Skocz do zawartości

[rowerzysci] więcej rowerzystów?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

czy u was w okolicy (u mnie reda) zauwazyliśćie wzrost rowerzystów? czy tylko mi się wydaje? bo zauważyłem ostatnio nawet duże grupy na rowerach! piszcie :]

 

Dawno nie jechałem przez Redę ale często dało się tam zauważyć wzrost rowerzystów. Najczęściej oscylował w granicach metra siedemdziesiąt :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dąbrowa Górnicza - nie wiem, to mój pierwszy sezon na rowerze, a wcześniej nie zwracałem uwagi na rowerzystów. Na ulicach i ścieżkach nie ma tłoku w mieście, za to Pogoria III przeżywa oblężenie do tego stopnia, że momentami nie chce się kręcić (masa rowerów, pieszych, rolkarzy, nordicowców itd.). Trzeba uciekać na Pogorię IV, a na trasach rowerowych wokół miasta to już w ogóle sielanka. Na pewno przybył jeden rowerzysta - ja:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

We Włocławku jest trochę więcej rowerzystów, chociaż ludzie trochę się jeszcze obawiają jeździć bo kultura na drodze jest tutaj pod znakiem zapytania. Za to coraz więcej pieszych na ścieżkach!

 

Będąc w Białymstoku aż gęsto na ścieżkach. Nawet ciężko się jechało bo cały czas trzeba uważać by nie doszło do kolizji z innymi rowerzystami. Jednakże kultura na drogach i ścieżkach na bardzo wysokim poziomie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Toruniu jeździ ich całkiem sporo, ale ciężko mi powiedzieć, czy więcej niż rok temu/dwa lata temu. Większość jednak sunie chodnikami, bo a) mało ścieżek rowerowych (dojechać z wszosów na starówkę można dwoma drogami właściwie (po 5 km każda), z czego wzdłuż każdej mniej więcej do połowy da się jechać ścieżką, dalej albo jej nie ma, albo nie jest to ścieżka tylko górski szlak), b ) boją się jeździć ulicą.

 

Weekendami natomiast jest sporo rowerzystów, całe grupki, rodziny, pary suną głównie w kierunku centrum/parku/barbarki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U siebie też zaobserwowałem wzrost ilości rowerzystów, ale tylko w sezonie. W okresie zimowym, kiedy jest już śnieg, to liczba rowerzystów raczej się nie zmieniła w ciągu ostatnich 3 lat.

 

Wniosek: ludzie docenili rower jako dobry środek transportu, ale większość z nich ma też samochód na zimę :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Opolu również jest zauważalny wzrost, ale nie amatorów mtb czy zapaleńców, tylko tych co tłuką się chodnikami na wigry 3 lub damkach.

Jestem zapalonym amatorem mtb i jeżdżę dużo, ale nawet mnie irytuje czasem ilość rowerów cisnących się obok mnie na wąskim chodniku. Skoro ja to odczuwam, rozumiejąc zarazem (bo zdarza mi się jechać pustym chodnikiem, albo z prędkością pieszego, jeśli inaczej się nie da) i przeszkadza mi to czasem, to ludzie na co dzień tylko chodzący muszą dostawać gorączki jak rowery się rozpychają obok nich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Opolu również jest zauważalny wzrost, ale nie amatorów mtb czy zapaleńców, tylko tych co tłuką się chodnikami na wigry 3 lub damkach.

Jestem zapalonym amatorem mtb i jeżdżę dużo, ale nawet mnie irytuje czasem ilość rowerów cisnących się obok mnie na wąskim chodniku. Skoro ja to odczuwam, rozumiejąc zarazem (bo zdarza mi się jechać pustym chodnikiem, albo z prędkością pieszego, jeśli inaczej się nie da) i przeszkadza mi to czasem, to ludzie na co dzień tylko chodzący muszą dostawać gorączki jak rowery się rozpychają obok nich.

 

Bo jednak, w miarę możliwości, po chodnikach się jeździć nie powinno. (ale tam gdzie jest jezdnia brukowana, to ja sam też jeżdżę po chodniku. Szkoda kół. :D )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo jednak, w miarę możliwości, po chodnikach się jeździć nie powinno.

 

Rowerzyści na chodnikach to konsekwencja braku infrastruktury i w ogólności trzeba się do tego przyzwyczaić, bo w wielu miejscach ścieżki nie powstaną, bo nie ma na nie miejsca.

 

Kultura poruszania się po chodniku jednak pozostawia wiele do życzenia, a w wielu przypadkach po prostu woła o pomstę do nieba. I tu niestety muszę powiedzieć, że z ostatnich moich obserwacji bardzo wiele minusów zebrały niestety panie, które na holendrach i krążownikach wbijają się w tłum chamsko się przepychając pomiędzy ludźmi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do jazdy chodnikiem w mieście- czasem jestem zmuszony do jazdy po nim i nie budzi to we mnie jakiegoś wielkiego oburzenia- jak napisał Mklos, nieco kultury i znajduje się pełne zrozumienie u pieszych. Choć czasem zdarzało mi się, że obywatele pt "uprzejmie donoszę", którzy nigdy z życia nie mieli nic fajnego poza satysfakcją ze szkody sąsiada straszyli mnie policją za jazdę po chodniku, choć nie zbliżyłem się do nich ani na metr.

 

Za to widziałem coś niesamowitego i niesamowicie głupiego na Moście Dębnickim w Krakowie- na dwóch końcach stali chłopcy w czapkach z prostym daszkiem, na rowerach z siodełkami 2cm nad kołem. Konkurencja polegała na tym, żeby jak najszybciej przejechać z jednego końca mostu na drugi, emocji dostarczać miała obecność sporej ilości przechodniów, odniosłem wrażenie, że właśnie o to chodziło- jechać na złamanie karku mimo ludzi. Nie wiem kto wygrał, ani jakie były straty. Ale bardzo przypomina mi to wspomniane przez Mklosa dziewczyny na holendrach, które wydają się być opanowane przez maszynę i żądzę parcia naprzód mimo wszelkich przeszkód, sztormów, wbrew falom, wirom i bałwanom wodnym. Żeńskie Don Kichote na rowerze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Co do jazdy chodnikiem w mieście- czasem jestem zmuszony do jazdy po nim i nie budzi to we mnie jakiegoś wielkiego oburzenia- jak napisał Mklos, nieco kultury i znajduje się pełne zrozumienie u pieszych. Choć czasem zdarzało mi się, że obywatele pt "uprzejmie donoszę", którzy nigdy z życia nie mieli nic fajnego poza satysfakcją ze szkody sąsiada straszyli mnie policją za jazdę po chodniku, choć nie zbliżyłem się do nich ani na metr.

 

Za to widziałem coś niesamowitego i niesamowicie głupiego na Moście Dębnickim w Krakowie- na dwóch końcach stali chłopcy w czapkach z prostym daszkiem, na rowerach z siodełkami 2cm nad kołem. Konkurencja polegała na tym, żeby jak najszybciej przejechać z jednego końca mostu na drugi, emocji dostarczać miała obecność sporej ilości przechodniów, odniosłem wrażenie, że właśnie o to chodziło- jechać na złamanie karku mimo ludzi. Nie wiem kto wygrał, ani jakie były straty. Ale bardzo przypomina mi to wspomniane przez Mklosa dziewczyny na holendrach, które wydają się być opanowane przez maszynę i żądzę parcia naprzód mimo wszelkich przeszkód, sztormów, wbrew falom, wirom i bałwanom wodnym. Żeńskie Don Kichote na rowerze.

we wroclawiu, pomimo jesieni, wciaz duzo lodzi na rowerach sie przemieszcza.

 

 

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że da się zauważyc wzrost liczby rowerzystow, zwłaszcza w dużych miastch. Chęć do rożnych form aktywności, ceny paliw, korki, moda i kolorowe pisma. Ogólnie jest zarąbisty popyt na sport. W Łodzi nie ma siłowni czy klub sportowego, które by narzekały na brak chętnych. Piłka halowa, badminton, najróżnistrze aerobiki, sztuki walki, narty, jeździectwo i można tak wymieniać i wymieniać. Nie wspominając o tańcu. Ciężko spotkac kogoś, kto nie uporawia jakiegoś sportu. To jest teraz modne. A im wiecej zarabiasz, tym parcie na aktywność masz większą - golf, konie, jakieś sporty ekstremalne. Nadziany grubas w mercedesie odchodzi do lamusa na rzecz wysportowanego gościa na goralu. A co się zaś tyczy rowerów, to chyba jest najbardziej popularny też z przyczyn praktycznych i stosunkowo nie drogi i łatwy do opanowania na poziomie rooki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

wystarczylo, ze temperatura spadla do okolicy zera stopni, by skotecznie przegonic masy rowerowe z wroclawskich ulic. choc wciaz mijam sie z dziewczynami, ltore opatulone sa w zimowe kurtki, grube szale, a przy tym jada w krotkich spodniczkach i , oczywiscie, bez czapek na glowach. kobiety i ich potrzeba estetyki od zawsze budza moje zdziwienie. zwlaszcza w sytuacji praktycznemu zapobieganiu wychlodzenia organizmu.

 

 

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to podziwiam twardzieli, którzy popylają na rowerze w taką pogode bez żadnej czapki. A to, że mniej rowerzystó prz takiej tempraturze to chyba nic dziwnego. Koszt odpowiedniej garderoby na taką okazję, przekracza kilkakrotnie koszt zakupu ponad połowy rowrów jeżdżących po ścieżkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...