Skocz do zawartości

[Wycieczka] Nowe Miasto pod Smrkiem, czyli czas na niedzielny aktywny wypoczynek.


barmak

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Dla nie wtajemniczonych powiem tylko, że jest to mała czeska mieścinka obficie zasypana wspaniałymi singiel trackami.

 

Kilka dni wcześniej koledzy - fani MTB zaproponowali mi wyjazd do Czech na singiel traka. Nigdy nie jechałem po takich górskich drogach, nie wiedziałem czego się spodziewać . Trochę czasu już trenuję amatorsko kolarstwo górskie, więc w duszy wiedziałem , że nie wypada wymiękać.A poza tym, to doskonały sposób, by przetestować folie ochronne bike-protection.

Klamka zapadła jedziemy w niedzielę. Ekipa składa się z czterech 75 kilogramowych harpaganów i mnie 90 kilogramowej lokomotywy. Po wcześniejszych przygotowaniach spakowaliśmy się i o 8: 00 wyjechaliśmy z Zielonej Góry. Po niespełna trzech godzinach śmiechu i opowieści byliśmy na miejscu. Pogoda była fajna, około 8 do 11 stopni, pochmurno, lecz przez cały dzień nie spadła ani jedna kropla.

 

Szybkie przebieranie się na parkingu, sprawdzenie sprzętu i hooah do góry. Początki jak zawsze ciężkie - na zimne nogi podjazd dojazdowy po szutrze i większych kamieniach. Tak naprawdę zanim dojechaliśmy do głównej drogi asfaltowej (dojazdówki na szlak) już miałem dosyć. Ale co tam jedziemy! Atmosfera gorąca, wszyscy twardo pedałują, trochę rozmawiają potem już nie i tak po 5 kilometrach asfaltowego podjazdu jesteśmy na górze. Odpalamy nasze Go pro i do boju. Jako żółtodziób jechałem ostatni, by nie pozabijać tych co byli by ewentualnie za mną. Powoli zaczęliśmy się rozkręcać. Single track wąski, kamienisto torfowy, ubity. Prędkości coraz większe . Na początku nie wiedziałem, co się dzieje, bo po przekroczeniu 30km/h zacząłem doznawać zjawiska nieważkości na szczycie każdej hopy. Potem było już tylko szybciej. Po prostu drzewa zlewały się w jedna całość. Nie miałem czasu myśleć, tylko podstawowe instynkty ratowały mi życie. Bodziec- impuls - reakcja i tak przez 15 minut zjazdu. Kiedy zjechaliśmy z pierwszego odcinka specjalnego czułem się doskonale, nawet nie wiedziałem że można się tak doskonale odstresować na tak stresującym odcinku. Po chwili odpoczynku jedziemy dalej. Znowu dojazdówka pod górę i hop na szlak. Czesi wspaniale przygotowali to miejsce. Czyste, doskonale wkomponowane w naturę tracki i bezbłędne oznaczenia. Nawet ja nie zgubiłem się ani razu. Tak jak ostatnio zaczęliśmy się rozpędzać jednak ten szlak był czarny i nieważkość jakby nie kończyła się wcale. Czasem nawet nie miałem jak zakręcić, bo po prostu leciałem w powietrzu. Koledzy przed startem pouczyli mnie, bym nieco opuścił siodełko i to była trafna uwaga. Rowery trzeszczały, kamienie i gałęzie waliły o ramę. A teleskop? Cały czas zastanawiam się jak to przetrwał. Od czasu do czasu orzeźwiał mnie świeży bryzg błota na twarz. Czułem się doskonale. Moja żona nigdy tego by nie zrozumiała. Pierwsza pętla miała niespełna 18 kilometrów i zajęła nam około 60 minut. Postanowiliśmy zrobić jeszcze jedną, a potem pojechaliśmy do Świeradowa Zdrój na polskiego singiel tracka.

 

Po naszej stronie granicy trasa też była przyjemna, lecz dużo mniej spektakularna przypominała trochę szybką jazdę w parku.

 

Choć droga była ładnie przygotowana i ciekawa, to jednak odbiegała od czeskiej. Nam oczywiście to pasował,o bo nogi były już zagotowane i drżały na pedałach. Kiedyś się mówiło “ Polacy nie gęsi i swój język maja” to doskonale pasowało to naszego szlaku, który najpierw był w dół, a potem ostro terenowo pod górę, czyli odwrotnie niż u sąsiadów. Sami sobie odpowiedzmy co lepsze. Podsumowując. Wyjazd doskonały, kondycyjny, rower przetrwał i folia doskonale się sprawdziła. Nie mogę się doczekać kiedy pojadę tam znowu.

 

Bardzo polecam wszystkim, nawet tym, co się boja.

Napisano

No a co z tym Go Pro?Nic nie nagrało ? :) Z kumplem już parę razy dyskutowaliśmy o tej miejscówce.Może kiedyś się w końcu wybierzemy...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...