Hubso Napisano 30 Maja 2012 Udostępnij Napisano 30 Maja 2012 Siema wszystkim . Mam 23 lata i pochodzę z Poznania, ale studiuję w Warszawie. Trafiłem tutaj, ponieważ rekrutuję właśnie na wyjazd rowerowy, który zaplanowałem sobie jakiś czas temu. Dotychczas szukałem ludzi po znajomych i na Couchsurfingu, znalazłem tam kilku zainteresowanych, ale boję się że nie wystarczy im zajawki, żeby ostatecznie się ze mną wybrać . Ale do rzeczy - od połowy czerwca (14-17) do najpóźniej końca miesiąca chcę się wybrać na trip przez Węgry, Chorwację i Serbię, dokładniej na trasie Budapeszt-Balaton-Osijek-Belgrad. Obczajcie na mapie - trasa nie jest hardkorowa, ale za to bardzo urozmaicona . Trasa mierzona 'na oko' ma około 550 km, czyli dosyć spokojnie. Ale po pierwsze - chcę mieć czas na zwiedzenie miast, które uwzględniłem jako główne checkpointy, a po drugie trochę się pobyczyć nad Balatonem . Preferuję drogi wiejskie/lokalne, nie przeszkadza mi jazda w deszczu. Jazdę rowerami chcę zacząć od Budapesztu, gdzie dojechalibyśmy pociągiem z Poznania. Powrót z Belgradu także pociągowo, muszę zdążyć na 1 lipca do Warszawy! Jeśli chodzi o kwestię organizacyjne, to jestem dosyć elastyczny, ale mam pewną wizję. Sam raz odbyłem już dłuższą trasę (Lublin-Wilno, ponad 1000km) i proponuję podobny model - podróż z namiotem i rozbijanie się u poznanych na wsiach ludzi, ew. spanie na stodołach, plebaniach. Z zasady unikam kampingów, chyba że ktoś z grupy miałby mega ciśnienie . Dlaczego? Przede wszystkim z chęci poznania trochę bardziej rzeczywistej strony tamtych regionów niż od strony 'turystycznej', po drugie koszty. Oczywiście raz na jakiś czas można się zatrzymać, umyć, nie jestem faszystą . Dysponuję bardzo dobrym, dwójkowym namiotem, który wożę na przednim bagażniku mojego roweru, który sam skonstruowałem . Chętnie się z kimś nim podzielę. Co do jedzenia nie mam jakiegoś szczególnego systemu, ale myślałem o zakupie przenośnego gaźnika, żeby np. leczo zrobić w menażce, czy coś w tym stylu. Można by też spróbować trochę lokalnej kuchni . Koszt wyprawy nie jest duży, uwzględnia głównie pociąg (szacuję na 150 zł w jedną stronę) i jedzenie, reszta zależy od Ciebie. Z wyposażenia to typowe wyposażenie rowerowe, nic specjalnego, bagażnik solidny i paszport, bo wyjeżdżamy ze strefy Schengen. Sam jestem strasznie nagrzany na ten wyjazd i jeśli ostatecznie nie znajdę chętnych to jadę sam, chociaż trochę bym się bał (trudno jest wtedy nawet zakupy zrobić, trzeba rower zostawiać bez opieki, trochę przypał jak dla mnie). Mam nadzieję, że znajdzie się tu przynajmniej jeden zajawkowicz wolny w tym okresie. Tu możecie sprawdzić mój profil na couchsurfingu, jeśli ktoś chciałby zobaczyć moją mordę http://www.couchsurfing.org/people/hubsonpl/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.