Skocz do zawartości

[Rowerzyści] Bezczelność na drogach


mklos1

Rekomendowane odpowiedzi

@d8wid widzisz bo ty cienki bolek jesteś. :D

Ja widuję takich chojraków co nie tylko w słuchawkach z muzyczką tak subtelnie puszczoną że można posłuchać sobie stojąc obok ale z oczami wlepionymi w smartphon :) I to żeby zerknęli. Nie oni napierdzielają w ten ekran jak Messerschmitt i nawet nie przyjdzie im do głowy tak dziwne zachowanie jak patrzenie na drogę.  Po co skoro wszyscy mogą sobie sprawdzić na facebogu że właśnie jadą rowerem. :)

 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze panowie mówicie. Widzę, że wszędzie już 'sezonowcy' dają we znaki.
Przyznam, że lubię gdy jest trochę rowerzystów na drogach i coś się dzieje ale jak piszecie o w/w sytuacjach tętno samo skacze :D
Dla tego stety/niestety - trzeba myśleć za dwóch/trzech i nie zapominać o kasku na głowie farm-frenzy-viking-heroes-icon.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja się przyznam, że dziś pierwszy raz zawiniłem :P nie bardzo po prostu się zamyśliłem i w Sopocie  jechałem bliżej lewej bo nie ma mega dziur. No, ale już nie miałem jak gościa przeprosić bo przemknął, miejsce miał, ale wiedziałem że źle zrobiłem. Ale nie rozumiem ludzi, którzy nie potrafią się zachować i w 3 osoby obok siebie dymać na rolkach. To jest niebezpieczne, nie ma jak wyprzedzić, często się popychają. Ale trzeba myśleć za innych także.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja mam chyba lidera miesiąca... :)

Na ulicy Kopernika http://maps.google.pl/maps?q=kopernika+krak%C3%B3w&hl=pl&ie=UTF8&ll=50.061107,19.944367&spn=0.000369,0.000603&sll=50.046766,20.004863&sspn=0.26721,0.617294&t=h&hq=kopernika&hnear=Krak%C3%B3w,+ma%C5%82opolskie&fll=50.06122,19.944329&fspn=0.000369,0.000603&z=21  wczoraj od skrzyżowania z Westerplatte  zasuwa gość "pod prąd" lewym pasem na kolarce w stronę mogilskiego. Oczywiście środkiem.

 

Ja rozumiem że narysowali rower na na ulicy ale czy on nie zauważył takiej strzałki w kierunku przeciwnym?

Na tym odcinku to nawet nie jest kontra pas  :) 

 

Ale dobra idę dalej w stronę rynku i dochodzę do skrzyżowania  a tam z mikołajskiej  gość z lewego pasa przez skrzyżowanie zasuwa....

Czy naprawdę idea kontra pasów jest aż tak trudna?

 

No nic kolejne 100m dalej jedzie mikołajską dziewczyna PRAWIDŁOWO :) widzi na kontra pasie rower i myk na niego zjeżdża  i dalej już pod prąd zasuwa....

 

Czy jak ludzie widzą namalowany na ziemi rower to im mozg się wyłącza?

Na Kopernika to nagminne że palanty zasuwają pod prąd i jeszcze są oburzone  że się im zwróci uwagę

 

 

Ale żeby nie było że tylko źli rowerzyści. Wczoraj na królewskiej dziewczyna na mieszczuchu mnie zaskoczyła pozytywnie najpierw zanim odbiła od prawej popatrzyła do tyłu a potem  na wysokości wyniesionego przystanku zjechała na chwile na chodnik puszczając  mnie.  I ewidentnie to było zamierzone i przemyślane działanie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czy jak ludzie widzą namalowany na ziemi rower to im mozg się wyłącza?

Chyba niestety tak, ale może to też być efekt wydzielonych dróg rowerowych. Ciągle były tylko takie budowane i 99% dwukierunkowe, ludzie wyrobili sobie odruch: namalowany rower = droga dla rowerów.

W takich momentach przydałaby się jakaś kampania edukacyjna, ale organizacje rowerowe śpią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba niestety tak, ale może to też być efekt wydzielonych dróg rowerowych. Ciągle były tylko takie budowane i 99% dwukierunkowe, ludzie wyrobili sobie odruch: namalowany rower = droga dla rowerów.

W takich momentach przydałaby się jakaś kampania edukacyjna, ale organizacje rowerowe śpią.

 

 

Nie spią tylko walczą o wprowadzenie, stref ograniczonej emisji spalin, stref zakazu ruchu, stref ograniczonego parkowania, maksymalnie wysokich opłat za parkowanie...... Walczą też o budowę bezkolizyjnych skrętów z obwodnicy krakowskich plant w lewo...

A i organizują masy krytyczne czyli stadny przejazd bydła przez miasto.

 

Zasadniczo zajmują się samochodami :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielokrotnie i codziennie widzę rowerzystów przejeżdżających na czerwonym świetle. Nie ważne czy to jadąc chodnikiem/ścieżką rowerową przez ulicę na czerwonym, czy jadąc drogą przez skrzyżowanie. Jakby ich przepisy zupełnie nie dotyczyły. Ostatnio jechałem ścieżką na rowerze, wyprzedziłem chyba z 7 lasek na kozach, po czym dojechałem do świateł, zatrzymałem się na czerwonym, one po chwili dojechały i jakby nigdy nic po prostu pojechały dalej. Nie raz z punktu widzenia kierowcy widzę gości (w szczególności mistrzów szosy na ostrym), ale też ludzie na lepszych lub gorszych "zwykłych" rowerach, którzy przejeżdżają między samochodami, dojeżdżają do czerwonego światła, rozglądają się czy nic nie jedzie... i rura do przodu. 

Po prostu masakra. 

A dzisiaj już stadko przeszło samo siebie. Ruszałem spod światłem, kiedy banda rozpędzonych rowerzystów wpadła mi na czerwonym przed przednie koło zmuszając do awaryjnego hamowania, przez co prawie skasował mnie jadący za mną SUV... Dodam, że jechałem motocyklem i uratował ich fakt, że puściłem przed siebie skuterzystę, który tak się ustawił, że ciężko byłoby mi pierwszemu ruszyć... Bo gdybym ruszył od razu, to 300kg mnie i motocykla połamałoby co najmniej kilku z nich.

Czy ludzie naprawdę nie mają mózgów? Samokontroli? Jakichkolwiek reakcji odpowiedzialności? Tylko moja własna nic nie wyszło , jam jest uprzywilejowany rowerowiec, więc gnam i to wy uważajcie na mnie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Bo gdybym ruszył od razu, to 300kg mnie i motocykla połamałoby co najmniej kilku z nich.

Nie masz wrażenia, że gdybyś ruszył jak piszesz, to przejechałbyś dużo przed rowerzystami :) przecież upłynął czas na "spokojny" odjazd skuteru, a rowerzyści cały czas się wg ciebie zblizali :)

Nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja mam chyba lidera miesiąca... :)

Na ulicy Kopernika http://maps.google.pl/maps?q=kopernika+krak%C3%B3w&hl=pl&ie=UTF8&ll=50.061107,19.944367&spn=0.000369,0.000603&sll=50.046766,20.004863&sspn=0.26721,0.617294&t=h&hq=kopernika&hnear=Krak%C3%B3w,+ma%C5%82opolskie&fll=50.06122,19.944329&fspn=0.000369,0.000603&z=21  wczoraj od skrzyżowania z Westerplatte  zasuwa gość "pod prąd" lewym pasem na kolarce w stronę mogilskiego. Oczywiście środkiem.

 

Ja rozumiem że narysowali rower na na ulicy ale czy on nie zauważył takiej strzałki w kierunku przeciwnym?

Na tym odcinku to nawet nie jest kontra pas  :)

 

 

Dokładnie taką sytuację widziałem parę dni temu we Wrocławiu, tylko w bardziej hardkorowym miejscu: http://maps.google.pl/maps?q=51.100862,17.028681&hl=pl&num=1&t=h&z=20 - myślałem, że to pojedynczy przypadek skrajnego braku wyobraźni wśród rowerzystów, a tu się okazuje, że na drugim końcu Polski są takie same zwyczaje. :icon_confused: Gościu jeszcze z miną pełną nienawiści pokazywał trąbiącym kierowcom, że on ma przecież rower namalowany na asfalcie.   :laugh:

 

Druga sprawa, niezwiązana już z powyższym wydarzeniem - jak to jest, że "świadomi rowerzyści" również łamią na drodze podstawowe przepisy i zasady kultury? Bo ok, jeszcze można zrozumieć ( :teehee: ), że hipster na swojej kozie czuje się w ruchu drogowym jak dziecko, które zgubiło się w supermarkecie i zupełnie nie wie jak się zachować. Ale jak widzę "świadomego rowerzystę" na rowerze za kilka tysięcy, w ciuchach za parę stów i najnowszym modelu kasku, z łydami wskazującymi na pokonanie setek kilometrów, który przejeżdża skrzyżowanie na czerwonym świetle, w dodatku po pasach, wpadając prawie na matkę z dzieckiem, gdy DDR jest 2 metry obok i do tego nie ma najmarniejszej imitacji oświetlenia, a jest po zmroku, to zastanawiam się jak to możliwe. Jestem doświadczony, to mi wolno?  :icon_confused:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie masz wrażenia, że gdybyś ruszył jak piszesz, to przejechałbyś dużo przed rowerzystami :) przecież upłynął czas na "spokojny" odjazd skuteru, a rowerzyści cały czas się wg ciebie zblizali :)

Nie?

 

Źle to ująłem. 

Ja i skuterek byliśmy ustawieni w V w stronę świateł. Ja dojechałem do świateł pomiędzy samochodami stojącymi na dwóch pasach i byłem pod kątem w lewo na lewym pasie, on po "lewej zewnętrznej" i był delikatnie na skos w prawo. Żeby była jasność. Po lewej był chodnik, wysepka, czy jak to nazwać, więc przejeżdżając przez zielone na pasie w stronę przeciwną niż my staliśmy rowerzyści wpadli na czerwonym dokładnie przed samochody. Po zapaleniu się zielonego pozwoliłem mu się wyprostować i sam ruszyłem trochę pod kątem w prawo, żeby nie przeciąć mu drogi. I to jest moment kiedy wpadają rowerzyści, ja po przejechaniu może 2m gwałtownie hamuję zatrzymując się 20cm przed ich pedałami. Gdybym nie dał tych 2 sekund (innymi słowy gdybym stał tam sam) tylko od razu ruszył to jechałbym też bliżej "lewej" krawędzi i spotkał się z nimi zapewne mniej więcej w momencie kiedy wpadaliby na jezdnię. 3-4 metry do pasów od linii zatrzymania dałoby mi spokojnie koło 20-30 km na liczniku. 

Co ciekawe samochód jadący prawym pasem zatrzymał się jeszcze pół metra dalej niż da, więc gdyby pierwszy z rowerzystów nie odbił w lewo widząc, że go zaraz zabiję to zrobiłby to ten samochód... 

 

Uch, co za tłumaczenie. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radzik, rozumiem, że jechali z Twojej lewej? Jeżeli skrzyżowanie duże, to mogli wjechać na końcówce zielonego i nie wyrobili się z opuszczeniem. Takie sytuacje są bardzo rzadkie, ale mogą się trafić przy szybkiej zmianie świateł.

Miałem tak, że wjechałem jeszcze na zielonym lub w momencie zapalenia żółtego (pamięć zawodzi), przecinając drugą jezdnię samochody już zaczynały ruszać, a piesi wchodzić na przejście. Jechałem pewnie pod 30, skrzyżowanie ma około 50m szerokości, więc zajęło mi to ponad 5s. Przy krótkim żółtym taka sytuacja jak najbardziej możliwa.

 

Warto dla własnego bezpieczeństwa nie dać się zahipnotyzować sygnalizatorem i na ślepo walić jak się zielone zapala.

 

 

Ale jak widzę "świadomego rowerzystę" na rowerze za kilka tysięcy, w ciuchach za parę stów i najnowszym modelu kasku, z łydami wskazującymi na pokonanie setek kilometrów

Wytrenowany, a świadomy to dwie różne cechy prawie zupełnie niezależne od siebie.

 

Ciekawy tekst odnośnie stania na światłach:

http://polskanarowery.sport.pl/blogi/nienormalny/2013/04/myslenie_nie_boli/1?bo=1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radzik, rozumiem, że jechali z Twojej lewej? Jeżeli skrzyżowanie duże, to mogli wjechać na końcówce zielonego i nie wyrobili się z opuszczeniem. Takie sytuacje są bardzo rzadkie, ale mogą się trafić przy szybkiej zmianie świateł.

Miałem tak, że wjechałem jeszcze na zielonym lub w momencie zapalenia żółtego (pamięć zawodzi), przecinając drugą jezdnię samochody już zaczynały ruszać, a piesi wchodzić na przejście. Jechałem pewnie pod 30, skrzyżowanie ma około 50m szerokości, więc zajęło mi to ponad 5s. Przy krótkim żółtym taka sytuacja jak najbardziej możliwa.

 

Warto dla własnego bezpieczeństwa nie dać się zahipnotyzować sygnalizatorem i na ślepo walić jak się zielone zapala.

 

 

Wytrenowany, a świadomy to dwie różne cechy prawie zupełnie niezależne od siebie.

 

Ciekawy tekst odnośnie stania na światłach:

http://polskanarowery.sport.pl/blogi/nienormalny/2013/04/myslenie_nie_boli/1?bo=1

 

 

Widzę, że sytuacja ciągle niejasna, mimo dopisku:

 

 

  Żeby była jasność. Po lewej był chodnik, wysepka, czy jak to nazwać, więc przejeżdżając przez zielone na pasie w stronę przeciwną niż my staliśmy rowerzyści wpadli na czerwonym dokładnie przed samochody

 

Więc posiłkuję się Paintem ;)

 

358aqua.jpg

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rysunek jasny i klarowny. :D

Rowerzyści to po prostu miejskie cwaniaki / buraki którym nie chcialo się czekać bo mieli juz jedno zielone i wpadli z rozpędu. Nic ich tutaj nie usprawiedliwia.

Wg mnie ogromna większość świateł jest dobrze ustawiona. Tylko w Polsce jest taka mentalność że żólte to dalej zielone a na migających dla pieszych jeszcze można wchodzić a później gadanie że się jeszcze dobrze nie opuścło skrzyżowania a inni juz ruszają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce prawie wszystkie światła są źle ustawione :)

Za długie fazy za długo się świeci żółte... A i tak zawsze zostają jakieś sieroty na środku.

Ale gdyby były dobrze ustawione to by nasi rowerzyści byli plackiem...

 

 

A dzisiaj http://maps.google.pl/maps?q=wroc%C5%82awska&hl=pl&ie=UTF8&ll=50.07309,19.927401&spn=0.000369,0.000603&sll=50.046766,20.004863&sspn=0.26721,0.617294&t=h&hnear=Wroc%C5%82awska,+Krak%C3%B3w,+ma%C5%82opolskie&z=21

jadę Sienkiewicza  wolno bo tam wąsko i kobita szła przy krawędzi a z prawej widziałem zbliżające się auto i rower.

Coś mnie tknęło żeby jeszcze bardziej zwolnić i dobrze bo debil na rowerku zignorował znak stop i spokojnie przejechał mi przed maską.  Oczywiście zmusił mnie do zatrzymania. Gdybym nie przewidział jego zachowania był by kolejny poszkodowany cyklista przez złego blachosmroda.

No ale przecież przecież on jedzie. Wszyscy powinni zniknąć z drogi.

Co jest do cholery z ludźmi?  Przecież jak wprowadzą strefę uspokojonego ruchu w Krakowie a to bydło będzie tak jeździć to będzie strach nie tylko wyjechać ale i wyjść na ulice. 

Zaczynam być za wprowadzeniem obowiązkowej karty rowerowej i punktów karnych dla cyklistów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie taką sytuację widziałem parę dni temu we Wrocławiu, tylko w bardziej hardkorowym miejscu: http://maps.google.pl/maps?q=51.100862,17.028681&hl=pl&num=1&t=h&z=20 - myślałem, że to pojedynczy przypadek skrajnego braku wyobraźni wśród rowerzystów, a tu się okazuje, że na drugim końcu Polski są takie same zwyczaje. :icon_confused: Gościu jeszcze z miną pełną nienawiści pokazywał trąbiącym kierowcom, że on ma przecież rower namalowany na asfalcie.   :laugh:

 

Druga sprawa, niezwiązana już z powyższym wydarzeniem - jak to jest, że "świadomi rowerzyści" również łamią na drodze podstawowe przepisy i zasady kultury? Bo ok, jeszcze można zrozumieć ( :teehee: ), że hipster na swojej kozie czuje się w ruchu drogowym jak dziecko, które zgubiło się w supermarkecie i zupełnie nie wie jak się zachować. Ale jak widzę "świadomego rowerzystę" na rowerze za kilka tysięcy, w ciuchach za parę stów i najnowszym modelu kasku, z łydami wskazującymi na pokonanie setek kilometrów, który przejeżdża skrzyżowanie na czerwonym świetle, w dodatku po pasach, wpadając prawie na matkę z dzieckiem, gdy DDR jest 2 metry obok i do tego nie ma najmarniejszej imitacji oświetlenia, a jest po zmroku, to zastanawiam się jak to możliwe. Jestem doświadczony, to mi wolno?  :icon_confused:

 

haha jowejek miałem pisać o tej samej sytuacji we Wrocławiu. Bardzo często tamtędy jeżdżę w tygodniu i nie ma opcji żeby nie spotkać kogoś kto prosto wali pod prąd :D

Nie wspominając już o tym jak po 2 - 3 osoby jadą sobie w rządku i nawijają do siebie mając całe otoczenie w dupie. - jak mnie to wkur#ia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wytrenowany, a świadomy to dwie różne cechy prawie zupełnie niezależne od siebie.

 

Chodzi mi o to, że nie był to niedzielny rowerzysta z przypadku, jeżdżący 30 minut tygodniowo dla lansu i tylko jak temperatura jest powyżej 20 stopni, tylko koleś, który wybrał ten sport świadomie, widać, że robi konkretne przebiegi na konkretnym sprzęcie i chcąc nie chcąc "siedzi w temacie", ma doświadczenie w jeździe, zapewne też styczność z forami, artykułami dla rowerzystów, itd. Skoro ktoś taki zachowuje się na drodze jak mucha wpuszczona do pokoju, to jak ma się zachowywać osoba, której pojęcie o jeździe na rowerze zawęża się do stwierdzenia, że trzeba pedałować, żeby jechać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkretny sprzęt i konkretne przebiegi nie koniecznie muszą iść w parze z kulturą i rozumem.

 

Przecież to właśnie napisałem, że nie idą w parze, skoro "profesjonalista" stworzył takie zagrożenie i dlatego tym bardziej jest to dla mnie smutne, bo nie jest wcale tak, że tylko niedzielni rowerzyści z przypadku nie umieją się zachować i są problemem na drogach (a oni są najczęściej wymieniani w tym temacie), ale również świadomi rowerzyści z wyboru mają kulturę i przepisy w dupie, więc problem nie ogranicza się tylko do "nowych".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To niestety prawda. "PRO'sy" często przelatują na czerwonym świetle w moim ulubionym miejscu - http://goo.gl/maps/hky8y

 

No cóż. Sezon się zaczął, więc "miszczowie" i "miszczynie" lewej strony ruszyli do akcji. Dzisiaj jadąc do pracy na kilku skrzyżowaniach spotykałem się z tą samą kobietą. Za każdym razem kiedy do mnie dojeżdżała, stawała po lewej stronie. Zupełnie nie rozumiem takiego zachowania. Ludzie nie mając szans z kimś na starcie tak czy inaczej pchają się na lewy pas. Nie dość, że blokują nadjeżdżających z przeciwka, to jeszcze uciekając powodują niebezpieczne sytuacje (zajeżdżając drogę prawidłowo jadącym).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszeliście o jakichś kursach unijnych z zakresu skrajnej głupoty i braku wyobraźni?

Musiały ostatnio być bo to niemożliwe że ci ludzie się tacy głupi urodzili musieli brać jakieś kursy galopującej głupoty....

 

Przed momentem jechałem ATW.  Auto przede mną coś wyprzedziło lekko odbijając w lewo Dość długo nie mogłem skojarzyć co on wyprzedził. Tak francowacie się dziewczyna schowała że kompletnie jej nie było widać, świateł oczywiście nie miała  dobrze że jakiś szczątkowy odbłysk miała i się zamajaczył (sprawdźcie sobie odbłyski za pomocą latarki większość przestaje  po jakimś czasie działać ).  Ubrana też w szaro czarne kolory idealnie zlewające się z ulicą i budynkami.  Żeby było śmieszniej zaczęła falować mi na drodze, od prawej krawędzi do osi pasa i z powrotem jak chciałem wyprzedzić Niewiele trzeba żeby takie dziewczę ktoś rozjechał.

Oczywiście przedniego światła też nie miała więc w lusterkach jej kompletnie nie widać.

 

Kawałek dalej kolejny jedzie ale ten przynajmniej  miał kamizelkę "odblaskowawą". Żeby było ją dobrze widać nie powiem ale coś tam majaczyła w świetle więc gościa było z sensownej odległości widać Choć biorąc pod uwagę ze tam 70 można jechać to i tak podziwiam jego odwagę.

 

Oboje jechali oczywiście pasem środkowym ale to zgodnie z przepisami bo po bus pasie nie wolno z jakiegoś niezrozumiałego powodu.

Ostatnio dość powszechnie się pałętają rowerzyści na ATW i część bardzo sprawnie bus pasem zasuwa a część uprawia dziwną ekwilibrystykę na środkowym    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...