Skocz do zawartości

[amortyzator - gwarancja] Suntour XCR - pytanie o gwarancję


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

 

Mam takie amorek - Suntour XCR 2011 z blokadą speedlock na goleni.

 

Ma obecnie 11 miesięcy, z czego używany 5 miesięcy, zgodnie ze swoim przeznaczeniem.

Po zamontowaniu tarczówki (i jej używaniu, naturalnie) powstały momentalnie spore luzy przód/tył na goleniach.

Zastanawiam się, czy mogę coś takiego wysłać na naprawę gwarancyjną - czy będą się bronić tekstami typu "musiał być używany nie tak, jak trzeba" co w tym wypadku znaczyło by tyle, że musiałbym go chyba używać tylko na szosie, i nie hamować przednim heblem.

Ma ktoś podobne doświadczenie z serwisem suntoura ?

 

Dzięki z góry

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naturalnie nie więcej jak 180, i nigdy nie było. Jest 160mm. I tak amor wymieniam na dniach, ale może dało by się tego reanimować gwarancyjnie, to jeszcze bym parę złotych odzyskał z niego, a tak będzie warty może z 50zł tylko, albo do śmietnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi przyjacielu, nie naczytałem się, bo nie widzę sensu zagłębiania się w problemy, które mnie nie dotyczą lub nie mam pojęcia o ich rozwiązaniu dla kogoś - po prostu nie mam na to czasu. Może mam po prostu więcej pecha od Ciebie, lub Ty masz więcej szczęścia ode mnie i posiadasz bardziej udany egzemplarz.

 

Temat podjąłem około miesiąc po tym, jak luzy się pojawiły. I nie jest to byle co - jest to bardzo wyczuwalny luz (przy hamowaniu, przy pokonywaniu przeszkód typu korzeń, mały krawężnik). Nie jest to pierwszy mój amor, chociaż wszystkie były podobnej klasy - i takowych problemów przy nich nie doświadczyłem.

 

Opinii jest sporo, najciekawsza jaką znalazłem była taka - to amor budżetowy i trzeba się cieszyć, że jest i się w ogóle ugina. Idąc tą drogą, to może faktycznie. Ale wracając do tematu - czy ktoś jest w stanie doradzić, czy jest sens wysyłania tego na gwarancję ?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozostaje jeszcze jedna kwestia do rozstrzygnięcia ...

Czy dokonywałeś przegladów i konserwacji w autoryzowanym punkcie zgodnue z zaleceniami producenta.

Przy 11 miesiącach posiadania brak takich czynnosci moze skutkować odmową uznania roszczeń.

 

Pozdro

 

TapaTalk'nięte z Andka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu możesz mieć niestety rację - pewnie, że nie serwisowałem. Chyba mało kto się bawi w serwisowanie niskobudżetowego amortyzatora przez pierwsze 11 miesięcy...

Nie piszę tego jako usprawiedliwienie dla samego siebie, bardziej jako hipotetyczne stwierdzenie realiów :)

Chyba trzeba wykonać telefon do dystrybutora i zapytać o wymaganą częstotliwość przeglądów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Odkopałem swoją gwarancję na amortyzator:

-pierwszy serwis u sprzedawcy po 50 godzinach

-drugi i następne serwisy u sprzedawcy co 100 godzin.

Tuleje i pierścienie ślizgowe są objęte ograniczoną 6-miesięczną gwarancją.

Nie obejmuje rury goleni, uszczeli p-pyłowe, oringi i gumowe części ruchome.

W związku z tym pewnie oleją temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poza tym nieserwisowanie amora przez nawet 5 miesięcy to bzdura, nie znam nikogo (z ludzi którzy jeżdżą nie tylko po bułki) kto by tak traktował amortyzator...

 

a codo luzów samych w sobie, w każdym amorze tej klasy są wyczuwalne... i nie zagrażają bezpieczeństwu, więc polecam Ci nasmarować amorka i jeździć:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Twardą postawę odnośnie serwisowania amortyzatorów należy bezwzględnie pochwalić, jeżeli autentycznie serwisujesz swojego XCRa tak systematycznie - to świetnie.

 

Tak samo jak Tobie było ciężko uwierzyć w moje luzy ;) tak mi ciężko uwierzyć, że wszyscy których znasz , mający amorki kosztujące po 250 zł poświęcają im tak dużo czasu, zachodu i pieniędzy. :) U mnie jest wprost przeciwnie z tymi znajomościami.

 

Tak czy siak, amorek idzie na sprzedaż, może ktoś będzie chętny, ja natomiast przesiadam się na coś dużo lżejszego, na szczęście.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobię zrobię, na pewno.

 

Argumentując poświęcenie w postaci wydatków, miałem na myśli oddawanie do >autoryzowanego< serwisu, bo w zasadzie o to chodziło - o konieczność oddawania do serwisu, a nie serwisowania we własnym zakresie. Takie serwisowanie zapewne dystrybutor miałby głęboko, dodatkowo kasując pozostałą gwarancję na całą resztę amora, jeśli tylko by się dowiedział, że klient sam w nim grzebał....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dodatkowo kasując pozostałą gwarancję na całą resztę amora, jeśli tylko by się dowiedział, że klient sam w nim grzebał....

 

Jak by się niby dowiedział? Tam nie ma żadnych plomb, a jeżeli zrobisz to dobrze to będzie lepiej niż w serwisie.

 

Autoryzowany serwis? :woot: Ty chyba sobie żartujesz! Taki tani i prosty w budowie amortyzator, żeby oddawać do serwisu, a koszt czegoś takiego to około 50zł to chyba nie masz co z pieniędzmi robić.

 

Ja Ci polecę serwis amortyzatora w własnym zakresie. Poza tym mogłeś w nim grzebać od początku, to może by nie miał takich luzów. Chociaż i tak by się pewnie pojawiły, w dodatku przy tarczówkach.

 

Polecam też oddanie na gwarancje. Najpierw go przeczyść, przesmaruj i w ogóle cacy. Oddaj na gwarancję i powiedz co odpiszą. Na uznanie gwarancji bym nie liczył, ale zobaczymy na forum jaki stosunek do reklamacji ma SR Suntour. W dodatku jak się spóźnią z terminem 14 dniowym na uznanie gwarancji to gwarancja jest uznana i możesz iść do rzecznika praw konsumenta, a w ostateczności do sądu. Na uznaną reklamacje bym nie liczył. W Polsce nie ma czegoś takiego jak reklamacja uznana. Zawsze odmawiają. Reklamacje chyba działają na zachodzie tylko. W USA to boją się, że będą musieli płacić milionowe odszkodowania. W Polsce nikt za Tobą nie stoi.

 

Osobiście mam teraz problem z reklamacją towaru jaki zakupiłem w sklepie. Reklamacja według prawa została uznana, ale sklep twierdzi, że nie. Musiałem pisać sam pismo najpierw. Oczywiście z pomocą rzecznika na szczęście. To chyba wszystko co oni mogą. Potem rzecznik konsumentów, potem inspekcja handlowa. Sprawa trwa od lutego. Oczywiście nikt nie straszył sklepu, ani nic podobnego. Po prostu obydwie instytucje udały się na mediację. Już tłumacze jakby ktoś nie wiedział co to znaczy. Mediacja - piszą, lub idą do sprzedawcy i rozmawiają sobie z nim. Przedstawiają moje żądania czyli, że chce, żeby reklamacja została uwzględniona. Oczywiście wszystko polubownie, bo przecież sprzedawcy nie może stać się krzywda. :verymad: Jak wiadomo g*wno to dało. Teraz czeka mnie sąd. Powiem tylko, że mimo, że to trwa od lutego to i tak jest całkiem szybko i chyba najszybciej jak się mogło dać.

Większość ludzi się poddaje, bo nie chce im się tak bawić w urzędy. Trzeba walczyć! Jak wygram rozprawę to pokryją koszty prawnika, rozprawy, zwrócą pieniądze i odszkodowanie jeszcze będę chciał! Może to ich czegoś nauczy. Niestety ja widze postawę polaków (niby walecznego narodu) typu: "weź odpuść", "nie bądź upierdliwy", "nie warto", "chce CI się?", "to i tak nic nie da" :voodoo: . Jak mnie coś takiego wk**wia! Sami tworzymy ten naród więc walczmy z nieuczciwymi sprzedawcami i reklamacjami tylko na papierze. Bruksela za nas tego nie zrobi!

 

To tyle ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak by się niby dowiedział? Tam nie ma żadnych plomb, a jeżeli zrobisz to dobrze to będzie lepiej niż w serwisie. Autoryzowany serwis? Ty chyba sobie żartujesz! Taki tani i prosty w budowie amortyzator, żeby oddawać do serwisu, a koszt czegoś takiego to około 50zł to chyba nie masz co z pieniędzmi robić.

 

Dowiedzieć się nie musi, oczywiście. Ale nie będzie też miał żadnego dowodu takiego przeprowadzenia serwisu w punkcie autoryzowanym ( nie wiem, wpis jakiś do książki gwarancyjnej czy coś takiego, pieczątka, cokolwiek). Tu nie chodzi teraz o pieniądze i kwestię opłacalności, bo to i ja i Ty dobrze wiemy, że jest bez większego sensu. Dlatego między innymi nie oddawałem go do serwisu, żadnego. A to, że nie go nie serwisowałem do tej pory to zupełnie inna kwestia - tu mogę mieć najwyżej żal do samego siebie za lenistwo i olewkę. Z drugiej zaś strony, nie dostał porządnie w kość więc podejrzewam, że luzy tak czy siak by się pojawiły. Tarcza załatwiła sprawę moim zdaniem i tyle. No tak, ale uprzedzając zdania typu "podejrzewać to ty se możesz, trzeba było dbać o amortyzator" przyjmijmy, że to moja wina i tyle :)

 

Polecam też oddanie na gwarancje. Najpierw go przeczyść, przesmaruj i w ogóle cacy. Oddaj na gwarancję i powiedz co odpiszą. Na uznanie gwarancji bym nie liczył, ale zobaczymy na forum jaki stosunek do reklamacji ma SR Suntour.

 

Tak, masz rację - dla wielu forumowiczów to mogło by być pomocne. Pytanie tylko jakim kosztem, skoro chyba większość z nas czytających ten wątek czuje, że skończy się negatywnie. A ja muszę się babrać w pakowanie, wysyłanie, wydawanie na to pieniędzy i poświęcanie czasu - a tych dwóch rzeczy akurat mam bardzo mało.

 

Przeglądałem kartę gwarancyjną Suntoura - jest jasno napisane, że przegląd po 50h i 100h musi być przeprowadzony przez "sprzedawcę".

Nie zostawię tego mimo wszystko tak od razu - wykonam telefon do dystrybutora i najpierw wypytam , czy wymagają jakiegoś udokumentowania przeprowadzonego serwisu - nie ma na to nawet miejsca nigdzie w karcie gwarancyjnej.

 

Z drugiej zaś strony, nie wydaje Wam się, że ten cały syf, to taka samo nakręcająca się spirala ściemniania i cwaniactwa? Improrterzy nie uznają gwarancji, kupujący kombinują jak mogą i później mają jeszcze pretensje ? Oprócz myśli typu "pewnie i tak luzy by się pojawiły" jest jeszcze kwestia uczciwości, każdy ma gdzieś samemu sobie postawioną granicę. Jeśli chodzi konkretnie o tą sprawę - po prostu nie zrobiłem wymaganych przeglądów. Nie da się tego ominąć uczciwie.

 

Na uznaną reklamacje bym nie liczył. W Polsce nie ma czegoś takiego jak reklamacja uznana. Zawsze odmawiają. Reklamacje chyba działają na zachodzie tylko. W USA to boją się, że będą musieli płacić milionowe odszkodowania. W Polsce nikt za Tobą nie stoi.

 

Doskonale rozumiem twoją frustrację. Podejrzewam, że masz masę negatywnych doświadczeń w tym temacie, tak jak i ja zresztą. Uważam, że ciut przesadziłeś, ale generalnie trzeba się namęczyć. Gdyby było tak fatalnie to nie uznali by mi na nic gwarancji, a wiele razy się udało, różnych przedmiotów z różnych dziedzin.

 

Mam doświadczenie z dwóch stron - wiele razy jako klient i wiele razy jako sprzedawca, akurat w innej branży, ale tak samo jak wszędzie kwestia reklamacji wygląda fatalnie. Najważniejsze sprzedać - a później to "jakoś będzie" - słowa mojego byłego szefa. Inna sprawa, że zdarzają się przypadki, kiedy ludzie po prostu stają na głowie, żeby coś wymienić, czy naprawić,oddać, a ewidentnie spartaczą coś ze swojej strony.

 

Wracając do mojego amortyzatora - nie zapominajmy że cała masa części ma ograniczoną gwarancję do 6 miesięcy....nawet tu pewnie sprawa by poległa...

 

Życzę powodzenia w Twojej sprawie, jak już tak daleko zaszedłeś to walcz do samego końca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...