Skocz do zawartości

[Pytanie]Trasy rowerowe zimą


Rekomendowane odpowiedzi

Jak najbardziej. Hamulce trochę bardziej mułowato chodzą, ale dają radę bez problemów. Przy -25 stopniach zaciśnięta klamka nie odbiła... :> Najniżej jeździłem przy -10. Trzeba mieć odpowiednie ubranie. Podkaskowa czapeczka przestała działać... No i błotniki obowiązkowo - chyba że chcesz dostawać solnym błotem po twarzy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej. Hamulce trochę bardziej mułowato chodzą, ale dają radę bez problemów. Przy -25 stopniach zaciśnięta klamka nie odbiła... :> Najniżej jeździłem przy -10. Trzeba mieć odpowiednie ubranie. Podkaskowa czapeczka przestała działać... No i błotniki obowiązkowo - chyba że chcesz dostawać solnym błotem po twarzy...

 

Wow czyli to jednak możliwe? Myślałem że mnie tu wyśmiejecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkretniej chodzi mi o drogi miastowe bo mam dosyć daleko do obecnej pracy. Pewnie drogi będą odśnieżane więc myślę że tragedii nie będzie. Czy hamulce tarczowe jakoś bardziej mi w tym pomogą czy jest to zbędny bajer?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli drogi będą odśnieżane, a nawet jeśli nie będą to moim zdaniem lepsze będą wyjątkowo v-brake, tarcze mechaniczne. Tarcze hydrauliczne na mrozach to nie jest najbardziej udany pomysł. Przy v-brake wystarczy co jakiś czas przyhamować, żeby ewentualny śnieg/błoto trochę ściągnąć i będą hamować nadal (wbrew obiegowym opiniom - sprawdzałam empirycznie i nigdy nie zdarzyło mi się aby przestały hamować na dłużej niż kilka sekund ale mi się zdarzało jeździć, a raczej człapać w śniegu po pół koła, podejrzewam, że jeżdżąc w mieście tego nie zaznasz ). W niewielkim śniegu nie zdarzyła mi się taka sytuacja nigdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tych V-ek to bym polemizował. Sól + piasek powodują przyspieszone zużycie obręczy. Trekingowym (V-ki) zimą też jeżdżę, ale wybierałem raczej dni suche. Pamiętam, że moim pierwszym trekingiem przejeździłem jedną zimę po miejskim błocie. Widać było po obręczach, ze klocki zaczęły działać jak papier ścierny... Coś za coś. Przy bardzo niskich temperaturach tarcze hydrauliczne (na olej) mogą stanowić problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj jest opis mojego missiona:

RAMA: podwójnie cieniowana aluminium 6061 700c WIDELEC: RST Vita TnL (60 mm) olejowy blokada skoku KORBA: SUNTOUR XCR-V3-T418 48-36-26 (170/175 mm) PRZERZUTKA PRZEDNIA: SHIMANO Alivio (34,9 mm) PRZERZUTKA TYLNA: SHIMANO Deore MANETKI: SHIMANO Deore (27) KASETA: SHIMANO HG-50-9 11-34 (9) PIASTY: AUTHOR Xenon Disc 32 otwory HAMULCE: TEKTRO Draco tarczowe hydrauliczne 6" OBRĘCZE: AUTHOR Xenon Cross czarne 32 otwory OPONY: AUTHOR PANARACER Trail Master Cross 700 x 38c SIODEŁKO: AUTHOR Sphere Gel WAGA (kg): 13,5 kg / 20"

 

Jak widać hamulce ma tarczowe hydrauliczne 6 do pracy mam spory kawałek drogi z tego względu wybrałem właśnie missiona bo zależało mi na dużej wygodzie do tras 200km

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do zimy to mogę się dużo wypowiedziec,

 

1. unikać dróg asfaltowych ze względu na to że sypią solą

2. opony z miękkiej gumy, jak najszersze jeżeli nie czujesz się pewnie, (ja na 2,1 jeździłem)

3. da się jeździć po sniegu nie ubitym do 10 cm, potem jest męcząco

4.na mróz polecam rzadki smar (FL czerwony) lub nawet wd 40, przy gęstym smarze łańcuch na mrozie nieciekawie się kręci

5. co do jazdy w górach, na stromych zjazdach jak najedziesz na lód i zaczynasz lecieć w bok, puszczasz hamulce i rower się prostuje

6, unikamy blokowania kól

7.jażeli wjedziesz w zaspę (90% OTB)

8. wystające ze sniegu kaimienie i korzenie to twoi sprzymierzeńcy, lepiej opona się ich trzyma niż sniegu

9. najlepiej jeżdzić przy temp minus 3-5 st , nie ma błota, amor jeszcze działa itp

10. stosunkowo duże ciśnienie w przedniej oponie, lepiej żeby ci przednie koło nie wariowało na lodzie itp

11, można się zaopatrzyć w opony z kolcami, jednak to spory wydatek ~400zł

12.na podjazdach lepiej przepychać biegi niż mielić z młynka, mniejsza kadencja lepsza przyczepność na śliskim

13.najważniejsze to mieć ocieplonę stopy i dłonie, a następnie czoło, kolana, nie ubierac się za grubo żeby nie być mokrym od razu

14.v-brake źle nie hamują zima, trzeba uważac zeby się nie zrobił lód na obręczy bo wtedy juz kicha

15.nie zatrzymywać się na podjazdach, z reguły ciężko potem ruszyć

 

 

PS przy -15 zamarzają gile w nosie podczas jazdy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym dodał, by starać się oddychać - zarówno wdech jak i wydech tylko nosem, bo inaczej można załatwić gardło, no i przy dużym mrozie nie napinać się za bardzo tylko spokojna jazda by oddech był spokojny.

 

Co do ciśnienia w przedniej oponie... hmm ja wiem... ja właśnie wolał bym na twardej nie jechać, lepiej by jak największą powierzchnią przylegała do nawierzchni.

No i najlepiej nie hamować przodem na lodzie, skręcając i na nierównej drodze ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myśle że na szerokiej obręczy można jeździć na małym ciśnieniu z przodu, ale mi na 17mm opona nawet na asfalcie niestabilnie jedzie jak jest malo napompowana, wole mieć twardą opone a troche mniej nabity amortyzator

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Da się jeździć, ale fun jest mniejszy niż myślałem.

Dopóki nie ma śniegu jest wszystko ok - po prostu grubiej się ubierasz i gra gitara.

Na twarz polecam Buff Cyclone albo w wersji oszczędniejszej dwie chusty wielofunkcyjne wpuszczone jedna w drugą.

Jak już spadnie śnieg to gorzej - ulice nagle stają się węższe i na dodatek solone.

Ścieżki rowerowe z reguły nieodśnieżane.

Teren twardy jak cholera, ścieżki wydeptane przez pieszych są cholernie nierówne, jedziesz jak po garbach wielbłądów - słowem tyłek obtłuczony jak diabli, jedziesz trzy razy wolniej niż bez śniegu i na dodatek przez te nierówności przednia opona tańczy.

Opony kolcowane można zrobić samemu - bierzesz zużytą oponę terenową, nabijasz blachowkrętami i zabezpieczasz od spodu podwójną dętką. Wada jest taka, że nadaje się toto tylko na teren, na asfalcie hałasuje jak cholera.

Podsumowując - bez śniegu wszystko ok, ze śniegiem wyjazdy w teren spoko, dojazdy do pracy słabo.

Dla porównania normalnie dojazd do pracy zajmuje mi 40-45min, w mrozy bez śniegu 45-50 (wolniejszy oddech, żeby nie oddychać mocno zimnym powietrzem), na śniegu 1:15.

 

No i nigdy nie rozumiem rad "co robić jeśli rower wpada w poślizg":

1. Puść hamulce

2. Pozwól rowerowi jechać tam gdzie chce

Fajnie fajnie, tylko ja nie hamuję i nie skręcam dla zabawy, tylko dlatego, że muszę! Jak puszczę hamulce i pozwolę rowerowi jechać prosto, to skończę na ulicy albo na ścianie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9. najlepiej jeżdzić przy temp minus 3-5 st , nie ma błota, amor jeszcze działa itp

Przy takiej temperaturze niestety, ale śnieg się w mieście topi. Nawet jak nie jest ścieżka posypana, to nanosi się z jezdni lub chodnika.

Najprzyjemniej po śniegu się jeździ jak jest poniżej -8°C. Zmrożony śnieg ma o wiele lepszą przyczepność, do tego nie przykleja się tak do opon i ramy.

 

Przy v-brake wystarczy co jakiś czas przyhamować, żeby ewentualny śnieg/błoto trochę ściągnąć i będą hamować nadal (wbrew obiegowym opiniom - sprawdzałam empirycznie i nigdy nie zdarzyło mi się aby przestały hamować na dłużej niż kilka sekund ale mi się zdarzało jeździć, a raczej człapać w śniegu po pół koła, podejrzewam, że jeżdżąc w mieście tego nie zaznasz ).

Też jeździłem na v-kach po mieście i mam lekko inne doświadczenia. O ile musimy często hamować jest tak jak piszesz, kilka sekund i hamulce sprawne. Jednak gdy jedziemy dłuższy kawałek, to potrafią przestać działać i trzeba dużo wcześniej zacząć hamować. Warto na takich odcinkach hamować lekko co i rusz, żeby pozbyć się lodu (takie dogrzewanie klocków i obręczy ;) ).

Z powodu ścierania obręczy i syfu jaki się z tego robi specjalnie wybrałem piasty na hamulce rolkowe. Jak na razie nie zawiodły na mrozie i nie robi się błotnista kałuża pod rowerem w domu i pracy. Nie było okazji wypróbować w totalnej śnieżycy czy chlapie, ale powinny się sprawdzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do pracy jeżdżę 12 miesięcy w roku ...

Na głowę pod kask najlepiej się sprawdza kominiarka, pozwala oddychać ustami ;-) ...

bielizna termoaktywna i wynalazek znany mi z wycieczek w góry czyli stuptuty inni to nazywaja kominy a jak to sie zeie profesjonalnie do dzis nie wiem ... jest to ochraniacz z nieprzepuszczającej wode tkaniny od buta pid kolano.

 

Do jazdy zima mam tylko jedną zasade ponizej -10 nie wsiadam na rower w takiej temperaturze nie mam przyjemniści z jazdy ... a pierwsza lepsza awaria w środku trasy wymuszająca prowadzenie roweru zwyczajnie konczy sie chorobą ...

 

Zimą najgorszy jest mokry śnieg ... najgorszy jego rodzaj to ten zmieszsny z solą ... dojazd do pracy w większości niestety asfalt.

Moj rower na dojazdy do pracy / zimowy niestety linki przerzutek ma prowadzone pod mufą suportu... jak tam sie naklei tego syfu przerzutki przestaja działać...

Dodatkowo jak snieg nawciska się między małe zebatki potem łańcuch to ugniecie i zaczyna przeskakiwac do tego linki pod mufą zablokowane przez snieg to zaczynaja sie jaja ...

 

Tak czy inaczej jak to mowia starzy górale ... Nie ma złej pogody na rower, jest tylko źle ubrany rowerzysta :-)

 

Pozdro

 

TapaTalk'nięte z Andka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też chcę jeździć zimą jednak w najbliższym czasie będę miał nowy rower więc mam kilka pytań.

 

1. Mam starego treka antilope 830 (obecny rower) jeździć w zimę na nim tak jak dotychczas to robiłem czy może mogę na nowym rowerze Kross Evado 1.2 jak było by lepiej?

2. Jak z działaniem tarczówek mechanicznych w zimę ?

3. Czy opony 1.95 tj tył http://allegro.pl/op...2336184156.html oraz przód http://allegro.pl/cs...2396154693.html będą odpowiednie , ponieważ takie mam zamocowane ?

4. Hamować przodem tak jak zawsze to robię w lato ,jesień oraz wiosnę czy tyłem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile musimy często hamować jest tak jak piszesz, kilka sekund i hamulce sprawne. Jednak gdy jedziemy dłuższy kawałek, to potrafią przestać działać i trzeba dużo wcześniej zacząć hamować. Warto na takich odcinkach hamować lekko co i rusz, żeby pozbyć się lodu (takie dogrzewanie klocków i obręczy ).

 

Czy ja przypadkiem tego nie napisałam:

 

Przy v-brake wystarczy co jakiś czas przyhamować, żeby ewentualny śnieg/błoto trochę ściągnąć i będą hamować nadal

 

 

jasinski21444

1. jeśli zamierzasz jeździć po zasolonych ścieżkach to lepszy będzie stary rower

2. mechaniki sobie poradzą, problem może się pojawić w momencie kiedy zapchają się wloty przy linkach

3. osobiście uważam, że powinno być coś z lepszym bieżnikiem niż ta na tył, no i preferuje na zimę w teren 2x.2.1

4. wszystko zależy od sytuacji, przodem jest nieraz fajny uślizg, nad którym, gdy nie zapanujesz odpowiednio odpuszczając hamulec lub nie wyczuwając odpowiedniego momentu możesz leżeć

 

 

 

Z opon osobiście polecam kende knarly, dla mnie opona na śnieg idealna, momentalnie się czyści, ma dobrą przyczepność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zimą najgorszy jest mokry śnieg ... najgorszy jego rodzaj to ten zmieszsny z solą ... dojazd do pracy w większości niestety asfalt.

Moj rower na dojazdy do pracy / zimowy niestety linki przerzutek ma prowadzone pod mufą suportu... jak tam sie naklei tego syfu przerzutki przestaja działać...

Dodatkowo jak snieg nawciska się między małe zebatki potem łańcuch to ugniecie i zaczyna przeskakiwac do tego linki pod mufą zablokowane przez snieg to zaczynaja sie jaja ...

 

Dlatego na zimę (i w ogóle podłą pogodę) najlepsze są single ;-)

 

Całą ostatnią zimę jeździłem takim właśnie miejsko-wyścigowym singlem (na kole 700C x 25) i było super, z tą uwagą, że hamulce szczękowe nie dość, że działają w pośniegowym błocie fatalnie, to jeszcze się błyskawicznie zużywają.

 

 

Stąd też zaraz po zimie go sprzedałem i zrobiłem sobie singielka górzanego (na kole 26x2.1 i z przełożeniem 32:16), którego w śniegu wprawdzie jeszcze nie przetestowałem, ale w fatalnych warunkach błotnych jest genialny (przede wszystkim dlatego, że się nie martwię o syfiejący napęd).

Co do oleum w tarczówkach w mroźne dni się nie wypowiadam, bo ja mam dopiero dwumiesięczne doświadczenie jeśli chodzi o tarczówki, więc co się będę mądrzył...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś jak hamowanie na szutro podobnej nawierzchni ?

 

tylko moment uślizgu jest często bardziej nieprzewidywalny, pojeździsz zobaczysz, każdy ma ciut inaczej wypracowaną technikę i każdy powinien znaleźć te swój własny złoty środek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...