Jaca911 Napisano 6 Maja 2012 Napisano 6 Maja 2012 Zarejestrowałem się by zadać pytanie, na które nie udało mi się znaleźć jednoznacznej odpowiedzi. Rok temu w marcu nabyłem rower - MTB - wybór był trudny bo ponad 20 lat temu jeździłem na szosówce potem dłuuuuga przerwa ale okazał się w 100% trafny. To co chciałem w zeszłym roku osiągnąć to osiągnąłem czyli znowu pokochałem jazdę na rowerze, a przede wszystkim pocenie na podjazdach i błoto w zębach oraz co nie mniej ważne z 97 kg przy 181cm zszedłem do ~86kg bez specjalnej zmiany diety. W zimie przybyło ledwie około kilograma, to sukces. Do tego sama przyszła kondycja, w górach mniej się pocę, na nizinach mogę sporo pobiegać bez większej zadyszki. Ale niestety pozostał jeden problem ten z tytułu. Jak wzmocnić nogi? Przy ostrych podjazdach płuca wydaje się, że dają radę bo mnie nie zatyka, ale uda pieką niemiłosiernie i nie potrafię ich wytrenować. Napisze trochę o mojej jeździe, a może ktoś doradzi co zmienić. 1. Podstawa jazdy na rowerze to dojazdy do pracy. Pracuję na zmiany 12h więc średnio wychodzi 4 dni w tygodniu. Do pracy mam około 23km ze spadkiem około 350m, oczywiście z pracy profil wygląda dokładnie odwrotnie, te 350m trzeba się wspiąć. Z pracy wygląda to tak ze pierwsze 18km to 50m pod górę, potem około 3km na których trzeba zrobić trochę ponad 200m i ostatnie 2km to ostatnie 50m do zdobycia. Do pracy jadę raczej spokojnie czyli dosyć szybko ale nie pod maksymalnym obciążeniem. Z powrotem pierwsze 18km tak jak w jak do pracy, a podjazd na maksymalnym obciążeniu jakie jestem w stanie wytrzymać. 2. Dodatkiem do tego są "wycieczki po okolicy" w dni wolne od pracy i prac około-domowych. Jako że mieszkam na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej nie mam problemów ze znalezieniem różnych górek - mogą być długie i lekkie, krótkie i ostre ale także długie ostre i krótkie łagodne oraz praktycznie każde kombinacje. Podłoże od asfaltu, przez szutry, kamienie, polne drogi po błotniste ścieżki. W dni wolne wybieram raczej te trzy ostatnie warunki bo wystarcza mi asfalt w trakcie jazdy do pracy Trasy wybieram raczej interwałowe żeby się nie nudzić odcinki od 30 do 60km. przy tych przebiegach suma podjazdów oscyluje w granicach 1000m. Pytanie jak wyżej co robić by nogi lepiej wjeżdżały pod górę. Problem palących nóg pojawił się gdy nabyłem pedały zatrzaskowe i zacząłem starać się zwiększyć kadencję, coby nie deptać ale kręcić. Wcześniej na platformach tego nie było ale jak to się mówi wtedy chodziłem na rowerze. Oczywiście zależy mi przede wszystkim na zwiększeniu prędkości na podjazdach i trochę na płaskim.
mess Napisano 6 Maja 2012 Napisano 6 Maja 2012 jezeli naprawde krecisz angazujesz dodatkowe miesnie ktore wczesniej nie byly angazowane, a palenie to oznaka calkiem przyzwoitego zakwaszenia, ktore wystepuje w "strefie beztlenowej". Po przesiadce na spd, nie jest wcale latwo krecic nie spinajac sie, w sensie zeby jechac wyluzowanemu. A jak jedziesz na maxa, to nie ma co sie dziwic Jezeli masz zamiar zawsze podjezdzac na maxa, to po prostu zwiekszy Ci sie tolerancja na zakwaszenie i bedziesz w stanie to wytrzymac, ale codziennie raczej robic tego nie powinienes. 2km to spory kawalek, raz na 3 dni to max imho A jezeli chcesz po prostu dobrze jezdzic ogolnie, to juz troche inna droga
rauf Napisano 6 Maja 2012 Napisano 6 Maja 2012 Hm, skoro tlenowo dajesz radę to może ogólnorozwojówka? Biegasz, grasz może nogę, tenisa? Sam chętnie poczytam, fajnie jakby ktoś w temacie napisał konkretnie. pzdr
Benny Napisano 7 Maja 2012 Napisano 7 Maja 2012 Pytanie jak wyżej co robić by nogi lepiej wjeżdżały pod górę. Problem palących nóg pojawił się gdy nabyłem pedały zatrzaskowe i zacząłem starać się zwiększyć kadencję, coby nie deptać ale kręcić. Wcześniej na platformach tego nie było ale jak to się mówi wtedy chodziłem na rowerze. Oczywiście zależy mi przede wszystkim na zwiększeniu prędkości na podjazdach i trochę na płaskim. Jeśli dopiero od niedawna wróciłeś do sportu - pojeździj trochę czasu spokojnie, na niskiej intensywności. Zrzuć jeszcze wagę, jedz węglowodany zaraz po treningu. Prędkość na podjazdach przyjdzie już wraz ze spadkiem wagi. Do tego wzmocnienie mięśni nóg węglowodanami, kiedy są silnie przyswajane - tuż po treningu. Tu nie ma wielkiej filozofii.
Jaca911 Napisano 7 Maja 2012 Autor Napisano 7 Maja 2012 Że filozofii nie ma, to się domyślam Impulsem do zejścia z kanapy była wskazówka wagi nieustannie pędząca w kierunku magicznej granicy 100kg. Co do ogólnorozwojówki to sporadycznie kosz, siatka, piłki nożnej nie znoszę. W miarę regularnie basen. Biegać nie lubię i się nie przekonam. Frustracji nie przeżywam ale progres zdecydowanie zmalał. Na początku z tygodnia na tydzień coraz łatwiej wjeżdżałem na górki, ostatni postępy jakby znikły, a dodatkowo zatrzaskowe pedały spowodowały pieczenie nóg. Dlatego pytam czy jeździć i jeździć a efekty będą czy coś zmienić?
PKDeath Napisano 8 Maja 2012 Napisano 8 Maja 2012 Ja bym pomyślał o siłowni. Po sobie widzę dużą różnicę jak się zabrałem za ciężary. Nieduże obciążenia, ale kilkanaście serii i powtórzeń. Przysiady, wykroki, wspięcia - do wyboru do koloru.
rauf Napisano 8 Maja 2012 Napisano 8 Maja 2012 Że filozofii nie ma, to się domyślam Impulsem do zejścia z kanapy była wskazówka wagi nieustannie pędząca w kierunku magicznej granicy 100kg. Co do ogólnorozwojówki to sporadycznie kosz, siatka, piłki nożnej nie znoszę. W miarę regularnie basen. Biegać nie lubię i się nie przekonam. Frustracji nie przeżywam ale progres zdecydowanie zmalał. Na początku z tygodnia na tydzień coraz łatwiej wjeżdżałem na górki, ostatni postępy jakby znikły, a dodatkowo zatrzaskowe pedały spowodowały pieczenie nóg. Dlatego pytam czy jeździć i jeździć a efekty będą czy coś zmienić? Ja bym jednak urozmaicił ruch, wiele osób tutaj opiera trening głównie na rowerze, słusznie dostrzegając jego zalety, ale... To nie jest najbardziej uniwersalny sport na świecie...imo nic nie zastąpi biegania. Podobnie jak ty, miałem kiedyś biegowstręt. Niby grając w kosza byłem mocno wybiegany, ale jednak 5km mnie zabijało...Po 30ce jak ostro zacząłem grać w tenisa, przełamałem się i zacząłem biegać żeby być szybszym na korcie. I powiem, że dziś biegam już tylko żeby biegać. Podkręcasz metabolizm, pracuje prawie każda grupa mięśniowa, jak po biegu się jeszcze porozciągać i parę pompek, grzbietków podciągnięc...jest lepiej niż po siłowni. Na początku na pewno dostaje się w dupę, pierwsze 3-5 biegów jest straszne. Ale potem wiążesz buty i idziesz z zamkniętymi oczami I na rowerze zaczynasz się po miesiącu nudzić, szukać trudnych tras. Same korzyści PS a 40 to współczesna 30
Classified Napisano 8 Maja 2012 Napisano 8 Maja 2012 Jak kolega wyżej... Na nogi mój drogi pomoże Ci też trekking, power walking, zwykły trening na ławeczce na siłowni... Pojeździsz pare latek to nogi same Ci się wzmocnią.... co do spd masz buty wpięte więc też częściowo ciągniesz pedał do góry (jedna noga pcha druga ciągnie) więc inne grupy mięśni są uruchamiane. Na początek radze spokojnie, bez szaleństw, stara zasada mówi że lepiej więcej mniej intensywnie niż mniej bardziej intensywnie. dopiero się wdrażasz więc... Pamiętaj że rower WCALE nie jest najzdrowszy, pewne grupy mięśni na rowerze pracują, a pewne sa w bezruchu...kwestia kręgosłupa, nadgarstków, to nie takie proste sprawy. Rower nie jest bynajmniej all-rounderem w kwestii sportu, to sport jak każdy inny...pewne części ciała rozbudowuje, inne potrafi uszkodzić...wady i zalety...ale zapał godny podziwu, oby Ci rura nie zmiękła, kręć i kręć bo jazda fajna rzecz. 40 lat to kwiat wieku Szkoda życia na kanapę...
hassanbey Napisano 8 Maja 2012 Napisano 8 Maja 2012 Do równej 40-tki zostało mi 12 i pół miesiąca Od zeszłego roku zabrałem się za pedałowanie a w sumie wróciłem na rower po przerwie prawie 2 letniej spowodowanej zmieleniem sobie podczas gry w piłkę nożną prawego kolana (rozwalona łąkotka, uszkodzona torebka stawowa i zerwane ścięgno krzyżowe przednie) Brrr......ale po dwóch operacjach jest prawie dobrze, obecnie profilaktycznie biorę zastrzyki z kwasu hialuronowego w staw kolanowy. Od sierpnia nakręciłem raptem 2000km (1000 w tym roku) ale licznik wciąż bije. Jako ze jestem ze Szczecina to górek raczej nie uświadczę u siebie więc kilometry kręcę po płaskim. Podczas Majówki wziąłem udział w MTBMARATON w Złotym Stoku na dystansie MINI, tak dla sprawdzenia i.....okazało się że wcale tak źle ze mną nie jest. Owszem mogłoby być lepiej ale 8 kilometrowy podjazd pod górę Jawornik cały w siodle !!! Moc w nogach sama przyjdzie tylko nie można przesadzić bo będzie efekt całkowicie odwrotny. Jak na razie cały czas schodzę z wagą w dół (5 kilo od początku roku) bo podjeżdżanie będzie szybsze jak będzie mniej się kilogramów pchało na rowerze Ja osobiście na nogi to siłownia, basen z płetwami ale takimi krótkimi dla pływaków i kręcenie,kręcenie i kręcenie na jowejku Powodzenia
Jaca911 Napisano 8 Maja 2012 Autor Napisano 8 Maja 2012 Rower nie jest bynajmniej all-rounderem w kwestii sportu, to sport jak każdy inny...pewne części ciała rozbudowuje, inne potrafi uszkodzić...wady i zalety... O własnie też o to miałem zapytać. Jeśli chodzi o przyrost w udach to zaobserwowałem, że najbardziej rośnie zewnętrzna głowa mięśnia czworogłowego a wewnętrzna jakby niechętnie. Staram sie pedałując trzymać nogi równolegle do siebie/roweru. Pedałuję tak żeby nie ruszać tyłka na siodełku. Czy to normalne, czy jednak nieświadomie kolana uciekają w którąś stronę? Na początku na pewno dostaje się w dupę, pierwsze 3-5 biegów jest straszne. Ale potem wiążesz buty i idziesz z zamkniętymi oczami I na rowerze zaczynasz się po miesiącu nudzić, szukać trudnych tras. Same korzyści Pomyslę o tym więcej ale na razie po szlifowaniu asfaltu żebra jeszcze nie wydobrzały, widocznie łokieć dostał się między asfalt a żeberka Bieganie więc z tego względu na razie nie wchodzi w grę.
Classified Napisano 8 Maja 2012 Napisano 8 Maja 2012 O własnie też o to miałem zapytać. Jeśli chodzi o przyrost w udach to zaobserwowałem, że najbardziej rośnie zewnętrzna głowa mięśnia czworogłowego a wewnętrzna jakby niechętnie. Staram sie pedałując trzymać nogi równolegle do siebie/roweru. Pedałuję tak żeby nie ruszać tyłka na siodełku. Czy to normalne, czy jednak nieświadomie kolana uciekają w którąś stronę? Przeczytaj waść http://www.exploratorium.edu/cycling/humanpower1.html http://www.livestrong.com/article/374003-muscles-used-in-running-vs-cycling/ Moze to coś niecos pomoże...
CrazyAsTuck Napisano 11 Maja 2012 Napisano 11 Maja 2012 Dołączam się do reszty... ogólnorozwojówka jako uzupełnienie treningu. Bieganie baardzo pomaga na podjazdach. Ja biegam raczej szybko krótkie dystanse 5-10km z interwałami i podbiegami. Jak wsiadam na rower to aż się chce podjeżdżać pod stromizny na dużych obciążeniach. Zdecydowanie polecam! (oczywiście, jak zawsze na początku spokojnie) Jeżeli jeździsz w SPD to przećwicz również zestaw mięśni ilio-psoas (lędźwiowo-krzyżowe), są to dwa mięśnie, z których jeden psoas (i tutaj major i minor) jest głównym dźwigaczem uda. Do tego, jak możesz "pobujaj" się trochę przy wjeżdżaniu, zwiększy to dynamikę podjazdu i będzie łatwiej (ale to już na pewno wiesz) pokonywać górki. Pamiętaj o każdorazowym rozciąganiu, przede wszystkim ud, i rozluźnianiu - odpoczynek jest tutaj bardzo ważny!
Jaca911 Napisano 14 Maja 2012 Autor Napisano 14 Maja 2012 Jezeli masz zamiar zawsze podjezdzac na maxa, to po prostu zwiekszy Ci sie tolerancja na zakwaszenie i bedziesz w stanie to wytrzymac, ale codziennie raczej robic tego nie powinienes. 2km to spory kawalek, raz na 3 dni to max imho Wygląda na to, że chodziło dokładnie o mały odpoczynek W sobotę i niedzielę nie jeździłem z różnych powodów. To co dzisiaj poczułem na tym podjeździe to było coś... niewiarygodnego. Na początku sezonu wspomniany podjazd 9% robiłem na przełożeniu 22:28 często posiłkując się 32 z tyłu, w zeszłym tygodniu udało się dojść do 22:24 a dzisiaj 22:18 a na koniec 32:24 bo nie chciałem łańcucha katować Dzięki
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.