Skocz do zawartości

[zdrowie] rower i kleszcze w lesie


Rekomendowane odpowiedzi

Trapi mnie taka sprawa. W ostatnim czasie jest dość spory wysyp kleszczy. Część z nich przenosi nieciekawe choroby zakaźne typu Bolerioza, Babeszioza... itd. Wiem wiem, bez paniki. Tyle się najeździłem po lasach i dopiero w tamtym roku 2 sztuki złapałem na głowie, Na szczęście tylko sobie chodziły. Miałem da dyńce kask. Wcześniej jeździłem bez kasku, ale z czapką z daszkiem i nigdy kleszcza na sobie nie miałem. Dlatego zastanawiam się jak tu bezpiecznie wjechać do lasu, posiedzieć przy drzewie. Bandamę dać pod kask? Psikać się wysoko na karku mocnym repeletem (np. Repel 55%). Trudno, żeby sobie przez te małe insekty odmawiać przyrody. Może macie jakieś pomysły, doświadczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedni ubiór, ba nawet naciągnięcie skarpetek na spodnie, jak i czapeczka na głowie... kaski często z siateczka ale i tak oczka za rzadkie raczej... może być bandamka, albo taki czepeczek z fizeliny.... ogólnie to chyba bardziej się sprawdzi niż repelenty - zapobieganie by się nie dostał na skórę. A repelenty czóż skuteczność różna ale i w szybkim ruchu - jazda rowerem, czy przy poceniu się szybciej "odparowują/zmywają się"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

spokojnie wcale nie trzeba wyglądać jak "dziad" z skarpetkami na spodniach (choć niewątpliwie to skuteczna metoda) :) ogólnie najlepsza jest luźna i śliska odzież, ale kolego jak sam zauważyłeś (mówiłeś, że kleszcze miałeś na kasku) kleszcz jak siądzie na skórę/odzież/kask potrzebuje nawet kilkunastu (sic!) godzin, żeby znaleźć dobre miejsce na skórze i się zakleszczyć, także jak w domu jesteś do 2-3h po wycieczce po lesie to masz 90% prawdopodobieństwo, że wszystkie kleszcze (o ile je masz) są na Tobie a nie w Tobie, psikać się niczym nie radzę, bo te środki nie są całkowicie obojętne dla skóry

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam szczepienie przeciw kleszczowemu zapaleniu opon mózgowych. Jeżeli chodzi o boreliozę to jeżeli kleszcza usunie się do 24 lub 48 godzin (nie pamiętam dokładnie) to jest mała szansa na zachorowanie (jeżeli oczywiście jest zakażony). Jeżeli chodzi o ubieranie się to nawet szczelne ubranie się nie uchroni przed dostaniem się kleszcza na skórę (wiem to z doświadczenia), tak że najlepiej po każdej wycieczce czy to do lasu, czy nawet w gęstych trawach trzeba się pooglądać po prostu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Na rower polecam każdemu! :D

 

f-panoply-skafander-interwencyjny-alex.jpg

 

PS. Mnie na rowerze jeszcze nie zdarzyło się żadnego kleszcza złapać. Za to kumplowi tak, i to całkiem niedawno, ale przyniósł go do domu po objeździe trasy maratonu, gdzie musieliśmy się co chwilę zatrzymywać i szukać drogi. Gdybyśmy byli w ciągłym ruchu, to skubaniec pewnie by się nie przyczepił. Tak czy inaczej, po powrocie do domu warto przejrzeć się przed lustrem czy nie mamy gdzieś na sobie tego dziadostwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja własnie ostatnio hulam po lesie i dziś się ocknąłem, że kleszcze to może być niefajna sprawa.

 

O szczepienie przeciw KZM musze spytać lekarza, póki co kupilem taki krem z 34% deet (http://solutions.3m.com/wps/portal/3M/en_US/Ultrathon/Products/)

 

Używał ktoś tego specyfiku ?

 

Teraz trzeba jakoś ochronić głowe, bo kasku póki co nie mam wiec chyba zacznę od bandamy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panika telewizyjna jak widać się udziela. O czymś trzeba mówić.

Nie ma większych szans żeby kleszcz się wgryzł w rowerzystę przez kilka godzin. W ogóle nie ma prawie szans żeby taki kleszcz usiadł jeśli się nie staje.

Kleszcz szuka najpierw ciemnego i wilgotnego miejsca, w jakimś załamaniu skóry pod ubraniem, i tam się instaluje. Ponieważ szuka na ślepo, zajmuje mu to parę godzin. Prysznic po powrocie do domu załatwia sprawę.

Ja tylko ze 2-3 razy miałem kleszcza, praktycznie tylko pod namiotem, po wielogodzinnym byczeniu się na trawie. Wiele razy po mnie kleszcze łaziły - wystarczy strzepnąc.

Rowerzyści w obciślakach są praktycznie niezagrożeni, chyba że się nie myją po jeździe, hehe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupujmy środki przeciw kleszczom, ich producenci na pewno się ucieszą niezmiernie.

Ja tam nic nie stosuje, nieraz już się przez krzaczory przedzierałem i nic. Kleszcza udało mi się złapać kilkukrotnie ale wbrew zapowiedziom w TV jeszcze żyję i mam się całkiem nieźle.

Prędzej żona do spółki z dzieciakami wywoła u mnie jakąś chorobę mózgu niż kleszcz :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaszczepić się zdecydowanie warto. Ale nie ma szczepionek na wszystko co te gady noszą. Piszą, żeby zakrywać jak najwięcej ciała obcisłymi ubraniami. No, ale wiadomo, że trudno w lecie się pozakrywać cały, poza tym on i tak się przyczepi i powoli wejdzie gdzie chce. Kiedyś jeździłem tylko po szosie. Raz dałem się namówić na teren. Pojeździłem po Ojcowskim Parku Narodowym tylko kawałek - ok. 2 km. Kąpiąc się znalazłem na plecach - daleko od krawędzi koszulki. Wieszają się gdzieś na zieleninie i czają się, żeby tylko się do kogoś przyczepić. Wziąłem jakiś antybiotyk i nie było kłopotu. Ale kolega nie jeżdżący, ani nawet specjalnie nie turystyczny - ma małe problemy po kleszczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abstrahując od tego czy jest się czego rzeczywiście obawiać, czy nie -- osobiście uważam, że panika jest w każdym przypadku niewskazana -- jest jeszcze odzież, która ma właściwości przeciwkleszczowe i ogólnie -owadowe. Robi to-to np. brytyjski Craghoppers, robi takie coś niemiecki Jack Wolfskin. Niestety, wersji na rower nie widziałem -- to raczej ciuchy podróżnicze (spodnie, szorty, kiecki, koszulki, kapelusze).

 

A wracając do paniki: od prawie 9 lat mam psa, z którym mnóstwo łażę po krzakach, codziennie. Przez ten czas udało mi się złapać może 5 kleszczy, z których każdy poczułem może po godzinie.

 

Z mojej obserwacji wynika, że wystarczy się regularnie myć i kleszcz raczej nie będzie zainteresowany człowiekiem. Jakby na to nie patrzeć, one idą do smrodu :)

 

Dla porównania: tylko wczoraj z mojego psa zdjąłem 5 kleszczy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...