Skocz do zawartości

[Odchudzanie] Jazda na rowerze a spadek masy ciała


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

 ja jestem co do zasady przeciwny bieganiu przy nadwadze - wg moich znajomych po awf - bieganie bardziej zaszkodzi niż przyniesie korzyści. Jeśłi już to truchty z przerwami na pompki, rozciąganie się itd. Czemu nikt nie wspomniał o biegówkach które za sprawą Justyny Kowalczyk stały się w Polsce niezwykle modne. Wiem że czasem bywa tego śniegu na lekarstwo, ale jak się szuka już teraz to można znaleźć niezłą okazję. W ubiegłym tygodniu kupiłem narty i buty do back country za 160 plus wysyłka - wszystko z likwidacji sklepu. Nawet jeśli tej zimy dużo nie będzie to i tak sądzę że 4-6 tygodni utrzyma się wystarczająca pokrywa śnieżna nawet na Pomorzu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mrmorty

Jeśli na AWF nie ma jakiegoś zapalonego biegacza, który zarówno ma wiedzę jak i praktykę - to można sobie darować ogólne porady kadry naukowej. Nie piszę tego bynajmniej z przekąsem ani złośliwością - po prostu na AWF tyle się dowiemy o bieganiu co o treningu kolarskim.

 

To czy bieganie zaszkodzi czy nie pomoże - to zależy od biegającego. Nie istnieje coś takiego jak bieganie w ogóle - biegać można na setki sposobów. Na setki dobrze i na setki źle. Można sobie szybko zafundować kontuzję mając 60 kilogramów, a można biegać bez kontuzji mając 100 kg.

 

Czy 100-kilogramowy biegacz bardziej obciąża stawy podczas 30-minutowego rozruchu, czy 60-kilogramowy, który zrobi 3-godzinne porządne rozbieganie po asfalcie/betonie?

 

Byliście kiedyś na maratonie biegowym? Zdziwilibyście się jak wielu grubasków bez problemu je biega. Nadwaga nie jest problemem ponieważ obciążenia na stawy kolanowe wcale nie są większe od szczuplejszych biegaczy - paradoksalnie to szczuplejsi mają bardziej skatowane stawy, ponieważ po prostu biegają o wiele więcej.

 

Głównym problemem jest brak siły biegowej, sprawności i techniki - to właśnie są podstawy, na których można budować fundament  wydolności. Jeśli ktoś przez ostatnie 20 lat nie miał praktycznie żadnej aktywności fizycznej, to może mieć nawet i 50 kg... ale bez sprawności i siły, oraz bez umiaru kontuzja przyjdzie szybko.

Wbrew pozorom kolarze muszą bardzo ostrożnie podchodzić do biegania - właśnie dlatego napisałem, że powinni zacząć od zera. Bez zagłębiania się w biomechanikę (bo można to bez trudu wygooglować szybko), bieganie to odwrotna praca mięśni niż rowerowanie. Jeśli do tego dojdzie pułapka w postaci dużej wydolności tlenowej - kontuzja gotowa.

 


Raz jeszcze apeluję o prośbę w zrozumieniu mojej intencji.

Nie proponuję nikomu zejść z roweru i przy nadwadze trzaskać po 100 km tygodniowo. Chce tylko powiedzieć, że przy zachowaniu kilku niezbędnych warunków bieganie nie zrobi nikomu krzywdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli do tego dojdzie pułapka w postaci dużej wydolności tlenowej - kontuzja gotowa.

 

@@Deter, Przypomniałeś mi moją kontuzję. Rzeczywiście mając podbudowę z roweru dość szybko zacząłem biegać dystanse ok. 40 km/tydzień i jeszcze było dobrze. Wymyśliłem sobie jednak start w maratonie i trzeba było trenować pow 50 km/tydzień i kilka tygodni tak pobiegałem i dowiedziałem się co to jest ITBS. Start w Cracovia Maraton 2012 w p...du poszedł. Teraz mam świadomość, że samą siłę, płuca/serce szybciej się wytrenuje niż przyzwyczai do biegania resztę organizmu (kości, ścięgna, przyczepy). Stąd moje ostrożne porady dla  @@MikeU.

 

Ukłony i uśmiechy

Edytowane przez kawerna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Teraz mam świadomość, że samą siłę, płuca/serce szybciej się wytrenuje niż przyzwyczai do biegania resztę organizmu (kości, ścięgna, przyczepy)


No właśnie dlatego wielokrotnie pisałem o sprawności ogólnej, stabilizacji mięśni głębokich, rozciąganiu i technice :) Przestawianie się z roweru na bieganie to z biomechanicznego punktu widzenia ryzykowne przedsięwzięcie - dlatego  bez fundamentu siłowo-sprawnościowego przy relatywnie wysokiej wydolności tlenowej mogą pojawić się problemy. 

A tak swoją drogą to 90% kontuzji u biegaczy amatorów wynika z tego, że oni... tylko biegają, i że nie dostosowują treningu do swoich możliwości.

 

 

Stąd moje ostrożne porady dla @MikeU

Oczywiście, że przy takiej masie ostrożność to podstawa - bieganie owszem będzie trochę problematyczne, ale nie niemożliwe :)

 

 

Ukłony i uśmiechy

Wzajemnie :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kawerna, ja jak nie biegałem latem, to zimą regularnie miałem kontuzje przy przebiegu 25km/tydz. To dowodzi tylko, że ścięgna do biegania przystosowują się długo, niezależnie od kondycji. I faktycznie początkujący ma lepiej od zaawansowanego, bo i tak nie pobiegnie długo i mocno, więc stóp ani stawów nie przeciąży. Najgorzej mają właśnie kolarze, bo mogą od razu biegać długo, a aparat ruchu mają kompletnie nieprzystosowany. Tak czy inaczej, odradzanie komuś rozpoczynania nauki biegania od naturalnego dla człowieka biegu ze śródstopia jest lekko nielogiczne ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gratuluje - kazda decyzja dobra byle zrealizowana

fakt - bieganie przy twojej wadze to zly  pomysl, ale marsze jus sa OK (albo 'nordik łoking')

ja przy 170cm mam 81kg i marze o poziomie 73 - cos nie chce schodzic

ale kiedys sie uda - nie odpuszczam

 

Łażenie z kijami działa. Znam jednego niezbyt chudego, co tylko chodzi z kijami i obciążonym plecakiem. Od maja schudł niecałe 10 kg, w sumie mało, ale wyrobił kondycję i mimo swojego obecnego 130 kg/175 cm, poprawił samopoczucie i będzie chodzić nawet w śniegu. :)

 

Mi się udało w cztery miechy zejść z 88 do 67 przy wzroście 167 cm. Wystarczyło zracjonalizować żywienie i jeździć na rowerze. A i rowerowanie wciągnęło mnie. Staram się robić do 30 km dziennie.

Tobie życzę silnej woli i cierpliwości, bo bez tego ani rusz. :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gratuluje - kazda decyzja dobra byle zrealizowana

fakt - bieganie przy twojej wadze to zly pomysl, ale marsze jus sa OK (albo 'nordik łoking')

ja przy 170cm mam 81kg i marze o poziomie 73 - cos nie chce schodzic

ale kiedys sie uda - nie odpuszczam

 

Jak już zostało napisane wszystko opiera się na dwóch krzywych: podaży i popytu. Przez zmniejszenie wagi zmniejszyles popyt (mniejsze obciążenie na treningu) i krzywe sie zeszły lub nawet przeciely. Teraz albo zwiększenie intensywności/ilości treningu albo zmniejszenie racji zywieniowych. Innej drogi nie ma.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ja jestem co do zasady przeciwny bieganiu przy nadwadze - wg moich znajomych po awf - bieganie bardziej zaszkodzi niż przyniesie korzyści.

 

Co najmniej dwóch z moich znajomych z większą wagą (nawet nie nadwagą) załatwiło sobie kolana poprzez bieganie. Oczywiście, możliwe, że robili coś nieprawidłowo, albo za szybko za dużą objętość albo zbyt intensywnie itd. Fakt jest faktem, że bieganie jest w moim odczuciu bardziej obciążające i kontuzjogenne zwłaszcza dla stawów od innych sportów, np. roweru.

 

Mam wrażenie, że - ujmę to tak po ludzku - bieganie wybacza znacznie mniej błędów, a co za tym idzie generuje u amatorów częściej kontuzje.

 

 

Najgorzej mają właśnie kolarze, bo mogą od razu biegać długo, a aparat ruchu mają kompletnie nieprzystosowany.

 

Myślę, że to jedna z istotnych przyczyn problemów. Wydolność jest, ale nogi nie są na to przygotowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak zapowiadałem byłem wczoraj pierwszy raz w klubie fitness - na początek marsz na bieżni, lekka siłownia na koniec rowerek stacjonarny.

Powiem tylko tak - ta bieżnia to świetna sprawa - nie trzeba biegać, wystarczy maszerować. Przy ustawionej prędkości 7 km/godzina po dosłownie 10 minutach miałem tętno 140 i pot się ze mnie lał strumieniami (dosłownie) ale zadyszki nie miałem. Jak na koniec jeździłem na rowerku prawie w ogóle się nie spociłem (w końcu bądź co bądź jestem w tym trochę wytrenowany :teehee:). Na siłowni podobnie -  pot lał się strumieniami. Sprawdza się teza o niezamykaniu się tylko na jeden rodzaj wysiłku fizycznego, bo organizm się przystosowuje i wzrasta sprawność. Dziś idę tam na indoor cycling - ponoć bardzo intensywne. A za oknem pada cały czas - z tradycyjnego roweru byłyby i tak nici.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pare slow Elliott'a Hulse nt tluszczu i tego co trzeba zrobic, zeby sie go pozybc(z brzucha ale nie tylko)

 

 

To może ja streszczę te porady. 

 

1. pić wodę i tylko wodę (dosłownie)

 

2. zupełnie wyeliminować z pożywienie cukier i skrobię (czyli dieta niskowęglowodanowa, żadnego chleba, ryżu, żadnych cukrów - coś w rodzaju diety Atkinsa) 

 

3. spacerować codziennie przez jedną godzinę (a lepiej dwie godziny)

 

4. ćwiczyć na siłowni 

 

 

IMHO sensowne rady, warto jednak zapoznać się z kontrowersjami nt. diety niskowęglowodanowej, zwłaszcza w kontekście intensywnych wysiłków aerobowych i potrzeby odbudowania zapasów glikogenu po treningu

 

 

ukłony i uśmiechy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, ciężko się trenuje na diecie niskowęglowodanowej, ale jak dla mnie jest ona idealna na nadchodzący właśnie okres roztrenowania. Nie trzeba liczyć kalorii, nie trzeba chodzić głodnym, jedyne ograniczenie to maksymalne wywalenie z diety węglowodanów. Apetyt momentalnie spada, i jedząc do syta  chudnie się 3-4kg na miesiąc. Gdy mówi się o insulinie to najczęściej w tym kontekście, że obniża ona poziom cukru we krwi po zjedzeniu "szybkich" węgli. To tylko najbardziej zewnętrzne działanie, bo przede wszystkim wysoki poziom insuliny blokuje uwalnianie tłuszczu z komórek tłuszczowych, a uruchamia tryb składowania tłuszczu w tych komórkach. Dlatego osoby jedzące dużo wysokoglikemicznych węglowodanów tyją. Wystarczy usunąć z diety węglowodany i oprzeć się na tłuszczach i białku, insulina spada bardzo nisko i automatycznie jest się mniej głodnym (bo spora część zapotrzebowania kalorycznego jest zaspokajana z zapasów własnych tłuszczu) i się chudnie bez głodu.

Zawsze najwięcej w sezonie chudnę właśnie w okresie przejściowym, gdy przechodzę na low carb high fat, a bardzo wielu ludzi trzymających się diety wysokowęglowodanowej ma ogromne problemy z utrzymaniem wagi po zaprzestaniu intensywnych treningów.

Trenować można, ale spokojnie, jak dla mnie do 30km/h na szosie albo do tempa 5:30/km w bieganiu. Czyli w idealnej intensywności w tym okresie :).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak zapowiadałem byłem wczoraj pierwszy raz w klubie fitness - na początek marsz na bieżni, lekka siłownia na koniec rowerek stacjonarny.

Powiem tylko tak - ta bieżnia to świetna sprawa - nie trzeba biegać, wystarczy maszerować. Przy ustawionej prędkości 7 km/godzina po dosłownie 10 minutach miałem tętno 140 i pot się ze mnie lał strumieniami (dosłownie) ale zadyszki nie miałem. Jak na koniec jeździłem na rowerku prawie w ogóle się nie spociłem (w końcu bądź co bądź jestem w tym trochę wytrenowany :teehee:). Na siłowni podobnie -  pot lał się strumieniami. Sprawdza się teza o niezamykaniu się tylko na jeden rodzaj wysiłku fizycznego, bo organizm się przystosowuje i wzrasta sprawność. Dziś idę tam na indoor cycling - ponoć bardzo intensywne. A za oknem pada cały czas - z tradycyjnego roweru byłyby i tak nici.

 

Widocznie na rowerku miałeś zbyt małe obciążenie lub zbyt małą kadencję. Czasem, jak jest zła pogoda, a nie chce mi się kręcić na trenażerze w domu, to idę na zajęcia indoor cycling do pobliskiego klubu lub, jeśli nie ma zajęć, sam jeżdżę tam na ichniejszym rowerze. I gwarantuję Ci, że tylko intensywność takiej jazdy przekłada się ilość potu. Można się skatować, nawet jak jesteś Fabianem C. 

 

Inne ćwiczenia oczywiście są zawsze dobre. Wizyta w klubie, to świetna okazja, żeby skorzystać z siłowni. Ale akurat bieżnia chyba nie będzie Ci tak bardzo potrzebna. Rowerek, wiosła i inne ćwiczenia na mięśnie ud, łydek, brzucha, klatki, pleców i rąk powinny wystarczyć. Po rowerze powinieneś mieć DOŚĆ aerobowego wysiłku.   :thumbsup: .

 

serdecznie pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, ciężko się trenuje na diecie niskowęglowodanowej, ale jak dla mnie jest ona idealna na nadchodzący właśnie okres roztrenowania. Nie trzeba liczyć kalorii, nie trzeba chodzić głodnym, jedyne ograniczenie to maksymalne wywalenie z diety węglowodanów. Apetyt momentalnie spada, i jedząc do syta  chudnie się 3-4kg na miesiąc. Gdy mówi się o insulinie to najczęściej w tym kontekście, że obniża ona poziom cukru we krwi po zjedzeniu "szybkich" węgli. To tylko najbardziej zewnętrzne działanie, bo przede wszystkim wysoki poziom insuliny blokuje uwalnianie tłuszczu z komórek tłuszczowych, a uruchamia tryb składowania tłuszczu w tych komórkach. Dlatego osoby jedzące dużo wysokoglikemicznych węglowodanów tyją. Wystarczy usunąć z diety węglowodany i oprzeć się na tłuszczach i białku, insulina spada bardzo nisko i automatycznie jest się mniej głodnym (bo spora część zapotrzebowania kalorycznego jest zaspokajana z zapasów własnych tłuszczu) i się chudnie bez głodu.

Zawsze najwięcej w sezonie chudnę właśnie w okresie przejściowym, gdy przechodzę na low carb high fat, a bardzo wielu ludzi trzymających się diety wysokowęglowodanowej ma ogromne problemy z utrzymaniem wagi po zaprzestaniu intensywnych treningów.

Trenować można, ale spokojnie, jak dla mnie do 30km/h na szosie albo do tempa 5:30/km w bieganiu. Czyli w idealnej intensywności w tym okresie :).

 

Nie ma gorszej, bardziej niezdrowej i niebezpiecznej diety od niskowęglowodanowej. Cóż z tego, że się chudnie? To żaden argument - po amfetaminie też się chudnie, ale czy to powód żeby ją wciągać?

Nadmiar białka i tak zostaje zamieniony na glukozę i na tłuszcz - a to tylko najmniejszy kaliber minusów. Piszesz, że osoby jedzące wysokoglikemiczne węglowodany tyją - to nieprawda. Tyje się wtedy, kiedy bilans energetyczny wychodzi na zero. Organizm to nie jest perpetuum mobile - jak nie dostarczysz energii... to nie utyjesz.

Nie ma takiego procesu fizycznego, w którym energia nie jest dostarczana i z tego powodu się odkłada.

 

Na diecie białkowo-tłuszczowej chudnie się z jednego bardzo prostego powodu. Energia potrzebna do rozłożenia białek i tłuszczu pochłania bardzo dużo energii.

 

Piszesz, że bardzo wielu ludzi, którzy mają dietę wysokowęglowodanową mają problemy z tyciem - a wiedziałeś o tym, że Kenijczycy i Etiopczycy to prawie wegetarianie i ich dieta to 80-90% węglowodanów? Jaki odsetek wegetarian, którzy wsuwają węglowodany aż miło ma problem z tyciem?

 

Ja jestem typem mezomorficznym, mam duże tendencje do tycia. 2 lata temu zredukowałem masę tłuszczową do 6,9% i jadłem bardzo niewiele białka i bardzo niewiele tłuszczu. Wtedy miałem 59 kg, pierwszego lipca tego roku było to 77 kg. 

 

 

PS

Człowiek kiedy jego masa wzrasta 100% w ciągu roku (pierwszy rok życia) spożywa 10% białka... bo właśnie tyle potrzebuje kiedy rośnie 100% w ciągu roku. Tak, tak - 10% białka w diecie wystarczy żeby w ciągu roku zwiększyć swoją masę o 100%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdziwisz się, ale do tej pory nie udało się udowodnić naukowo, że duża ilość tłuszczów w diecie (poza sztucznymi tłuszczami trans) w jakikolwiek sposób szkodzi. Mimo że próbowano.

Więc nie wiem dlaczego uważasz, że wysokotłuszczowa dieta szkodzi? Masz po temu jakieś podstawy poza przekonaniami? Bo na przekonaniach właśnie opierają się współczesne zalecenia żywieniowe. To jak działa paniczne ograniczenie tłuszczu przy zwiększeniu podaży węglowodanów najlepiej widać na zalanej obecnie otyłością Ameryce.

Nic nie pisałem o białku. Białka zwykle jem tyle ile się zaleca -1.5-2g na kilogram masy ciała. Napisałem low carb high fat.

Koszt energetyczny trawienia tłuszczu jest prawie identyczny jak koszt trawienia węgli. Na tłuszczach się nie tyje, bo nie podnoszą insuliny i na dłużej sycą mniejszą objętością.

Nie żyjemy w Etiopii ani w Kenii, nie jesteśmy tak biedni i nie trenujemy tyle co oni. Często się pomija nic nieznaczący fakt, że chudzi są tam ci, którzy praktycznie nic innego nie robią, tylko trenują i pracują. Reszta wygląda normalnie, a nawet często jest otyła mimo biedy.

To tak jakby u nas wejść na obóz lekkoatletyczny i na tej podstawie wysnuć wniosek, że wszyscy Polacy są ekstremalnie chudzi.

W pierwszym roku życia masa mięśniowa jest znikoma w stosunku do masy ciała. Procentowo to nic, porównując do choćby trzydziestolatka. Nic dziwnego że zapotrzebowanie na białko jest mniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co Wy wszyscy w tymi dietami macie, co?

 

Organizm potrzebuje do zrównoważonego rozwoju zarówno węglowodanów, jak i białek i tłuszczów w odpowiednich proporcjach oraz ilości/dawce energetycznej (odpowiedniej do trybu życia/wydatkowanej energii). Jeżeli ilość jest zbyt duża, przybiera się na wadze, jeśli zbyt mała, chudnie się.

 

Jeżeli waga ma spaść to należy określić ilość dziennego zapotrzebowania na energię, a następnie określić ilość przyjmowanej energii na nieco niższym poziomie. W ten sposób uzyskuje się w zdrowy sposób trwały efekt.

 

To proste jak budowa cepa. Wystarczy do wdrożyć i cierpliwie poczekać na efekt.

 

Wyłączanie z pokarmów któregoś z ww. składników jest niezdrowe i szkodliwe. Podobnie ustawianie ich na nienaturalnie niskim poziomie.

 

Cały ten bałagan z drastycznymi dietami jest szkodliwy i służy tym, co to nie mają cierpliwości, aby w sposób normalny uzyskać trwały efekt.

 

I efekt ten tak samo szybko jak się pojawia tak szybko znika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parmenides, to fakt. Często się mówi o tym, że przy drastycznym ograniczeniu kalorii traci się więcej masy z mięśni niż z tłuszczu. Zresztą czasem widać takie chudo-tłuste kobiety na ulicy - ofiary permanentnej półgłodówki.

Schudnąć przy minimalnej stracie masy mięśniowej to już nie jest taka oczywistość.

Herodot -> dieta to z greki sposób odżywiania. W tym sensie wszystko jest dietą :). Generalnie dla mnie węglowodany i tłuszcze to substraty energetyczne, a białko to materiał przede wszystkim budulcowy. Białko pomińmy, a substraty energetyczne można stosować wymiennie w zależności od zamierzonego efektu. Do mocnego treningu pewna ilość węglowodanów jest niezbędna, bo przy wyższej intensywności są głównym paliwem. Ale przy nieaktywnym trybie życia albo spokojnych treningach są w większosći zbędne, zupełnie wystarczą te z owoców i warzyw. Tłuszcze dają lepsze efekty, nie stymulują nienaturalnie apetytu, nie podnoszą insuliny, sycą na dłużej, obniżają ciśnienie krwi, poziom trójglicerydów i poprawiają stosunek HDL do LDL, A wiadomo, że dla stanu naszego układu krążenia bardziej liczy się właśnie stosunek HDL do LDL, a nie ilość ogólna cholesterolu. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co Wy wszyscy w tymi dietami macie, co?

 

Nie wszyscy. Ja tylko streściłem filmik opatrując go tonującym  komentarzem.

 

Generalnie postępuję tak jak raczyłeś opisać:

 

Organizm potrzebuje do zrównoważonego rozwoju zarówno węglowodanów, jak i białek i tłuszczów w odpowiednich proporcjach oraz ilości/dawce energetycznej (odpowiedniej do trybu życia/wydatkowanej energii). Jeżeli ilość jest zbyt duża, przybiera się na wadze, jeśli zbyt mała, chudnie się.   Jeżeli waga ma spaść to należy określić ilość dziennego zapotrzebowania na energię, a następnie określić ilość przyjmowanej energii na nieco niższym poziomie. W ten sposób uzyskuje się w zdrowy sposób trwały efekt.   To proste jak budowa cepa. Wystarczy do wdrożyć i cierpliwie poczekać na efekt. Wyłączanie z pokarmów któregoś z ww. składników jest niezdrowe i szkodliwe. Podobnie ustawianie ich na nienaturalnie niskim poziomie.

 

Choć nie liczę kalorii. Raczej używam wagi i jeśli widzę jakieś zmiany staram się na bieżąco reagować.

 

Na co dzień staram się jednak ograniczać cukier, to z pewnością nie zaszkodzi.

 

ukłony i uśmiechy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klosiu - gdyby tak było jak piszesz, to dieta Kwaśniewskiego byłaby ideałem dla osób mało ruszających się. A nie jest. 

Dla ruszających się i to dużo - a tacy ludzie są na tym forum - takie diety tłuszczowe, w ogóle nie mogą mieć miejsca. Tak samo jak diety białkowe lub diety węglowodanowe. Herodot ma rację, że dieta musi być zbilansowana. I tyle.

Ale chcąc osiągnąć pewien poziom wytrenowania trzeba zwracać uwagę zarówno na wagę jak i na stosunek mięśni do tłuszczu - i tu odpowiednia dieta zbilansowana się przyda. oczywiście przy założeniu zdrowego trybu życia i regularnego ruchu lub wręcz treningu. 

 

Dla mnie to zagadnienie bardzo ciekawe, bo od roku zmieniłem swój tryb życia z "regularnego ruchu" na "amatorski trening". 

 

pozdrawiam i będę śledzić Waszą dalszą dyskusję!

adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

parmenides --> uważam się za ruszającego się, i to dużo :). Zacząłem eksperymentować z dietami wysokotłuszczowymi od końca zeszłego sezonu i w tym znacznie poprawiłem wyniki w zawodach. Zakładam że dieta, która pozwala poprawić wyniki sportowe nie może być niekorzystna dla ogólnego stanu zdrowia, bo wyniki też ściśle od stanu zdrowia zależą.

Więcej tłuszczu jem jesienią i zimą, i wtedy najłatwiej chudnę, latem jem sporo węgli (około 40% kalorii) i wtedy nie chudnę wcale. Ale to dlatego pewnie, że w żaden sposób się nie głodzę ani nie liczę kalorii, uważam że prawidłowo wyregulowany organizm pobiera tyle kalorii ile mu potrzeba.

Węglowodany w dużych ilościach tą równowagę zakłócają - głównie przez nadmierny poziom insuliny we krwi. I tyle.

Przy czym dieta wysokotłuszczowa to nie samo mięcho i smalec ;), warzywa które zawierają bardzo niewiele węglowodanów można jeść praktycznie bez ograniczeń, więc ewentualne zarzuty o braki witaminowe czy błonnikowe odrzucam z góry ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...