Skocz do zawartości

[amortyzator] dla nieciężkiego niewyczynowca... a może karbonowy sztywniak?


Olgierd

Rekomendowane odpowiedzi

No więc zakładam nowy wątek ze swoimi dylematami ;-)

 

Będę szukał widelca, którego cechy powinny uwzględniać następujące okoliczności:

 

- waga prowadzącego: ok. 72 kg,

- styl jazdy: tournée wzgl. randonnée ;-) (brzmi romantycznie i o to właśnie chodzi -- mam na myśli jazdę niewyścigową, ale i nie spacerową przecież),

- parametry techniczne: skok 80-100 mm, nieciężki, ale o pół kilo zabijać się nie będę, pasujący do sztywnoogonowca,

- bez żadnych manetek na kierownicy (brrr),

- cechy użytkowe: prosta budowa, nieskomplikowany serwis, aczkolwiek jeśli będzie pracował w oparciu o mieszankę tlenu i azotu, to się nie pogniewam,

- cena: jeśli jest coś zarąbistego za 1500 zł, to nie ma sprawy, ale za sprzęt profi czy semi-profi płacić nie mam zamiaru,

- może być Rock Shox, bo do Harfy mam rzut beretem, ale jeśli się okaże, że jest dobre rozwiązanie od konkurencji (nie czuję obrzydzenia na widok literek RST czy Suntour), to też mi się spodoba.

 

Od razu dodam, że na amortyzatorach znam się mało, więc wmówicie mi wszystko -- ale proszę tego nie nadużywać ;-)

 

Aha, biorę także pod uwagę sztywny widelec i byłbym w stanie nawet karbonowca od Ninera zaakceptować -- ale czy ktoś jest w stanie mnie oświecić, czy fakt, że jest on wyposażony w karbonową rurę sterową nie osłabia go w sposób zasadniczy?

A może ktoś ma doświadczenie z widelcem Syncross 29?

 

A może ktoś ma doświadczenie ze stalowym Ninerem może mi powiedzieć "jest super, niewiele gorszy od Recona!"?

 

Wszelkie uwagi -- zwłaszcza poparte doświadczeniem (niekoniecznie własnym, ale i niekoniecznie wyczytanym w internetach) -- mile widziane :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm.. Może RS Reba? Nie jest to konstrukcja o prostocie XCR, ale to też nie ta półka :D Niemniej, jeśli potrafisz się obsłużyć młotkiem i śrubokrętem jednocześnie, serwis tego amortyzatora nie będzie trudny. I w tej cenie powinno się udać ją wyhaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie masz parcia na nobilitujące naklejki

 

Na razie nie mam. Jak będę miał, to sobie kupię parę fajnych nalepek i obkleję całą ramę, widelec, siodło, etc. ;-)

 

 

No dobrze, tak czułem, że odzew będzie "Reba" względnie "Recon". Ale ja -- człowiek dociekliwy -- mam dodatkowe pytania:

 

- co tak naprawdę w praktyce da mi Reba, czego nie da mi Recon? (przy kole 29)

- a może jest coś ciekawego z kolekcji RST, Suntour albo Manitou?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli ma byc prosto i przyjaznie, to manitou tower expert, jak sie szarpniesz to pro - najlepsza rekomendacja niech bedzie fakt, ze jezdzilem na wszystkich topowych dostepnych w polsce amorach 29 i pro jest najlepszy...oczywiscie tylko w moim mniemaniu

 

rebie niczego nie brakuje, ale jej ustawienie to nie takie hop siup, jak sie niektorym wydaje...no ale znowu jest mozliwosc idealnego dopasowania charakterystyki do upodoban

 

sztywny widelec to zupelnie inna liga, dobra sztuka typu niner doda mniej wiecej tyle komfortu, co spuszczenie z przedniego kapcia 2.25 powiedzmy 0,2-0,3 bara, czyli istotne na szutrach, w terenie znaczenie jest marginalne - i tak rece odpadna

Edytowane przez nabial
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Klaniam,

 

Jesli amor to podpisuje sie pod Manitou. O wiele ladniej pracuje niz Rebolec. Jedyny minus to bark szybkozaciusku w wersji na os 20mm. Ale w sumie jak sie nie spieszysz, lub poprzestajesz na QR9mm to i tak Cie to gila.

 

W sumie jednakowoz jesli do jazdy niespiesznej i niegorskiej to ja bym dal sobie siana z amorem. Tak samo z karbonowym sztywniekiem, a juz szczegolnie z delikatnie mowiac wariacko wycenionym Niner'owskim wypuckiem.

 

Only steel is real :devil:

Salsa ElMar, obrecz P35, Salsa Gordo lub nawet cos od Chris'a Holm'a, Ardent 2.4 zrobiony na tubeless i jestes ustawiony. Jak smigam na sztywno (ElMar, WTB LaserDisc Trail, Ardent 2.4, ghetto tubeless) to mam cisnienie rzedu 15-18PSI z przodu. W Twoim wypadku - +10kg do wagi wzgledem mnie - bedzie to 20-22PSI i dajesz rade.

Z reszta co ja Ci tu sie wymadrzam. Masz sztywniaka w Inbred'zie to wiesz o czym ja tu spiewam :)

 

Szacunek...

I.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz sztywniaka w Inbred'zie to wiesz o czym ja tu spiewam :)

 

Ivan, no i o to właśnie chodzi, że w drugiej godzinie telepania się zaczynam czuć tego sztywniaka w rękach. Po 3 zaczynam się rozglądać za odcinkami na tyle łatwymi, żebym był w stanie chociaż kilkadziesiąt sekund pociągnąć z łapkami w górze, ale nie zawsze jest to możliwe (i bezpieczne).

Pewnie w 29erze moja pozycja nie byłaby aż tak niska (w Inbredzie 26er mam chwyty na wysokości ok. 92 cm, siodło na ok. 103 cm), ale jednak obawiałbym się tego, że da mi to najwyżej godzinę więcej komfortu.

 

Jeśli zdecyduję się na inwestycję w wagabundzką maszynę (ech, już się zdecydowałem ;-) to muszę za wszelką cenę uniknąć takich sytuacji.

 

Cóż, wychodzi na to, że człowiek nie jest już taki młody jak wtedy ;-) więc czas iść na pewne kompromisy. Byłby nim dobry karbonowiec (ale naprawdę dobry -- przez rok jeździłem Trekiem 2n District i niech Pan Bóg strzeże nas przed takimi widelcami jak tam wstawiono) -- albo przyzwoity bujacz.

 

Popatrzę na te Manitou (dzięki za sugestię), chociaż po niegdysiejszych doświadczeniach z Axelem jestem chyba nieco zrażony do tego producenta :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Klaniam,

 

Karboniaki sa zdecydowanie przereklamowane. W zyciu nie widzialem zeby karbonowy widelec tak pracowal jak 3-krotnie cieniowana stal.

Rozumiem Twoje obawy w temacie sztwniaka, ale uwierz, wielka kiszka, sluszna obrecz i opona plus niskie cisnienie i stalowy widel robia KOLOSALNA roznice. Fakt-faktem amor to-to nigdy nie bedzie ale mozna spokojnie sie bujac 4-5 godzin i to w calkiem wyboistym terenie.

 

Axel to stare dzieje. Od okolo 3-4 lat Manki naprawde doszlusowaly do swiatowej czolowki.

Alternatywnie poszukaj starego Bombowca Marathon. Wprawdzie to niby tylko 80mm i golenie 30mm ale stare Bobery to legenda sama w sobie. Trafiaja sie czasem na ######ajcu w UK, Germanii i Beneleuxie...

 

Szacunek...

I.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Twoje obawy w temacie sztwniaka, ale uwierz, wielka kiszka, sluszna obrecz i opona plus niskie cisnienie i stalowy widel robia KOLOSALNA roznice. Fakt-faktem amor to-to nigdy nie bedzie ale mozna spokojnie sie bujac 4-5 godzin i to w calkiem wyboistym terenie.

 

Koła mam zwykłe, więc zestawy bezdętkowe nie wchodzą w rachubę. Opony na przód jeszcze nie wybrałem ;-) ale faktycznie -- gdybym się zdecydował na sztywny widelec, to na pewno opona będzie mięsista.

 

A jak ten Twój wideł El Mariachi pracuje na tarce? Tłumi coś? Bo nie ukrywam, że nic mnie tak nie męczy jak tarka właśnie -- z większymi koleinami, wykrotami itd. dam sobie radę (najwyżej zejdę z roweru ;-) ale przecież nie będę pchał przez 10 kilometrów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do karbonowego Ninera, to trudno będzie o opinie z kraju nad Wisłą.

Panowie z Beastie Bike szykowali się do testowania, ale na efekty

trzeba będzie poczekać. Widelec bardzo mnie nęci, chociaż

mój zapał osłabł po incydencie (http://forums.mtbr.com/29er-bikes/catastrophic-failure-niner-carbon-fork-745314.html).

Wspomniane amory Manitou zostały solidnie przetestowane

w świecie, jeśli opinia Nabiała nie jest wystarczająca (zob. BikeRadar, Mtbr).

 

Na Reby jest teraz kilka okazyjnych ofert (1300-1500z). [W lutym CRC

wyprzedawał Towery w przeliczeniu za 700 zł i Pro - za ok. 900 zł!]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Bo nie ukrywam, że nic mnie tak nie męczy jak tarka właśnie -- z większymi koleinami, wykrotami itd. dam sobie radę (najwyżej zejdę z roweru ;-) ale przecież nie będę pchał przez 10 kilometrów...

właśnie w tym rzecz, że dobry sztywny pracuje tam gdzie amor jeszcze się nie obudził :) Drobna tarka, kocie łby, drobne korzenie.

I przestań myśleć kategoriami 26" (znam to z autopsji) - to naprawdę zupełnie inna jazda. Nie masz tam kogoś we Wrocławiu z kim można by się przejechać na 29"? Wiele by Ci to pomogło.

Ja po..20 latach wróciłem do sztywniaka i jakoś na razie na "zwykłe szorowanie" rowerem wokół Szczecina nie widzę amora (duże góry to inna historia). A naprawdę nie żałuję rowerowi ani dziur ani korzeni, ani dołków.

Dobra stal albo carbon. Przy czym nie zgodzę się do końca z Ivanem-miałem Speca wideł Triocrossa i stalówki (nawet te 900 gramowe) mu nie dorównują komfortem pracy. Ale do węgla bym nie wrócił - wolę wozić 300-400 gramów więcej ale być pewnym powrotu do domu. Ot przezorny jestem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie w tym rzecz, że dobry sztywny pracuje tam gdzie amor jeszcze się nie obudził :) Drobna tarka, kocie łby, drobne korzenie.

I przestań myśleć kategoriami 26" (znam to z autopsji) - to naprawdę zupełnie inna jazda.

 

No cóż, trudno się uwolnić od pewnych kalek (to od "kalka", nie "kaleka") umysłowych. Zwłaszcza, jeśli mi mój obecny wideł -- OK, on w sumie z rur kanalizacyjnych jest wykonany -- robi takie numery.

 

To co Pan polecasz? Takie cuś? Nęci o tyle, że lekki, koszt zakupu niewielki, koszt serwisowania praktycznie zerowy -- no i oldschool pełną gębą ;-) Ludzie w internetach zachwalają, ale -- powiedzmy sobie szczerze -- każdy innym jest, więc każdemu coś innego pasuje.

 

 

Nie masz tam kogoś we Wrocławiu z kim można by się przejechać na 29"? Wiele by Ci to pomogło.

 

Na full-sztywniaku na bank nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

No Panie... sam dobrze wiesz wiesz ,że linka do perełki zapodałeś!

Dużo nie kosztuje, chętnego potem w Kraju Naszym znajdziesz bo tego towaru jak na lekarstwo więc czemu by nie zaryzykować?!

A z tym sztywniakiem... to może jadąc nad morze na Paprykarz wpadniesz? Pogonim Sarny po lesie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

Koła mam zwykłe, więc zestawy bezdętkowe nie wchodzą w rachubę. Opony na przód jeszcze nie wybrałem ;-) ale faktycznie -- gdybym się zdecydował na sztywny widelec, to na pewno opona będzie mięsista.

 

A jak ten Twój wideł El Mariachi pracuje na tarce? Tłumi coś? Bo nie ukrywam, że nic mnie tak nie męczy jak tarka właśnie -- z większymi koleinami, wykrotami itd. dam sobie radę (najwyżej zejdę z roweru ;-) ale przecież nie będę pchał przez 10 kilometrów...

 

No i co w zwiazku z tym? Ja tez mam i kola zwykle i opony zwykle lub w najlepszym wypadku tubelles ready.

 

Ghetto rzadzi paniekolego, a detki to przezytek lub tylko w sytuacjach ratunkowych.

 

Jak pracuje. No tak jak trzeba :)

 

P1281870.JPG

 

Na tym progu, kolega ktory go pokonuje na zdjeciu zdebial, gdyz jak twierdzil widel odksztalcal sie dobre kilkanascie mm w przod i w tyl.

Poza tym jedna zasada jazdy ze sztywnym widelcem. Jak telepie za mocno to jedziesz szybciej i nagle ... przestaje :)

 

Co zasie tyczy karboniakow. Jedyne karboniaki, ktore faktycznie maja sens to takie, ktore maja wyprofilowane golenie (Niner, On-One Race, Trigon, Ritchey, pewnie jakies Szpecowe - ale tych nie ma w wersji MTB. Te z goleniami sz prostych rur sa tak samo niemile jak stalowe z prostych rur - o aluminiowych juz nie wspomne.

 

ElMar to sprawdzony i odporny widel. I nie kosztuje tyle zeby trzeba bylo zastawic nerke i 3/4 watroby. Moze nie ma ze soba powiewu egalitaryzmu recznie klepanych wypuskow ale taz mniej drenuje portfel.

 

Szacunek...

I.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam od lat klasycznego stalowego Ziona, rurową kopię amotyzatora z węgla i aluminium White Bros., Rebę, i stalowe widelce w szosówkach mniej lub bardziej klasyczne...

 

Na sztywnym karbonie pojechałem maratony w Zawoii, Złotym Stoku, Głuszycy, głównie z lenistwa ... Jeździłem w Rychlebskich Ścieżkach, wokół Karpacza no i oczywiście na Mazowszu całe zimy, i na przykład ostatnio jakieś 1200 km w B1 treningowej właśnie z Zionem...

 

Ogólnie jeżeli rower ma jeździć wokół Wrocławia, ale nie w góry to sztywny może być... Zdecydowanie podważam zdanie Iwana stawiające wyżej stal od karbonu. Charakterystyka widelców różni się i właśnie na tarce lepiej zachowuje się rurowy karbon, a jeszcze lepiej ten z karbonową koroną ( taki znałem tylko jeden - Meridy, w wersji 26 cali, był naprawdę niezły) Na co dzień na przykład do Puszczy gdzie jest dużo grubych korzeni chyba lepiej jest ze stalą, ona ugina się gdy się spada z większej przeszkody, karbon z rur wali osiowo w ręce. Ale szybko pokonywane zagęszczenia korzeni - lepiej steruje się karbonem, stal ma niską amplitudę i oddaje ciosy i wybija to trochę z rytmu.... Trudno to opisać ale to jest takie uczucie telepania, karbon bije na dużych przeszkodach ale nie kolebie się no chyba że na tarkach, szutrach, kostce. wtedy drży jak mucha i dodaje miękkości... Na maratonach z długimi hardymi podjazdami karbon jest wspaniały, wjazd na Wielką Sowę jak marzenie. Stal w widelcach szosowych, szczególnie starego typu jak np w Jaguarze - tłumi cudownie szczególnie biorąc pod uwagę nierówności drobne, i nabitą do 7 -8 atmosfer oponę, w Mtb i dużej oponie ta cecha topi się i z zasadzie nie ma rewelacji, ale z drugiej strony karbon też nie jest panaceum, to po prostu dwa inne światy, trudno powiedzieć jaka charakterystyka komu będzie bardziej podpowiadać.

 

Czasami na zjazdach trzeba zejść, również na wolnych i naprawę pobrużdżonych podjazdach amortyzator znacznie pomaga, kiedy na stromiźnie raz za razem oba koła jednoczenie nacierają na jakieś kamienne stopnie, sztywny widelec jest przekleństwem.

 

Reba Race z pierwszych serii jest w moim posiadaniu jedna od początku ta sama, nie używam jej w zimie, serwisuję rzadko, rzeczywiście można sobie poustawiać wg potrzeb, tylko ciężko się zorientować czego człowiekowi trzeba.

 

Realnie jazda na sztywnym jeżeli nie ma pospiechu - jest przyjemna, na intensywne treningii, starty raczej nie uzasadniona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ja tylko dopowiem to co gdzieś już tam wrzucałem przy okazji -nie zapomnij, że cała układanka przy sztywniaku to dobra wynglowa kierownica i rączki (te z tego co pamiętam już masz).

A w zamian za "czasem" przywalenie od gleby w ręce dostajesz coś "extra" - mega totalnie odjazdowe przyspieszenie, ja uwielbiam kawałki zaraz po wyjściu z zakrętu - banan na gębie i komary rozbijane o łysinę :)

itr-świetne porównanie pracy włókna do stali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, alea iacta est -- zamówiłem Salsę CroMoto 29". Na przód będzie Conti X-King 2.4 (to a propos innego wątku) i jakoś to będzie.

 

A w góry też się chyba da dojechać. Kiedyś na twardo zjeździłem kawał Sowich, Stołowych, Bialskich...

 

Dziękuję wszystkim za cenne wypowiedzi! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Mam od lat klasycznego stalowego Ziona, rurową kopię amotyzatora z węgla i aluminium White Bros., Rebę, i stalowe widelce w szosówkach mniej lub bardziej klasyczne... [CIACH!]

 

O-to-to-to-to-to-to... De gustibus non disputandum esto

 

Mnie wegiel rozczarowal, stal nie zawiodla. Preferuje ja tak na szosie jak i w terenie. Kazdemu w/g potrzeb i upodoban :)

 

Szacunek...

I.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...