Skocz do zawartości

[Poznań] Silna wola i wszystko można osiągnąć


dobols

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam was.

Chciałem się pochwalić bo rozpiera mnie duma:):)

Tak się wszyscy śmiali w pracy jak grubasek po 10 latach wsiadł na rower 10 maja tego roku i dawali mi dwa góra trzy dni jazdy.

Ku zaskoczeniu wszystkich dzisiaj stuknęło 1009km. Teraz nie z uśmiechem a z podziwem patrzą pada czy leje czy świeci słoneczko dwa kółka między nogi i przed siebie.

Od razu lepiej :):)

Napisano

Nie patrz na innych. Ważne co Ty chcesz robić. Jazda na rowerze, to piękna sprawa. Nie każdy to rozumie i nie każdy wie o co chodzi. Ze mnie też się śmieją, że mam dziwne padały, a jak założę kask, to w ogóle... Nie ma to jak wskoczyć na siodełko i jechać w teren :thumbsup:

Niech się śmieją ci co nie rozumieją :thumbsup:

Napisano

Cykloza zatacza coraz szersze kręgi. I wydaje mi się, że z każdym kolejnym poziomem wtajemniczenia będzie coraz lepiej. W piątek zaliczyłem pierwszy raz w życiu ponad 100 km jednego dnia (dokładnie 148 km z Bydzi do Poznania), a dziś zaliczyłem pierwszy raz wymianę dętki in the middle of nowhere. I co? I dałem radę, dojechałem do domu z uśmiechem:) Rower daje niesamowitą frajdę:)

Napisano

Jak już jeździsz powyżej 2-3 tygodni to organizm się przyzwyczaja i jest łatwo... Pamiętaj tylko żeby nie dać się złapać w pułapkę nie jeżdżenia np podczas choroby czy urlopu bo później przyzwyczajenie znika... Ja twardo jak mnie łapią dolegliwości to wręcz zaczynam się leczyć rowerem i jest git :)

Powodzenia

Napisano

tak trzymać, 3 lata temu zaczynałem podobnie, kilka osób z mojej pracy jeżdziło a ja się przygladałem, dzisiaj jak nie śmigam po południu ( obowiązki domowe) to przynajmniej do pracy i z powrotem ( jakieś 40 km), po pierwszy tysiącu jest juz z górki.

 

 

Jak już jeździsz powyżej 2-3 tygodni to organizm się przyzwyczaja i jest łatwo... Pamiętaj tylko żeby nie dać się złapać w pułapkę nie jeżdżenia np podczas choroby czy urlopu bo później przyzwyczajenie znika... Ja twardo jak mnie łapią dolegliwości to wręcz zaczynam się leczyć rowerem i jest git :)

Powodzenia

Napisano

Ja też potwierdzam że przede wszystkim istotna jest opona - agresywny bieżnik taki jak na błoto daje radę. No chyba że jest taki zmarznięty mocno ubity śnieg na drodze to wtedy chyba tylko opony z kolcami :(

Napisano

Rozglądałem się za oponkami z kolcami. Ale będę musiał zmienić błotniki bo pod te nie wejdą mi kolce.Takie trochę zwichrowane.

Dobra koniec OT:)

 

Jak już jeździsz powyżej 2-3 tygodni to organizm się przyzwyczaja i jest łatwo... Pamiętaj tylko żeby nie dać się złapać w pułapkę nie jeżdżenia np podczas choroby czy urlopu bo później przyzwyczajenie znika... Ja twardo jak mnie łapią dolegliwości to wręcz zaczynam się leczyć rowerem i jest git :)

Powodzenia

Na początku maja mnie chwyciło jak zacząłem jeździć temperatura i smarki do kolan. Postanowiłem twardo jeździć więc Teraflu + polar i po dwóch dniach zdrowy jak ryba:)

Napisano

Na początku maja mnie chwyciło jak zacząłem jeździć temperatura i smarki do kolan. Postanowiłem twardo jeździć więc Teraflu + polar i po dwóch dniach zdrowy jak ryba:)

 

zazwyczaj tak to działa, ale zainwestuj w ciuchy rowerowe, chociażby w Lidlu, warto:)

Napisano

Jak już jeździsz powyżej 2-3 tygodni to organizm się przyzwyczaja i jest łatwo... Pamiętaj tylko żeby nie dać się złapać w pułapkę nie jeżdżenia np podczas choroby czy urlopu bo później przyzwyczajenie znika... Ja twardo jak mnie łapią dolegliwości to wręcz zaczynam się leczyć rowerem i jest git :)

Powodzenia

To zdecydowana bzdura jest :)

Tak to może zareagować ktoś, kto rowerem jeździ z "konieczności" czyli jest to dla niego tylko element programu odchudzania czy powinność wobec nadmiaru kalorii, lub też jakikolwiek inny większy lub mniejszy mus.. Jeśli ktoś jeździ dla przyjemności to z powodu urlopu czy choroby nie straci chęci, jeśli kręci dla zabawy. Wiele razy byłem na urlopie, zdarzało mi się też chorować i ani z jednego ani z drugiego powodu nie straciłem chęci do jazdy. Miewałem inne dłuższe przerwy, na rower zawsze wracałem. Powiem wręcz odwrotnie - czasami nawet przydaje się dłuższa przerwa - kolega zaczął jeździć dla zdrowia. Chwila przerwy w takim przypadku pozwala nawet łatwiej stwierdzić na ile jazda na rowerze (czy jakiekolwiek inne hobby) jest tym "czymś". Poza tym urlop może mieć różne formy, np wyjazdu z rodziną, odmiany od codzienności i nie widzę w tym nic złego by odstawić to co się robi na co dzień.

 

Jak zaczynałem zabawę rowerową lat temu 15 to praktycznie codziennie przebierałem nogami. Trzy lata później pojechałem na prawie dwa tygodnie wakacji, zastanawiałem się czy brać rower, ostatecznie tego nie zrobiłem i okazało się że wcale nie był mi potrzebny, urlop był kompletnym przeciwieństwem mojego typowego życia i aktywności. Pamiętam też że pierwsze dni o powrocie to była dopiero jazda, bo "zgłodniałem".

Kręcenie przy chorobie to też dosyć ryzykowna reklama dla jazdy dla rowerze. I to że ktoś z zapaleniem płuc albo gorączką 40 stopni wraca do domu z rowerowego spacerka w jednym kawałku nie oznacza, że jest to najlepszy sposób na przezwyciężanie choroby :)

Napisano

zazwyczaj tak to działa, ale zainwestuj w ciuchy rowerowe, chociażby w Lidlu, warto:)

Aż taka różnica w komforcie podróżowania?

Napisano

Tak. Rowerowanie to intensywna forma wysiłku do tego powiązana z częstym przemieszczaniem się pod wiatr :) Mokre ciuchy mocniej niż w innych sytuacjach powodują dyskomfort oraz ryzyko wychładzania organizmu. Jest oczywiście szansa że nie pocisz się zbytnio i wtedy to zjawisko nie jest aż tak odczuwalne. Przy odpowiednim dobraniu odzieży nawet jeśli jest ona mokra czy wilgotna to pozwala "trzymać" temperaturę. Szybciej też schnie niż odzież cywilna. Poza tym jest krojem i elastycznością tkanin dopasowana do jazdy na rowerze, przyjmowanej w tym momencie pozycji itd. Najprościej poczytać na ten temat, np tu na forum, czy na innych stronach/forach dotyczących odzieży funkcyjnej.

Napisano

tobo zgadzam się z tobą w pełni odnośnie tego że gdy się jeździ dla fanu to przerwa tylko zaostrza apetyt.

mnie chodziło o co innego. Po prostu przy regularnej jeździe wpada się w "odpowiedni rytm dnia".

W innych przypadkach występuje efekt braku czasu lub złej pogody ;)

Co do choroby to też masz racje to był mój skrót myślowy - po prostu ja nie miałem zapalenia płuc czy 40 stopni temperatury odkąd zacząłem jeździć regularnie a jedyne dolegliwości to katarek ;)

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...