Skocz do zawartości

[wypadek] Hopa i wstrząs mózgu


sokratesb

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Ostatnio, mianowicie 4 tygodnie temu zrobiłem rzecz masakryczną i wpadłem na pomysł skakania rowerem. :woot:

Moim starym góralem, który nie wiadomo kiedy został stworzony, ale na pewno dawno przede mną rozpędziłem się i wyskoczyłem z około 2 metrowej górki z prędkością około 25km/h. :stupid:

Skończyło to się tak, że gdy spadłem, a spadłem na koło przednie, to walnąłem głową w kierownicę, a następnie spadłem na ziemię i walnąłem głową w ziemię, a gdzieś w międzyczasie złamałem sobie obojczyk. :whistling:

Najlepsze jest to, że sam rower, oprócz widelca wyszedł bez szwanku :icon_exclaim: Owszem, może i ważę mało, bo około 62kg, ale spadłem z wysokości co najmniej 2 metrów z wielką energią, a rower to około 20 letni góral z 24 calowymi kółkami, kupiony 6 lat temu za 66zł! :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio, mianowicie 4 tygodnie temu zrobiłem rzecz masakryczną i wpadłem na pomysł skakania rowerem. :woot:

 

Dawniej w TV było sporo filmów z ekstremalnymi wyczynami niby, że sportowymi. Niestety najczęściej pokazywane były udane próby. Niektórzy sądzą, że można wsiąść na rower i zjechać z Gubałówki nie hamując i zjeść oscypka. Inni zobaczą, jak gość zjeżdża na nartach właściwie mniej po śniegu, więcej po skałach o nachyleniu 70% i sądzą, że im też się uda, ale prawda jest taka, że ci goście robią to na innym sprzęcie, od np. 15 lat i do tego mają kartę stałego klienta u chirurga-ortopedy, a życie to dla nich żart. Bardziej prawdziwe, bo częściej zdarzające się w życiu w ekstremalnych warunkach są te filmiki, na których wali się głową w przeszkodę.

Też robiłem głupoty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie jeszcze kasku nie miałeś. Niem wiem czym się chwalisz, głupotą? Gdzieś w zeszłym roku bodajże był podobny przypadek, tylko ze chłopak upadł na głowę i się zabił. Ale widać nawet to niektórych nie nauczyło.

 

Nic nigdy nikogo nie nauczy.

 

7 lat temu chłopak zginął we wrocławskim "skateparku" (warto kliknąć!). Raz, że kask to obciach, ale inna sprawa, że te urządzenia były z wrednej blachy zrobione.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kupiony 6 lat temu za 66zł! :laugh:

6lat temu za 66zł i jeszcze na nim skaczesz? 666, nic Ci to nie mówi? :o

 

Ja też kiedyś skakałem, na zwykłym, męskim rowerze z przerzutkami w torpedzie, bez amortyzatora. Miałem szczęście, bo widelec złamał się, gdy podjechałem pod dom i zahamowałem przednim hamulcem, koło odpadło z resztkami widelca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to była głupota i więcej bym tego nie zrobił.

Kasku nie miałem, głównie dlatego, że w poprzednim sezonie się rozwalił i to bez uderzenia. :laugh:

Teraz jak składam nowy rower to mam zamiar kupić porządny kask i w nim jeździć, nie będzie to też obciach, bo wszyscy znając mój wypadek nie będą się dziwili, że jeżdżę w kasku.

Niestety kask w tym wypadku dużo by nie pomógł, bo walnąłem czołem i nie ma bata, by w tym miejscu był kask.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ogóle zacznijmy od tego co to za pomysł, że zacząłeś uczyć się skakania na 2metrowej hopce :w00t: najpierw zaczyna się od skakania na płaskim później ewentualnie coraz większych hopkach. Przede wszystkim musiałbyś się nauczyć jak to zrobić, żeby nie wbijać się w ziemię przednim widelcem, a lądować delikatnie na tylnym kole. Dodatkowo brak kasku, dobrze, że to się tylko tak skończyło, bo równie dobrze mógłbyś przy upadku uderzyć o coś tyłem głowy i nie byłoby już tak fajnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz jak składam nowy rower to mam zamiar kupić porządny kask i w nim jeździć, nie będzie to też obciach, bo wszyscy znając mój wypadek nie będą się dziwili, że jeżdżę w kasku.

No co ty, daj spokój z kaskiem. Kask jest frajerski, znajomi sie beda smiac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem że powyższa wypowiedź to sarkazm? Jeżeli nie to nie komentuję, bo żal d**ę ściska....

 

Powiem tak. Za gnoja były u mnie wszelakie sporty, sztuki walki, kontuzje i zero dbałości o swój organizm.. Teraz wspomniany oddaje co dostał. Stare kontuzje odnawiają się, coraz więcej boli mimo mniejszego wysiłku i obciążenia....

Dbajcie ludziska o siebie, swoje zdrowie i bezpieczeństwo.

Teraz kask jest wręcz trendy.... Wszyscy zawodowcy doskonale zdają sobie sprawę z zalet jego używania... i w nim jeżdżą. Polecam się dostosować... życie i zdrowie mamy jedno.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbawiło mnie jedynie uzasadnianie, ze jazda w kasku nie bedzie obciachem, bo koledzy znaja wypadek autora.

 

Bezpieczenstwo to nie jest kwestia mody, czy fajności. Jezeli chcemy być traktowani powaznie to musimy zachowywac sie asertywnie i nie brac pod uwage tego co mysla ludzie o naszym wygladzie na rowerze, bo sami sie po prostu na tym nie znaja. Raz wysmiala mnie kolezanka z powodu kamizelki odblaskowej, ktora mialem na sobie w miescie, w nocy. Odpowiedzialem jej, ze ubieranie sie w ten sposob jest po prostu racjonalne, bo nie chce zeby jakis pajac wjechal we mnie, bo nie ma wyobrazni i nie wpadnie na to, ze po ulicy poruszaja sie pojazdy mniej widoczne niz samochod. Niemodne to jest dopiero chodzenie z rozbita glowa. Sam tez zaliczylem otb i mialem zszywana glowe, bo akurat jechalem po spokojnej trasie i nie chcialo mi sie zakladac kasku na krotki dojazd. Kazdy popelnia bledy i dlatego warto myslec naprzod ubezpieczajac swoje zdrowie. Nawet zawodowcy, skoro nosza kaski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz możliwość skorzystania z jakiego kolwiek kasku to bierz. Ja jeżdżę w za dużym ale idzie się przyzwyczaić i już nie raz mi uratował dupę. Chociaż nie pozostajmy na samym kasku, jeśli chcemy skakać to tych ochraniaczy powinno być jak najwięcej. Nie stać? Mogą być nawet piłkarskie za młodego - ja się cieszę, że je wziąłem bo tak to bym miał pewnie zszywaną skórę na piszczelu.

 

- popatrzcie :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój przyjaciel wpadł na genialny pomysł multitaskingu. 1) Był nawalony jak szmata (co jest dość absorbujące) 2)rozmawiał z koleżanką przez komórkę 3)jechał w nocy na "miejskim" rowerze bez kasku. Przez ostatnie 2 tygodnie żywi się głównie papkami gerbera, półpłynnymi kleikami i soczkami, ma ząbki śliczne,dłonie i ramiona też bardzo ładne. Dostał też mandacik od Polizei, niecałe 150 euro, na wakacje że tak powiem.

 

Powinien zostać założony jakiś podwieszony temat w którym "ku przestrodze" pokaże się kilka fajnych zdjęć z nieudanych tricków i bardzo wyraźnie wytłumaczy że downhill/freeride to dyscypliny ekstremalne, wymagające profesjonalnego, sprzętu, tak jak rajdy samochodowe. COPRAWDA rower z marketu i rower za 10k do skoków wyglądają podobnie ale ich podobieństwo jest takie samo jak tico ze spoilerem(pośrodku pionowej jak ściana tylnej "burty") i subaru impreza. Tico zostało stworzone by wozić się na zakupy do tesco, i nadaje się tylko do tego, próba wchodzenia nim w drift, pokonywania hop i zakrętów z prędkością większą niż 40km/h kończy się w 80% przypadków TRAGICZNIE!

 

Wyobraźni.

 

http://www.skionline.pl/sprzet/?co=newsy&id_txt=4667

 

Uważajcie! Facet wrócił na stok, ale tego co na dole pewnie już nie użyje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...