Skocz do zawartości

[Artykuł] Rower i alkohol - niemiecka kultura


Rekomendowane odpowiedzi

To jest świadomość i odpowiedzialność, a nie idiotyczne trzymanie się własnie zero-jedynkowego podejścia. Bo alkohol to zło

 

Dwa zastrzeżenia:

1) W przypadku samooceny granica pomiędzy zdolnością a niezdolnością jest bardzo szeroka. Dla jednego jeden stan jest już niedopuszczalny, dla drugiego jak najbardziej dopuszczalny - mimo że oba osobniki są w tym samym stanie, w którym obiektywnie rzecz biorąc nie powinni prowadzić.

2) Jednym z efektów spożycia alkoholu jest upośledzenie samooceny. Zaniżona lub zawyżona - jest to uzależnione od cech osobniczych. Oczywiście efekt po jednym piwie raczej nie występuje, ale w artykule padł limit 1,6 promila...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Panowie, tematy alkoholoworowerowe były już poruszane na forum i najczęściej kończyły się bzdurnymi kłótniami.

W tym temacie powiedziane zostało już wszystko .

Zamykam.Edit:Temat otwieram ponownie, jednakże w przypadku nadmiernego zbaczania z tematu zostanie zamkniety na stałe. Proszę o przemyślane i konstruktywne wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

prawka za jazde na podwojnyym rowerem nie biora od tego roku

 

teraz jeszcze tylko zniesc wsadzanie do pierdla i bedzie calkiem ok. oczywiscie gdy pijany na rowerze spowoduje wypadek z urazami a nawet smiercia to jak najbardziej powinien byc traktowany jak kierowca samochodu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja rozumiem ze wszystko podrożało , tylko czemu rowery podrożały aż o tyle. Jakie to za uzasadnienie bo nie rozumiem. Teoretycznie jak drożeje chleb to dlatego bo droga jest mąka , a mąka drożeje bo były słabe zbiory i to ma jakiś tam sens, ale co podrożało aż tak żeby aż tak podrożały rowery?

 

Nie wiem skąd ten mus picia. Przecież to zaprzeczenie całej zabawy w rower. To ma być zdrowie a alkohol +wysiłek zdrowy nie jest.

Pomijam że jak ktoś jeździ żeby "spalać" to piwo jest jakimś absurdem udzielonym.

 

Wczoraj na trasie rowerowej widziałem lekko przerażający obrazek.

Budka z jedzeniem i oczywiście piwkiem....

Co chwila podjeżdża ktoś i prosi piwo... I jeszcze jak jestem w stanie zrozumieć kogoś kto siądzie zje coś i wysączy małe piwko (choć uważam to za głupotę) i po godzinie pojedzie dalej. Nie rozumiem tych co stają zmachani siorbią niemal jednym tchem i jadą dalej. Co to przepraszam jest?

Śmierdzi to na kilometr uzależnieniem. Pomijam już mistrza co z dzieckiem w foteliku popijał piwo. Takiego by należało odrazu odstrzelić.

 

Ciekawe ile z tych osób by się napiło DOBREGO prawdziwie bezalkoholowego piwa (czy nawet nisko alkoholowego). Jakoś podejrzewam że większość by wzgardziła.

Wszystkim którzy muszą wsiadać na rower po piwie, albo normalnie skręca ich że nie mogą się legalnie napić, zachęcam do pochylenia sie nad tym czy przypadkiem nie są już alkoholikami. I nie jest to złośliwość a poważna rada. Problem z niepiciem jest pierwszym objawem alkoholizmu.

 

Ja spędzam jeżdżąc większość życia i praktycznie całkowicie przerzuciłem się na piwa bezalk. Nie cierpię z tego powodu. Co więcej są one pozbawione wad tych z zawartością alkoholu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i? Sorry ale jak idę pić to na butach,tramwajem, autobusem, albo korzystam z dobrodziejstwa podwiezienia przez jedynego niepijącego który się poświęca.

Auto też spełnia funkcję komunikacyjną i jakoś też pić niewolno. I też wielu płacze że nie może wypić 2-3 piwek/drinków ze znajomymi i "spokojnie" wrócić do domu. Albo pojechać na wycieczkę i się napić...

 

Argumenty te same pijących rowerzystów i kierowców :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe ile z tych osób by się napiło DOBREGO prawdziwie bezalkoholowego piwa (czy nawet nisko alkoholowego). Jakoś podejrzewam że większość by wzgardziła.

Podaj nazwę jakiegoś dobrego bezalkoholowego piwa, bo szczerze mówiąc jeszcze się z takim nie spotkałem, a przydałby się jakiś zamiennik Karmi gdy jadę na imprezę samochodem, bo Karmi ani piwem nie smakuje, ani nie wygląda dobrze w ręku faceta lubiącego piwo (co oczywiście nie oznacza, że jest niedobre) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja się wypowiem . Ja ani nie jestem zwolennikiem ani przeciwnikiem jazdy rowerem . Parę razy mi się zdarzyło jechać rowerem po 1 ale powtarzam , zeby nie było jakiś wontów PO JEDNYM piwie i ja nie zauważyłem jakichś zmian w mojej jeździe . Znowu ktoś powie "dobra no ale są tacy co nawet po jednym czy po dwóch piwach odwala i powodują wypadki rowerowe" - zgadzam się z tym - kiedyś na własne oczy widziałem co potrafi zrobić pijany rowerzysta normalnemu - dałem się przejechać góralem mojemu kuzynowi po asfaltowej drodze we wsi i miał pecha wypadł z zakrętu jakiś pijak na Rometowskim składaku i podczas wyprzedzania wrąbał się kuzynowi w rower z lewej strony , skończyło się na obdrapaniach . Dlatego nie jestem za ani przeciw .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj na trasie rowerowej widziałem lekko przerażający obrazek.

Budka z jedzeniem i oczywiście piwkiem....

Co chwila podjeżdża ktoś i prosi piwo...

Zaiste przerażający widok. Naprawdę współczuję Ci, że w miejscu publicznym byłeś narażony na tak potworne sceny. Kiedyś widziałem śmiertelnie potrąconego pieszego, który usiłował przebiec wielopasmową drogę (zamiast przejść tunelem), ale to na pewno nie może się równać z tym co Ty widziałeś. Szczerze współczuję.

I jeszcze jak jestem w stanie zrozumieć kogoś kto siądzie zje coś i wysączy małe piwko (choć uważam to za głupotę) i po godzinie pojedzie dalej.

Co w tym głupiego? Pytam zupełnie poważnie. Małe piwo u większości dorosłych mężczyzn nie wywoła nawet stężenia 0,2promila. Po godzinie niemal nie będzie po nim śladu. Więc skąd taka surowa ocena? Prawie cała Europa dopuszcza jazdę i po całym piwie i bez czekania godzinę. Twoim zdaniem to wyraz zbiorowego szaleństwa społeczeństw europejskich?

demek, nie tyle nie zabierają, co nie muszą zabierać. Rozumiesz różnicę?Pomijam już mistrza co z dzieckiem w foteliku popijał piwo. Takiego by należało odrazu odstrzelić.

A co on takiego złego zrobił? Zaszkodził komuś? Skrzywdził kogoś? Może przed odstrzeleniem warto byłoby spytać czy nie pije przypadkiem bezalkoholowego?

Ciekawe ile z tych osób by się napiło DOBREGO prawdziwie bezalkoholowego piwa (czy nawet nisko alkoholowego). Jakoś podejrzewam że większość by wzgardziła.

Wszystkim którzy muszą wsiadać na rower po piwie, albo normalnie skręca ich że nie mogą się legalnie napić, zachęcam do pochylenia sie nad tym czy przypadkiem nie są już alkoholikami. I nie jest to złośliwość a poważna rada. Problem z niepiciem jest pierwszym objawem alkoholizmu.

To, że ja czy ktokolwiek inny jest za zwiększeniem dopuszczalnego limitu dla rowerzystów nie oznacza, że ma problem z alkoholem. Nie wiem skąd masz taki agresywne nastawienie do ludzi lubiących piwo. Ja nie muszę wsiadać na rower po piwie, ale czasami chciałbym mieć możliwość zrobić to legalnie niekoniecznie na górskim szlaku. Ale prawda: czasami "skręca mnie", że nie mogę się napić piwka nad rzeczką w upalny dzień, tylko muszę zapłacić w restauracji/pubie za możliwość legalnego napicia się w miejscu publicznym... ale to inny temat.Jak już jesteśmy przy dobrych radach, to powiem, że doszukiwanie się zła we wszystkich myślących i żyjących inaczej niż Ty też jest problemem, nad którym "warto się pochylić".

 

prawka za jazde na podwojnyym rowerem nie biora od tego roku

 

Nie tyle nie biorą, co nie muszą brać. Rozumiesz różnicę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaiste przerażający widok

 

Zaiste przerażające jest to że duża część społeczeństwa potrzebuje alkoholu do relaksu. Zaiste jest to przerażające że to co ma być zdrowiem jest zapijane. Dla mnie to o wiele bardziej przerażające niż jeden rozjechany.

Może dla tego że wiem co alkohol robi z ludźmi. Masowo rozjeżdża. Sorry dla mnie jest to przykry obraz społeczeństwa. Tak samo jak kolejki w sklepach z alkoholem wieczorami. I tak jak to że młodzież chłonie ten model i bez alko i narkotyków nie widzi sposobu na relaks i zabawę.

 

Tak samo jak martwi mnie i przeraża ze w grupie pasjonatów roweru jest taki przyzwolenie na łączenie jednego z drugim.

Przejedziemy się a potem piwko.... i pojedziemy dalej.....

I tak sobie społeczeństwo "piwkuje"

 

 

Co w tym głupiego? Pytam zupełnie poważnie. Małe piwo u większości dorosłych mężczyzn nie wywoła nawet stężenia 0,2promila.

 

Po pierwsze bomba kaloryczna (puste kalorie) po drugie kapitalny sposób na wypłukanie wszystkiego co niezbędne z organizmu.Po trzecie podniesienie ciśnienia po wysiłku nie jest najlepszym pomysłem i nieraz się kończy kiepsko. Wystarczy? Jak nie to poczytaj jaki wpływ na sportowców ma alko.

W trakcie wysiłku to jest głupi pomysł.

Wielu nie rozumie czemu nawet jedno piwo przed pływaniem jest błędem nieraz śmiertelnym pomimo setek dowodów że tak jest.

Jednak miłośnicy piwka są nieubłaganie pewni że jedno nie zaszkodzi a drugie pomoże.....

 

 

A co on takiego złego zrobił? Zaszkodził komuś? Skrzywdził kogoś? Może przed odstrzeleniem warto byłoby spytać czy nie pije przypadkiem bezalkoholowego?

 

Nie mieli bezalkoholowego.

Nie nie skrzywdził.... nie bezpośrednio.

Ale od najmłodszych lat uczy dziecko że bez alkoholu nie ma zabawy, wpaja mu to z każdym wypitym piwem.

Jadąc z dzieckiem w foteliku po piwie zwiększa zagrożenie dla kogoś kto nie ma ŻADNYCH szans na obronę i nie może odmówić jazdy z człowiekiem po alko.

Więc tak skrzywdził. Taka jest moja opinia.

 

Mam trójkę dzieci i rozumiem że gość może mieć tak dość dziecka że to piwo mu się należy jak chłopu ziemia. Jednak pomimo to nie powinien się skusić i wieźć dziecka po alko. Pomijam już zupełnie fakt że jak by zjechał z tego wału z jakiegokolwiek powodu (czy to alko czy nie!) to by prawdopodobnie dziecku zapewnił pobyt w domu dziecka a sobie w pierdlu a przynajmniej wyrok ale to akurat inna sprawa.

 

To, że ja czy ktokolwiek inny jest za zwiększeniem dopuszczalnego limitu dla rowerzystów nie oznacza, że ma problem z alkoholem. Nie wiem skąd masz taki agresywne nastawienie do ludzi lubiących piwo

 

Nie wiem skąd ci się wzięło że agresywne? Poza tym ja nie pisałem że chęć zwiększenia limitu oznacza problem z alkoholem. :)

Troszkę coś innego napisałem. Zapewniam cię że jeśli ten limit który mamy cię uwiera to należy się zastanowić co jest nie tak.

Pamiętaj że znamienne dla alkoholików jest to że "piją jak każdy normalny człowiek"

I to że oni nie mają problemu a tylko się chcą napić... JAK KAŻDY NORMALNY CZŁOWIEK ;)

 

 

Ale prawda: czasami "skręca mnie", że nie mogę się napić piwka nad rzeczką w upalny dzień,

 

Ależ możesz. bierzesz bezalko. i pijesz :) A jak jakieś kmiotki z SM się przyczepią to posyłasz ich do diabła.

A to że alkoholu nie wolno? Wiesz mi się nie bardzo podoba jak jadę ścieżką koło mnie i na każdej ławce siedzą mocno podpici smakosze.

Robią syf niszczą wszystko dookoła, śmierdzą, szczają i srają wszędzie. A ja bym chciał tamtędy spokojnie przejść się z dziećmi... niestety ci smakosze butelki w kawałkach zostawiają tam gdzie wysmakują.

Niestety po alk. smakoszom puszczają hamulce więc picie gdzie popadnie szybko by ci się przestało podobać no chyba że byś dołączył do grona smakoszy albo pasuje ci rzeczywistość wszechobecnej meliny.

 

że doszukiwanie się zła we wszystkich myślących i żyjących inaczej niż Ty też jest problemem

 

To już sobie wymyśliłeś, w nikim nie doszukuję się zła. Ale jak ktoś "nader rozluźniony" lekkim slalomem jedzie po wale naprzeciwko mnie to już go nie lubię :)

 

zeby nie było jakiś wontów PO JEDNYM piwie i ja nie zauważyłem jakichś zmian w mojej jeździe

 

Jedno piwo jednemu piwu nie równe.

Mi czasem jedno wystarczy np taka Bavaria po ciężkim dniu poprzedzonym ciężkim tygodniem i jestem gotowy. Spokojnie bym autem pojechał i na rowerze tyż jednak dobrze już czuje działanie. A jak jestem wypoczęty to podobny stan osiągnę po 3.

Tak samo są piwa mające 3,8% (i mniej) a są i po 12% i więcej.

Więc jedno piwo to dość szerokie pojecie

 

I teraz pytanie ile osób jak wypije jedno i zacznie im szumieć w głowie poprowadzi rower a nie wsiądzie na niego.....

 

 

 

A teraz wstawię wam pogadankę.

 

Ponieważ jako smarkacz sporo bawiłem sie autami ze znajomymi, a w naszej grupie było paru chojraków co to po "piwku jednym no max dwóch" pchało się za kółko to zrobiliśmy mały test.

 

Trasa dobrze nam znana i przetrenowana plus kilka sprawnościówek na koniec.

Każdy jechał na trzeźwo po jednym piwku po dwóch po trzech...... (był to żywiec 0,5l ok 14lat temu więc miał w granicach 4% jak mniemam)

Niestety że technicznie było i szybko już po jednym auta były poobijane i kozakom zrzedły mocno miny. A warto zaznaczyć że na trzeźwo byli naprawdę nieźli w te klocki. po drugim kolejne błędy coraz poważniejsze jedno skasowane auto. Po trzecim mieliśmy już trzy skasowane auta.

 

Przykrą prawdą jest to że w trakcie drugiego piwa tracimy definitywnie zdolność trzeźwej oceny swojego stanu i faktycznych możliwości więc robi się mocno hardcorowo.

Wszystkich którzy chcą podnieść lament że nie że niemożliwe ze mieliśmy słabe głowy albo ze jeździć nie umieliśmy proszę o zamknięcie się zebranie grupki uczciwych ludzi i zrobienie sobie takiego testu.

ALE UCZCIWIE!!!! Trudna techniczna trasa + kilka słupków slalom i ostre hamowanie przed belką ew. test łosia. I na czas panowie i panie.

Można na rowerze można i autem jak wam nie szkoda. I jeszcze raz uczciwie a nie taś taś.

Pamiętajcie że sytuacje niebezpieczne mają to do siebie że pojawiają się znikąd.

 

I zanim ktoś zacznie mi tu płakać że po alko jeździliśmy to tak jak najbardziej ale na zamkniętym odcinku bez osób postronnych więc krzywdę mogliśmy sobie zrobić sami. A cel był szczytny wszyscy któryż obserwowali spokornieli jak baranki i samochody już zostawiali pod barem.

Ja sprawdziłem jak jest naprawdę i nic mnie nie przekona że jedno piwo to nic. Niestety czas reakcji i ocena odległości lecą na pysk już po jednym piwie.

 

Czy rower jest niebezpieczny?

Jeśli ktoś nie wierzy że jest to proponuję poprosić kolegę żeby uderzył was gazrurką w biodro tak bez przesady ale mocno. (to jest głupi pomysł i może się skończyć złamaniem więc nie róbcie tego tylko wydedukujcie) I weźcie pod uwagę że jak zahaczycie osobę starszą ta TYLKO upadnie to może po 2-3 mc nie żyć bo złamanie biodra u nawet sprawnej osoby w wieku 65-70+ często kończy się śmiercią na skutek powikłań. W innych tylko kompletną zależnością i błyskawicznie postępującą demencją. U młodych TYLKO w 5% przypadków następuje zgon!!!!!

Czasem wasze jedno piwko i spowolniona o 0,5s reakcje może być jednoznaczna z czyjąś śmiercią i to śmiercią bardzo niefajną.

 

Dla tego jestem zdecydowanym przeciwnikiem picia i jazdy.

 

Podaj nazwę jakiegoś dobrego bezalkoholowego piwa, bo szczerze mówiąc jeszcze się z takim nie spotkałem,

 

bavaria prawdziwe 0,0 bardzo lubię i mam "sentyment do marki" występuje jako zwykłe ale i białe jak i smakowe.

Bitburger Drive 0,05

Clausthaler niemieckie zacne piwo

Beck's poniżej 0,4% o ile pamiętam

Ostatnio kupiłem w sklepie z regionalnymi piwami jakieś czeskie czy słowackie też poniżej 0,5% o bardzo fajnym smaku ale nie pamiętam nazwy :).

Oczywiście jest jeszcze Lech :D ale to jest takie... no może być jak ktoś pije żywca z beczki to w moim odczuciu lepsze ;)

 

Jest tego naprawdę sporo. Niestety wybór w sklepach jest mizerny ale zaczyna sie pojawiać coraz więcej.

Zaletą jaset to że można zamiast izotoników stosować :D W przeciwieństwie do normalnego piwa nie wypłukuje nam organizmów a wprost przeciwnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd masz taki agresywne nastawienie do ludzi lubiących piwo.

 

Ja lubię piwo, ale nie lubię ludzi, którzy po piwie dostają skrzydeł i myślą, że są tak samo dobrymi jeźdźcami jak przed małym piwkiem...

 

Równie dobrze na rowerze można dopuścić wszelkie inne środki i metody odurzania się (narkotyki, leki psychotropowe, wąchanie kleju czy rozpuszczalnika itp), bo odpowiednio dawkowane upośledzą zdolności psychofizyczne w podobny stopniu co wypity alkohol. Jakoś nie widzę, aby ktoś to postulował dopuszczenie prowadzenia po jednym "skręcie" - ale piwa na rowerze broni się jak niepodległości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest tego naprawdę sporo. Niestety wybór w sklepach jest mizerny ale zaczyna sie pojawiać coraz więcej.

Wybór w sklepach mizerny, z tego co wymieniłeś piłem tylko Bavarię brzoskwiniową(?) i był to w smaku napój owocowy, a nie piwo :P Lecha również przemilczę. Ze słowackich kiedyś próbowałem Złotego Bażanta Nealco i jedyne co pamiętam to to, że był niedobry :whistling:

Cóż, pozostaje pić częściej normalne piwo wciskając się do samochodów kumpli :teehee: (bo rowerem to na imprezę niezależnie od limitów by mi się jechać nie chciało)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KrisK

 

ja mam tylko jedna prosbe. skoro piwo to zlo to dlaczego JEDNO piwo nie ma znaczenia dla funkcjonowania organizmu mezczyzny o wadze 70kg+, nie jest wykrywalne we krwi (czytaj alkohol), nie ma oddzialywania na nic. dlaczego jest zle?

masz inne dane na ten temat? chetnie poczytam bo poki co wszelakie badania mowia cos innego...

 

i nie wyciagaj pochopnych wnioskow z tego co napisalem bo chodzi o cos innego....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubie piwo. Piwa bezalkoholowego nie lubie, bo lubie tez alkohol.

 

Nie podoba mi sie to, że prawo kara tak samo surowo rowerzystow i kierowcow. Można dyskutowac czy w ogole po piwie mozna wsiasc na rower, ale karanie tak stamo kierowce tira i rowerzysty jest niesprawiedliwe, bo inne zagrozenie stwarza jeden, a inne drugi. Pelno pijanych rowerzystow siedzi w więzieniu, też takich którzy wracal przez jakieś polne drogi od znajomego. Ciekawe jak karani sa sprawcy wypadkow i kolizji wynikajacych z nieogarniecia, zaspania. Na pewno nie tak surowo, a czym sie rozni jazda po nieprzespanej nocy albo zwykla ignorancja na drodze od pijanego skoro konsekwencje sa te same? Mowienie, ze alkohol w jakiejkolwiek postaci i dawce przed rowerem to dla mnie myslenie dogmatyczne. Jezdzilem po alko po lesnej drodze i musze powiedziec, ze nagle nie zaczalem kosic po drodze wszystkich drzew. Oczywiscie nie uwazam, ze na wszystko powinno sie pozwolic. Bo pijany w trzy dupy rowerzysa na drodze krajowej stanowi zagrozenie nie tylko dla siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KrisK, jesteś świetnym przykładem na to, jak można mieć dobry kierunek myślenia, ale totalnie zatracić skalę wyciąganych wniosków.

 

Skrótowo w punktach:

1. To że chcę zwiększenia limitu dla rowerzystów np. do 0,5 nie oznacza, że promuję patologię w postaci "bez alkoholu nie ma zabawy", zbyt alkoholowy styl życia młodzieży itd. I mnie jednak przeraża bardziej trup na ulicy. Bo każdy był młody i popełniał błędy a potem miał czas wydorośleć i zmądrzeć - to najwyżej strata zdrowia a nie życia.

2. Piszesz, że piwko do jedzenia i jazda = głupota. A potem tłumaczysz, że chodzi Ci o przeciwwskazania dietetyczne? Myślałem, że mówimy tu o bezpieczeństwie w ruchu drogowym a nie o tym jak zdrowo się odżywiać... (jedzenie pizzy lub chipsów to też głupota? jak Ty musisz boleć nad głupotą społeczeństwa patrząc w supermarketach na pełne półki niezdrowego jedzenia...)

3. Skrzywdził dziecko? Mając we krwi ilość alkoholu, któa przy prędkościach roweru ma znikomy/żaden wpływ na bezpieczeństwo? Zakładam że ostatecznie nic się nie stało, więc nie skrzywdził. Wpaja w ten sposób dziecku, że bez alkoholu nie ma zabawy? No proszę Cię. Ja po jednym piwie nie mam żadnego rauszu, więc gdzie tu mowa o zabawie po alkoholu? Ja bym profilaktycznie - na Twoim miejscu - nie brał dzieci na żadne wesela. Tam to się dopiero pokazuje dzieciom, jak bawią się dorośli.

4. Nieagresywny? Jeśli chcesz strzelać do ojca z dzieckiem, który pije piwo i jedzie, to moim zdaniem jesteś agresywny. O agresji świadczy też stawianie mnie w roli obrońcy patologi, które wiążą się z alkoholem. A przecież mnie one też się nie podobają.

5. Limit mnie uwiera. Nie jakoś dotkliwie, ale mnie uwiera. Bo przykładowo całodniową wycieczkę na urlopie kończę w pizzeri w centrum Rabki Zdroju. Jem pizzę (tak, potworna głupota) i biorę do tego piwko, bo w takiej chwili smakuje przecudnie. I teraz muszę pchać rower 2km do kwatery, bo jak mnie capną, to zapewne będzie 0,19 ale nie mogę ryzykować, że będzie jednak 0,22. No to pcham, mimo że tocząc się powoli przez park zdrojowy nikomu nie mógłbym zrobić krzywdy. Ja nie z tych co mają tryb nieśmiertelności po piwku. Ja po takim piwku spuszczam z tonu - na wszelki wypadek. Tryb nieśmiertelności może się włączyć po 3 piwku, ale kto normalny pije 3 piwa, jak zamierza jechać (no chyba że 150m przez pole do domu, to jeszcze zrozumiem)?

Więc tak uwiera. Co jest nie tak? Limit - bez dwóch zdań.

6. Mi też nie podobają się mocno podpici smakosze i nie zamierzam do nich dołączać. Na szczanie, sranie, hałas i zakłócanie porządku są paragrafy. Nie trzeba od razu zabraniać piwka normalnym ludziom. (Znów mnie stawiasz w roli popierającego patologię, co odbieram za nieuczciwy i agresywny sposób argumentacji przeciw moim poglądom)

7. Piwo piwu nierówne? Owszem, ale przecież nie rzecz w tym, żeby dowodzić, że jednym piwem da się upić. 40kg kobieta może upić się jednym przeciętnym polskim piwem. Na 130kg mężczyźnie nie zrobi ono absolutnie żadnego wrażenia. Dlatego spieramy się o dopuszczalny limit we krwi a nie o ilość piwek. Pseudopiwem 12% każdy wprawi się w stan zanietrzeźwienia (choćby lekkiego). Ale kto o zdrowych zmysłach piłby cos takiego przed jazdą? To jest produkt dla chcących się szybko nawalić i nielubiących wódki. Ja bym sobie życzył w Polsce sprzedaży piw jak w Słowacji - 10 lub 12 ekstraktu. Taka dziesiątka jest idealna na rower w upalne dni. Dobrze uzupełnia płyny i nie ma znaczącej ilości alkoholu. Bez strachu mógłbym po takim jeździć nawet w mieście. Tylko musieliby trochę zwiększyć limit, żebym nie zastanawiał się czy różnica 0,03promila nie zaważy o moim losie.

8. Piwo + wysiłek = zły pomysł. OK, ale kto pije piwo przed treningiem? To z założenia trunek na chwilę rozluźnienia. Więc te twierdzenia o zagrożeniu i szkodliwości to znów zupełnie w oderwaniu od rzeczywistości.

 

Jeśli będziesz mi odpowiadał, postaraj się unikać paternalistycznego tonu i imputowania, że popieram patologię lub wręcz do niej należę. Bardzo mi nie odpowiada taki sposób dyskutowania. Skup się na poglądach a nie na mnie. Np. wyjaśnij kluczową sprawę: co jest głupiego w zjedzeniu obiadu z piwem i jeździe na rowerze po odczekaniu godziny - z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego. Postawiłeś taką tezę i nie wytłumaczyłeś jej satysfakcjonująco.

 

Lubie piwo. Piwa bezalkoholowego nie lubie, bo lubie tez alkohol.

 

Nie podoba mi sie to, że prawo kara tak samo surowo rowerzystow i kierowcow. Można dyskutowac czy w ogole po piwie mozna wsiasc na rower, ale karanie tak stamo kierowce tira i rowerzysty jest niesprawiedliwe, bo inne zagrozenie stwarza jeden, a inne drugi. Pelno pijanych rowerzystow siedzi w więzieniu, też takich którzy wracal przez jakieś polne drogi od znajomego. Ciekawe jak karani sa sprawcy wypadkow i kolizji wynikajacych z nieogarniecia, zaspania. Na pewno nie tak surowo, a czym sie rozni jazda po nieprzespanej nocy albo zwykla ignorancja na drodze od pijanego skoro konsekwencje sa te same? Mowienie, ze alkohol w jakiejkolwiek postaci i dawce przed rowerem to dla mnie myslenie dogmatyczne. Jezdzilem po alko po lesnej drodze i musze powiedziec, ze nagle nie zaczalem kosic po drodze wszystkich drzew. Oczywiscie nie uwazam, ze na wszystko powinno sie pozwolic. Bo pijany w trzy dupy rowerzysa na drodze krajowej stanowi zagrozenie nie tylko dla siebie.

 

To wszystko jest tak proste i w sumie oczywiste, a mimo to tak ciężko trafia do niektórych. To doprawdy zadziwiające.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli na daną osobę taka ilość alkoholu w ogóle nie wpływa - nie jest to złe.

Jednak, jak panPierniczek zauważył, na niektórych będzie to wpływać na niektórych nie. I nie chodzi tutaj tylko o liczbę piw, ale także o niejednakowy wpływ danego stężenia w krwii na ludzi. Ja np. głowę mam raczej taką sobie i mimo, że ważę 100kg to po 2 piwach czuję i wiem że mam zakłóconą równowagę, percepcję itp. Niektórym z kolei na to nie wpłynie i 4... Dlatego przepisy muszą być bardziej restrykcyjne nić średnia.

Co z tego, że ja (teoretycznie) mam Astona Martina DB9, który zatrzymuje się ze 100km/h w takim samym dystansie co standardowy Opel Astra z 50km/h i tak obowiązuje mnie ograniczenie do 50km/h bo tak jest bezpiecznie dla wszystkich... Bo nie wszyscy maja tyle rozumu w głowach, żeby dopasować swoje zachowanie do własnych możliwości.

Też czasem "cierpię", bo "przecież dałoby się tu szybciej a nie 70", ale jednocześnie wiem, że przepisy nie sa skrojone na moją miarkę, ale dla ogółu. I jak ktoś nie jest w stanie tego pojąc to musi po prostu, mentalnie, jeszcze dorosnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@marciniusz dlaczego mam wrażenie że swoim wykpiwaniem próbujesz wywołać kłótnię?

Tak cię zabolała moja opinia?

Miałem dać spokój ale jeszcze się do pewnych mitów ustosunkuję bo troszeczkę propagandowego myślenia widzę w waszych wypowiedziach.

 

Zacznę od

skoro piwo to zlo to dlaczego JEDNO piwo nie ma znaczenia dla funkcjonowania organizmu mezczyzny o wadze 70kg+, nie jest wykrywalne we krwi (czytaj alkohol), nie ma oddzialywania na nic. dlaczego jest zle?

 

Po pierwsze ja ani razu nie napisałem że samo w sobie jest złe. Złe zaczyna być łączone z aktywnością o czym napisałem a jak komuś się to nie podoba odsyłam do księgarni naukowej.

To że jedno piwo nie ma znaczenia dla funkcjonowania organizmu jest bzdurą.

Jest to trucizna która w najmniejszych dawkach upośledza działanie mózgu. W zależności od ilości podanej bardziej lub mniej jednak zawsze trwale.

Jedno piwo u dorosłego i rosłego mężczyzny przed wejściem do wody i przepłynięciem 100m może się skończyć utopieniem i jest to model dość częstej głupiej śmierci bo woda i alkohol wielu prasuje (i nie mowie tu o wchodzeniu osoby nagrzanej na słońcu!) . Czemu skoro jak twierdzicie nie ma wpływu?

Alkohol ma to do siebie ze wpływa nie tylko bezpośrednio na komórki mózgu (nie ukrywajmy że je po prostu zabija) to bardzo silnie wpływa na zawartość mikroelementów w organizmie człowieka.

 

Jedno piwo może być spustem dla nawrotu psychozy. I to nie alkoholowej takiej na innym podłożu. Czemu skoro jak twierdzicie jedno "piwo nie ma wpływu"?

 

Kolejna sprawa to mityczny poziom alkoholu we krwi.

Ilu z was mocno popiło jednego dnia a drugiego cierpiało katusze? Tak drugiego dnia w dużej części przypadków poziom alkoholu we krwi jest znikomy bądź wprost 0 a cierpicie i nie możecie nawet myśli zebrać. Czemu? Bo cierpi wasz mózg. Jest to objaw zwykłego zatrucia podobny do wdychania rozpuszczalników.

Nie powiecie mi chyba że jest to stan w którym jesteście w pełni sprawni.

To że w baloniku wyjdzie zero nie jest równoznaczne z tym że alkohol nie ma już wpływu.

Pomijając spadek poziomu magnezu który potrafi być opłakany w skutkach dla naszej sprawności umysłowej to sam mózg jest podtruty.

I zanim ktoś napisze że to moje wymysły proszę o uczciwe zbadanie tematu.

 

2. Piszesz, że piwko do jedzenia i jazda = głupota. A potem tłumaczysz, że chodzi Ci o przeciwwskazania dietetyczne? Myślałem, że mówimy tu o bezpieczeństwie w ruchu drogowym a nie o tym jak zdrowo się odżywiać... (jedzenie pizzy lub chipsów to też głupota? jak Ty musisz boleć nad głupotą społeczeństwa patrząc w supermarketach na pełne półki niezdrowego jedzenia...)

 

No a teraz zajmijmy się niezrozumieniem tekstu.

Jak byś zrozumiał co napisałem to byś wyłapał "mogę zrozumieć" które zawarłem w tekście, i "głupota" która była w nawiasie.

Głupota z powodów które podałem wcześniej. Ale jak chcesz wpływ na kierowanie to ok.

Tak jedno piwo pite do posiłku ma wpływ na kierowanie. Jaki? Oczywiście znikomy jednak pomijając naturalne rozluźnienie nad którym ciężko zapanować a które jest samo w sobie jakimś tam zagrozeniem to oczywiścei występuje minimalne upośledzenie czynnosci i wypłukanie mikroelementów jednak skoro mamy limit 0,2 to nie ma problemu i nie kłucę się z tym.

Bo jedno piwo (z tych słabszych) wolno wypite do posiłku nie powinno w żaden sposób przekroczenia tego limitu spowodować.

 

Jednak widziałem jak znajomy po treningu wpadł na piwo i po mniej więcej połowie dostał drgawek. Lekaż go na pogotowiu o######ił i powiedział że alkochol wywołał spadek poziomu magnesu i taka reakcję. O tyle ciekawe że jak po nocce go wypisywali to po wipis musiał sie do tego lekaza udac i dostał drugi ochzan z informacją że chociaz to zazwyczaj sie kończy dobrze to równie dobrze mógł zejść. Lekaż histeryk? Może i tak...

 

 

Mając we krwi ilość alkoholu, która przy prędkościach roweru ma znikomy/żaden wpływ na bezpieczeństwo?

Prędkości roweru.... Jakie to prędkości? 20-30?

Wiesz jak się kończy upadek przy takiej prędkości? A teraz dołóż dziecko do tego wyobraź sobie wał wiślany który jest wąski i stromy i wyobraź sobie że jednak mu się rower troszkę gibnie.... Sorry gość stał i chlał. Dla mnie to jest zachowanie które z relaksem nie ma nic wspólnego.

Jeśli to piwo miało mu zapewnić relaks to znaczy ze pił żeby poczuć działanie alkoholu co jest samo w sobie chore. Jak pił żeby ugasić pragnienie to znaczy ze albo głupi albo skrajnie nieodpowiedzialny.

Sorry ale "piwo ze znajomymi" to nie piwo wychłeptane na szybkiego w przerwie wycieczki rowerowej.

 

Sposób w jaki ci ludzie pili i masowość zjawiska był uderzający. I nie jest to tylko moje odczucie z zastanej sytuacji.

 

No proszę Cię. Ja po jednym piwie nie mam żadnego rauszu, więc gdzie tu mowa o zabawie po alkoholu? Ja bym profilaktycznie - na Twoim miejscu - nie brał dzieci na żadne wesela. Tam to się dopiero pokazuje dzieciom, jak bawią się dorośli.

 

Ale skoro jest relaks to jest i piwo. nie musi być rauszu ale alkohol być musi :)

Nie chcesz zrozumieć nie zrozumiesz ale porozmawiaj może o tym z jakimś specjalista od uzależnień który może ci to naświetli jaki wpływ na zachowania dzieci mają zachowania pokazane przez rodziców. U nas kultura picia jest podła między innymi że takie zachowania są bronione.

 

Na moim weselu alkochol był jak na panujące standardy w ilościach znikomych :) Da się, naprawdę. A wesela z których gości czeba taczkami wywozic to jest żałosny obrazek a nie dobra zabawa. (teraz mnie możecie zjechać w końcu to tradycja :) )

 

O agresji świadczy też stawianie mnie w roli obrońcy patologi, które wiążą się z alkoholem.

 

Za bardzo wszystko bierzesz do siebie. A "odstrzelić" było hiperbola więc nie dramatyzuj.

 

Bo przykładowo całodniową wycieczkę na urlopie kończę w pizzeri w centrum Rabki Zdroju. Jem pizzę (tak, potworna głupota) i biorę do tego piwko, bo w takiej chwili smakuje przecudnie. I teraz muszę pchać rower 2km do kwatery, bo jak mnie capną

 

No straszna kara... Zawsze można było najpierw zostawić rower a potem sobie spacerek zrobic :)

Ale załóżmy że masz te 0,2 promila i jedziesz i nic się nie dzieje...

No ale jak sam zauważyłeś możesz mieć więcej w końcu po wycieczce zawsze trochę zmęczony i masz te powiedzmy 0.25.....

I juz przestaje byc tak rózowo bo spadek koordynacji wzrokowo-ruchowej się pojawia a jaedziesz przez park w którym rodzice "spuszczają ze smyczy" dzieci... strarsi ludzie się szwędają...

Ale dalej nie sprawiasz zagrożenia w końcu jak na kogoś wpadniesz to wcale nie jest powiedziane że nie złamiesz ręki czy nogi albo nie przewrucisz takiego 4-5 letniego brzdąca a ten nie wyrżnie skronia w asfalt.....

 

Nie rowerzysta nie sprawia żadnego zagrozenia. Poza nielicznymi wypadkami....

Prawie jak samochód. Większosć jednak jeździe bezpiecznie czasem nawet pieszy po potrąceniu się oczepie i "pujdzie dalej"

 

 

Ja nie z tych co mają tryb nieśmiertelności po piwku. Ja po takim piwku spuszczam z tonu - na wszelki wypadek. Tryb nieśmiertelności może się włączyć po 3 piwku

 

Skąd wiesz? Skąd wiesz że właśnie dzisiaj nie przekroczysz tej granicy? Alkochol oddziałowuje na mózg trwale i niestety jedno piwo codziennie może cię doprowadzić w ten sam punkt co 10 dziennie wypite przez kogoś innego. Kwestia czasu i predyspozycji.

To że dzisiaj ci się ie włącza nie znaczy że nie włączy ci sie na wczasach jak będziesz przez tydzień wypijał po dwa piwka wieczorem.

To jest realny problem który zwolleninicy podnoszenia limitów odsuwają.

 

ale kto normalny pije 3 piwa, jak zamierza jechać (no chyba że 150m przez pole do domu, to jeszcze zrozumiem)?

 

A więc 150m można? a czemu nie 200? A 500? przeciez widze dom i tylko jedną ulicę muszę przeciąć.....

Tak właśnie puszczają hamulce :)

 

6. Mi też nie podobają się mocno podpici smakosze i nie zamierzam do nich dołączać. Na szczanie, sranie, hałas i zakłócanie porządku są paragrafy. Nie trzeba od razu zabraniać piwka normalnym ludziom.

 

Tylko że normalny człowiek po 3-4 piwach przestaje być normalny i przestaje widziec problem np w tym że wysika sie w krzakach w parku.

A potem idziesz do parku z dzieckiem i cię zatyka. Pomijam że po 3-4 piwkach grupce normalnych ludzi często włacza sie agresor albo tryb wandal.

Cięzko przy kazdej alejce postawic patrol czy nawet kamerę.

 

"Pseudopiwem 12% każdy wprawi się w stan zanietrzeźwienia (choćby lekkiego). Ale kto o zdrowych zmysłach piłby cos takiego przed jazdą? "

Więc rzeczony tatuś podobno pił stronga... to połowa twoich 12% +zmęczenie +dość krótki czas na to poświęcony.... I jesteśmy niebezpiecznie blisko tych dwóch zachowań. Z tym ze w jednym ty jeszcze nie widzisz nic złego a drugie uważasz za takie którego nikt przy zdrowych zmysłach by nie prubował.. :)

 

"To z założenia trunek na chwilę rozluźnienia. Więc te twierdzenia o zagrożeniu i szkodliwości to znów zupełnie w oderwaniu od rzeczywistości."

 

no więc ci pisze że uderzyło mnie ile ludzi w zakładam ok. połowy swojej przebieżki rowerowej wypija piwko.

Część nie mała ubrana jak prof. więc zakładam ze nie jadą spacerkiem.

 

Jak by ten obrazek nie był uderzający to bym nie pisał że jest to przerażające. Daleko mi do histeryka.

 

No to jeszcze @kurczak :)

 

" Nie podoba mi sie to, że prawo kara tak samo surowo rowerzystow i kierowcow. "

 

 

No to nie dziwi w końcu lepiej żeby innych karali surowiej niż nas :)

 

W kwestii zagrożenia to weź ta gazrurkę.... :(

To nie są wyssane z palca opowiastki więc przeczytaj co napisem w poprzednim poście.

 

Niestety śmierć po kilku mc od zderzenia w wyniku powikłań nie wejdzie w statystyki osiągnięć rowerzystów.

Utrata mobilności przez osobę starszą będzie zwykłym potraceniem z niewielkimi skutkami.

itd itp....

 

Pomijam już przypadki gdzie lekko zawiany robi coś dziwnego na drodze i kierowca unikając zderzenia ląduje na lewym pasie...

Ja sam miałem taką sytuację że na szosie mi się gibnął rowerzysta z pobocza na mój pas.

Odbiłem odruchowo a lewo i gdyby kierowca z naprzeciwka nie zjechał na pobocze pewnie bym był kolejną ofiarą śmiertelną "niewyjaśnionego zjechania na lewo" Oczywiście może by ktoś powiedział ze ratowałem dupę rowerzyście a może nie... Ludzie mało widzą jeszcze mniej rozumieją a prawie nic nie mówią.

 

Rowerzysta może zabić. I nie widzę szczególnego sensu w analizowaniu czy zabije 1 czy 100 osób rocznie. Dal zabitego nie będzie to miało większego znaczenia. Tak samo jak to czy taki dostanie 10 czy 20 lat. Limit jest pewną umową społeczną żebyśmy mogli być bezpieczni.

Chodzi o to żeby zminimalizować ryzyko zrobienia komuś nieodwracalnej szkody.

 

" Na pewno nie tak surowo, a czym się rożni jazda po nieprzespanej nocy albo zwykła ignorancja na drodze od pijanego skoro konsekwencje sa te same?"

 

Niczym to głupota i to głupota. Tylko że na jedną można nałożyć jasne i konkretne ograniczenia na druga nie.

Jest jedna drobna różnica. Po nieprzespanej nocy zazwyczaj jesteśmy ostrożniejsi i samą świadomość zmęczenia wpływa na większe skupienie a po alko włącza się tryb chojrak albo tryb "nie ma na mnie wpływu piwko".

 

"Jezdzilem po alko po lesnej drodze i musze powiedziec, ze nagle nie zaczalem kosic po drodze wszystkich drzew."

 

 

Z tego samego założenia wychodzą pijący kierowcy.

Przeciez jeździli wiele razy po alkocholu i nie spowodowali wypadków.

Co jedną akcję łapania pijanych w weekendy wyłapuje ich policja znacznie więcej niż jest z ich udziałem wypadków.

Tylko czy to dowód na to że należy znieść limity?

 

I taka uwaga na koniec.

Mamy limit ustawiony poniżej pierwszego wyraźnego i wyczuwalnego mającego wpływ na prowadzenie progu. Od 0,3 nasze reakcje wyraźnie się pogarszają. Podniesienie go do 0,5 powoduje ze wielu wypije dwa piwa po których juz reakcje są mocno upośledzone a jeszcze tego nie czujemy wyraźnie.

Pytanie czy to ma sens? I jaki?

U Niemców wciąż pojawiają sie pomysły wyrównania limitu. Czemu? Skoro nie am problemu to po jasną cholerę?

 

0,3 < 0,5 Nieznaczne zaburzenia równowagi oraz euforia i obniżenie krytycyzmu, upośledzenie promila koordynacji wzrokowo-ruchowej oraz zaburzenia widzenia.

0,3 promila

oko dostrzega gorzej rodzaj i kształt przedmiotów ukazujących się w głębi pola widzenia, następuje obniżenie zdolności dostrzegania ruchomych źródeł światła.

0,4 promila

czas adaptacji oka do ciemności po olśnieniu wydłuża się o ok. 2/3.

0,5 promila

czas reakcji na nowe bodźce wzrokowe ulega opóźnieniu, zdolność dostrzegania ruchomych świateł obniża się o 1/3, pojawia się również opóźnienie i osłabienie dostrzegania przedmiotów na obwodzie pola widzenia.

 

To naprawdę 0,1 0,2 więcej robi soprą różnicę.

 

Jak ktos "musi" pić a boi się o limity proponuje piwa z przedziału 1,5-2,5% W sklepach z piwami regionalnymi jest tego coraz więcej. Samk mają o niebo lepszy od lanych z beczek "siusiek pantery". Wiem że to droższe ale wina chyba nie kupujecie z tych najtańszych ;)

 

"lubie tez alkohol."

 

Znaczy działanie czy smak?? :D :D :D

I jeszcze zapytam.... nie lubisz piwa bezalkoholowego bo lubisz alkohol a co ma jedno z drugim wspólnego?

Nie lubisz parówek bo lubisz parówki z musztardą?

 

Właśnie takie gadanie mi zawsze śmierdzi pewnym problemem.

Nie pije bezalkoholowego bo nie ma alkocholu....

To też przerabiałam jak znajomy poczęstował nas egzotycznym piwem. Pyszne naprawdę wyśmienite i wszystkim smakowało...

Jednak jak po drugiej butelce nie zaczęło działać to ktoś zaczął czytać etykietkę... I nagle to czym się wszyscy zachwycali stało się "gównem dla panienek"

Niektórzy najnormalniej sie wstydzą wypić bezalk. bo ich wyśmieją. Bo przecież prawdziwy mężczyzna musi pić :)

Tak samo jak ktoś bierze coś co ma te 2% i świetny smak... EEEEEE tylko 2%.

A ja np lubię redsa. Wiecie ile razy się spotkałem z tekstem "co ty babskie piwo pijesz"

Niedźwiedź pije karmi... że sie nie boją że mu od tego cycki urosną :D

 

Może rzeczywiste tobie żadne bezalkoholowe nie smakuje nie podważam, ale samo sformułowanie myśli mnie rozbawiło :)

 

Tyle w temacie nie zamierzam się przerzucać z wami tutaj. Ja sprawdziłem empirycznie w warunkach "eksperymentalnych" jak działa jedno piwo na prowadzenie. Więc nie przekonają mnie raczej żadne argumenty.

A pisanie że mniejsze zło pijany rowerzysta niż pijany kierowca do mnie nie przemawia bo jak pisałem jak ktos zginie nie będzie się dla niego istotne czy to rower czy auto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...