Skocz do zawartości

[radio] Na rower


Rekomendowane odpowiedzi

Koleżanki i koledzy!

 

Zastanawiam się nad gadżetem w postaci radia/przenośnego głośnika. EmPeTrójki nie posiadam, telefonu, który byłby w stanie odtwarzać muzykę przez głośnik także. Dlatego takie coś? Perspektywa wkładania sobie w uszy słuchawek na drodze publicznej jest średnio bezpiecznym pomysłem (przynajmniej tak wynika z moich obserwacji).

 

Macie jakieś doświadczenia/pomysły/propozycje? Urządzenie nie musi być mocowane na rowerze. Może sobie jechać w sakwie lub w plecaku (boczna kieszeń z siatki).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yyyyy ciekawy temat.

Nie spotkałem się jeszcze z niczym dedykowanym do roweru, ale właściwie nigdy nie szukałem.

Widziałem taki wiejski tuning, radio samochodowe na kierownicy, akumulator na bagażniku i jeden głośnik, ale chyba nie o to chodzi :D

 

Do sedna: kiedy będziesz używał tego radia? W trasie czy na postojach?

Wywnioskowałem z posta że w drodze, tu dochodzi szum pojazdów, kół, napędu, sam nie wiem czy coś z tyłu będzie w ogóle słyszalne, przynajmniej niekosztujące fortunę. A na kierownicę raczej trzeba by coś zbudować.

 

Masz dynamo w piaście, jak widzę. Może masz znajomego elektronika, który ma za dużo wolnego czasu? Może ktoś z forum jest w stanie powiedzieć, czy w rozsądnych granicach cenowych można z kilku nowych elementów coś sklecić? Nie wiem, młody jestem, nie robiłem nigdy czegoś takiego.

 

Edit: Tzn wiem że są takie na kierownicę montowane, ale jak widzę radio w cenie 24,99 to... to nie może działać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzis rano jak jechalem do pracy, to minalem goscia, ktory mial z tylu do bagaznika przypiety za pomoca paska gumowego maly boombox (okolo 30cm szerokosci). Kilkanasie metrow za nim w ruchu ulicznym bylo slychac co gra w tym radiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I powiem szczerze, chyba zabiłbym takiego, gdyby jechał obok mnie z radiem. Tak jeździ największe buractwo w autobusach i starych, pordzewiałych "dresowozach".

 

Słuchawka do prawego ucha i wystarczy. Masz nadal kontrolę nad odgłosami z zewnątrz, a muzyki słuchasz sam, nie przeszkadzasz innym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaś ja uznałbym go za niewychowanego prostaka, któremu wydaje się, że jest zaj*bisty słuchając pierdzenia z głośniczka obdarzając tym wszystkich dookoła. I nie ważne, czy słucha "jp rapu", "tehna", rzeczywiście Techna, Rocka, Metalu czy muzyki klasycznej. To jest oznaka braku szacunku wobec innych. Wyobraź sobie, jedziesz autobusem i słyszysz pierdzące "umc, umc" z małej pierdziaweczki w komórce. Jeśli Cię to nie wkurza, musisz być szczęśliwym użytkownikiem komunikacji miejskiej. Ja bez doków lub zamkniętych nausznych czasem nie jestem w stanie wytrzymać w takich warunkach. Sytuacja, jaką opisuje autor jest prawie identyczna. Różnica to rower zamiast autobusu i radio zamiast telefonu.

Szczególnie, że na rower wystarczą słuchawki dokanałowe - wkładasz jedną słuchawkę w prawe ucho, konstrukcja słuchawki tłumi dźwięki z zewnątrz nie pozwalając przedostać się tam muzyce, a nadal jesteś w stanie lewym uchem ocenić sytuację wokół Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że wyolbrzymiasz. Taki samotny rowerzysta w szczerym polu zagłuszany przez samochody nie może nikomu szkodzić, to szukanie problemu na siłę. Jeśli chodzi o głośne słuchanie muzyki, to dobre warunki, bo dookoła nie ma nikogo komu by to przeszkadzało.

 

Sam nie lubię słuchania w jednej słuchawce, po pewnym czasie mam takie dziwne uczucie. Dwie albo wcale. Na drodze - wcale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fenthin

Zaś ja uznałbym go za niewychowanego prostaka, któremu wydaje się, że jest zaj*bisty słuchając pierdzenia z głośniczka obdarzając tym wszystkich dookoła. I nie ważne, czy słucha "jp rapu", "tehna", rzeczywiście Techna, Rocka, Metalu czy muzyki klasycznej. To jest oznaka braku szacunku wobec innych. Wyobraź sobie, jedziesz autobusem i słyszysz pierdzące "umc, umc" z małej pierdziaweczki w komórce. Jeśli Cię to nie wkurza, musisz być szczęśliwym użytkownikiem komunikacji miejskiej. Ja bez doków lub zamkniętych nausznych czasem nie jestem w stanie wytrzymać w takich warunkach. Sytuacja, jaką opisuje autor jest prawie identyczna. Różnica to rower zamiast autobusu i radio zamiast telefonu.

Szczególnie, że na rower wystarczą słuchawki dokanałowe - wkładasz jedną słuchawkę w prawe ucho, konstrukcja słuchawki tłumi dźwięki z zewnątrz nie pozwalając przedostać się tam muzyce, a nadal jesteś w stanie lewym uchem ocenić sytuację wokół Ciebie.

 

Mnie jakoś nigdy to nie wkurzało, wręcz przeciwnie, wolę posłuchać byle czego niż ryku silnika autobusu. A to że Ciebie to wkurza to twój problem i twoje zaściankowe myślenie jak na Polaka przystało, łatwiej się na wszystko wkurzać niż być miłym i przyjaznym dla otoczenia. Za granicą ludzie maja gdzieś to co robią inni i na taki głośniczek nikt by nie zwrócił uwagi, u nas zaraz przyleci jakiś 'kulturalny' i będzie się czepiał dla zasady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ofercie jakiegoś sklepu, a może to na ebayu było, widziałem właśnie radio do montażu na kierownicy. W przypadku Polski takie publiczne słuchanie na głos podchodzi pod paragraf - rozpowszechnianie czegoś tam. Dochodzi jeszcze kwestia bezpieczeństwa - w warunkach miejskich aby coś usłyszeć musisz się wybić grubo ponad szum tła, a tło dla ciebie to odgłosy na których musisz się skupić (dodatkowy zmysł obserwacji po wzroku). Jeżeli radio zagłusza ci odgłosy wpływające na twoje bezpieczeństwo to nie ma róznicy pomiędzy radiem a słuchawkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doprecyzuję, bo trochę mi się słabo zrobiło od niektórych wypowiedzi.

1) Radyjko z przeznaczeniem nie do miasta tylko w trasę i to nie będzie to autostrada A2. Niektórzy z was radośnie założyli, że będę się z nim poruszał środkiem Marszałkowskiej i chodnikiem pomiędzy ludźmi.

2) W mieście rozpraszanie się muzyką to proszenie się o kłopoty, chyba że rowerem wyszło się na spacer, a nie po to, żeby jechać. Żadna słuchawka, tym bardziej dokanałowa, nie wchodzi w grę, gdyż w takim ruchu trzeba słyszenia stereo, aby móc poruszać się bezpiecznie.

3) Bardziej preferowane coś, co można włożyć do kieszeni bocznej plecaka, niż montować na rowerze.

4) Mowa o kulturalnym słuchaniu muzyki czy radia z uwzględnieniem odpowiedniego poziomu głośności, a nie o dresiarskim szpanie. Wczoraj widziałem dziewczynę z radyjkiem na kierownicy. Jechała sobie spokojnie do pracy słuchając popularnej stacji radiowej (bez umcy umcy). Nie zauważyłem jakiegoś wielkiego oburzenia ludzi wokół niej, a przy okazji sam dowiedziałem się jaka będzie pogoda.

 

Znalazłem:

1) http://allegro.pl/mini-glosnik-przenosny-na-rower-i2467183093.html

2) http://allegro.pl/wk726b-glosniki-przenosne-radio-fm-microsd-usb-mp3-i2464337814.html

 

Z tym że 2 jest mniej przenośna, ale można się spodziewać dźwięku lepszej jakości. Generalnie podobnie wyglądających urządzeń jak 2 jest sporo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Victuss Mieszkasz za granicą? Super. Wielu innych polaków (dokładnie, małą literą) też mieszka i pracuje za śmieciowe pieniądze na zmywaku, a przyjeżdżają do Polski i udają wielce światowych. Wybacz, bywam za granicą i akurat to jest tak samo (nie)tolerowane jak u nas. I tam i u nas, wątpię, że ktokolwiek poza dresami przyleci, dosłownie rąbnie Cię w pysk i wyrwie Ci telefon z ręki, a następnie wyrzuci go przez okno. Co nie znaczy, że nie jest to dla wielu frustrujące.

 

@mklos1 Za bardzo się stresujesz, że nie usłyszysz nic w dokach. Nie musisz na nich słuchać muzyki tak głośno jak w przypadku pchełek, co w tej sytuacji ma swoje plusy, szczególnie, że mówimy tu o jednej, a nie dwóch słuchawkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet Batman na słuch nie prowadził

 

Powiedz to rolkarzom, którzy nie reagują na dzwonki i wjeżdżają pod koła na ściezkach rowerowych (miałem taka sytuację dwa razy w tym roku).

 

Nie musisz na nich słuchać muzyki tak głośno jak w przypadku pchełek, co w tej sytuacji ma swoje plusy, szczególnie, że mówimy tu o jednej, a nie dwóch słuchawkach.

 

Jedna słuchawka jest jeszcze do rozważenia + typowa mp3. Grzebałem trochę i nie ma dobrych głośników ze zintegrowanym radiem i mp3.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchawki odpadają ZAWSZE. W lesie dobrze wiedzieć co się dzieje dookoła, czy nam przypadkiem patyk nie wpadł gdzie nie powinien, czy to jakiś motocyklista nie szaleje na ścieżce, czy też kolega nawołuje nas jadąc za plecami (to jest dopiero irytujące!). Na szosie słuchawki to proszenie się o kłopoty - zresztą w Polsce przepisy tego zakazują.

 

Pierwszy odtwarzacz z linku wyżej to bardzo fajna opcja, jest dosyć duży, powinien grać dość głośno. Bateria wytrzymuje długo, fajne cacko. Nie ma jednak co liczyć na odbiór radiowy - wynalazki bez anteny nie ogarniają sprawy.

 

Drugi odtwarzacz odpada ze względu na niewodoszczelny design, 2x większą masę oraz 2-4 razy krótszy czas odtwarzania.

 

Osobiście stosuję odtwarzacz zen stone od creativa: http://pl.creative.com/products/productarchive.asp?category=924&subcategory=927&product=17438 malutki 18g, siliconowe etui w zestawie (wodoszczelność/pyłoszczelność!), zamocowany np. na szelkach gra dość głośno by go bardzo dobrze słyszeć poprzez wbudowany głośnik. Czas odtwarzania to jakieś 3-6 godzin (przez głośnik, na max głośności). Nie mam jednak pojęcia czy można go jeszcze gdzieś dostać, cenowo natomiast plasował się 2 lata temu chyba w granicy 50pln.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Victuss Mieszkasz za granicą? Super. Wielu innych polaków (dokładnie, małą literą) też mieszka i pracuje za śmieciowe pieniądze na zmywaku, a przyjeżdżają do Polski i udają wielce światowych. Wybacz, bywam za granicą i akurat to jest tak samo (nie)tolerowane jak u nas. I tam i u nas, wątpię, że ktokolwiek poza dresami przyleci, dosłownie rąbnie Cię w pysk i wyrwie Ci telefon z ręki, a następnie wyrzuci go przez okno. Co nie znaczy, że nie jest to dla wielu frustrujące.

 

Nie, nie mieszkam za granicą i nie jeżdżę tam do pracy :). Co do reszty się nie wypowiem bo nie chcę ciągnąć offtopu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam jezdze na codzien w sluchawkach otwartych (zwykle nakladane na uszy, bez niwelacji dzwiekow z otoczenia). Bez problemu slysze co sie dzieje wkolo mnie. Kiedys probowalem ze sluchawkami dousznymi ale to niestety nie jest dla mnie :)

 

Ostatnio siostra ze zapuscila muzyke z komorki przez glosnik... i sorry ale dla mnie to byla wielka wiocha. Dobrze, ze przez lasy jechalismy. Tak jak nie lubie autobusowych dj'i tak samo i tych rowerowych :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi też zdarza się używać głośniczka na rower, ale tylko gdy jadę gdzieś z kolegą bo samemu to czuł bym się jak kretyn i nie chodzi tu o to że w grupie jestem pewniejszy siebie, tylko o to żeby uatrakcyjnić wycieczkę sobie i koledze (gdy jestem sam mam zwykłe słuchawki). A gdy wjeżdżam na teren zabudowany lub po prostu mijam jakichś ludzi ściszam muzykę lub całkowicie wyłączam , bo wiem że innym może to przeszkadzać. A co do głośnika to jest to mała rozkładana kosteczka przyczepiana do ramy za pomocą opasek zaciskowych i nie kosztowała 50 zł tylko 10 zł i spełnia swoje zadanie, a wygląda tak http://allegro.pl/zs3a-skladane-glosniki-do-ipod-laptopa-mp3-mp4-i2486442978.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również jawnie przyznaję się do słuchania muzy w mieście. Z tym że jedna słuchawka w uchu, rzadziej dwie na cicho, że wsio słyszę. Sorry ale jak bym spotkał gościa z radiem na kierze nie powstrzymałbym śmiechu... pachnie (proszę o wybaczenie za dosłowność) gadżeciarskim buractwem.

Może dlatego że nauczony jestem nie narzucania swojego gustu innym... Nie słucham głośno muzyki w aucie, domu etc....

Poza miastem wyłączam muzykę.... a że najczęściej jeździmy/ę z samego rańca na długie loty przyjemnie wsłuchać się w przyrodę....

Zaznaczam! Nikogo nie chcę urazić/obrazić itp. Po prostu wyrażam swoją opinię....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie temat wydaje mi się trochę dziwny. Dziś można kupić nowy(!) telefon z radiem już od 50zł! Osobiście od kilku lat jeżdżę na rowerze słuchając muzyki i radia z telefonu zarówno na słuchawkach open-air jak i na pchełkach. Pchełki co najwyżej przyciszam albo jadę na jednej kiedy otoczenie wymaga większej ostrożności.

Co do radia bez słuchawek to nie widzę sensu bo po pierwsze, zajeżdża to wioską i politowaniem otoczenia. Po drugie przyciszone nie będzie wyraźne podczas jazdy kiedy wieje wiatr.

Jedyne co mogę zaproponować to tanie jak barszcz radyjka które gdzieniegdzie można kupić w hipermarketach. Mają one chyba 2 przyciski. Jedno je włącza, drugie skanuje fale FM. Anteną są słuchawki.

Kiedyś były też radyjka w sklepach po 5zł. Nawet takie coś używałem jak jeszcze nie miałem telefonu z mp3 i radiem. W zasadzie to to samo co te z marketów ale miały jeszcze wysuwaną antenkę teleskopową. Przypinałem je sobie do paska z tyłu spodni i słuchałem trzech regionalnych stacji i oczywiście Radia Maryja. Potem wycofano te kiepsko łapiące sygnał urządzenia z rynku bo nie spełniały norm.

 

Ale wracając do tematu, telefon czy mp4 to dziś żaden wydatek a po za tym radio montowane przy kierownicy to kolejny gadżet, który przyciąga wzrok i kusi złodzieja. Tak więc radziłbym się zastanowić nad wyborem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

Ale wałkujecie ten temat.

 

Telefon SE k800i + przejściówka ( ta oryginalna ) na mini jack + głośniki nokia md -8. Jeżdżę tak na rowerze po mieście i jest cacy. Telefon na smyczy na szyi bądź w tylnej kieszonce, kabel leci pod koszulką a głośniki mam na kierownicy. Na 8 możliwych poziomów głośności korzystam z max 2 "kropek" co daje mi spory dźwięk. Trzymanie bateri - w telefonie trzyma to 1 gora 2 dni, głośniki trzymają tydzień. System mocowania - blendery , zipy, trytytki jak kto woli, zawsze 2 zapięte na styk. Po dziurach trzmają ładnie idę do sklepu czy coś wyciągam głośniki i wkładam do kieszeni. Nie, nie jeżdże po chodniku między ludźmi. Nie, nie rozprasza mnie muzyka. Używam lusterek w mieście i widzę co gdzie i jak. Słucham zawsze radia czy to eska czy złote przeboje. Czy robię wiochę? Nie młodzież się patrzy co ja tam mam, starsi ludzie się uśmiechają, policja jak i służby miejskie również akceptują to że słucham radia. Inni rowerzyści których spotykam na trasie - wielka zazdrość że coś takiego mam. Odporność na wodę? Tak głośniki są zabezpieczone uszczelkami a telefon jak to telefon. Koszt?

Telefon - 100zł

Kabel do słuchawek - 20zł

Głośniki - 30zł

Komplet akumulatorów - 5zł/szt - potrzeba 3 x AAA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...