KrisK Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 Zresztą zielona strzałka jest niezgodna z prawem unijnym Jakim i czemu w innych krajach też bywa? Zielona strzałka bardzo pomaga rozładowywać skrzyżowania jak jest mądrze przez "kierowców używana" i według mnie likwidacja stałych blaszanych była zbrodnią a była uzasadniania dostosowaniem do przepisów UE A poza tym już ci na innym wątku odpisałem czemu na przejściu stanowisz zagrożenie przelatując na rowerze a na przejeździe dla rowerów nie. więc jeszcze raz. Na przejściu kierowca nie przewiduje przeszkody poruszającej się 15+ km/h Zakładając wyjątkową uwagę rowerzystów na przejściach i roztropność przepis można by znieść jednak jak widać ty nie rozumiesz czemu ten przepis istnieje co znaczy wyobraźnia komunikacyjna szwankuje u ciebie jak u większości uczestników co łatwo zaobserwować na drodze. Co do SM to szkoda mi słów... choć koło mnie jest komenda i chodni łączący dwie ścieżki rowerowe (miejsca od cholery i nie wiem czemu tego nie domkną pewnie nie ma kasy ) i tam mandatu jeszcze nie dostałem a już ze 3 razy mnie upominali Ale może to ze wolą upominać niż zeskrobywać z maski jakiegoś kozaka... (więcej tam rowerów niż pieszych ) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
szych Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 Właśnie trafiłem na rodznka Poranek deszczowy etap piąty z widokami na słońce Muszyna Dukla 132 km zaledwie 1900m przewyższenia, etap szybki spokojny choć nie odbyło sie bez incydentu kiedy to panowie z Drogówki zakwestionowali słuszność jazdy na rowerze z mapą i kazali ściągnąć z kierownicy ku zdziwieniu Georga i Bruna Sieberg z Niemiec. :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niedzwiedz1 Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 Zresztą zielona strzałka jest niezgodna z prawem unijnym i powinna być dawno zlikwidowana. W przeciwnym wypadku odpowiedzialność ponosi państwo. Ciekawe czemu występuje w innych krajach Europy... Ciekawe czemu niektórzy chcą na stałe zakorkować miasto w imię wolnego przejazdu dla kilku spacerowiczów, którzy muszą jeździć po mieście zamiast po parku, mimo że w ogóle nie ogarniąją co się dzieje dookoła nich... i według mnie likwidacja stałych blaszanych była zbrodnią a była uzasadniania dostosowaniem do przepisów UE Nie do końca. W czasach blaszanych zielonych strzałek bezkolizyjny lewoskręt był rzadkością, dziś jest ich sporo i to najczęściej przez nie zielona strzałka warunkowa musi zgasnąć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KrisK Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 W czasach blaszanych zielonych strzałek bezkolizyjny lewoskręt był rzadkością, dziś jest ich sporo i to najczęściej przez nie zielona strzałka warunkowa musi zgasnąć. Można je stosować wybiórczo i by było. Wiesz wszystko w granicach zdrowego rozsądku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Schwefel Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 W czasach blaszanych zielonych strzałek bezkolizyjny lewoskręt był rzadkością, dziś jest ich sporo i to najczęściej przez nie zielona strzałka warunkowa musi zgasnąć. Owszem musi zgasnąć i niech gaśnie ale w miejscach gdzie są zielone strzałki są albo pasy rozpędowe albo zatoczki autobusowe, więc skręcający przy odrobinie umiejętności włączy się do ruchu, choć zdarzają się barany co wjadą na pasy i stoją. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mklos1 Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 Bicie piany cd + cennik SM Ręce opadają... Jeżeli mandat za rozmawianie przez telefon uważasz za bicie piany... Słabo... Rozmowa przez telefon powinna być bezwzględnie karana z bezwzględną surowością, bez taryfy ulgowej. Podczas rozmowy przez telefon ludzie zwykle kompletnie wyłączają się z otaczającego ich świata. Wielokrotnie miałem niebezpieczne sytuacje podczas wymijania się z ludźmi nawijającymi przez telefon na rowerze... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
szych Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 Tak. I karajmy pieszych, którzy rozmawiają przez telefon na przejściu Równie dobrze można zabronić słuchania radia, wiele osób też się wyłącza. I jazdy z teściową Zauważ, że rozmowy zostały zabronione głównie z faktu zajmowana drugiej ręki i rozpraszania uwagi kierowcy, który porusza się trochę szybciej, zajmuje znacznie więcej miejsca i musi wykonać więcej czynności podczas manewru, przez co łatwiej mu coś przeoczyć. Problemy te dotyczą rowerzystów w skrajnie małym stopniu i wlepianie mandatów jest zwykłym nabijaniem statystyk. Często muszę odbierać telefon, gdy gdzieś w godiznach pracy wyjade rowerem, nieraz przy samym radiowozie. Na szczęscie u nas nikt nie wpadł, aby odpalić polowanie na czarownice i karać za takie bzdury. Za brak świateł w nocy zdarza się, ale niewiele więcej. To nie kwestia prawa, to kwestia mentalności ludzi, którzy egzekwowanie tego prawa zlecają. I dam sobie rękę uciąć, że 3/4 Rady Miasta samo gada podczas jazdy. Samochodem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Plastyk Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 Zwróciłem uwagę na temat, gdyż zauważam podobny problem. Wyrażam tu swoją subiektywną opinię. Chodzi o kompetencje straszników* i policjantów. O ile u tych drugich jest z nimi w porządku, o tyle u pierwszych jest tragicznie. Zdarzyło mi się wielokrotnie rozmawiać z policjantami na służbie, czasami sam z siebie, czasami mnie prosili o rozmowę. Zawsze byłem w stanie się z nimi dogadać, jeżeli coś mi zarzucali, mieli rację i nie czepiałem się tego. Zdarzały się też rozmowy o specjalizowanych dla rowerzystów przepisach, na które zazwyczaj zwraca się mniejszą uwagę, mimo wszystko, niebiescy zawsze byli zorientowani, i dało się o tym porozmawiać. Raz zdarzyło mi się zakwestionować coś co powiedział policjant. Skontaktował się z kolegą i przyznał mi rację, to była jakaś błahostka. Jeżeli już byłem zatrzymywany za wykroczenie, to zazwyczaj były okoliczności łagodzące i zastosowano rozmowę z pouczeniem. Wszyscy rozeszli się w zgodzie. Jeżeli chodzi o straszników, rzecz ma się inaczej. Są niekompetentni, nie znają nowych a czasami i starych przepisów. Nie przyjmują informacji o pomyłce z ich strony. Nie wydają pouczeń. Są aroganccy i często chamscy. Jeżeli już powód zatrzymania okazał się nieaktualny w świetle prawa, szukają innego (dzwonek na głównej ulicy, lampka z przodu w biały dzień etc.). Nie lubię z nimi rozmawiać, unikam ich jak ognia, gdy nawet jadę zgodnie z przepisami i ich widzę, obserwuję, gotowy do zrywu, żeby czasem nie czepili się dzwonka, który dopiero od niedawna mam na sztycy, właśnie dla nich. Szczerze - przez te doświadczenia nie widzę sensu bytu tej instytucji. Połowę z ich kasy oddać policji a połową wytapetować ściany na ratuszu, będzie większy pożytek dla miasta. Oczywiście są wyjątki, ale co by nie mówić, od tej reguły. * - nie, to nie błąd. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mklos1 Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 Często muszę odbierać telefon, gdy gdzieś w godiznach pracy wyjade rowerem, nieraz przy samym radiowozie. Nikt Ci nie zabrania odbierania telefonów po godzinach, tylko zatrzymaj się, zamiast nadlej naginać z jedną ręką na kierownicy i mózgiem zajętym rozmową zamiast kierowaniem rowerem. Około dwóch tygodni temu byłem świadkiem sytuacji, gdy kobieta pokonywała rzeczone w innym wątku skrzyżowanie Popularna-Jerozolimskie (Warszawa). Rzecz się miała po godzinie 8:00. Rozmawiała przez telefon, wydawała komuś jakieś polecenia - było słychać bardzo wyraźnie. Oczy wpatrzone w ziemie i jedzie... Na dzwonek zareagowała dopiero po kilku razach i tak chaotyczny sposób, że przewróciłaby się wprost pod moje koła, bo prowadziła lewą ręką. Problem może nie jest częsty, żeby urastał do rangi kataklizmu, ale nie jest tak rzadki, żeby można było przejść obok tego machając ręką. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dejtrejder Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 więc jeszcze raz. Na przejściu kierowca nie przewiduje przeszkody poruszającej się 15+ km/h Zakładając wyjątkową uwagę rowerzystów na przejściach i roztropność przepis można by znieść jednak jak widać ty nie rozumiesz czemu ten przepis istnieje co znaczy wyobraźnia komunikacyjna szwankuje u ciebie jak u większości uczestników co łatwo zaobserwować na drodze. Przejechanie przez pasy na zielonym w tempie pieszego nie powinno być ani zabronione ani karane mandatem. Bo nikomu to nie przeszkadza i nie szkodzi. Karanie za wjazd ( a raczej wtargnięciem bym to nazwał ) na zbity pysk z dużymi prędkościami jest jak najbardziej słuszne. Tak uważam. Pieszy też nie powinien przebiegać przez pasy. Absurdem jest wlepianie mandatów z automatu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niedzwiedz1 Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 Zauważ, że rozmowy zostały zabronione głównie z faktu zajmowana drugiej ręki i rozpraszania uwagi kierowcy, który porusza się trochę szybciej, zajmuje znacznie więcej miejsca i musi wykonać więcej czynności podczas manewru, przez co łatwiej mu coś przeoczyć. Problemy te dotyczą rowerzystów w skrajnie małym stopniu i wlepianie mandatów jest zwykłym nabijaniem statystyk. Połowa* rowerzystów nie potrafi jechać prosto i przewidywalnie kierując dwoma rękami, a Ty chcesz żeby prowadzili jedną ręką bez możliwości dołożenia drugiej na kierownicę (przecież nie rzucą telefonem) i jeszcze absorbowali się rozmową? * jakby dokładnie policzyć to pewnie trochę mniej, ale w sezonie jest ich widocznych tyle, że raczej "połowa" nie jest nadużyciem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kurczak2 Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 W czasach blaszanych zielonych strzałek bezkolizyjny lewoskręt był rzadkością, dziś jest ich sporo i to najczęściej przez nie zielona strzałka warunkowa musi zgasnąć. W zasadzie zielona strzalka nigdy nie jest bezkolizyjna, zawsze trzeba uwazac na pieszych i ustapic im pierwszenstwa, o czym niektorzy niestety nie pamietaja. Co do rozmowy przez telefon to chyba nie ma specjalnych przepisow dla rowerzystow. Mozna rozmawiac przez zestaw. Argument, ze absorbuje to uwage prowadzocego jest glupi, skoro pozwala sie na to kierowcom, ktorzy z racji predkosci i gabarytow pojazdow musza uwazac o wiele bardziej. Co innego z obiema rekami na kierownicy. Nie chcialbym aby ktos mi wpadl na rowerze pod maske dlatego, ze wylozy sie na dziurze, ktorych jest u nas pelno. Dlatego mysle, ze przepisy z telefonem sa w porzadku. Oczywiscie w granicach rozsadku, zeby nie wlepiac rowerzyscie na sciezce rowerowej, na ktorej jest tylko on. Ja na razie nie mialem przykrosci ze straznikami, ani policjantami. A robilem przy nich rzeczy za ktore musialbym wybulic. Jazda pod prad albo pomiedzy torami tramwajowymi, ktore byly posrodku jezdni(jezdnia zrobiona z kamieni, na ktorych strasznie telepie) Jakby u mnie zaczeli tak swirowac to uderzyloby to mnie po kieszeni. Na razie chyba wystarczy chamstwo na drogach i ich kiepska infrastruktura, zeby zniechecic rowerzystow. Moze gdyby spoleczenstwo przejrzalo to dostrzegloby korzysci plynace z dojazdami na rowerach. Gdyby centra miast pozamykac i dopuscic tylko ruch komunikacji miejskiej i rowerow to na pewno nikt nie dostalby sie do pracy pozniej. Natomiast na pewno zaoszczedzilibysmy na paliwie i zdrowiu. Zreszta tak juz jest w bardziej ucywilizowanych panstwach. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niedzwiedz1 Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 W zasadzie zielona strzalka nigdy nie jest bezkolizyjna, zawsze trzeba uwazac na pieszych i ustapic im pierwszenstwa, o czym niektorzy niestety nie pamietaja. No ale przecież nie o przejściu pisałem (bo zielona strzałka warunkowa w sumie to chyba nawet w założeniu jest kolizyjna) tylko o lewoskręcie z przeciwka w wydzielonej fazie sygnalizacji bezkolizyjnej, przy której to strzałka warunkowa musi zniknąć bo skręcający na bezkolizyjnej fazie są informowani, że nikt im nie wjedzie, ani nie wejdzie pod koła. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mklos1 Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 Argument, ze absorbuje to uwage prowadzocego jest glupi, skoro pozwala sie na to kierowcom, ktorzy z racji predkosci i gabarytow pojazdow musza uwazac o wiele bardziej. Rozproszenie uwagi wynikające z zaabsorbowania rozmową porównywalne jest z zawartości około 0,8-1 promila alkoholu. Pisanie SMS'a jest jeszcze bardziej niebezpieczne. http://dsc.discovery.com/tv-shows/mythbusters/videos/cell-phone-vs-drunk-driving-minimyth.htm Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kurczak2 Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 Nie mowie ze rozmowa nie ma wplywu na jazde, tylko ze absurdem jest dyskusja na temat rozpraszania uwagi rowerzystow, kiedy kierowcy samochodow moga rozmawiac przez telefon przez zestaw bez konsekwencji. A tak przy okazji to mythbusters to jednak takie srednie zrodlo do czerpania wiedzy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
szych Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 mklos - kobieta i tu jest pies pogrzebany. ja bym niektorym z nich zabronił rozmawiać nawet przez zestaw, bo i bez tego nie ogarniają, co się na ulicy dzieje. po części popieram kurczaka - przepisy powinno stosować się adekwatnie do sytuacji, a nie z automatu. tu podoba mi się Ukraina, mają jeszcze ostrzejsze prawo alkoholowe, ale do czasu póki jedziesz zgodnie z przepisami, nikt cie nie zatrzyma. pojedz w nocy, bez świateł szlaczkiem po ulicy i masz duzy problem. i to ma sens, bo każdy inaczej zachowuje się po alku, inną ma podzielność uwagi podczas gadania przez telefon, inną równowagę, inne zdolności jazdy. jeden spokojnie pojedzie po piwie i napisze mesa, inny sie wywali po oranżadzie. ciekawe, ze u nas potrafia scigac za byle ######y, ale czy slyszeliscie o mandacie dla niewyspanego kierowcy, co jedzie po 5 redbullach? o mandacie za prowadzenie podczas choroby? o zabraniu prawka za nieznajomosc przepisow? (tu akurat znam jeden przypadek, jak babka wymusila pierwszenstwo i jeszcze probowala drogowce wmowic, ze nie maja racji. gdyby nie pomoc debilnych przechodniow, ktorzy prawie policje zlinczowali, bo biedna paniusa niczemu winna, prawka bynie miala) co do sedna, różnica między rowerem a samochodem jest taka, że rowerzysta w większości wypadków najwyżej sam się wywali i zrobi sobie krzywdę. jak kierowca się zagapi, to może spowodować bardzo tragiczny w skutkach wypadek. to jest zasadnicza różnica między chronionymi i niechronionymi uczestnikami, z ktorych jeden porusza sie sila własnych mieśni, drugi może zasnąć i rozpędzić auto do 200km/h. wrzucanie wszystich do jednego worka to najwieksza bzdura i proba szukania problemow gdzie indziej niz są. i fakt, straznicy to w większości chamy i palanty. nie zdarzyło mi się spotkać żadnego na poziomie. nawet w policyjnej drogówce tak źle nie jest Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dejtrejder Napisano 4 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 4 Lipca 2012 i fakt, straznicy to w większości chamy i palanty. nie zdarzyło mi się spotkać żadnego na poziomie. nawet w policyjnej drogówce tak źle nie jest Jesteśmy z różnych miast a do wniosków dochodzimy tych samych. Czy oni są w jakiś sposób klonowani i rozsyłani po całym kraju? A może przechodzą jakieś ordynarne szkolenia? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mklos1 Napisano 5 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 5 Lipca 2012 Nie mowie ze rozmowa nie ma wplywu na jazde, tylko ze absurdem jest dyskusja na temat rozpraszania uwagi rowerzystow Nie przerzucaj odpowiedzialności z rowerzystów na innych użytkowników. Wiem, że to wygodne, gdy ścigają kierowców, a rowerzystom dają fory, ale niestety ruch rowerowy rośnie i zaczynają wychodzić problemy, które 10 lat temu nie istniały. co do sedna, różnica między rowerem a samochodem jest taka, że rowerzysta w większości wypadków najwyżej sam się wywali i zrobi sobie krzywdę. Rozumiem, że wychodzisz z założenia, że jak dochodzi do jakiegoś zdarzenia, to winni są wszyscy naokoło, tylko nie rowerzysta... Argument, że rowerzysta robi krzywdę tylko sobie, to trafienie kulą w płot i przede wszystkim przejaw braku wyobraźni. W przytoczonym przypadku, kobieta wjechałaby we mnie. Może nic by mi się większego nie stało, bo z rowerem ważę włącznie czasami ponad 120 kg, ale czasami na ścieżkach można spotkać małe dzieci, które zostałoby zmasakrowane, gdyby dostało się pod wielkiego holendra... Nie jest też powiedziane, że gdzieś dalej kobieta nie wjechałaby w grupę ludzi (spotykane często, szczególnie przy biurowcach). Dla mnie EOT. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
szych Napisano 5 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 5 Lipca 2012 mklos, nie przesadzaj już z tymi wizjami tratowania dzieci holendrem i nie probuj znowu wciskać mi tez, których nie napisałem. jest wręcz przeciwnie, jak rowerzysta jest winny, to w 98% przypadków sam ponosi skutki swojej winy. i tyle. trzeba naprawdę wielkiego niefarta, żeby doszło do powaznej kolizji rowerowej. za to równolegle trzeba wyjątkowo mało, aby doszło do kolizji z udziałem samochodu i to ten drugi przypadek będzie zawsze groźniejszy. w Gdańksu ludzi na rowerach zasuwa cała masa i jak na razie były tylko dwie powazniejsze kolizje - obie na ścieżce nadmorskiej, gdzie pełno niedzielniaków - jedna to wybiegnięcie dziecka na ściezkę, druga to kolizja z rolkarzem. dziecku nic się nie stało, rolkarz chyba złamana ręka, w obu przypadkach rowerzyści mocno poturbowani. i jest to oczywiste, bo to rowerzysta, uciekając w bok od kolizji, sam zalicza glebę, która może się różnie skończyć. równocześnie, tylko w tym roku, doszło już do kilkunastu kolizji z udziałem roweru i samochodu i to rowerzystów zawsze zabierała karetka. nie kierowców. jakby się nie obrócić, d*pa zawsze z tyłu. także może skupmy się na walce z realnymi problemami, a nie na nabijaniu statystyk bzdurami pokroju przejazdu przez PdP czy rozmowy przez telefon, kiedy zachowania te niosa nieporównanie mniejsze zagrożenie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kurczak2 Napisano 5 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 5 Lipca 2012 Nie przerzucaj odpowiedzialności z rowerzystów na innych użytkowników. Wiem, że to wygodne, gdy ścigają kierowców, a rowerzystom dają fory, ale niestety ruch rowerowy rośnie i zaczynają wychodzić problemy, które 10 lat temu nie istniały. Wybacz, ale czy Ty czytasz tylko połowe pierwszego zdania zdania każdej wypowiedzi? Przecież wyraźnie pisałem, że rowerzystow obowiązują te same przepisy co do używania telefonu co kierowców. Rozmawiać można do czasu aż to nie wymaga używania rąk. Rozumiem, że wychodzisz z założenia, że jak dochodzi do jakiegoś zdarzenia, to winni są wszyscy naokoło, tylko nie rowerzysta... Argument, że rowerzysta robi krzywdę tylko sobie, to trafienie kulą w płot i przede wszystkim przejaw braku wyobraźni. W przytoczonym przypadku, kobieta wjechałaby we mnie. Może nic by mi się większego nie stało, bo z rowerem ważę włącznie czasami ponad 120 kg, ale czasami na ścieżkach można spotkać małe dzieci, które zostałoby zmasakrowane, gdyby dostało się pod wielkiego holendra... Nie jest też powiedziane, że gdzieś dalej kobieta nie wjechałaby w grupę ludzi (spotykane często, szczególnie przy biurowcach). Szych napisał, że w większości wypadków. Pijany pieszy też jest zagrozeniem, bo może wtargnąć na jezdnie, samochod aby uniknac wypadku z jego udzialem moze zjechac i trafic w slup, wtedy ucierpi kierowca. Kazdy zawsze stanowi jakieś zagrożenie. Roznica jest taka, ze te prawdopodobienstwa sa rozne w stosunku do pieszego, rowerzysty i kierowcy. Nie mozna karać wszystkich za wszystko. Nikt tu nie mówi, że rowerzysci sa zawsze bez winy. No, ale chyba się nie dogadamy skoro moja wizja poprawy warunków na drodze to sciganie pijanych kierowcow i tych co nie znaja przepisow albo olewaja innych uczestnikow ruchu, a Ty zacząłbyś od wlepiania mandatów rowerzystom na przejsciach, bo przeciez pozniej tacy powsiadają w samochody i będą szaleć w samochodach, jak sam twierdzisz. Dodam jeszcze, że głupie jest mówienie co zrobiłaby twoja piesza, a czego nie. Nie wjechała w Ciebie, w innych pewnie też by nie wjechała, bo zależy jej na tym, aby nie leżeć na asfalcie. Natomiast ja miałem mnóstwo sytuacji, w których uniknąłem kolizji(nie z mojej winy) tylko dlatego, że dałem po heblach albo wręcz zjechalem na pobocze. Bo różnica między rowerzystą jest taka, że on zawsze ucierpi, a z kierowca róznie bywa. Jezeli walnie w rowerzyste albo pieszego to wręcz nic mu sie nie dzieje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marekw Napisano 5 Lipca 2012 Autor Udostępnij Napisano 5 Lipca 2012 Przecież wyraźnie pisałem, że rowerzystow obowiązują te same przepisy co do używania telefonu co kierowców. Rozmawiać można do czasu aż to nie wymaga używania rąk. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,126765,6751448,Rowerzysta_z_komorka_nietykalny___luka_w_prawie.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kurczak2 Napisano 5 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 5 Lipca 2012 Ja nie widzę sprzeczności w przepisach. W kodeksie jest napisane, ze nie mozna rozmawiac przez telefon, a to że wystarczy trzymać jedną rękę nic nie zmienia. Poza tym już pisałem co mysle o tym argumencie z absorbowaniem uwagi. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mklos1 Napisano 5 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 5 Lipca 2012 No, ale chyba się nie dogadamy skoro moja wizja poprawy warunków na drodze to sciganie pijanych kierowcow i tych co nie znaja przepisow albo olewaja innych uczestnikow ruchu, a Ty zacząłbyś od wlepiania mandatów rowerzystom na przejsciach, bo przeciez pozniej tacy powsiadają w samochody i będą szaleć w samochodach, jak sam twierdzisz. Pamiętasz jaka była geneza tego wątku? Podnosło się larum, bo ktoś zaczął wreszcie kontrolować rowerzystów. Pistałem już o tym wielokrotnie. Kontrolowanie rowerzystów to fikcja, więc nie ma co rozdzierać szat i kłaść się w poprzek ściezki jak Rejtan. Czasem warto przypomnieć rowrzystom, że ich też obowiązują przepisy, bo wielu o tym nie pamięta lub świadomie nie chce pamiętać. Zauważ też, że nie ma różnicy, czy znasz przepisy i się do nich nie stosujesz lub stosujesz je wybiórczo, czy nie znasz i jeździsz jak ci się wydaje... Nie wjechała w Ciebie, w innych pewnie też by nie wjechała, bo zależy jej na tym, aby nie leżeć na asfalcie. Nie wjechała tylko daltego, że to ja zrobiłem odpowiedni unik... Więc nie można stwierdzić, że w każdym przypadku uniknie się kolizji. Zaczynamy powracać do tego, co zostału już powiedziane, dlatego definitywny EOT. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kurczak2 Napisano 5 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 5 Lipca 2012 Zauważ też, że nie ma różnicy, czy znasz przepisy i się do nich nie stosujesz lub stosujesz je wybiórczo, czy nie znasz i jeździsz jak ci się wydaje... Jak to nie ma różnicy? Jak znam przepisy to czasami je olewam, ale robie to tak, żeby kazdy byl bezpieczny. A jak nie znam to nie potrafie okreslic kiedy stanowie zagrozenie. Np. jak mam strzalke w prawo to moge nie zatrzymac sie samochodem przed przejsciem, gdy nie ma pieszych. Jak nie znam przepisow to nie zatrzymuje sie, bo wydaje mi sie, ze i tak mam pierwszenstwo. I wtedy bum w pieszego. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
szych Napisano 7 Lipca 2012 Udostępnij Napisano 7 Lipca 2012 Wracając do Krakowa Mały prztyczek w nos dla krakowskiej SM. Ostatnio głośne stały się akcje Straży Miejskiej skierowane przeciwko rowerzystom przejeżdżającym przez przejścia dla pieszych. Oczywistością jest ukaranie rowerzysty, który rozpędzony wjechał na przejście dla pieszych, gdyż stwarza realne zagrożenie dla siebie i innych, ale tak samo surowe karanie rowerzysty, który przejechał przejście z prędkością pieszego, wcześniej się upewniając czy jest to bezpieczne słusznie spotka się z dużym oporem społecznym i dezaprobatą. Strażnicy na łamach prasy twierdzą, że nie mają wyboru i zmuszeni są dać mandat niezależnie od tego czy rowerzysta wjechał na przejście rozpędzony, czy z prędkością pieszego, odpychając się od podłoża jak na hulajnodze. Takim podejściem pokazują jednak, że są niedouczonymi służbistami. Społeczna szkodliwość czynu jest najważniejsza! Zgodnie z art. 1. § 1 kodeksu wykroczeń: “Odpowiedzialności za wykroczenie podlega ten tylko, kto popełnia czyn społecznie szkodliwy, zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia pod groźbą kary aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 5.000 złotych lub nagany”. A więc warunkiem poniesienia odpowiedzialności za wykroczenie jest jego społeczna szkodliwość czyli “zło” jakie zostaje popełnione. Wiele zachowań które wprost naruszają przepis z natury rzeczy nie będzie nigdy społecznie szkodliwe np. przejście przez pasy na czerwonym, gdy nawet z daleka nie widać żadnego samochodu czy… przejechanie powoli na rowerze przez pasy, gdy nic nie jedzie. No bo jakie zagrożenie stwarza się w ten sposób? Nie oznacza to, że należy do jednego czy drugiego zachęcać, ale naruszenie przepisów przy braku szkodliwości społecznej nie kwalifikuje się w żaden sposób do ukarania rowerzysty mandatem, co więcej to Straż Miejska karząca osoby, których zachowanie nie jest społecznie szkodliwe sama łamie Art. 1 § 1 kodeksu wykroczeń i nadużywa swoich uprawnień. Istnieje też pouczenie Strażnicy tłumaczą się też, że skoro kogoś już zatrzymali to mandat dać muszą. Niedouczonych funkcjonariuszy SM odsyłam do art. 41 kodeksu wykroczeń: “W stosunku do sprawcy czynu można poprzestać na zastosowaniu pouczenia, zwróceniu uwagi, ostrzeżeniu lub na zastosowaniu innych środków oddziaływania wychowawczego” — J. Dietla: Strażnicy Miejscy pakują swoje rowery, na których odbywali służbę do samochodu zaparkowanego na zakazie zatrzymywania się. foto: J. Stępak Zasada legalizmu Straż Miejska powołuje się na zasadę legalizmu, która rzekomo każe jej interweniować w przypadku każdego wykrytego wykroczenia. Cytuję więc pismo z dnia 6.06.2012 o nr ST.PK.051-28/12 „W tym miejscu na podkreślenie zasługuje również fakt, iż w postępowaniu w sprawach o wykroczenia (w przeciwieństwie do postępowania karnego) nie obowiązuje zasada legalizmu. Oskarżyciel publiczny nie jest zobowiązany wszcząć postępowania w każdej sprawie. Organy ścigania kierują się społeczną celowością uruchomienia procedury w sprawie o wykroczenie.” Podpisano: Komendant Straży Miejskiej – Janusz Wiaterek W ten sposób Straż Miejska tłumaczyła się Rafałowi Terkalskiemu z tego, że podczas interwencji ws nieprawidłowego parkowania w rejonie Al. Słowackiego nie ukarano 90% kierowców parkujących nieprzepisowo (m.in. brak przepisowego 1,5 metra wolnego miejsca dla pieszych, czy parkowanie tuż przy skrzyżowaniach). Dodam, że wszyscy znajomi, którzy regularnie zgłaszają nieprzepisowe parkowanie w Krakowie mają podobne doświadczenia: po interwencji okazuje się, że Straż Miejska przymyka oko na 90% nieprawidłowo zaparkowanych pojazdów w tym również na takie, które zostawiły pieszym 0,5 metra chodnika, czy parkowały na przystanku tramwajowym. Trudno tu mówić, o braku szkodliwości społecznej, a jednak Straż Miejska odstępuje od karania w imię jakiegoś nieznanego nam dobra publicznego. Widocznie inaczej pojmujemy szkodliwość społeczną … Parafrazując Komendanta Wiaterka: „jeśli rowerzysta porusza się rowerem po przejściu dla pieszych z prędkością pieszego, to mimo, iż łamie przepisy, to brak tu szkodliwości społecznej i nie zachodzi celowość podejmowania działań”. „Na hulajnogę” Mam też pewne uwagi co do karania rowerzystów przejeżdżających przejścia dla pieszych “na hulajnogę”, o czym pisała ostatnio Gazeta Wyborcza. W odcinku Jedź bezpiecznie pt. „Gdzie w Krakowie rowerzystom wolno jeździć po chodniku” – (minuta 6:55 – 7:05) Marek Dworak pokazuje sposób “na hulajnogę”, jako dozwolony i bezpieczny. Jaka jest więc prawda? Czy Pan Dworak publicznie wprowadza w błąd rowerzystów? Rowerzysta stosując sposób “na hulajnogę” całkowicie zrównuje swoją prędkość przekraczania przejścia z przechodniami, nie stwarza zagrożenia wtargnięcia na przejście i swoim zachowaniem udowadnia, że nieobojętne jest mu prawo i bezpieczeństwo jego i innych. Tym bardziej takie zachowanie powinno być docenione. Definicji hulajnogi w PoRD już nie znajdziemy, mamy za to definicję pieszego: ”Art. 2.18) pieszy – osoba znajdująca się poza pojazdem na drodze i nie wykonująca na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami; za pieszego uznaje się również osobę prowadzącą, ciągnącą lub pchającą rower, motorower, motocykl, wózek dziecięcy, podręczny lub inwalidzki, osobę poruszającą się na wózku inwalidzkim, a także osobę w wieku do lat 10 kierującą rowerem pod opieką osoby dorosłej,” Osoba odpychająca się nogami od podłoża de facto pcha rower, a nie używa jego napędu więc wg PoRD jest pieszym – kluczem jest tu brak ruchu obrotowego pedałów i jednoczesne odpychanie się od podłoża (pchanie). De facto z tego samego powodu za pieszego uważa się osobę jadącą na hulajnodze. Jazda równolegle do przejścia dla pieszych Wystarczy że jedziecie równolegle kilka centymetrów od przejścia dla pieszych i już żadnego przepisu nie łamiecie, chociaż pierwszeństwa też nie macie, bo włączacie się do ruchu. Jest to w 100% legalne zachowanie i nie można za to nakładać mandatów. Mogą karać nieprzepisowo jadących kierowców Na zarzuty o to, że karani są bezpieczni „hulajnogowcy”, a jednocześnie Straż Miejska nie karze mandatami kierowców wymuszających pierwszeństwo na pieszych Straż tłumaczy się rękami związanymi przez przepisy: Art. 129b. PoRD 2. Strażnicy gminni (miejscy) są uprawnieni do wykonywania kontroli ruchu drogowego wobec: 1) kierującego pojazdem: a) niestosującego się do zakazu ruchu w obu kierunkach, określonego odpowiednim znakiem drogowym, naruszającego przepisy ruchu drogowego, w przypadku ujawnienia i zarejestrowania czynu przy użyciu urządzenia rejestrującego; 2) uczestnika ruchu naruszającego przepisy o: a) zatrzymaniu lub postoju pojazdów, ruchu motorowerów, rowerów, wózków rowerowych, pojazdów zaprzęgowych oraz o jeździe wierzchem lub pędzeniu zwierząt, c) ruchu pieszych.” Straż Miejska tłumaczy się więc, że rowerzystów i pieszych mogą karać w każdej okoliczności, natomiast kierowców tylko przy okazji niestosowania się do zakazu ruchu w obu kierunkach. Jednak nawet trzymając się kurczowo tylko PoRD łatwo dojść do wniosku że wystarczy dowolne „urządzenie rejestrujące”, a więc np. kamera i już można zatrzymywać do kontroli drogowej każdego kierowcę. „PoRD art. 2, punkt 59: „urządzenie rejestrujące – stacjonarne, przenośne albo zainstalowane w pojeździe albo na statku powietrznym urządzenie ujawniające i zapisujące za pomocą technik utrwalania obrazów naruszenia przepisów ruchu drogowego przez kierujących pojazdami.” Straż Miejska ma też nagrania z monitoringu miejskiego z całą masą niebezpiecznych zachowań kierowców, jednak bardzo rzadko idą za tym wnioski do sądu o ukaranie sprawców wykroczeń… Widzą wykroczenie – mają działać Jednak okazuje się, że i kamera nie jest tu potrzebna. Z pomocą przychodzi nam kodeks postępowania karnego: „Art. 243. § 1. Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości.” Który stosuje się odpowiednio również odpowiednio do wykroczeń na podstawie art. 45 § 2 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia: „Art. 243 Kodeksu postępowania karnego stosuje się odpowiednio.” Każdemu wolno ująć sprawcę wykroczenia na gorącym uczynku, nie musi być to nawet strażnik, ale skoro strażnik widzi wykroczenie o nieznikomym stopniu szkodliwości społecznej (np. wymuszenie pierwszeństwa na pieszym), to może zareagować. Winny też ZIKiT Denerwują mnie rowerzyści jeżdżący po chodnikach w strefach Tempo 30, czego następstwem jest również jeżdżenie po przejściach dla pieszych, ale trzeba sobie uświadomić, że w wielu przypadkach głównym winowajcą jest ZIKiT, który tak nieudolnie przygotował infrastrukturę, że wyprowadził przepisowo jeżdżących rowerzystów wprost na przejście dla pieszych. np. by rowerzysta legalnie jadący po Plantach wjechał na legalny dla niego kontrapas na ul Smoleńsk musi pokonać nielegalne dla niego przejście dla pieszych, a przecież wystarczy domalować przejazd dla rowerów … Czemu ZIKiT tego nie zrobił? O niebywałej wręcz deprawacji ZIKiT świadczy fragment ich pisma ws braku przejazdów dla rowerów w ciągu CPR na ul Grota-Roweckiego: ”W odpowiedzi na zapytania zawarte w Pana wniosku z dnia 12.09.2011r Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu wyjaśnia : 1. Na skrzyżowaniu ul.Grota Roweckiego – Kapelanka – Brożka z uwagi na projektowane w tym rejonie ciągi pieszo- rowerowe dla ruchu rowerowego przewidziano ruch przez przejścia dla pieszych w ruchu ogólnym.” 2. Rowerzysta wyjeżdżający z ul.Lipińskiego może skorzystać z ciągu pieszo rowerowego wzdłuż ul. Brożka a następnie poprzez przejście dla pieszych w rejonie ul. Borsuczej ma możliwość dojścia do ciągu pieszo rowerowego wzdłuż ul. Kapelanki. … Wybrany został wariant z ciągiem pieszo-rowerowym. Wariant ten przyjęto na podstawie załączonych w projekcie wyjaśnień Projektanta, który uzasadnił, że wprowadzenie ścieżki rowerowej spowodowałoby znaczne zwiększenie czasów międzyzielonych, a co za tym idzie, zwiększenie czasu traconego w cyklu o 4 sekundy. Aby zachować przepustowość na tym samym poziomie, należałoby zwiększyć cykl z 80s do 98s.” Jeśli ZIKiT pluje w ten sposób w twarz wszystkim rowerzystom z Ruczaju trudno by w takiej atmosferze nawoływać do prawidłowego zachowania na tamtejszych przejściach dla pieszych. Nieudolna Straż Miejska Straż Miejska powinna się zastanowić, czy nie ma poważniejszych rzeczy do roboty niż ściganie rowerzystów na pasach. Jak wynika ze statystyk za rok 2011 strażnicy wykryli oszałamiającą liczbę 155440 wykroczeń. Przekładając to na 440 etatów dla funkcjonariuszy (a pomijając dalsze 62,5 dla pracowników administracyjnych) okazuje się, że na każdego strażnika przypada 1,60 wykrytego wykroczenia na 8 godzin pracy (przyjmując 220 dni pracy w roku). Nawet przyjmując, że połowa funkcjonariuszy zajmuje się papierkową robotą i pilnowaniem budynku Magistratu, okazuje się, że dwuosobowy patrol jedzie w miasto na 8 godzin i wykrywa średnio 6 naruszeń prawa. Wszystko przez osobliwe podejście do kwestii legalizmu, co w jednym przypadku każe im karać każdego łamiącego przepisy rowerzystę i pieszego, a w innym tylko co 10 nieprawidłowo parkującego kierowcę. Ilu jednak pieszych zginęło, lub zostało rannych wskutek tego, że byli zasłonięci przez nieprawidłowo parkujące samochody? Ilu wpadło pod koła kierowców, którzy rozzuchwalili się całkowicie bierną postawą Straży Miejskiej na wymuszenia na pasach? Tego się pewnie nie dowiemy … Patrząc na statystyki wydaje się, że racjonalnym ruchem byłaby likwidacja Straży Miejskiej, zwłaszcza w obliczu tak skandalicznej nieznajomości przepisów z ich strony. PS. Rowerzysto, warto wydrukować sobie kilka sentencji z tego artykułu (na pewno słowa k. Wiaterka) i nosić ze sobą, na wypadek spotkania z dwulicowymi Strażnikami Miejskimi. W uzasadnionych przypadkach warto po prostu nie przyjąć mandatu, bo jeśli jechaliście “na hulajnogę” to przed sądem raczej nie przegracie. Małe podsumowanie: 1. SM nie ma obowiązku dawania mandatów, są też np. pouczenia. 2. Przy zerowej szkodliwości społecznej w ogóle nie muszą Was zatrzymywać np. widząc że jedziecie po przejściu dla pieszych z prędkością pieszego, nie obowiązuje tu zasada legalizmu, 3. Jeśli stosujecie sposób na “hulajnogę” to jesteście pieszymi i mandaty są bezprawne, 4. Legalnie można też jechać równolegle kilka centymetrów od pasów, 5. Straż Miejska ma prawo karać niebezpiecznie zachowujących się kierowców Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.