bialykom Napisano 22 Marca 2006 Napisano 22 Marca 2006 nic sie nie powinno stac, jednak takie rzeczy sa wrazliwe na wstrzasy. najlepszym miejscem dla aparatu jest chyba plecak.
krzysiek29 Napisano 22 Marca 2006 Napisano 22 Marca 2006 nic sie nie powinno stac, jednak takie rzeczy sa wrazliwe na wstrzasy. najlepszym miejscem dla aparatu jest chyba plecak. nie chyba tylko na pewno
Jelitek Napisano 22 Marca 2006 Napisano 22 Marca 2006 Zawsze możesz kupić manualną lustrzankę. Ja ze sobą biorę Nikona FM i nie martwię się że coś się uszkodzi :-) To jest pancerny sprzęt :-]
danzig1 Napisano 23 Marca 2006 Napisano 23 Marca 2006 Chyba najlepszy będzie jednak plecak, pomimo problematycznego wyciągania aparatu. Mam EOS-a, który kiedyś spadł mi z dosłownie 20 cm i poszedł autofocus. Także jak z jajeczkiem przy dobrym sprzęcie
deschek Napisano 23 Marca 2006 Napisano 23 Marca 2006 Zbilem juz 3 szybki w telefonie, aparat na cale szczescie ma zbity wysiwetlacz juz od jakiegos czasu wiec tam sie nie zbil, jednak kiedys bylo cieplo, a mialem w tej torebce gumy do zucia i troche z nich dostalo sie do srodka aparatu, innym razem bylo mokro, trzesie, nie polecam, oczywiscie przy jezdzie szosowej panie Odi raczej nic sie nie stanie
kos Napisano 23 Marca 2006 Napisano 23 Marca 2006 ja w plecaku wożę.. torby podsiodlowe etc odpadaja bo poprostu sie boję. aparat wyciagam an postojach, czasami pokusze sie o nakrecenie kawalka jazdy, ale jade wtedy duzo wolniej, zdjec podczas jazdy nei robie, bo sie boje tymbardziej teraz spd doszlo . jakis ladny widok etc, to sie zatrzymam, jak jade na czaas to wracam sobie nastepnego dnia na spokojnie i robie zdjecia. zawsze woze w plecaku. najbezpieczniej.
Mod Team Odi Napisano 24 Marca 2006 Mod Team Napisano 24 Marca 2006 Ja uważam tak: Co by się stało gdyby się odpieła? W moim przypadku raczej nic by się nie stało bo aparat jest dobrze zabezpieczony. No chyba że wpadłby pod koła jadącego auta Zbilem juz 3 szybki w telefonie, aparat na cale szczescie ma zbity wysiwetlacz juz od jakiegos czasu wiec tam sie nie zbil, jednak kiedys bylo cieplo, a mialem w tej torebce gumy do zucia i troche z nich dostalo sie do srodka aparatu, innym razem bylo mokro, trzesie, nie polecam, oczywiscie przy jezdzie szosowej panie Odi raczej nic sie nie stanie O kurka to Ty zdolny jesteś jak już tyle rzeczy zepsułeś W teren też czasem biorę aparat w podsiodłówce, ale dla jego dobra nic innego tam nie wkładam. Fakt że np. jeżdżąc po górach raczej nie wrzuciłbym aparatu do podsiodłówki. Bądź co bądź najlepszy będzie plecak i tu chyba większość się zgodzi
Spider Napisano 24 Marca 2006 Napisano 24 Marca 2006 Keidy jadę w bluzie "kangurce" mam go w kieszeni na klacie , jeśli bez tej bluzy ->plecek (tutaj jest najbezpieczniejszy).
DaRochee Napisano 26 Marca 2006 Napisano 26 Marca 2006 najlepiej znaczy najbezpieczniej to wozić jest w samym plecaku, ale jak musisz mieć pod ręką zabawkę to coś w stylu torebki saszetki na biodra, są nawet specjalne takie rowerowe, widziałem...
DarkFury Napisano 27 Marca 2006 Napisano 27 Marca 2006 plecak jest dobrym rozwiązaniem na przewożenie aparatu, oczywiście najpierw aparat powinnien byc w pokrowcu, dopiero potem do plecaka wlozony.a jak się martwisz, że cos mu sie może stać, to polecam owinąc dodatkowo czyms aparat, np. koszulka lub czapka. ja tak wlasnie robie, woże w plecaku tez inne przedmioty i nic sie nie dzieje, a nie jeżdżę delikatnie, tylko szaleje po wertepach i chopach itp.
Biera Napisano 28 Marca 2006 Napisano 28 Marca 2006 A ja zawsze mam cholernego stracha jak jeżdżę z cyfrą. Dlaczego? Sytuacja pierwsza: trzymam aparat w plecaku, zima jade po lesie. Nagle sru. Zapadła się podemną kałóża, ale tak że zablokowala koło. Wystrzeliłem z roweru i zatrzymałem się brzuchem na kierownicy. Dobrze że nie miałem aparatu w kieszeni z przodu... Sytuacja druga: Aparat na piersi, plecaka nie miałem, scenariusz taki sam: zima, inna część lasu. Jadę sobie tak nawet dość szybko jak na panujące warunki. Nagle przednie koło traci przyczepność, ja w panicę się podpieram nogą, koło zjeżdża na środek drogi łapie przyczepność, więc się na nim opieram, wytracając już trochę prędkosci. Niestety koło przeleciało z rozpędu na drugą stronę dorgi gdzie też był lód... i co dalej? Efektowny upadek na całą powierzchnię pleców... Dobrze że nie miałem aparatu w plecaku... I bądź tu kurde później mądry...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.