Skocz do zawartości

[ruch drogowy] Nowe przepisy dt. rowerów?


Rekomendowane odpowiedzi

Zastanów się jak można z Tobą dyskutować, skoro jesteś odporny na widzę i kwestionujesz nawet orzeczenie policji w tej kwestii? Widzę, że nie dogadamy się bo macie problemy z logicznym myśleniem i żadna ilość argumentów was nie przekona, więc to EOT z mojej strony! Prośba do moderatora:

tnij waść, wstydu oszczędź!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeden list, tyle radości. Chyba napiszę taki sam do swojej komendy. Albo jeszcze jeden do stołecznej, z prośbą o wyjaśnienie ich interpretacji w odniesieniu do D6a :)

Widać trochę jeszcze wody w Wiśle upłynie, zanim kult samochodu w Polsce osłabnie, a z nim niechlubne statystyki wypadków z udziałem niechronionych uczestników. Do tego czasu pozostaje pilnować się, aby, broń Boże, nie zmusić kierowcy do nagłego hamowania lub zmiany pasa ruchu :) Ja ostatnio takiej ostrożności nie zachowałem i zamiast jechać chodnikiem, jak na użytkownika 2. kategorii przystało, wjechałem na skrzyżowanie i zmusiłem biednego kierowcę na podporządkowanej do hamowania. Na szczęście był zbyt skupiony na rozmowie przez telefon, żeby przyspieszać, więc skończyło się na chwili strachu i przestawieniu szprych w kole :

 

zdjcie0261s.jpg

 

Także zamiast szukać winy wśród innych, skupcie się na sobie, bo to na Was spoczywa odpowiedzialność i innym razem inny rowerzysta może mieć mniej szczęścia i konsekwencje mogą być poważniejsze niż serwis.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden list, tyle radości.

 

To co się wydarzyło po opublikowaniu odpowiedzi policji jest żenującym spektaklem niewiedzy i ignorancji. Niestety wziąłem w tym swój udział. Strach pomyśleć ile osób jeszcze ma takie podejście do przepisów i bezpieczeństwa na drodze, z racji bycia bardziej świętym od Boga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niewiedzą i ignorancją jest to, co się w naszym kraju dzieje na przejściach i przejazdach, a powyższy list jedynie takie zachowanie (a z nim nasze bardzo niechlubne statystyki) nakręca. zachęcam do wydrukowania go i zabrania na wakacje, jak kogoś na przejściu lub przejeździe na Zachodzie stukniecie. na pewno sądy wykażą daleko idącą wyrozumiałość ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@szych a ja cię proszę po raz kolejny abyś przytoczył przepisy dotyczące przejazdów w innych krajach.

W originale i tłumaczeniu najlepiej :) . Nadal szukam niemieckiego kodeksu po polsku :)

Bo jak pisałem, wszyscy wiedzą jak tam jest wspaniale i jakie prawa mają rowerzyści ale jak poprosiłem o konkrety to nie dostałem NIC.

Poza przepisem o ubezpieczeniach który w dodatku w praktyce nie jest tak stosowany jak się niektórym zdaje.

 

Tam wszyscy uważają na wszystkich i są uprzejmi na drodze u nas wszyscy chcą większych praw i innych "ograniczyć" a najlepiej wyeliminować z ruchu. To podstawowa i w zasadzie jedyna istotna różnica między nami a tym mitycznym zachodem.

 

 

A to jak co poniektórzy zareagowali na opublikowaną tu interpretacje tylko dowodzi mojej tezy że dobrze nie będzie.

Bo jak nie będzie miała jakaś grupa pełni praw to będzie nieszczęśliwa i będzie toczyć ciągłą wojnę. I tak będziemy gnili w beznadziei ciągłych wojenek i durnych przepisów

 

To cholerne pierwszeństwo ci potrzebne jak dziura w moście. Jedyny powód to dzika satysfakcja ze masz większe prawa.

Poza tym przy obecnej wiedzy rowerzystów będzie trzeba stawiać "stopy" jak będziesz miał na przejazdach rowerowych bezwzględne pierwszeństwo.

Wiesz co to oznacza? Że walcząc o szybki "niczym niehamowany przejazd" możesz sobie strzelić sobie w kolano bo się okaże że będziesz miał w wielu miejscach regulowane znakami podporządkowanie i w wielu gdzie dziś nie koniecznie stajesz będziesz do zatrzymania się zobligowany.

 

I jeszcze taka uwaga. Zanim wyjedziecie do innych krajów to przeczytajcie ich ustawodawstwo. Żeby się jednak nie okazało że wtargnięcie pod koła nie jest tak dobrym pomysłem jak to niektórzy tu rysują. Pamiętajcie że ludzie wszędzie są ludźmi i fizyki się oszukać nie da.

Tam też się zdążają wypadki owszem mniej. Ale mniej dla tego że jest mniejsza zawziętość na drodze WSZYSTKICH uczestników.

I mniejsze patrzenie na innych a nie na swoje prawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie na wschód ani zachód od Odry. W zeszłym roku byłem na wakacjach w Libercu (Czechy). Chodziłem sporo po mieście, i co ciekawe wystarczyło podejść do krawędzi jezdni w pobliżu przejścia dla pieszych a już kierowcy zatrzymywali się aby przepuścić. Wyglądało to trochę dziwnie, bo Czesi jeźdzą dość dynamicznie i równie dynamicznie hamują przed przejściem (nierzadko słychać była piski spod opon). Sam jestem ciekaw co takiego Czesi zrobili, że u nich pieszy ma na przejściu dla pieszych pierszeńwstwo (faktyczne a nie zapisane w jakimś martwym przepisie). Celowo też podałem przykład Czech bo mam nadzieję nie usłyszeć bzdur o "różnicach kulturowych".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skoro ustalone zostało, że "prawo zachodnie" nie późni się od "naszego" dodatkowo oba zgodne są z konwencją wiedeńską to skąd taka różnica w interpelacji w zależności od tego gdzie czytamy owe prawa? Czy ma wschód czy na zachód od Odry?

 

 

To nie kwestia różnicy w interpretacji czy nawet tego "magicznego czegoś" co mieli by zrobić Czesi.

 

To kwestia tego że my nie wyszliśmy z mentalności komunistycznej. Cały czas walczymy z władzą i przepisami.

Wszyscy maja przepisy w D.... I piszą to jawnie na tym forum Pojawia sie ograniczenie do 10? To idziemy na wojnę. Nie negocjujemy nie bierzemy ofiar tylko się ciskamy jak chory na nocniku.

 

Co do puszczania na przejściu?

Piesi są tępi. Nie idą tylko stoją jak ta krowa. Zauważcie że w innych krajach piesi idą. nie tańczą na przejściu nie zwalniają kroku po wejściu nie gadają na skraju przejścia nie zawracają na nim po prostu przechodzą.

Boją się? Może ale do cholery jak widzę pieszego na przejściu daleko zwalniam a ten stoi jak krowa aż nie stanę i nie pomacham mu grabcią żeby przeszedł to trochę zniechęca do zatrzymywania. pomijam tych (często młodych) którzy po tym jak stanę dalej nie chcą iść tylko mi machają żebym jechał. Nie zdarzyła mi się nigdzie na zachodzie taka sytuacja. Tam nawet babcie z balkonikami rzadko zmuszały mnie do zatrzymania w wolnym ruchu miejskim.

Kierowcy oczywiście są mendy durne ale i piesi chodzą jak przysłowiowe lemingi.

Rowerzyści też nie lepsi.

 

Z czego to wynika? Powiedzmy sobie prawdę prosto w oczy jesteśmy narodem cwaniaków i złodziei. Na drogach to widać pięknie.

Remont trwający miesiąc i masa cwaniaków ryje się bokiem zamiast stanąć na końcu "kolejki" tworząc kapitalny korek. a co niech ci co jadą "uczciwie" czekają.

Z pasa do skrętu w lewo skręcamy w prawo? A pewnie a czemu by nie?

 

A najlepsze jest to że jako naród nagradzamy takich cwaniaków. Wpuszczamy ich. Zamiast strąbić i nich kretyn stoi to nie to zaraz się znajdzie uprzejmy i da lizaka za cwaniactwo.

 

 

I jak chcecie żeby tacy ludzie się zatrzymywali przed przejściem?

Mają w dupie przepisy i rozpychają się łokciami

 

A wiecie czemu ci wszyscy piesi stoją jak te słupy soli? Bo oni przed chwilą przejechali komuś po butach...

To jest bolesna prawda. Nie ma pieszych, rowerzystów, i kierowców.

 

Jesteśmy MY NARÓD. Jesteśmy MY OBYWATELE. Ale niestety rodzice nie nauczyli nas "nie srać do własnego gniazda"

Większość z nas wsiada do aut chodzi pieszo i jeździ na rowerach jak i korzysta z komunikacji.

 

Ale Potrafią tu na tym forum być "rowerzyści" którzy jawnie piszą że ograniczenie do 10 będą mieli "w D....."

I myślicie że jak wsiądą do samochodu to nie będą mieli ograniczeń w "D...." ?

 

ŻADNE PRZEPISY nie rozwiążą nic dopóki nie zrozumiemy że wysiadając z auta będziemy za prę kroków chcieli przejść przez przejście i nie zostać rozjechanym, zsiadając z roweru będziemy chcieli wejść na plażę w Sopocie z małym dzieckiem nie koniecznie trzymając go na smyczy i nie bojąc się że lecący kolarz zrobi z niego kalekę, a w końcu jak wsiądziemy znowu do auta będziemy chcieli płynnie przejechać przez miasto nie zastanawiając się czy ta gadająca na przejściu kobieta chce przejść czy tak po prostu jej się tu wygodnie stoi.

 

Żeby było lepiej musimy wyjść z mentalności walki z przepisami ich olewaniem. Wyjść też z mentalności socjalistycznej która wszystko reguluje przepisami (które potem wszyscy olewają bo się robią absurdalne co jest to cechą socjalizmu na całym świecie) I wreszcie wejść w mentalność bycia ludźmi i szanowania innych.

 

W wielu krajach nie trzeba przepisów żeby kierowcy puszczali pieszych. Wystarczy fakt że kierowcy pamiętają że 10min. wcześniej jak szli do auta ktoś ich puścił. W Niemczech ja wyjeżdżałem z podporządkowanej to nie więcej jak 3 auta przejechały i ktoś mnie wypościł. U nas? mój rekord to 5min. bez możliwości wyjechania.

Niestety to o czym pisze nie dociera my wolimy srać pod siebie i w tym gnoju się babrać. I mieć w naszych szacownych zadkach "innych" uczestników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wszystko co piszesz to racja (zakładam że pisząc my stosujesz hiperbolę - bo mnie rodzice wychowali jednak inaczej) ale nie można tym tłumaczyć wszystkiego. Nie można twierdzić,że nie da się nic zmienić. Znam wiele osób, które po pobycie na zachodzie zmieniły sposób jazdy mimo że nikt nad nimi z batem nie stoi bo jest zajęty staniem w krzakach. Czyli da się, tylko trzeba się przekonać.

A co do interpretacji to chodziło mi o wykładnię "komendanta" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A interpretacja jest jak najbardziej prawidłowa. :)

Z tym że na zachodzie jest wola przepuszczenia pieszych a u nas jej nie ma.

U nas każdy chce być pierwszy czy ma czy nie pierwszeństwa.

Kodeks potrafi wprost mówić że pieszy nie ma pierwszeństwa i ze ma postawić nogę na skraju przejścia i dopiero jak się upewni że kierowca to widzi i może zahamować wchodzić. A mimo takiego zapisu piesi przechodzą a kierowcy ich puszczają.

 

Powtarzam interpretacja jest prawidłowa i logiczna problem w tym że my nie chcemy być dla siebie ludźmi :)

 

 

Oczywiście "my" było mocno przesadzone. To obraz jaki się rysuje a nie jednostkowe policzenie.

Bo śmiem twierdzić że kretyni to mały % społeczeństwa ale najbardziej widoczny i najbardziej "zarażający" swoim wątpliwym "stylem".

Większość by się szybko przystosowała gdyby wyeliminować "nadaktywnych" cwaniaków.

 

To jak z grupą dzieci. Ładnie się bawiąca powiedzmy piątka nagle staje się grupką małych wandali jak pojawi siew ich towarzystwie jeden gnojek o zapędach wandala.

 

Tak samo na drodze nikt nie puszcza pieszych to czemu mam ja ich puszczać?

Nikt nie przechodzi to czemu ja mam przejść jak inni nie idą? (wiele razy jest tak ze przechodzę przez przejście zupełnie spokojnie "pomiędzy" jadącymi autami a po obu stronach stoją lemingi i czekają aż ktoś stanie mimo że to jest nie potrzebne )

 

To już nawet nie jest kwestia chamstwa to już takie bezmyślne olewanie wszystkiego. Niektórzy to robią podświadomie nie zastanawiając się.

Tu działa trochę psychologia tłumu. Czasem jadąc z osobą bardzo kulturalną i szanującą prawo jestem w lekkim szoku jak potrafi na chama ominąć stojących w korku i się wryć czy zaparkować tak że zastawia cały chodnik.

Tak jak napisałem wcześniej to mentalność wpojona nam przez komunizm i opór przeciwko niemu i brak chęci walki z tym.

Pamiętajcie że żyliśmy jako naród prawie 200 lat pod zaborem. 200 lat naszym celem było szkodzić najeźdźcy. Najeźdźcy który decydował o nas za nas.

Teraz władza zachowuje się podobnie co tez nie ułatwia. A że jesteśmy z natury zajadli :) to trochę czasu upłynie zanim zrozumiemy że jak nie puścimy pieszego to ktoś nas nie wypuści z podporządkowanej i czas tu zyskany tam stracimy podwójnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w którejś wersji konwencj wiedeńskiej znalazłem punkt o pieszych. Nie ma tam zapisu o zakazie wchodzenia bezpośrednio przed pojazd tylko o tym, że pieszy swoim wejściem ma nie stwarzać zagrożenia. I to jest jasne i prawie zgodne z opinią komendanta. Ale jest właśnie jedno ale... Jak zauważają niektórzy praktycznie nie ustala się kto był na pasach, kto wtargnął tylko zakłada się winę kierowcy. To właśnie powoduje inne zachowanie "kierowców zachodnich" a nie ich kultura czy historia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no nie do końca. uwarunkowania kulturowe mają tu wiele do rzeczy. dla odmiany weźmy Ukrainę. drogi fatalne, kultura kierowców fatalna, za kołnierz nikt nie wylewa, ale póki zachowujesz się poprawnie, żaden policjant nie zatrzyma Cię z alkomatem. ale wsiądź w nocy po piwie na rower bez świateł, a będziesz miał ciężkie przejścia. analogicznie do wysp - chyba w tym wątku pisałem, jak kumpel odwiedził Londyn i w nocy, z piwem w reku, szedł na czerwonym koło radiowozu i usłyszał jedynie cheers mate. Wspomniałem też pewnie o wujku, któego policjant na rowerze gonił 3 skrzyżowania, aby upomnieć, że nie wolno jechać koło autobusu wyjeżdżającego z zatoczki. Wszystko w miłęj atmosferze pogadanki. Póki jesteś nieszkodliwy, nikt Ciebie się nie czepia. Ale spróbuj przegiąć i nawet nie będziesz wiedział, w którym momencie lecisz na glębę.

 

U nas jest niestety odwrotnie. Ściga się ludzi za pierdoły, żeby wyrobic statystyki, ale prawdziwymi problemami nikt się nie zajmie. Bo mamy społeczeństwo, które taki system kupuje i uważa, że debil z drogówki stojący w środku pola na równie debilnym ograniczeniu, dba o nasze bezpieczeństwo, bo zatrzymuje tych złych piratów. Sam wolno nie jeżdżę, ale chciałbym, aby statystyczny keirowca się tyle razy co ja zatrzymywał przed przejściem dla pieszych. Albo potrafił kierunek na ulicy włączyć. Albo zwolnić w zabudowanym, gdy jest wąsko i pieszy może na ulicę wyjść. To są realne problemy, tylko one dotykają większości społęczeństwa, a nikt się nie przyzna, że sam stwarza większe zagrożenie niż "pirat" jadący trzypasmową Wisłostradą 110km/h. I póki tej hipokryzji się nie pozbędziemy, to będzie jak jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Co do interpelacji, jest jak najbardziej ok. Od małego uczy się dzieciaki że przed przejściem należy porozglądać się, lewo, prawo, lewo, upewnić się że jest bezpiecznie i przechodzić. Także musimy ocenić czy samochód jest w odpowiedniej odległości, biorąc też pod uwagę to że kierowca zobowiązany jest do zachowania szczególnej ostrożności, czyli zwolnienia (co niestety czasem kierowcy piraci olewają, przed takich lepiej nie wchodzić). Przechodzimy oczywiście szybko i bez ociągania, dzięki temu kierowca nie musi się zatrzymywać, jak zwolni przed przejściem płynnie przejedzie a pieszy zdąży przejść.

Problem jest jak jest duży ruch i auta w korku sunące 20-30km/h. Wtedy auto musi się zatrzymać żeby pieszego przepuścić, a ze kierowcy robią to niechętnie trzeba pchać się pod koła...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zauważają niektórzy praktycznie nie ustala się kto był na pasach, kto wtargnął tylko zakłada się winę kierowcy.

 

nie do końca - jeśli pieszy opuszczał pasy, tzn pokonywał kolejny (ostatni lub przedostatni pas jezdni) to wina kierowcy jest bezsporna, jeśli był na pierwszym swoim pasie to bywa różnie z winą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo mamy społeczeństwo, które taki system kupuje i uważa, że debil z drogówki stojący w środku pola na równie debilnym ograniczeniu, dba o nasze bezpieczeństwo, bo zatrzymuje tych złych piratów.

 

Sam wolno nie jeżdżę, ale

 

 

I dokładnie widać gdzie cię boli :)

Najbardziej właśnie lubię te stwierdzenia. "debilne ograniczenia"

A potem takich kozaków straż musu wycinać z samochodów i do worków szufelką pakować. Myślisz że policjanci z strażakami lubią sprzątać flaki z ulic?

 

Ty uważasz że są debilne ograniczenia i złośliwi policjanci ktoś inny uważa że są debilne przejścia i złośliwi policjanci a jeszcze ktoś inny uważa że zakazy parkowania są debilne i ci cholernie złośliwi policjanci....

No i na koniec są tacy co uważają ze ci "debilni rowerzyści" jada debilnymi ścieżkami więc ich trzeba rozjechać na ich debilnych przejazdach...

O i tych "takich" nie lubisz i wtedy byś chciał żeby ci "debile z drogówki" się zajęli "takimi"

 

Sorry ja uważam że policji jest za mało na drogach i o wiele za mało wyłapują tych co "jeżdżą szybko".

 

@Jaca911 nie zakłada się nigdzie niczyjej winy. Jest to bzdura choć socjalizm do tego w końcu może i doprowadzi. Jak na razie jest się niewinnym do momentu udowodnienia winy. "Na zachodzie" jest to jeszcze mocniej widoczne i stosowane niż u nas .

Zapewniam cię że jeśli tam są jakieś wątpliwości co do winy to też mają biegłych i też badają czy kierowcy dano szanse. Nie wierz w mrzonki oszołomów i komunistów o domniemaniu winy.

U nas jest problem o tyle że piesi chodzą w sposób tragicznie nieprzewidywalny i głupi. To powoduje tyle spraw w których kierowcy nie są sprawcami.

Świadomość i kultura komunikacyjna na zachodzie jest jednak o wiele wyższa, zarówno pieszych jak i kierujących pojazdami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znowu piszesz o rzeczach, o których nie masz pojęcia. a te teksty o komunizmie i socjalizmie sa poniżej krytyki, lepiej nie wyjeżdżaj za granicę, bo może się srogo zdziwić

 

a zanim wyprodukujesz kolejne wypociny, przeczytaj choćby to

http://strefapiesza.blox.pl/tagi_b/216180/bezpieczenstwo-pieszych.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałem już dawno temu gdzieś w jakimś wątku, że polskie drogi to bulgocące szambo, nad którym stoi pieszy, kierowca i rowerzysta, którzy równo dokładają się do tej kipieli. Czasami ktoś wrzuca granat i wtedy podnosi się rwetes i lament, mimo że smród unosił się już wcześniej.

 

@@szych, to co tak afirujesz nie zadziała w Polsce, z prostej przyczyny. Przeciętny Kowalski, użytkownik drogi publicznej, stoi na pozycji roszczeniowej w stosunku do pozostałych grup użytkowników. Pycha i egoizm nie pozwala mu ugiąć karku przed innymi, dlatego jadąc samochodem, nie zważa na przejazdy dla rowerów. Gdy po południu przesiada się na rower, na tych samych przejazdach przelatuje na czerwonym świetle. A gdy jest pieszym klnie na czym świat stoi na jednych i drugich, mimo że ma swoje za uszami.

 

Polskie prawo drogowe nie jest złe, pod warunkiem że będzie przestrzegane. Problem w tym, że zwykle ludzie odkręcają kota dupą i swoje łamanie przepisów tłumaczą złym prawem (czy jak kto woli "debilnymi przepisami"). Dopóki ludzie nie zrozumieją, że kluczem do jako takiej normalności jest przede wszystkim kultura (także osobista) i stosowanie się do przepisów, nic nie wyjdzie z poprawiania przepisów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz niestety rację, ale nie byłbym takim pesymistą. Każda zmiana przyzwyczajeń wymaga czasu i nie obędzie się bez ścięć, ale idziemy w dobrym kierunku. Ludzie podróżują, mieszkają w innych państwach, sami przywozimy do kraju pewne wzorce, które potem zaszczepiamy na nasz grunt. Rowery w mieście to też pewna nowość, z którą różne ośrodki sobie różnie radzą. A przepisy? Same w sobie nie są debilne, debilne bywa ich wykorzystanie, ale i do tego trzeba społecznie dorosnąć.

A skoro o zmianie przyzwyczajeń mowa - wszystkich, będących w okolicach Trójmiasta, zapraszam na jutrzejszy III Kongres Mobilności Aktywnej, największą chyba imprezę związana z poruszaną tu tematyką w Europie Środkowo-Wschodniej. -> http://www.kongresmobilnosci.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szych zanim podasz link do populistycznego artykułu ;) to przeczytaj te ich przepisy całościowo.

I znajdziesz tam też obowiązki pieszych. I możesz się zdziwić ale tam piesi też są ścigani za zachowania niebezpieczne głupie i nieklarowne.

 

U nas piesi tańcują na przejściach i wokół nich a kierowcy ich próbują rozjechać i tak się bawimy

 

Fajnie jest tak wycinać po jednym akapicie z przepisów i pokazywać że tak jest dobrze. Szkoda że nie bierzemy też tych które nam nie pasują.

A tak na marginesie wiesz co tam robią z tymi co się debilnym ograniczeniom nie podporządkują :D

 

I chciał bym być takim optymistą jak ty w kwestii podróżujących i edukujących się z zakresu poziomu kultury rodaków. Niestety widzę tendencję do koszmarnej arogancji kierowców aut na brytyjskich tablicach. I niestety mam pewne podstawy sądzić ze to rodacy którzy dają upust swojej kozackiej fantazji w Polsce bo mogą.

 

Uważam że można błyskawicznie osiągnąć skok jakościowy. Wystarczy żeby na ulicach pojawiła się policja.

Studzi to zapędy debili w sposób nieziemski. Od razu zwalniają nawet poniżej limitu. Czasem aż niebezpiecznie paraliżuje naszych kierowców.

Mogę się założyć że dobre zwyczaje drogowe na zachodzie są spowodowane właśnie tym że tam policję widać bo ona jest na ulicach :)

A u nas bywa. Tam się może udać nie zostać ukaranym za złamanie przepisu a u nas może się czasem zdarzyć że nas ukrają.

 

Nigdy nie zapomnę tego jak błądząc po Wiedniu szukaliśmy kogoś kto by nam drogę pokazał. Żywego ducha nie było (2 w nocy)

Nagle facet w garażu coś dłubie przy aucie... no to przystajemy (zakaz na całej ulicy ) Zanim zdążyliśmy skończyć rozmowę policja już szykowała mandat :)

Znajomy opowiadał jak jadąc po niemieckiej autostradzie pochorował się i stwierdził że nie wytrzyma do stacji ani zjazdu....

Najdroższa toaleta w jego życiu :) nie zdążył ruszyć a policja już była....

 

 

Ciekawą rzecz kiedyś zaobserwowałem. Nieopodal przejścia na którym trudno przejść na co dzień stał pusty radiowóz prewencji. I praktycznie każdy pieszy przechodził z marszu.

 

W kwestii aktywności mobilnej...

Zauważyliście jak wymiotło rowerzystów z miasta?

Cały dzień kręcenia się autem po Krakowie i aż mnie uderzyło że prawie nie ma rowerów (w porównaniu z tygodniem poprzednim)

Boję się że jednak nasz klimat nie sprzyja całorocznej jeździe mas. Wrzesień mamy a jednak pojawia się przenikliwe zimno które wymaga dobrej odzieży żeby na rowerze nie przemarzać. Podejrzewam że to będzie największy stoper popularyzacji rowerów jako środka komunikacji u nas.

Myślę że 80% cyklistów będzie aktywnych od końca kwietnia do końca września.... To mniej niż 1/2 roku a potem?

Autobus i auto?

Tylko jak to pogodzić z budową infrastruktury promującej rower jako główny środek komunikacji?

Mam wrażenie że znowu pewne grupy wykazują się krótkowzrocznością podpierając się przykładami krajów o delikatniejszym mimo wszystko klimacie.

I tak samo przepisy u nas muszą być bardziej zrównoważone niż w krajach w których "ilość wyjazdów rowerem w celu załatwienia spraw" sięga 25-48%.

A u nas dla porównania poniżej 10%

 

Brakuje nam kultury współżycia i niestety w kwestii ruchu drogowego jak pisałem wcześniej jedynym szybkim rozwiązaniem jest jeden policjant na co trzecim skrzyżowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KrisK: masz sporo racji ale przyhamuj z "korwinizmami". W Polsce brak poszanowania dla prawa nie wynika tylko z braku skuteczności w jego egzekwowaniu, choć to również ma duży wpływ. Niemcy u siebie jeżdżą spokojnie ale chwilę po przekroczeniu polskiej granicy zachowują się nie lepiej od naszych rodzimych "debili". Ten brak szacunku wynika chyba jeszcze z dawanego nam przykładu z góry, osoby które mają ustanawiać prawo i ci którzy mają go pilnować nie dają dobrego przykładu. Głośne sytuacje z prokuratorami potrącającymi pieszych, politykami prowadzącymi po pijaku czy innymi celebrytami i autobusami pokazują, że przepisy można nagiąć, interpretować i kombinować.

Drugim problemem jest chyba zła wola służb takich jak policja etc. Kiedyś dostałem mandat za przepaloną żarówkę podświetlenia tablicy rejestracyjnej (jednej z dwóch żarówek). To nie jest pilnowanie prawa tylko zwykłe *************. Tak samo jak chowanie fotoradarów po krzakach, śmietnikach, stawianie atrap i cała reszta.

Debile są zarówno wśród kierowców samochodów, rowerów i pieszych. Niestety zawsze jest ich za dużo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeciętny Kowalski, użytkownik drogi publicznej, stoi na pozycji roszczeniowej w stosunku do pozostałych grup użytkowników. Pycha i egoizm nie pozwala mu ugiąć karku przed innymi, dlatego jadąc samochodem, nie zważa na przejazdy dla rowerów. Gdy po południu przesiada się na rower, na tych samych przejazdach przelatuje na czerwonym świetle. A gdy jest pieszym klnie na czym świat stoi na jednych i drugich, mimo że ma swoje za uszami.

 

Kurdę, nie da się ukryć, że to są święte słowa. A kto bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamieniem.

 

 

PS poszukałem (niezbyt szczególarsko) informacji nt. "dlaczego w Czeskiej Republice inaczej jest na przejściu dla pieszych, niż w naszym pięknym kraju). I znalazłem par. 5 ust. (1) lit. h-i Zákonu o provozu na pozemních komunikacích, a tam:

 

Řidič je kromě povinností uvedených v § 4 dále povinen:

 

h) s výjimkou řidiče tramvaje umožnit chodci, který je na přechodu pro chodce nebo jej zřejmě hodlá použít, nerušené a bezpečné přejití vozovky; proto se musí řidič takového vozidla přibližovat k přechodu pro chodce takovou rychlostí, aby mohl zastavit vozidlo před přechodem pro chodce, a pokud je to nutné, je povinen před přechodem pro chodce zastavit vozidlo,

 

i) snížit rychlost jízdy nebo zastavit vozidlo před přechodem pro chodce, sníží-li rychlost jízdy nebo zastaví-li vozidlo před přechodem pro chodce i řidiči ostatních vozidel jedoucích stejným směrem,

 

Więc chyba jest naprawdę bardzo inaczej, niż u nas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce brak poszanowania dla prawa nie wynika tylko z braku skuteczności

 

Oczywiście że nie tylko :)

Ale jak sam napisałeś Niemcom w Polsce puszczają zwieracze :D

To efekt ich zamordyzmu z kolei. Najnormalniej są grzeczni bo się boją. U na s wedle ich przekonania nie ściga się wykroczeń więc hulaj dusza.

Stąd wniosek że dobrze by było celować w rozwiązanie pośrednie mimo że jest to trudne do realizacji.

 

Cała zabawa w tym żeby nie doprowadzić przepisów do stanu w którym będzie trzeba brać leki uspokajające przed wyjściem z domu bo ta czynność będzie niosła ciągły lęk przed popełnieniem wykroczenia.

Tak naprawdę jest to możliwe gdyby policja była łaskawa być na ulicach i jedynie studzić zapędy. Na ten moment zaostrza się przepisy co nic nie zmienia bo nadal nie są one egzekwowane. Gdyby konsekwentnie egzekwować te sprzed 50 lat to zapewne nie trzeba by ich zaostrzać.

Za jakiś czas wprowadzą zakaz posiadania samochodu jak tak dalej pójdzie.

 

 

Olgierd a czy w Czechach wolno pieszemu wejść bezpośrednio pod jadący pojazd? :)

Poza tym czemu rozmawiamy uparcie o pieszych :D nas chyba rowery powinny interesować.

 

I taka uwaga w kwestii kodeksu czeskiego. Sami zainteresowani są zdania że ma ratować budżet a nie bezpieczeństwo...

Pomijam że Czesi dość ostro krają za wykroczenia które wielu tu by uznało za "debilne przepisy" więc jak to jest?

A i te kary za alkohol... :)

Chcemy takich przepisów czy nie?

Ja jakoś u rowerzystów nie zauważyłem pędu do puszczania pieszych przez przejścia. W ok 50% wypadków jak zwalniam żeby puścić na ddr pieszego przez przejście to ktoś mnie wyprzedza i przejeżdża pieszemu przed nosem.

To jest to o czym pisał mklos.

 

Może zamiast organizować akcje pod tytułem miasta dla rowerów zrobić coś w stylu partnerstwo na drodze?

Zauważcie że "miasto dla rowerów" atakuje kierowców wywołuje agresję (podświadomie) a "partnerstwo na drodze" ma szanse dać im poczucie przynależności.

A może promować przestrzeganie przepisów właśnie przez rowerzystów? Gdyby przeważająca część rowerzystów była w zgodzie z przepisami siłą rzeczy bylibyśmy na pozycji uprzywilejowanej w jakichkolwiek negocjacjach czy petycjach. A na ten moment rowerzyści są postrzegani za kolejną rozpychającą się łokciami rozwrzeszczaną hołotę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olgierd a czy w Czechach wolno pieszemu wejść bezpośrednio pod jadący pojazd?

 

Wątpię :) Aczkolwiek jest to chyba mało prawdopodobne, skoro kierowca ma obowiązek jechać z taką prędkością, by móc zawsze zatrzymać się przed przejściem dla pieszych i puścić pieszego.

 

PS jutro zaczynam wakacje, będę niedaleko -- na pewno ze 2-3 razy wyskoczę (jak nie na wycieczkę, to po piwko do Penny Marktu ;-) postaram się to obczaić i zrelacjonować ;-)

 

 

A na razie P.T. Dyskutantów czule żegnam takim oto pozytywnym akcentem -- prosto z przywołanego już skądinąd Liberca. Tak, to jest przystanek -- przyznacie, że trudno się denerwować na cokolwiek jak się żyje w tak wyluzowanych okolicznościach przyrody :)

 

 

 

4907659565_4b50a054c8_b.jpg

 

 

 

PS błagam, nie mówcie o tym państwie "Czechy", bo to dla wielu mieszkańców tego państwa -- nawet Czechów! -- brzmi obraźliwie (coś jakby u nas mówić "Małopolska" albo "Mazowsze" na całą Polskę :-) Czechy to jedna z -- niewielu, przyznać trzeba -- krain Czeskiej Republiki, ale jednak tylko kraina. Państwo zaś nazywa się Republiką Czeską (BTW odnosi się to także do... Holandii, ale tam ludzie nie są aż tak drażliwi z tego co wiem ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jakoś u rowerzystów nie zauważyłem pędu do puszczania pieszych przez przejścia.

Bo w większości przypadków rowerzysta jest ignorowany. Po drugie wiele osób zapomina, że prędkość można kontrolować, czasem wystarczy zwolnić aby pieszych przepuścić.

 

Czechy... a nie powinno być przepadkiem Czechosłowacja?:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...