się wśród ludzi (wszystkich). Dodatkowo na to nakłada się czynnik tzw "pro-rowerowy", czyli organizacji, które zamiast uświadamiać ludzi, że rower na ulicy to nie zabawka, lansują cyklocentryczny obraz świata, udręczonego rowerzysty kroczącego drogą krzyżową. Nie skutkuje to niczym innym tylko antagonizacją pozostałych grup w stosunku do rowerzystów. Stojąc cały czas w opozycji do innych nie będzie lepiej, tylko coraz gorzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...