Skocz do zawartości

[Straż miejska] Jeśli ich widzisz, to zawróć !


marekw

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejne absurdy prawne nadające się do likwidacji. Mój rower to przyrząd treningowy a nie środek lokomocji i NIGDY nie będzie posiadał światełek. Bo po zmroku nie jeżdżę. Po trawnikach jak najbardziej jeżdżę w terenie i nie widzę przeszkód aby przejechać po trawie w parku. Skoro psy mogą tam srać bezkarnie na masową skalę to na pewno mój rower większych szkód nie wyrządzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne absurdy prawne nadające się do likwidacji. Mój rower to przyrząd treningowy a nie środek lokomocji i NIGDY nie będzie posiadał światełek. Bo po zmroku nie jeżdżę. Po trawnikach jak najbardziej jeżdżę w terenie i nie widzę przeszkód aby przejechać po trawie w parku. Skoro psy mogą tam srać bezkarnie na masową skalę to na pewno mój rower większych szkód nie wyrządzi.

 

no to pozostaje tylko pozyczyc przejazdu przez chodnik albo droge i 50zl mandatu ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odsiecz w mediach ruszyła

 

– Policja broni pieszych przed rowerzystami, a kto obroni nas przed kierowcami i policją – pyta w liście przesłanym do naszej redakcji Radek Lesisz z Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej. Wrocław, „miasto przyjazne rowerzystom”, doświadcza ostatnio zmasowanych łapanek na rowerzystów jeżdżących po chodnikach. Wydaje mi się, że sytuacja wymaga małego komentarza – przekonuje.

 

Rowerzyści jeżdżą po chodnikach, nie dlatego, że lubią, tylko dlatego że nie są samobójcami, mają instynkt przetrwania. Kto nie jeździł na rowerze w ruchu miejskim, nie ma zbytnich podstaw do osądzania zachowań zwierzyny zaszczutej na chodniki. Zewsząd jednak sypią się gromy potępienia na rowerzystów-chodnikowców i słowa poparcia dla policjantów wlepiających mnogie mandaty cyklistom na trotuarach.

 

Ja natomiast czekam, kiedy dyżurni stróże porządku oraz policja skupią się na prawdziwych przyczynach tego stanu rzeczy, nie zaś na skutkach. To zagrożenie ze strony kierowców nagminnie łamiących przepisy zmusza rowerzystów do ucieczki z jezdni. Tylko radykalne ukrócenie tego procederu może zmienić sytuację na chodnikach (bo na budowę spójnego systemu tras dla rowerzystów nie ma co liczyć – miasto rokrocznie obcina budżet na to działanie, w tym roku jest to oszałamiająca kwota 1,8 mln zł.

 

Na Zachodzie kierowców traktuje się jak potencjalnych zabójców; kluczyki do auta = broń. Ktoś, kto biega z odbezpieczoną bronią po ulicach, powinien być eliminowany ze społeczeństwa. U nas jest to niestety norma: to kierowcy zabijają, a mimo to mają przyzwolenie społeczne na speedowanie - główną przyczynę wypadków. Co więcej, łagodnym okiem traktowani są przez stróżów prawa (podwyższona tolerancja limitów prędkości, wybiórcze kontrole, ostrzeżenia przez łapankami, w czym specjalizuje się nasza dzielna Straż Miejska, etc.), łechtani przez absurdalne pomysły polityków (na podnoszenie limitów prędkości, obniżanie kar, etc.), podkręcani przez urzędników (sterowanie sygnalizacją – np. zielona fala na Legnickiej osiągalna tylko przy niedozwolonych prędkościach).

 

Skoro prawdopodobieństwo zostania ukaranym za nieprzepisową jazdę autem jest tak niskie, po co przestrzegać przepisów? Pozostaje teraz pytanie, dlaczego, choć mechanizm jest prosty, źródło problemu rowerzystów-chodnikowców pozostaje jakoś dziwnie przemilczane. Być może dlatego, że winni siedzą w redakcjach, mienią się reprezentantami ludu, noszą mundury. Jest powszechnie wiadome, że 99% kierowców łamie przepisy ograniczeń prędkości (Legnicka, Krzywoustego, Kosmonautów, Wróblewskiego, Kochanowskiego, Ślężna, Armii Krajowej, Hallera, Grabiszyńska…, mógłbym tak jeszcze długo). Robi to nawet policja w służbowych autach.

 

Nasuwa się więc oczywisty wniosek, że niechęć do bezwzględnego karania kierowców wiąże się z empatią i silnym poczuciem wspólnego losu. Może, gdyby policjanci, zamiast obrastać tłuszczem w radiowozach, jeździli służbowo na rowerach (co jest powszechne w innych miastach, ale nie u nas), takich akcji byłoby mniej, zaś prawdziwe przyczyny braku bezpieczeństwa na ulicach byłoby tępione z większymi sukcesami. Bo sukcesów brakuje nawet w ewidentnych, zadawałoby się sprawach. W maju b.r. wysłałem do rzecznika policji link do artykułu przedstawiającego łamanie przepisów przez funkcjonariuszy policji. W odpowiedzi otrzymałem informację, iż „przekazano do realizacji zadania służbom patrolowym ruchu drogowego, pod kątem interweniowania w przypadkach […] zatrzymywania i postoju na ul. Wyspiańskiego w celu egzekwowania obowiązujących w tym zakresie przepisów.” Mamy lipiec - nie zauważyłem żadnej zmiany. Zastanawiam się teraz, kto mógłby obronić rowerzystów i pieszych przed policją codziennie jeżdżącą radiowozami po chodniku i drodze rowerowej.

http://www.tuwroclaw....ikt-nie-broni-

  • ,wia5-3266-12241.html

 

 

List niestety z cyklu antagonizujących, ale słuszna jest jedna uwaga, niezwykle cenna w całosci debaty o ruchu rowerowym -> "Być może dlatego, że winni siedzą w redakcjach, mienią się reprezentantami ludu, noszą mundury." Podejście do ruchu rowerowego, do opdowiednich przepisów, zalezne jest w dużym stopniu od lokalnych przyzwyczajeń społecznych. Inaczej to potraktuja w Łodzi, gdzie piszy jest złem niechcianym, inaczej we Wrocławiu, gdzie miasto forsuje ruch rowerowy jakby wbrew własnej woli, inaczej w Gdańku, gdzie jednoznacznie postawiono na dwa kółka, inaczej w Białymstoku, który zaskoczył mnie brakiem sygnalizacji na znacznej części PdP. Pieszy idzie, auta stają. Szok kulturowy normalnie :)

 

 

Warto zacytować dwa komentarze:

 

Na Zachodzie kierowców traktuje się jak potencjalnych zabójców; kluczyki do auta = broń" To zdanie pokazuje prawdziwe intencje nowej rasy "panów" Do tego tradycyjnie kłamią bo na zachodzie w miastach wielkości Wrocławia są bezkolizyjne drogi przez miasta dla samochodów a we Wrocławiu ich nie ma wg nich ma ich nie być. Manipulują i kłamią codziennie na forach.
Juz nie mam wątpliwości że rowerami jezdzą osoby chore psychicznie: \"Na Zachodzie kierowców traktuje się jak potencjalnych zabójców; kluczyki do auta = broń.\" \"Ktoś, kto biega z odbezpieczoną bronią po ulicach, powinien być eliminowany ze społeczeństwa.\" \"U nas jest to niestety norma: to kierowcy zabijają\" To rowerzystów powinno się eliminować ze społeczeństwa, chorych z nienawiści psychopatów! BRAWO POLICJA! CZAS ODBIC WROCŁAW Z RĄK ROWERZYSTÓW

 

Oderwanie od kierownicy boli, nie wiedziałem, że aż tak bardzo :)

 

 

I drugi artykuł :

 

Wrocławska policja nie dba o rowerzystów, a o swoje statystyki! (LIST)

 

Jak zwiększyć bezpieczeństwo rowerzystów? Zniechęcić ich do jazdy rowerem - twierdzi nasz Czytelnik, który wysłał bardzo ciekawy list do redakcji. W oparciu o dane statystyczne, pokazuje, że ostatnia akcja wrocławskiej policji, która miała poprawić bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów, to jedynie nabijanie policyjnych statystyk i zniechęcanie wrocławian do jazdy na dwóch kółkach.

A oto cały list naszego Czytelnika:

 

Dlaczego policja decyduje się na łapanki rowerzystów na chodnikach i przejściach dla pieszych, które nazywa działaniem na rzecz ich bezpieczeństwa? W oparciu o dane wypadkowe z udziałem wrocławskich cyklistów uważam, że akcja jest pozorowana i nie ma nic wspólnego z poprawianiem bezpieczeństwa. W rzeczywistości wypadki zdarzają się gdzie indziej, i tam powinni uaktywnić się funkcjonariusze.

 

Ze smutkiem i niepokojem śledziłem informacje o kolejnym dniu akcji "Bezpieczny chodnik". W żadnym razie nie chodzi mi o usprawiedliwianie rowerzystów, którzy łamią przepisy. Często jednak uciekają oni z jezdni instynktownie, w obawie o własne zdrowie.

 

Problem zaczyna się już na poziome definicji bezpieczeństwa. Jak czytamy na stronie internetowej Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu (źródło: http://www.wroclaw.p...er=34&menu=6/): "Musimy mieć świadomość, że kierowcy mogą nie zauważyć nadjeżdżającego rowerzysty, często ubranego na ciemno, bez świateł i odblasków. Myśląc więc o swoim zdrowiu, życiu to właśnie kierujący jednośladem musi zadbać o swoje bezpieczeństwo i o to, aby być widocznym." Innymi słowy policja przyznaje się, że nie potrafi zapewnić rowerzystom bezpieczeństwa, a jedynym ratunkiem dla cyklistów jest bardzo dobre oświetlenie i dużo szczęścia na drodze. Jak wiemy, policjanci przeprowadzają akcję "Bezpieczny chodnik", ponieważ rowerzyści stwarzają niebezpieczeństwo na drodze. Czy zatem rzeczywiście większość wypadków z udziałem rowerzystów ma miejsce na przejściach dla pieszych lub chodnikach, przy mocno ograniczonej widoczności? Ogólnodostępne dane o zdarzeniach z udziałem rowerzystów w latach 2007-2011 we Wrocławiu, które pochodzą z policyjnego Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji, mówią zupełnie co innego. W ciągu poprzednich 5 lat doszło we Wrocławiu do 1183 zdarzeń z udziałem rowerzystów. Tylko 4 z nich miały miejsce nocą na nieoświetlonej jezdni. Widzimy więc wyraźnie, że nie w oświetleniu i odblaskach tkwi istota bezpieczeństwa rowerzystów.

 

Równie niekorzystnie dla policyjnych argumentów wygląda statystyka opisowa zdarzeń na pasach i chodnikach. Rowerzyści spowodowali w tych miejscach jedynie 8 proc. wszystkich odnotowanych zdarzeń. Prawdziwe przyczyny wypadków i kolizji na wrocławskich drogach są inne i przypuszczam, że policja doskonale o tym wie. Spośród 1183 zdarzeń z udziałem rowerzystów w poprzednich 5 latach, aż 89 proc. to wypadki i kolizje rowerzystów z samochodami lub tramwajami (zdecydowanie najczęściej z samochodami osobowymi), z których 92 proc. wydarzyło się na drogach, gdzie dopuszczalna prędkość wynosi co najmniej 50km/h. Potwierdza to obawy rowerzystów przed poruszaniem się po jezdni.

 

Wnioski, jak poprawić bezpieczeństwo rowerzystów nasuwają się same. Policja jednakże zamiast rzeczywiście dbać o bezpieczeństwo, woli poprawiać swoje statystyki i zniechęcać ludzi do korzystania z roweru, choć ci, jakby na przekór, coraz częściej pedałują - co wyraźnie pokazują dane Urzędu Miejskiego. Jeśli dodamy do tego brak spójnej i bezpiecznej infrastruktury rowerowej oraz malejący z roku na rok budżet rowerowy, całkowicie nieadekwatny do liczby rowerzystów w mieście, to widzimy, że zarówno miasto jak i policja nie radzą sobie z istotnym problemem.

 

Konkluzja z obserwacji działań policji jest również taka: zapewnić rowerzystom 100 proc. bezpieczeństwo najłatwiej eliminując całkowicie ruch rowerowy. To jak na razie jedyny pomysł na zmniejszenie liczby wypadków - a sprawa jest bardzo poważna. Najlepiej świadczy o tym fakt, że w roku 2011 mieliśmy we Wrocławiu 2,5 razy więcej wypadków i kolizji z udziałem rowerzystów, niż w roku 2007. Warto także podkreślić, że kierunki działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa rowerzystów (zarówno infrastrukturalne, jak i prewencyjne oraz edukacyjne) zostały w ostatnich latach dwukrotnie przedstawione w opracowaniach Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (źródło: Infrastruktura rowerowa :: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad - Serwis informacyjny jednak najwyraźniej policja nie chce z nich korzystać.

 

Jakub Nowotarski

http://www.gazetawro...swoje,id,t.html

 

 

Tu już konkretnie w stronę Policji, i to bardzo celnie. Ciekaw jestem czy rzecznik z KWP zajmie stanowisko. Na Śląsku rzadzi od niedawna statystyka, z CBŚu odchodza ludzie, bo szef każe codziennie zatrzymania robić. Może być babcia z kwiatami, żeby liczba była. Tak wygląda jakakolwiek polityka naszych sluzb, ładny wykres w Excelu, ideologię się dorobi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O krakowskiej SM wyrobiłem sobie bardzo negatywne zdanie i przy nim zostanę. Zatudniają idiotów nie znających przepisów, jedynie wyrywkowo art. z których mogą karć potencjalnego klienta. Dwa razy jako kierowca auta wszedłem z nimi w rozmowę myśląc że uda się to jakoś przedyskutować normalnie (przewienie bez premedytacji.. przykładowo po 2 latach nagle pojawił się nakaz skętu, a oni w ten sam dzień z debilnymi rogalami wywalali mandaty kierowcom za to że się nie połapali.. kpina!! ). Widać że jednak prykaz z góry do łatania budżetu działa prężnie bo blankieciki od razu lecą w ruch. Kara to kara, zgoda, przyjmuję jeżeli coś zawale umyślnie. Jednak odkąd mandaty stały się kolejnym zyskownym podatkiem, przeszedłem do opozycji. Do tej pory na rowerze SM chciała mnie capnąć 3 razy i 3 razy pojechałem dalej, nawet się nie ruszyli. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Cały ten temat i wasz lament jest nie na miejscu. Nie rozumiem waszych problemów z kierowcami. Więc albo ktoś tu nieudolnie porusza się po drodze, zostaje obtrąbiony przez kierowcę lub zatrzymany przez policję/straż miejską i później jest taki temat jak ten lub [chamstwo na drodze] etc. Albo jeździcie po takich miastach gdzie jest pełno chamów i nieudolnych kierowców którzy by wam tylko robili na złość.

Nie mówiąc już o tym, że wieszanie psów na policji i straży miejskiej za to, że wykonują swoje obowiązki jest chore. Rozumiem wasz ból, ze są nagonki na rowerzystów lamiących przepisy. Teraz, w cieple dni sporo rowerzystów, równiez tych niedzielnych, wyszło na ulicę więc nie ma się co dziwić, że są takie akcje. Pod koniec wakacji rola się odwróci i patrole zainteresują się kierowcami wracającymi z urlopów. Przyjdzie jakieś święto, to bedą kontrolowac tych na podwójnym gazie. Tak to się kręci, robi się pieniądze i działa prewencyjnie tam gdzie aktualnie jest największa potrzeba.

Są dwa podejścia można tak:

Do tej pory na rowerze SM chciała mnie capnąć 3 razy i 3 razy pojechałem dalej,
Jak popełniasz wykroczenie to rób to tak żeby cię nie widzieli albo płacz i płać. Tyle.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie powinno się ich rozpędzić na 4 wiatry a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na policję. Zero szacunku i poważania mam do nich, jak kolega wyżej ze 2-3 razy już im zwiałem na rowerze, w ruchu miejskim trzeba przecież obserwować dokładnie drogę, można nie zauważyć zapasionego grubasa co macha ręką.

Miałem z nimi już kilka razy styczność i ma się wrażenie że się gada z komputerem, gadają wyuczone regułki, jakby człowiek gadał z parkometrem.

 

Przy okazji przypomniała mi się niedawna historia z policją mojego kumpla.

Capneli go na suszarkę, chyba 25km/h na plus. I się go pyta: gdzie się tak spieszy, kolega zgodnie z prawdą że do domu bo teściowa z małym siedzi. Mieszka Pan z teściową? Kumpel: No tak, niestety. Policjant: Ja też, proszę jechać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy okazji przypomniała mi się niedawna historia z policją mojego kumpla. Capneli go na suszarkę, chyba 25km/h na plus. I się go pyta: gdzie się tak spieszy, kolega zgodnie z prawdą że do domu bo teściowa z małym siedzi. Mieszka Pan z teściową? Kumpel: No tak, niestety. Policjant: Ja też, proszę jechać :)

cóż - Policjant też człowiek jak widać.... hehe. Do policjantów nic nie mam znam paru, natomiast fakt - SM ma słabe notowania u ludzi, chamem to podjeżdża co to się w zadzie poprzewracało "bo ważnym jest" w jego mniemaniu....

Wg mnie powinno się ich rozpędzić na 4 wiatry

Niestety - zbyt dochodowi w swojej prostocie wyciągania bloczków z mandatami.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli ktos nie widzi znakow to powinien udac sie do okulisty, to ze postawiono znak niedawno nie jest zadnym usprawiedliwieniem.

 

Głupoty gadasz i tyle. Jeśli codziennie jeździsz do pracy tą samą drogą i nagle z dnia na dzień zmienią organizację ruchu to część kierowców się zagapi i pojedzie po staremu. Nie wszyscy są tacy "akuratni"

 

Jak mieszkałem w Wołominie to było takie fajne skrzyżowanie, gdzie po zmianie pierwszeństwa było po kilkanaście dzwonów na tydzień, nie pomogły znaki ostrzegające. I tak się chyba z miesiąc tłukli, w końcu doszło do tego że zrobili tam rondo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli ktos nie widzi znakow to powinien udac sie do okulisty, to ze postawiono znak niedawno nie jest zadnym usprawiedliwieniem.

Nie no ja rozumiem, zawsze znajdzie się taki super ktoś, co już wszystko wie i wszystko umie. Ograniczenie prędkości do 50 w mieście też sobie w aucie założyłeś, czy jak przekroczysz to sumiennie jedziesz na najbliższy posterunek i przyznajesz się do wykroczenia? w końcu jak taki jesteś skrupulatny w stosunku do samego siebie, to i praworządność na pierwszym miejscu, nie ważne czy absurdalne ważne że prawomocne.

Kara grzywny powinna być przestrogą i wpłynąć percepcyjnie na uświadomienie własnego błędu. Po to oni zresztą są aby dbać o nasze bezpieczeństwo ale w racjonalny sposób. Obecne działania SM nastawiają obywateli przeciwko tej instytucji, a takie negatywne relacje do niczego dobrego nie prowadzą.

W każdym razie włodarze Krakowa próbują ugryźć własny ogon. A pewien system już to przerabiał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli ktos nie widzi znakow to powinien udac sie do okulisty, to ze postawiono znak niedawno nie jest zadnym usprawiedliwieniem.

 

"Jazda na pamięć" jest w czołówce mojego rankingu na najbardziej debilne teksty. To organizator ruchu powinien jasno i wyraźnie oznakować zmianę organizacji, aby każdy zdążył się przyzwyczaić. W ruchu miejskim nie zawsze jest możliwośc sprawdzenia każdego znaku, a ludzie większośc czynności w życiu (nie tylko jazda samochodem) wykonują w oparciu o doświadczenie i przyzwyczajenie. Tylko że znaki kosztują, a SM jest dochodowa....

Pod pracą mam jedno miejsce, gdzie jest zakaz zatrzymywania w środku drzew i 3m chodnika, na którym nieświadomie ludzie parkują. Od 2 lat w tym samym miejscu widzę blokady, a 150m dalej pozastawiane przejścia dla pieszych, samochody poparkowane na skrzyżowaniach, zastawione chodniki. SM brak. Raz im drogę zajechałem i wyszedłem opier$&*ć, bo ludzie zastawili całe skrzyżowanie, że ani piesi ani samochody się nie mieścili, a ci stali sobie i kontemplowali przyrodę. Usłyszałem, że oni to już kończą zmianę i żebym zadzwonił na policję. Kiedyś mi ich było szkoda, miasto nasyła i muszą robić swoje. Ale po doświadczeniach osobistych, trafili gdzieś między ciecia z budowy a ukraińską drogówkę.

 

Wszystkim zerojedynkowcom polecam wyjazd na Zachód, żeby na własne oczy zobaczyli, na czym polega "używanie" prawa przez służby porzadkowe. Szczególnie polecam wyspy. Raz mój wujek wyprzedził rowerem autobus ruszający z zatoczki i nie zauważył policjanta, który chciał go za to zatrzymać. Policjant, również na rowerze, go 3 skrzyżowania gonił, żeby dać pouczenie. Dla polskiego strażnika miejskiego taka historia to science fiction.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szych dobrze prawi.

 

A ci którzy piszą / mówią / myślą że SM robią co muszą, są w błędzie. Wszystko można, ale po ludzku.

Oczywiście od każdej reguły są wyjątki, nie chcę nikogo obrażać. Jedynie wszystkie moje przypadki, jak i zasłyszane nie zasługują, delikatnie mówiąc, na pochwałę.

 

Również uważam, ze jeśli ma być tak jak teraz, to straż miejską, gminną i wszystkie podgatunki należy zlikwidować a chociażby połowę środków przeznaczyć na policję. Na inne służby mające większe potrzeby (pogotowie, straż pożarna, WOPR, GOPR czy inne jednostki). Czego by nie zrobić z tymi pieniędzmi, ciężko będzie je wykorzystać gorzej niż dziś. Takie jest moje stanowisko w tej sprawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, w cieple dni sporo rowerzystów, również tych niedzielnych, wyszło na ulicę więc nie ma się co dziwić, że są takie akcje.

 

Dokładnie. Powiem tak. Od pewnego czasu dojeżdżam do pracy regularnie. To co się dzieje rano na ścieżkach (a w szczególności na światłach) to koszmar z ulicy Wiązów. Spora część ludzi ma przepisy i kulturę jazdy w głębokim poważaniu. Główne grzechy to:

1) Nieuznawanie ruchu prawostronnego. Skutkiem tego jest "zderzanie się" dwóch ścian rowerzystów na przejazdach zamiast kulturalne wymijanie się...

2) Wymuszanie pierwszeństwa na jadących z prawej strony.

3) Przelatywanie na czerwonym świetle (i to nie są pojedyncze jednostki, tylko czasami całe grupy).

Jak ktoś mi nie wierzy, to niech rano (pomiędzy 7:30 a 8:30) lub po południu (około 16:30-17:30) ustawi się na rondzie Zesłańców Syberyjskich w Warszawie, po stronie Bitwy Warszawskiej. Polecam szczególnie porę popołudniową... Oj dzieje się! Nie wiem. Może tylko Warszawa to same rowerowe diabły, a w Krakowie SM urządza polowania na bogu ducha winne aniołki? Jakoś trudno mi w to uwierzyć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam nic przeciwko karaniu za przejazd na czerwonym czy inne z wykroczeń opisanych przez Ciebie, ale temat opiera się na akcji która polega na stosunkowo bezwzględnym karaniu rowerzystów za jazdę po chodniku, nieważne czy lecą na złamanie karku czy toczą się dostojnie bez obawy o życie metr po lewej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nastepny co zale wylewa na forum bo lampke mial w plecaku. zal. przepis jest prosty, ma byc na rowerze. nie widze powodu zeby nazywac ich sku...ami.

 

 

tlumaczenie sie jazda na pamiec jest idiotyzmem do kwadratu, bo jak sie jedzie trzeba byc na tym skoncentrowanym a nie myslec o dupie marynie. dla mnie sprawa jest prosta, nie zauwazyles nowych znakow? no to kwit, a nie zadne puczenie. zajmij sie prowadzeniem, zauwazenie znaku nie jest problemem (pomijajac oczywiscie sytuacje kiedy nie jest dobrze widoczny) bo dojdziemy do sytuacji, ze "panie wladzo nie widzialem, ze bylo czerwone"

 

w innym temacie powiedzialem, ze jestem za zawieszeniem pouczen na jakis czas. prosta przyczyna, wiekszosc ludzi lamie przepisy celowo a pozniej sie tlumaczy, ze nie widzieli, nie wiedzieli i milion innych bzdetow. dlatego mamy co chcemy miec, milion wypadkow.

 

ciekawe czy jesli przez takie "bzdetne" gapiostwo zginal by ktos z waszej rodziny to czy byscie tez mowili, ze on sie tylko zagapil, przeciez kilka dni temu jezdzilo sie inaczej...

 

wysokie kary nic nie zrobia jesli nie beda egzekwowane, jak potrabia w tv, ze karaja na umor to moze sie ludzie opamietaja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz, mozna sie spieszyc i zapomniec. nawet nie z wlasnej winy bo bateria w budziku wysiadla, ale na boga, zlamalem przepisy, coz, trudno, trzeba zaplacic jesli nie udalo sie dostac pouczenia. wiadomo, ze zal, ze nam sie to trafilo ALE wiekszosc ludzi klamie, ze wlasnie zapomnieli a robia cos celowo a policjant czy straznik nie obserwowal nikogo z ukrytej kamery czy to jest prawda czy nie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie powinno się ich rozpędzić na 4 wiatry a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na policję.
Również uważam, ze jeśli ma być tak jak teraz, to straż miejską, gminną i wszystkie podgatunki należy zlikwidować a chociażby połowę środków przeznaczyć na policję.

9 stron tego wątku, a jeszcze nie zauważyliście, że SM jest instytucją samofinansującą i w dodatku zarabiającą? :teehee: Jak się ich zlikwiduje to na pewno nie da się tego przeznaczyć na policję, a jeszcze, o zgrozo, ich "zadania" ta policja będzie musiała przejąć...

 

przykładowo po 2 latach nagle pojawił się nakaz skętu, a oni w ten sam dzień z debilnymi rogalami wywalali mandaty kierowcom za to że się nie połapali.. kpina!! )
Głupoty gadasz i tyle. Jeśli codziennie jeździsz do pracy tą samą drogą i nagle z dnia na dzień zmienią organizację ruchu to część kierowców się zagapi i pojedzie po staremu. Nie wszyscy są tacy "akuratni"

Mam dziwne wrażenie, że gdyby to była nowa DDR i świeżo wymalowany przejazd rowerowy niezauważany przez kierowców to krzyczelibyście coś zupełnie odwrotnego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...