GibsonWigry Napisano 23 Listopada 2012 Udostępnij Napisano 23 Listopada 2012 Basen wyciąga jeszcze bardziej, a w połączeniu z sauną to już lux. Oczywiście mówię o pływaniu ciągłym a nie 2min pływają i 5 min postój ;] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Golden Napisano 23 Listopada 2012 Udostępnij Napisano 23 Listopada 2012 Ja w lipcu/sierpniu w ogóle nie planowałem odchudzania, po prostu trochę kręciłem ze znajomymi i przy okazji z 66 zrobiło się 63 kg. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bartnik Napisano 26 Listopada 2012 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2012 sezon 2012 zacząłem w połowie marca.Do dziś wyjechałem ponad 5000 km terenowo. Spadek masy z 86 do 80 kg tylko. Dalej nie chce drgnąć już od 2000km. Mam 170 cm wzrostu i ta waga nadal jest dla mnie za duża. Jem tylko dwie kanapki dziennie wiecej niż poza sezonem. Ale fakt - pasek o 2 dziurki dalej zapinam. Łydka zrobiła się "kwadratowa". Marzenie moje to poniżej 75. Chyba muszę przypilnować, żeby w zimie nie odrobić a tę piątkę na następny sezon mam nadzieję jednak stracić.(40 latkom jest biologicznie trudniej chudnąć ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pankrok Napisano 26 Listopada 2012 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2012 Zacznij biegać przez zimowy sezon chociaż. Mi bieganie daje dużo więcej niż rower pod względem redukcji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
y4recky Napisano 26 Listopada 2012 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2012 sezon 2012 zacząłem w połowie marca.Do dziś wyjechałem ponad 5000 km terenowo. Spadek masy z 86 do 80 kg tylko. Dalej nie chce drgnąć już od 2000km. Mam 170 cm wzrostu i ta waga nadal jest dla mnie za duża. Jem tylko dwie kanapki dziennie wiecej niż poza sezonem. Ale fakt - pasek o 2 dziurki dalej zapinam. Łydka zrobiła się "kwadratowa". Marzenie moje to poniżej 75. Chyba muszę przypilnować, żeby w zimie nie odrobić a tę piątkę na następny sezon mam nadzieję jednak stracić.(40 latkom jest biologicznie trudniej chudnąć ) Witam, moim zdaniem nie jest trudno schudnąć jeśli regularnie się ruszasz, ale niestety nie zrzuci się na stałe kilkudziesięciu kilo w ciągu jednego sezonu no i mimo że też mam 4+ w tym roku już musiałem dopychać organizm "badziewiem" aby nie schudnąć bardziej. Zacząłem regularny trening rowerowy wiosną 2010 przy wadze 92 kg, teraz ważę ok 75-77 kg, a latem spadłem do 72 i jak wspomniałem wcześniej musiałem jeść sporo więcej niż normalnie, aby utrzymać wagę ok 75 kg (przy takiej najlepiej się czuję). Dodam, że nie stosuję żadnej diety za bardzo lubię jeść i pić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bartnik Napisano 26 Listopada 2012 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2012 Zacznij biegać przez zimowy sezon chociaż. Mi bieganie daje dużo więcej niż rower pod względem redukcji. Za zimno... ale kupiłem specjalnie na zimę orbitrek o poważnym kole zamachowym i oporze maksymalnym. Na razie tylko żona używa, bo ja cięgle jeszcze wolę rower - ciepło jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pankrok Napisano 26 Listopada 2012 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2012 Moim zdaniem bieganie zimą jest przyjemniejsze niż latem:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lukaspecrh92 Napisano 26 Listopada 2012 Udostępnij Napisano 26 Listopada 2012 Ja w tym roku próbuję połączyć rower z bieganiem. Ale niestety, po ostrym bieganiu, na rowerze mam spadek formy i odwrotnie. Oczywiśćie wiem, że to kwestia wytrenowania i odpowiedniego połączenia obu treningów. Jednak początki bywaja mocno frustrujące. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jaca911 Napisano 29 Listopada 2012 Udostępnij Napisano 29 Listopada 2012 Mam 170 cm wzrostu i ta waga nadal jest dla mnie za duża. Jem tylko dwie kanapki dziennie wiecej niż poza sezonem. Ale fakt - pasek o 2 dziurki dalej zapinam. Łydka zrobiła się "kwadratowa". Marzenie moje to poniżej 75. Chyba muszę przypilnować, żeby w zimie nie odrobić a tę piątkę na następny sezon mam nadzieję jednak stracić.(40 latkom jest biologicznie trudniej chudnąć ) Jeden organizm drugiemu nie równy. Jeden leci na łeb na szyję drugi musi nad tym dużo popracować. Też mam 4+ i masa spadła do wymarzonej <80kg. Z tym że przy 181 przez lata do mniej więcej trzydziestki zawsze ważyłem w okolicy 80. Potem już tylko gorzej, po poprzedniej zimie zaczynałem już widzieć 100 na horyzoncie. Po całym sezonie spadło do 86kg, przez zimę przybyło tylko 2kg. W sierpniu miałem najniższą wagę od ponad 25 lat - poniżej 77kg. Trochę za mało, czułem się słabszy i cały czas śpiący. Zwiększyłem trochę dawki jedzenia plus sensowniejsze skomponowanie składników i waga ustabilizowała się do teraz na 78-79kg i wydaje mi się że to moje optimum, czuję się idealnie. Zimę planuję spędzić na rowerze nie w samochodzie. A dlaczego to piszę? Bo nie ma co porównywać różnych organizmów i wydawać kategorycznych sądów że po 40 jest trudniej. Wiele zależny od organizmu. Ja po sobie mogę napisać że byłem obtłuszczony, ze zwiotczałymi mięśniami, na dodatek zawsze lubiłem dobre jedzenie i nigdy nie odmawiałem sobie dokładek. Tak długo jak młodzieńczy metabolizm sobie z tym radził tak długo trzymałem stała wagę. Potem już poleciało i prawie 20kg przybyło w 10 lat. Wydaje mi się, że w takim wypadku wystarczy systematyczny ruch by leciało w dół, po prostu metabolizm powraca wtedy na poprzedni poziom. Gdy ktoś ma problemy z waga innego rodzaju niż wylegiwanie się na kanapie i napychanie kałduna do pełna to efekty nie będą takie widowiskowe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
WiktoriaK Napisano 15 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2012 Za zimno... ale kupiłem specjalnie na zimę orbitrek o poważnym kole zamachowym i oporze maksymalnym. Na razie tylko żona używa, bo ja cięgle jeszcze wolę rower - ciepło jest Orbitek - fajna sprawa, jak się ustawi opór na maxa to pracują podobne mieśnie jak przy pedałowaniu na stojąco pod sporą górę. Niestety, w poszukiwaniu sposobu na utrzymanie wagi przez zimowy okres w najgorszym wypadku, a na tracenie jej w tym lepszym wypadku, zakupiłam sobie takie urzadzenie (300zł) i po kilkunastu dniach używania mogę powiedzieć, że pomoże przetrwać do wiosny - i ten trudny teraz czas: święta, święta, święta... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nabial Napisano 16 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2012 wg mnie trudno o gorzej wydane pieniadze, niz orbitrek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
alkor Napisano 16 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2012 Nowy orbitrek za 300 zł? Ja takie 'cudo' zajechałam w dwa miesiące... I chociaż uważam, że to świetna zabawka to jestem też przekonana, że swoje musi kosztować A w ogóle- jak Wam stawy pozwalają to biegajcie. Szczególnie w zimie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lukaspecrh92 Napisano 16 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2012 Moja rodzicielka była swijego czasu fanką orbitreków i innych tego rodzaju wynalazków. Nie była jakas specjalnie zapalona kolarka ale lubiła sobie pokręcić w zaciszu domowym na spokojnie dla relaksu. Sam pamietam jak wyrzucała i kupowała kolejne cztery takie sprzęty. nie dośc, że to hałasliwe to jeszcze drogie (jakieś dziesięc lat temu kosztowało to zdecydowanie więcej niz 300pln), to jeszczd nie wytrzymywało zbyt długo. Ja osobiście już bym wolał się wybrać na jakiś indoor cycling albo spinning. Nie dość, że jakiś konkretny program jazdy to jeszcze można fajne znajomości zawrzeć, albo chociaż popatrzeć Jak ktos z Łodzi zainteresowany w okresie zimowym taka formą "jazdy na rowerze", to można sie ustawić i wspólnie się wybrać do sport-ery czy gdzieś gdzie mozna pokręcić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
alkor Napisano 16 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2012 (edytowane) Chodziłam na takie cuś swojego czasu;] ale jednak wolę sobie kupić maszynę(porządną, nie za kilka stów bo jak sama się przekonałam takie nie mają zbyt dużej wartości) niż tę samą, a potem coraz większą kasę wpakować w opłaty za zajęcia. Plus dojazdy itd. No, ale to też zależy czy ktoś jest w stanie sam się zmobilizować czy nie... ja codziennie od rana ćwiczę pół godziny, przed snem jakieś 10 min rozciągania+squaty/wzniosy na palcach(te akurat przy myciu zębów), poza tym basen. bieganie, rower. Jak miałam sprzęt w domu to chodziło to min. 1 h dziennie. Ale znam takich co bez bata nad tyłkiem np. w postacie wykupionego karnetu sami się nie zmobilizują- tu wiozę przewagę wypadów na spinningi, siłownie i inne takie. Chociaż z drugiej strony... jak coś się lubi robić to się to po prostu robi, a na siłe- jak dla mnie nie ma sensu. Edytowane 16 Grudnia 2012 przez alkor Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lukaspecrh92 Napisano 16 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2012 Najważniejsze to systematyczniść i odpowiednia intensywność. Ja jestem z tych osobników, którzy się mobilizują dopiero wtedy, gdy widok w lustrze zaczyna budzić lekki niepokój. Generalnie taki typ potrzebuje bodźców z zewnątrz, takich jak przyjaciel-partrnet treningowy, grupa znajomych, karnety, różne kart członkowskie i inne... To naprwde mobilizuje do podjecia działań. W domu to nawet mi się pompek nie chce robić. Ale od 2 tygodni nie chodzę na siłkę, więc z powodu wyrzutów sumienia od kilku dni troche pompuję aby się klata lepiej prezentowała na sylwestra, hehe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team mrmorty Napisano 16 Grudnia 2012 Mod Team Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2012 Problem ze stymulatorem w postaci kumpla jest taki, że słyszysz: a bo to moja już zaplanowała coś na dzisiaj a jutro do rodzinki. Może za tydzień. Za tydzień podobna śpiewka, a jak już się uda po miesiącu czy dwóch, to po jednej jeździe wymięka bo za bardzo cisnę i tak kółko się zamyka. W pewnym momencie zaczyna już męczyc ta samotnośc długodystansowca i sam odpuszczasz. Muszę pomyślec nad odpowiednim lustrem by mnie motywowało by się zabrac za siebie U mnie działa jeszcze taki motywator - muszę za czymś bardzo mocno się stęsknic i wtedy wracam z zapałem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lukaspecrh92 Napisano 16 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2012 Tak jak piszesz, z kumplem tak czasami bywa. Sam mam czasem takie wymówki. Dlatego dobrze jest mieć kilka różnych stymulatorów i kilka różnych zajęć. U mnie jest jeden na siłkę, inni towarzysze na rower, ktos jeszcze na basen. Bywa czasem tak, że wszyscy zawiodą, nie wyłączając mnie. Ale wtedy odczytuję to jako znak aby sobie zrobić sobię czas na regenerację i uniknięcie przetrenowania. Albo zwyczajnie się napić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
arek_wro Napisano 16 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2012 (edytowane) Dla tych, którzy szukają motywacji mam propozycję, która może się sprawdzić. U mnie w pracy skrzyknęła się grupka kilkunastu osób, która stara się regularnie ruszać. Jedni biegają, inni jeżdżą na rowerze, jeszcze inni pływają. Wszyscy założyliśmy konta na Endomondo i rywalizujemy ze sobą korespondencyjnie na ilość przetrenowanych godzin i ilość spalonych kalorii. Niektórzy potraktowali to tak poważnie, że biegali nawet jak ostatnio temperatura spadła poniżej -10. Mimo, że wszyscy trenujemy indywidualnie, to możliwość rywalizacji działa jak najlepszy motywator. Edytowane 16 Grudnia 2012 przez arek_wro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team mrmorty Napisano 16 Grudnia 2012 Mod Team Udostępnij Napisano 16 Grudnia 2012 (edytowane) Swojego czasu też próbowałem tak działac i na endomondo byc ciągle w pierwszej 10(a nawet w pierwszej 5) ludków z forum, choc sporo to kosztowało samozaparcia Myślę że jak mi minie okres karencji nałożony przez lekarzy co to mnie leczyli i do końca nie wiedzą co mi tak naprawdę jest, to znów ustawię sobie endo jako motywator. edit: jeszcze znalazłem takie coś: http://porady.bikeboard.pl/artykuly,pokaz,alaz62x1pj Edytowane 16 Grudnia 2012 przez mrmorty Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Herodot Napisano 17 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 17 Grudnia 2012 Endo to bardzo dobry motywator. Potwierdzam. Warunek jest jeden - grupka znajomych wzajemnie motywujacych sie w ramach zdrowej konkurencji. Co do chudniecia zas to moim zdaniem klucz jest moim zdaniem w systematycznosci. Warunkiem chudniecia, a raczej trwalego spadki wagi, jest dlugoterminowa zmiana stylu zycia i jedzenia. Wtedy nawet jednorazowe wpadki nic nie zmienia, w sensie ze nie pogorsza. Nie podjadac, jesc malo ale czesto, zbilansowane posilki. Taka dieta plus systematyczny ruch, powiedzmy trzy razy w tygodniu po nie mniej niz godzinie, w sensownej strefie, daje gwarantowany efekt. Reasumujac nic nagle, trwale zmiany zachodza powoli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arte Napisano 29 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2012 Moim zdaniem jeśli się jest nastawionym na utratę wagi, to najważniejsze by połączyć 3 elementy: systematyczność, dieta i tempo. Jak się pominie któryś z tych punktów to można się rozczarować. Jeśli chodzi o towarzystwo to kwestia indywidualna- niektórzy wolą po prostu "skupić się na zadaniu" i żeby nikt im nie przeszkadzał. W moim wypadku jeżdżenie codziennie minimum 30 km (za to bez jakiegoś wielkiego morderczego tempa, na luzie) nie daje jakichś piorunujących efektów- tracę od pół do 1 kilograma na miesiąc, nie zmieniając jakoś szczególnie kaloryczności posiłków. Z drugiej strony nawet taki lajtowy ale regularny wysiłek zdaje się znacząco stabilizować wagę- nawet jeśli miewam okresy kiedy czekolada i lody wygrywają ze zdrowymi posiłkami, to nie ma mowy o efekcie jojo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bartnik Napisano 29 Grudnia 2012 Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2012 (edytowane) Nowy orbitrek za 300 zł? Ja takie 'cudo' zajechałam w dwa miesiące... I chociaż uważam, że to świetna zabawka to jestem też przekonana, że swoje musi kosztować W zeszłym roku kupiłem orbitę za 500 pln i po 2 miesiącach połamaliśmy - wyłamała się tylna oś jednej platformy. Nie dało się reklamować i pojechałem przez zimę +6. W tym roku kupiłem NordicTrack w Decathlonie za 1700. Jest napisane, że przeznaczony do regularnego treningu do 3h dziennie. Jest cichy ma pomiar tętna i mocy,elektroniczne sterowanie oporem. Byle do wiosny jeśli chodzi o regularne jeżdżenie, bo doraźnie i tak śmigam - ale ostatnio byłem 19-go XII . Moze 2-go I wyskoczę. Znowu ciepło (tzn od -2 do +3 a u nas w 3M zero śniegu A na orbicie wrzucam na USB na telewizor filmiki rowerowe... Rolki/trenażera zona by nie zaakceptowała, a tak zadowolona, bo na orbicie sama śmiga. A jaj już ją pochwaliłem, że po miechu śmigania ma fajna twarda pupę ( bo tak jest ) Edytowane 29 Grudnia 2012 przez bartnik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
vson Napisano 4 Lutego 2013 Udostępnij Napisano 4 Lutego 2013 hej u mnie jak nie chce się trenować idzie hasło takiego jednego pływaczka:), który już w życiu troszkę wygrał Phelps się nazywa "jak nie mam nastroju na trening - zmieniam nastrój" pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pinarel Napisano 5 Lutego 2013 Udostępnij Napisano 5 Lutego 2013 (edytowane) Najlepsze i najstabilniejsze efekty daje połączenie treningu i racjonalnego żywienia (niekoniecznie ścisłej diety). Trzeba wiedzieć co i kiedy jeść i się tego nauczyć tak jak tabliczki mnożenia w szkole. Trening powinien być zaplanowany, nie chaotyczny, wtedy jest przewidywalny. Jeśli ktoś liczy, że w 2-3 tygodnie zrzuci 5kg i mu tak zostanie to się przeliczy. Choćbyś nie wiem jak był wycieniowany, to wracając do starych przyzwyczajeń wrócisz do starej wagi albo i gorszej. Widać to na przykładzie wielu znakomitych kolarzy, chociażby Eddy Merckx. Jednym słowem jeśli chcesz utrzymać swoją dobrą wagę to również musisz się starać. Edytowane 5 Lutego 2013 przez safian *ciach* Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Thorgal Napisano 13 Lutego 2013 Udostępnij Napisano 13 Lutego 2013 Czesc, w moim przypadku spadek wagi przy jezdzie na rowerze, w pierwszym roku, byl znaczny. Po operacji kolana wracalem do regularnego sportu. Waga poczatkowa w 2008r. to ok. 129-131kg (188cm wzrostu) ... Po roku, po przejechaniu mniej wiecej 2000km, ograniczeniu ilosci jedzenia i przy regularnych porach posilkow waga spadla do 115kg. Ubytki byly regularne, nie nagle. Od konca 2009 do teraz, przy mniej wiecej podobnych rocznych przebiegach, zeszlo jeszcze do 105kg i tak sie ustabilizowalo. Zima wiadomo - lekko wzrastalo. Wiosna, lato i jesien to jazdy na rowerze do 3 razy w tygodniu po ok. 50-60km raczej rownym tempem po plaskim lub 2,5 - 3 godziny jazdy interwalami. Kilometrowo do 40km. Takie jazdy na zmiane. Do ubieglego roku nie moglem sie nigdy zmusic do cwiczen zima. Od listopada 2012, po wyjsciu z klopotow z dyskiem i na prosbe ortopedy, zaczalem regularnie cwiczyc. Wzmacnianie kregoslupa, brzucha i nog + rower stacjonarny. 5-6 razy w tygodniu po ok godzinie z kawalkiem. Maks poltorej godziny. Daje to efekt w postaci lepszego samopoczucia, lepszej "mobilnosci", gibkosci cala i uczucia lekkosci w okolicach pasa ;-) Po raz pierwszy od 2008 roku zima nie przytylem! Nie moge sie doczekac wiosny i sprawdzenia, jak te kilkumiesieczne cwiczenia sie przeloza na "prawdziwe" jazdy na rowerze, wydolnosc i tym podobne. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.