Skocz do zawartości

[Odchudzanie] Jazda na rowerze a spadek masy ciała


Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...

Ja spadłem 14 kg. Ale wiem jedno ograniczyć jedzenie to podstawa. Wiem to po sobie. Oprócz jazdy na rowerze zapycham też nordic walking po 9 km 4x w tygodniu. Ważyłem 114 kg na chwile obecną 100kg.I mam zamiar walczyć nadal-pomimo głupich uśmiechów i dogadywań sąsiadów i znajomych -i życze im smacznego grillowania i piwkowania i dużego przyrostu tłuszczu :).Ja dziękuję wole  przejażdżkę   na rowerku w tym czasie .:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zajeło mi to nie cały rok .Miałem raz  przerwę -grypową prawie 3 tygodnie. Wczoraj waga pokazała 99,7kg:) .Ale muszę przystopować ponieważ mam problem ze st.biodrowymi i coś lewe mnie boli. Może przesadzam z treningami -codziennie rower lub nordic walking. Ale człowieka cieszy,że waga idzie w dól wiec nie odpuszcza:).Słyszałem ,że pierwsze 10 kg idzie szybko w dól ale pózniej już wolniej.

Edytowane przez jarek74
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu czytałem ,że gość uprawiając nordik walking -miesięcznie spadała na wadze 5 kg, chodząc niby po 40 minut dziennie. Jakoś w to nie wierzę. Ja chodziłem codziennie po 9km -zajmowało mi to 1godz 20min ale jakoś  5kg misięcznie nie spadłem. Nie będę się głodził na maksa żeby w miesiąc się odchudzić nie wiadomo ile. Powoli a do celu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
27 minut temu, jarek74 napisał:

gość uprawiając nordik walking -miesięcznie spadała na wadze 5 kg

Wszystko zależy od wielkości długu energetycznego.

Ale przy takiej intensywności gubienia wagi można wyglądać jak worek ziemniaków w połowie napełniony.:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.05.2018 o 16:29, Arni220 napisał:

Mając 50kg nadwagi przy nikłej zawartości mięśni takie wyniki łatwo zrobić. Gorzej jest gdy proporcje składu ciała są odwrotne.

Nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałem, ale akurat jest odwrotnie - większe mięśnie pozwolą szybciej spalić tłuszcz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieprawda i praktycznie nie ma to wiele wspólnego ze sobą. By tracić tłuszcz wystarczy być na deficycie kalorycznym. Dla osoby mocno umięśnionej ta ogólna ilość kcal jest po prostu wyższa co teoretycznie może sprawiać takie wrażenie o jakim piszesz. W praktyce mięśnie nie mają wpływu na to. Osoba otyła poprzez restrykcyjną dietę zacznie w pierwszej kolejności pozbywać się wody podskórnej dla tego też obserwujemy tak duże początkowe spadki masy. U osoby umięśnionej nie ma tyle wody podskórnej mimo, iż oba osobniki mogą ważyć początkowo tyle samo.

Pudzian ważył 140kg i mimo odstawienia ćwiczeń siłowych nadal nie zszedł poniżej 110kg (bodaj na zawodach wazy 116kg) i utrzymuje ciągle dużą ilość mięśnia. Otyły człowiek o takiej samej wadze początkowej przez 8 lat schudłby spokojnie do 80kg o ile jego otyłość nie miała związku z jakąś chorobą, którą powinno się najpierw wyleczyć np. cukrzyca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam też coś od siebie.

Niestety co roku od roweru chudnę, potem przez zimę tyję i tak w kółko (nie chodzi o jojo, ale po prostu w zimę nie jeżdżę i paradoksalnie więcej jem).

Początek 2016 ~104kg

Sierpień 2016 ~92kg

Początek 2018 ~99kg

Aktualnie ~93.5kg

Wzrost - 180cm

W tym sezonie na razie ~1500km. Minimum 3x w tygodniu dojazd do pracy ~21km w jedną stronę, więc 42km dziennie + w weekend jedna trasa 60-100km (więcej jak sił starczy).

Jedzenie w ciągu dnia roboczego:

Śniadanie: 1.5 bułki wiejskiej z Lidla (1 z serem i szynką, 2 z pasztetem i keczupem, 3 z serkiem śmietankowym do smarowania)

Drugie śniadanie: 10:30 serek wiejski z błonnikiem (taki sprasowany, wygląda jak karton)

Coś tam przed obiadem: koło 13:00 banan, koło 15:00 banan 

Obiad: 17:00 przeważnie dwudaniowy - zwykły domowy (zupa + kotlet z kartoflem i surówką)

Kolacja: Raczej brak, jak już to sobie owocem zagryzę, albo arbuza wsunę i w międzyczasie jakiś plasterek szynki dla smaku :)

Efekt: odkąd jeżdżę na rowerze do pracy, jestem głodny 24h na dobę :)

 

Na "trening" biorę ze sobą: 2 batony proteinowe, 2 banany, wodę i ~1l wody z miodem, cytryną i solą (ten sławny domowy izotonik).

 

Nie zamierzam na razie diety wprowadzać, bo na razie waga spada, i będzie spadać. Około 5kg już poszło, plan na 85kg w tym roku. "Dietę" wprowadzę, jak waga zacznie stać w miejscu.

Jedyna różnica - tym razem chcę to utrzymać przez zimę, trenażer już czeka :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sthEn-ja zimą zapycham z kijkami . W wekeend była u mnie znajoma i pyta się co zrobiłem że wyszczuplałem-no to jej powiedziałem  .A ona na to ,że zle  bo za mało jem  .Ona była u dietetyka i tak miała rozpisane wszystko ,że ostatni posiłek jadła o godz.22ej. :) . Ale jakoś diety po niej nie widać .Ma na czym siedzieć:). Zaś kumpel też był u dietetyczki -kazała mu gotować na parze.Kupił gary do gotowania na parze i taki się zrobił dziwnie okrągły po tym ,że hej. A za młodu służył w reprezentacyjnej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Arni220 napisał:

Nieprawda i praktycznie nie ma to wiele wspólnego ze sobą. By tracić tłuszcz wystarczy być na deficycie kalorycznym. Dla osoby mocno umięśnionej ta ogólna ilość kcal jest po prostu wyższa co teoretycznie może sprawiać takie wrażenie o jakim piszesz. W praktyce mięśnie nie mają wpływu na to

To może inaczej, poprzez pytanie, gdzie spalane są komórki tłuszczowe....? Podpowiedź: mitochondria.

Przykład z Pudzianem też nie rozumiem, bo skąd wiesz ile ma/miał procent tkanki tłuszczowej...?

Generalnie, duże mięśnie to nie wszystko, ale pozwala szybciej spalić tłuszcz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, ze w PL nie mozna ogladac BBC iPlayer, program "The big crash diet experiment", moze pojawi sie na youtube albo gdzies w sieci. Bardzo ciekawy test, przeprowadzony na czterech otylych osobach, stosujac, jak nazwa wskazuje crash diet. Dzienna dawka ograniczona do 800kcal.

Przez lata mowilo sie i dalej tak jest, ze szybkie zrzucanie wagi nie jest dobre. Nowe badania, w tym ten test pokazuja cos innego.

Nie bede sie rozpisywal, jak mozna gdzies ten program ogladnac, polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1415chris - z tymi badaniami to jest różnie .Pamiętam jak chodziłem do szkoły podstawowej- było pij mleko będziesz zdrowy. Nie jedz tyle jajek bo cholesterol i wiele innych ble ble. A teraz mówią,że za dużo mleka nie jest zdrowe a jedzenie jajek nie jest szkodliwe. :) . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w skrócie, dla czego?

Najnowsze metody bicia wagi przez sportowców polegają na zwykłym zrobieniu organizmu w konia z wodą. Najpierw spożywamy zwiększoną ilość soli (2/3g/dzień) popijając dziennie 8/10 litrów wody. Po ok. 2 tygodniach całkowicie odstawiamy wodę i następuje spadek wagi. Ten spadek pozwala nam na zrzucenie nawet 6/8kg poniżej wagi startowej sprzed rozpoczęcia procesu i co ważne, bez spadków siły. Do takich rzeczy jest zdolny organizm i wystarczy tę równowagę wodną zakłócić i woda spod skóry leci jak głupia. Coś podobnego obserwujemy u otyłych, najpierw idzie woda, litry wody i stąd te całe 20kg/m-c czy 40/3m-ce. To nie jest tłuszcz. Jak ktoś kiedyś wyliczył, energii z tłuszczu nasz organizm ma na ciągły wysiłek rowerowy trwający ok. miesiąca czasu (mowa o normalnych ludziach). Godzina intensywnej jazdy rowerem pozwala na spalenie raptem 30g tłuszczu (jak dobrze pamiętam). Jak zatem wytłumaczyć spadki wagi rzędu 20/30/40kg w krótkim okresie czasu jeśli nie retencją wody?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, 1415chris napisał:

Szkoda, ze w PL nie mozna ogladac BBC iPlayer, program "The big crash diet experiment", moze pojawi sie na youtube albo gdzies w sieci. Bardzo ciekawy test, przeprowadzony na czterech otylych osobach, stosujac, jak nazwa wskazuje crash diet. Dzienna dawka ograniczona do 800kcal.

Przez lata mowilo sie i dalej tak jest, ze szybkie zrzucanie wagi nie jest dobre. Nowe badania, w tym ten test pokazuja cos innego.

Nie bede sie rozpisywal, jak mozna gdzies ten program ogladnac, polecam.

Diety typu "crash", inaczej VLCD czy np stosowana włącznie z "witaminą" T metoda Galeniko to żadna nowość. Pytanie tylko... ile dasz radę wytrzymać na jedzeniu, które objętościowo zajmuje tak zaciśniętą pięść ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowoscia nie jest. Bardziej chodzilo mi o pokazanie efektow, w tym zdrowotnych, w kontekscie ogolnej opinii i oficjalnej pozycji (NHS) tutejszej sluzby zdrowia.

Kolejnym przykladem rozbieznosci opinii swiata lekarskiego jest diabetes type 2. Jeden z uczestnikow ww testu byl zdiagnozowany wlasnie z ta przypadloscia. Znowu, ogolnie przyjetym jest, ze ta choroba jest na zawsze i z taka wiedza przystapil do testu. Milym zaskoczeniem bylo, jak po 2 miesiacach i zrzuceniu 30kg, poziom tluszczu w trzustce spadl i ta zaczela poprawnie funkcjonowac.

Ile bym wytrzymal na samych plynach i zupkach? Nie wiem. 

Teraz, w zalozeniu jestem na 1500kcal ale do tego dochodza sesje treningowe, 6 razy w tygodniu i w zwiazku z tym dodatkowe jedzenie. Ale i tak bilans dnia, jak na razie, zamykam w okolicach 800-1000kcal, bez zadnego glodzenia sie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy od lekarzy. Jak się uczyli na studiach i czytali uważnie np Harpera to nie jęczą zakazując jedzenia jajek jakoby to one były odpowiedzialne za cholesterol itd.

VLCD to nie płyny czy zupki czy także wycięte do zera węgle, ale faktycznie mało tam "wszystkiego". Trik polega na tym że mając np 30 kg smalcu na sobie ciało może bez żadnych problemów przepalić ponad 2000 kcal z niego. Czyli dostarczysz z pożywienia 800, do tego ruch, w miarę jakieś tam ustalone TDEE i waga leci aż miło. Jednak dochodzisz do np 10 kg u już wtedy taki deficyt dzienny 500-700 kcal, to wszystko co możesz urwać, bo tak działa fizjologia. Wiecej kalorii nie podbierze się z zapasowego i wtedy faktycznie zaczyna się palić "mięcho". 

Z treningami też nie ma co szaleć, niestety kortyzol to broń obosieczna, można dostać samemu, teść mocno poleci i z redukcji nic nie będzie... 

 

 

 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To ja mam takie pytanie. Jeżdżę od początku kwietnia i w zasadzie to nawet an większych dystansach nie jem nic. Serio. No chyba, że czuję że może mi się przydać coś to zjem. Np na KaszebeRundzie 200km byłem bez śniadania i pokonałem do I Bufetu 30km na czczo, gdzie wtrąbiłem normalne małe śniadanie i poleciałem dalej. I nic mi się dalej nie chciało jeść.

Ostatnio robiłem wspominane już wcześniej 400km. Zero chęci do jedzenia i w drodze tam i w drodze z powrotem. No w Mikołajkach wszamałem 2 hotdogsy i potem w Szczytnie czy gdzieś 1 zapiekankę. Nic więcej. Poza tym - izotoniki i woda.

Moja waga na początku kwietnia była >91-92 kg spokojnie. Teraz jak się ważyłem dzisiaj po obiedzie - 86.7kg. Przejechane jest 2170km.

I teraz do sedna: czy to co robię jest OK? Pytam bo na stacji w Mikołajkach sprzedawca mnie zapytał co na takich wycieczkach jadam, a ja... zonk. Nic. Tydzień wcześniej jak robiłem 100 w okolicach Serocka, Pułtuska, Nasielska - totalnie nic nie jadłem. A jednak energia do jazdy jest, organizm nie cierpi głodówki. No chyba, ze go przemęczę jak ostatnio, co puls spada :] 
Batony energetyczne? A po co? Cukierki, czekoladki, ciasta? Kiedyś tak - obecnie nic. Czyżby mój organizm czerpał węgle z jakichś zapasów tłuszczowych (tłuszczu ci u nas dostatek >20kg na pewno jeszcze, bo mój wzrost to kurdupelek: 165cm) czy może starcza to co dostarczam z izotoników?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od intensywności. Jak lekko to możesz i 2 dni wcześniej nic nie jeść i nie będzie żadnego odcięcia prądu itd. Zwiększasz intensywność i niestety, ale zaczynają się przemiany beztlenowe gdzie tłuszcz nie jest paliwem głównym i ATP powstaje już przy udziale glikogenu, ale także i "mleczanu". Nie bez powodu ultramaratończycy często biegają będąc na ketozie plus w czasie wysiłku pod progiem daje się węgle i masz wtedy efekt jet fuel. Btw jak latasz w okolicy Zegrze, Serock to czasem tam bywam :) A wracając do paliwa... Po mocnym treningu kiedy przepalisz glikogen wątrobowy plus to co w mięśniach jeśli chcesz odbudować szybko te zapasy to faktycznie ładując węglowodany w ciągu kilku godzin max doby osiągniesz stan początkowy lub wyżej. Ale... jak nic nie zjesz albo tłuszcz... to efekt będzie taki sam jednak zajmuje to kilka godzin dłużej. Odpowiadają za to częsciowo glukogeneza, jedno, ale wtedy trochę mięśnie dostają, a druga rzecz to glicerol. Sam widzisz że jedzenie jako takie jest mocno przereklamowane i prawdą jest że jedzie się na tym co zjadło się kilka dni wcześniej. Bo najlepsze są teksty jak komuś prąd odcięło bo mu "cukier we krwi spadł", jakby tego "cukru" było ze 2 kilogramy... a jest kilkanaście gramów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...