kamo10 Napisano 14 Maja 2012 Napisano 14 Maja 2012 Swego czasu zaliczyłem przelot przez kierownice na dosyć stromym szlaku i od tego momentu coś mi się zablokowało teraz na zjazdach strasznie się czuje , hamulce zaciśnięte i strach w oczach ! Macie może jakaś rade jak się tego pozbyć ? Jeździe razem z kumplem to zostaje strasznie z tyłu, a było na odwrót .
Dromik Napisano 14 Maja 2012 Napisano 14 Maja 2012 Ja podobnie miałem po zimie, jak ze sporą prędkością zaliczyłem szlif na oblodzonym rondzie. Do kwietnia przed każdym miałem jakieś przekonanie w głowię, że znowu się złożę i przetaczałem się z prędkością żółwia. Teraz już mi przeszło i na nowo tnę jak by nigdy nic.
Qamal Napisano 14 Maja 2012 Napisano 14 Maja 2012 kazdy raczej mial tak po wiekszej kraksie w tym ja kiedy zlamalem reke wez sobie jakis zjazd na razie w miare prosty i zjezdzaj go kilka razy coraz bardziej puszczajac hamulce to w pewnym stopniu pomoze do tego pojezdzic po interwalach w lesie jak masz najlepiej caly czas tych samych w ciagu miesiaca dwoch powinno calkowicie odpuscic, tak bylo w moim przypadku.
MMMAAACCC7 Napisano 14 Maja 2012 Napisano 14 Maja 2012 ja zaliczyłem spotkanie twarza z krawężnikiem i niby mi przeszlo, ale w zakręty nadal wchodzę szeroko i mam obawy co do mieszczenia się w wąskich miejscach, ale to inna bajka
kamo10 Napisano 14 Maja 2012 Autor Napisano 14 Maja 2012 no ja przez spory kamyczek kolega ominą ja nie ... a jak się pozbierałem to jakieś 50m przede mną stał jeleń jakiś znak ?
Airsofter Napisano 14 Maja 2012 Napisano 14 Maja 2012 Poczytaj sobie o czymś takim jak przełamywanie strachu- tu kilku krotna jazda tego samego nie bardzo pomoże- bo co z tego że jednego zjazdu się nie boimy ale trafia się jeszcze trudniejszy i nie można zjechać. Przede wszystkim powtarzanie sobie że zjadę (u mnie pomogło przy takiej sytułacji). W ekstremalnych warunkach ludzie w DH/FR potrafili odłączyć hamulce potajemnie żeby taki gość przeleciał trasę/daną przeszkodę.
Qamal Napisano 14 Maja 2012 Napisano 14 Maja 2012 jednym nie pomoglo a mi pomoglo, bo jak znalem zjazd to czulem sie na nim pewniej kazdy raczej znajduje swoj sposob przez metode prob i bledow
Sol Napisano 14 Maja 2012 Napisano 14 Maja 2012 Miałem to samo po złamaniu obojczyka. Nie ma innej drogi jak zjeżdżać. I tu się akurat nie zgodzę, że zjeżdżanie w kółko tego samego nie pomaga. Pomaga - zwłaszcza jeżeli to trudny zjazd. Poza tym to nie jest tak, że zjedziesz raz i strach idzie won. Trzeba go stopniowo wypychać czyli przekładając na praktykę - zjeżdżać i jeszcze raz zjeżdżać, podnosząc co jakiś czas poprzeczkę.
Mod Team Maniak Napisano 14 Maja 2012 Mod Team Napisano 14 Maja 2012 Z perspektywy czasu i wielu upadków mogę od siebie powiedzieć że najważniejsze to nie przestawać jeździć, im uraz świeższy tym lepiej wsiąść na rower i jeździć, trenowanie danego odcinka czy elementu techniki również jest dobrym pomysłem. Miałem wypadek na szosie gdzie doznałem pęknięcia kręgosłupa, skutki odczuwam do dziś ale od tamtego czasu przestałem się ścigać na szosie. Po czasie czuje że źle zrobiłem chodź mam na to racjonalne argumenty. Potem wiele razy miałem poważne upadki, czasami blokada utrzymuje się kilka dni a czasem kilka miesięcy, najważniejsze aby odzyskać wiarę w siebie i motywację.
Plastyk Napisano 14 Maja 2012 Napisano 14 Maja 2012 Ja dwa tygodnie temu miałem glebę, samochód zepchnął mnie do krawężnika i zahaczyłem o niego pedałem. Ciężko było się pozbierać, a do domu 20km. Dojechałem, ze spuchniętym nadgarstkiem, krwawiącym łokciem, kolanem, piszczelem i kostką. Para na rowerach która jechała za mną widziała całe zajście. Gdy czołgałem się z ulicy na chodnik i przeciągałem rower, ominęli mnie i nawet nie spojrzeli... Zauważyłem że trzymam się teraz sporo dalej od krawężników, w sumie, to dobrze, ale w mieście nie mogę mieć takich zahamowań. W końcu znowu się przyzwyczaję, ale ciekawe jaka radę dalibyście na taki przypadek, gdyby ktoś miał po tym traumę? Akurat w rowie już bywałem, zawsze było śmiesznie, te tiry na wyciągnięcie dłoni, czadowo. Jak na razie traumy mnie nie dotyczą, ale hipotetycznie co może zrobić człowiek bojący się krawężników?
Mod Team anarchy Napisano 15 Maja 2012 Mod Team Napisano 15 Maja 2012 Brak wiary we własne możliwości spowodowany upadkiem to największy hamulec jaki może być. Metoda rozjeżdżenia jest dobra, system krótkich powtórzeń i tak i nie. Kumpel który robił miejscówkę enty raz w pewnym momencie po glebie najnormalniej się wk.. wił na całą sytuację i nie tylko nie przezwyciężył strachu ale stracił ochotę na jazdę w ogóle. Ja mam tego "pecha", że dawno gleby poważniejszej ani w terenie ani na szosie nie zaliczyłem (a to prowokuje do jeszcze ostrzejszej jazdy), ale patrząc np na dokonania żony (nie jest arcymistrzem techniki górskiej) widzę, że po 2-3 dniach w górach non stop zaczyna przełamywać wrodzony strach i zaczyna pomykać, że aż miło popatrzeć. (ja mam np spory lęk..wysokości i podobnie łamię go metodą przyzwyczajania) Grunt nic na siłę. Przyznam, że Żonie drastycznej metody "poluzowanych hampli" bym nie zastosował :) Za to metody - obniżenie siodła przed zjazdem albo duże platformy zamiast SPD dużo jej pomogły.
Mod Team Maniak Napisano 15 Maja 2012 Mod Team Napisano 15 Maja 2012 Jak mawiał Bruce Lee "Ból jest najlepszym nauczycielem. Tylko nikt nie chce być jego uczniem."
maltan Napisano 15 Maja 2012 Napisano 15 Maja 2012 Rozumiem kolegę kamo10. Mam tak od dłuższego czasu na zjazdach. Staram się przełamywać, ale nie zawsze mi to wychodzi. W moim przypadku bardzo pomocne okazuje się wcześniejsze zapoznanie z trasą "na sucho". Schodzę z roweru i przechodzę tak cały zjazd szukając najlepszego toru jazdy, i co najważniejsze, żeby wiedzieć co mnie będzie czekało I to pomaga. Zjechałem zjazd za pierwszym razem Aczkolwiek jak ostatnio się wybrałem na ten sam zjazd to znowu spękałem i zszedłem z roweru w połowie Ale jak to mówią praktyka czyni mistrza, więc wsiadać na rower i na ścieżki !
PrzemkoVonLezajsk Napisano 15 Maja 2012 Napisano 15 Maja 2012 Wcześniejsze zapoznanie z trasą przejechanie zjazdów kilka razy pomaga Lecz czasami... szczególnie na maratonach nie mam czasu na przejechanie trasy Wtedy mi pomaga gadanie w myślach 26" przejechało i to 29" przejedzie.... 26" przejechało i to 29" przejedzie....26" przejechało i to 29" przejedzie....26" przejechało i to 29" przejedzie.... Niestety jak ostatnio na Skandii w Krakowie zobaczyłem ratowników na mrygającym na czerwono i niebiesko Quadzie opatrujących jednego bikera co na kamienistym zjeździe nie wyrobił... lub nie wyhamował... to nawet to gadanie nie pomagało
Klosiu Napisano 15 Maja 2012 Napisano 15 Maja 2012 Trzeba od razu wsiąść na rower i jechać dalej. Najgorzej jak taką glebę wyłapie się w połowie maratonu i później jest strach na wszystkich pozostałych zjazdach. Kiedyś po glebie resztę trasy zjeżdżałem jak d... , teraz wsiadam na rower od razu, nawet jak mnie wszystko boli, po szybkim sprawdzianie na obecność złamań. i nie myślę już o tym. Przestaje boleć w czasie jazdy, resztę zjazdów jadę w miarę dobrze. Pomaga gonienie kogoś na zjeździe, nie myśli się wtedy że można glebnąć.
Qamal Napisano 16 Maja 2012 Napisano 16 Maja 2012 gonienie na zjazdach jest bardzo niebezpiecznie jak sie goni kogos kto potrafi dobrze zjezdzac i robi to na granicy przyczepnosci bo kiedys sie przesadziz i nie zdazy dohamowac albo wejsc dobrze w zakret ale to prawda ze jak widzisz ze ktos przez toba jedzie szybko to automatycznie jestes 3x pewniejszy siebie
Jarek516 Napisano 19 Maja 2012 Napisano 19 Maja 2012 Na taka blokadę na zjazdach najlepszym sposobem jest puszczenie hampli Jak sie nie wywrócisz to sie nie nauczysz
djwiocha Napisano 19 Maja 2012 Napisano 19 Maja 2012 Ja na szczęście należę do tych co gleb nie zaliczają, i ie miałem nic takiego nawet małego , no może jedną przy prędkości 0 koło domu kumpla. Mimo wszystko zauważywszy z kumplami że najgorsze są pierwsze 3 razy jeśli chodzi o lot z hopy. ja mam tak że muszę się po prostu przełamać w tym sensie że polecę to polecę, nie to nie, i przed hopą puszczam heble, ale muszę przyznać że jak był bym sam podczas "inicjacji" hopy to by nie wychodziło, dlatego najczęściej albo "inicjujemy" się we dwoje albo muszę komuś "no to skaczę" i już. strach zazwyczaj mija już po oderwaniu się od ziemi,a po lądowaniu zastanawiam(y) się czemu nie zrobi
Mod Team Maniak Napisano 19 Maja 2012 Mod Team Napisano 19 Maja 2012 Nie ma ludzi którzy się nie przewracają, są ew. tacy których dopiero to czeka, nawet najlepszym się zdarza.
Pedziwiatr Napisano 25 Czerwca 2012 Napisano 25 Czerwca 2012 Jak skoczkowi spadochronowemu nie otworzy się pierwszy spadochron, wsadza się go do samolotu zaraz po wylądowaniu i leci ponownie. Tak, żeby w głowie pozostał mu ostatni skok, w którym wylądował na pierwszym spadochronie.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.