jasinski21444 Napisano 3 Czerwca 2012 Udostępnij Napisano 3 Czerwca 2012 HISTORIA POCHODZI Z PIEKIELNI.PL I NIE NALEŻY DO MNIE Ostatnia nowelizacja przepisów ruchu drogowego wprowadziła kilka istotnych zmian odnośnie uprawnień osób poruszających się rowerami, między innymi zezwoliła na jazdę po chodniku. Kodeks co prawa ściśle określa warunki w jakich jazda po chodniku jest dozwolona, jednakże mam wrażenie, że jest to przepis traktowany dokładnie tak samo, jak ten mówiący o możliwości parkowania na chodnikach (wolno i już, a dalszej części artykułu nikt nie czyta). Mam przyjemność mieszkać w poniemieckiej willi, wzdłuż posesji (od strony chodnika) jest trawnik, na którym rosną (jeszcze poniemieckie) cisy. Efekt tego (po za prawie bajkowym krajobrazem) jest taki, że wychodząc przez furtkę, widzę tylko wąski kawałek chodnika na wprost. Tyle tytułem wstępu. W dniu wczorajszym jak zwykle wybrałem się "odcedzić" i wyganiać moje pocieszne zwierzątko domowe (drobniutka sunia moskiewskiego stróżującego tylko 60 cm w kłębie). Saba jako pies ułożony nigdy nie wychodzi pierwsza, zawsze czeka grzecznie aż przejdą wszyscy i dopiero rusza przez drzwi czy furtkę. Tymczasem wczoraj ledwie zdążyłem postawić krok za furtkę, psisko wyrwało z impetem do przodu, prawie zwalając mnie z nóg. Nawet nie zdążyłem zareagować, gdy w blokującego mnie psa z pełną szybkością przy..ił (sorrki inaczej tego nazwać się nie da) rowerzysta. Siła uderzenia była tak duża, że mnie wyrwało lonżę z rąk a Sabę (psa ważącego około 50 kg)odrzuciło na prawie dwa metry. Przyznam że zamarłem. Ocknąłem się gdy usłyszałem ciche popiskiwanie Saby i bluzgi zbierającego się z ziemi rowerzysty (któremu jakimś cudem, poza otarciami i skasowanym przednim kołem w rowerze, nic się nie stało). Psisko przedstawiało sobą żałosny widok, leżąc bezwładnie na chodniku, próbując podnieść łeb i cicho skomląc. Nie nie zdążyłem nawet podejść do psa, gdy drogę zagrodził mi pieklący się rowerzysta. Usłyszałem, że jestem taki, siaki i owaki, nie uważam, stwarzam zagrożenie i w ogóle będę musiał pokryć koszt naprawy jego roweru. Wstyd się przyznać nie zdzierżyłem. Pan rowerzysta zarobił ode mnie w bonusie złamany nos (na szczęście w tym momencie przestał się ciskać bo mogłoby się dla niego skończyć gorzej). Reasumując mój pies uratował mi zdrowie a może i życie, pytanie tylko co by się stało, gdyby przez furtkę wybiegło dziecko? W końcu chodnik to nie ścieżka rowerowa, na której można grzać ile nogi pozwolą!!! Ps. Po wizycie u weterynarza okazało się że Saba ma pęknięte dwa żebra, wybity bark i wstrząs mózgu. Obrażenia tak dużego psa najlepiej pokazują z jaką prędkością poruszał się rowerzysta. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Plastyk Napisano 3 Czerwca 2012 Udostępnij Napisano 3 Czerwca 2012 Primo: tak, źle zrobił. Potępić, ukarać, okazać skruchę. Secondo: jak dla mnie, po obejrzeniu twojej dziennej średniej liczby postów (6,24) i ich treści, bez urazy, ale rozważyłbym złożenie wniosku o rangę spamera. Przyhamuj trochę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.