Skocz do zawartości

[kolizja] O drzwi nieuważnego kierowcy


terefere

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich ;)

Jest to mój pierwszy post, więc przede wszystkim chciałem się przywitać :)

 

Wracając dziś z małej przejażdżki jechałem ulicą, ale taką totalnie boczną (coś jak osiedlowa), gdzie stały zaparkowane auta po prawej stronie. Jadę wolno, bo dopiero co był znak STOPu i nagle drzwi Skody Octavii otwierają się przede mną (widziałem ją już dawno, ale nie sądziłem, że ktoś tam może być). Gleba, poleciałem jakoś na plecy, uderzając łokciami o asfalt i na końcu głową.

 

Wszystko było dobrze ze mną oprócz otłuczeń i podrapań, ale z rowerem nieco gorzej, choć nie tragicznie. Kierowca był zaskoczony, że jechałem (wiele rowerzystów tam jeździ, a auta prawie w ogóle). Gadka szmatka, mam wygięte dwie zębatki na korbie (o ile nie całą korbę) i zaproponowałem żeby zapłacił 100zł. Kierowca twierdził, że to nie jego wina i da max 5 dych, więc zmuszony byłem zadzwonić po policję. W międzyczasie zdjąłem kask i zobaczyłem, że pękł z tyłu i jest wgięty. Doceniłem przydatność kasku w 100%, bo inaczej leżałbym tam nieprzytomny.

Policja przyjechała, gościu dostał mandat (bodajże 300zł i 6pkt), a ja mam ustnik na pamiątkę i dane do ubezpieczalni.

 

Mieliście już jakieś doświadczenie z oględzinami i wyceną kolizji z udziałem roweru? Wygląda to jak w przypadku samochodu czy trzeba na coś uważać? Jedyne co mi powiedział policjant to to żebym nic nie naprawiał na własną rękę, aż do oględzin (co jest w sumie wiadome). Będę dzwonił na dniach do jego ubezpieczalni i sam jestem ciekaw jak to będzie wyglądało.

 

Przestroga dla kierowców - uważajcie przy wychodzeniu z samochodu, a dla rowerzystów - kaski obowiązkowo!

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Było o tym na forum już kilka razy. Ubezpieczalnie nie mają zazwyczaj speców od rowerów, dlatego idź do jakiegoś dobrego serwisu rowerowego i powiedz żeby Ci zrobili wycenę szkód i dali to na piśmie z pieczątką. Z tym pismem do ubezpieczalni idziesz i nie powinni robić problemów z wypłatą. Nie zapomnij też doliczyć za nowy kask, bo ten pęknięty to już raczej nie do użytku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ludzie są oporni.. gdybym ja przywalił komuś tak drzwiami to robiłbym wszystko żeby załatwić to jakoś ugodowo, tym bardziej biorąc pod uwagę, że Ty też chciałeś ugody i TYLKO 100zł. Nie dość, że stracił 300zł to składki mu polecą..

 

W straty wlicz wszystko - rower, kask, ciuchy (o ile coś im się stało).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dość, że stracił 300zł to składki mu polecą..

 

Nie wiem skąd się bierze to straszenie, że składki polecą... Jak ktoś ma zniżkę -60%, to za szkodę jest +10%, czyli praktycznie niezauważalna zmiana, a ludzie się tego boją gorzej niż ognia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd się bierze to straszenie, że składki polecą... Jak ktoś ma zniżkę -60%, to za szkodę jest +10%, czyli praktycznie niezauważalna zmiana, a ludzie się tego boją gorzej niż ognia...

tak jak Sznib napisał wyzej idz do dobrego sklepu niech ci wycenia - bo ubezpieczalnie lubia sporo krecic i zanizac ceny(miałem takie cos z Uniqa),jak ci sie uda to pogadaj chlopakami ze sklepu moze cos na liste jeszcze wcisniesz(wazne -porób sobie zdjecia roweru po kolizji ,o ile nie były robione na miejscu zdarzenia)

BTW.goscie z ubezpieczalni nie znaja sie zbytnio na czesciach rowerowych-taka mała podpowiedz :) byle nie przesadzic

Ja robiłem remont mojego na fakture a potem ubezpieczalnia zwracała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie widziałem początkowo tego kasku, więc dobrze się stało, że gościu nie chciał dać tej stówki :)

Jeszcze siedział na pewniaka z żoną, która palnęła tekstem "nawet oczu nie pokaże i stoi w tych okularach", więc zdjąłem okulary i je schowałem :P

Nie wiem czy nie iść na obdukcję, bo dziś rano mocno mnie boli szyja (nadwyrężone mięśnie zapewne).. Mam też krwiak na lewym udzie.

 

Zdjęcia robił policjant, ale też dziś porobię już w domu, bo wczoraj nie miałem na to siły.

Za bardzo nie chcę kombinować, więc wystarczy mi żeby rower był w stanie jak przed kolizją + nowy kask.

Iść najpierw do serwisu czy poczekać aż oni zrobią wycenę pierwsi? Nie wiem jak to będzie wyglądać, bo nie mają żadnej placówki na śląsku (pewnie jakiś gościu przyjedzie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie widziałem początkowo tego kasku, więc dobrze się stało, że gościu nie chciał dać tej stówki :)

Jeszcze siedział na pewniaka z żoną, która palnęła tekstem "nawet oczu nie pokaże i stoi w tych okularach", więc zdjąłem okulary i je schowałem :P

Nie wiem czy nie iść na obdukcję, bo dziś rano mocno mnie boli szyja (nadwyrężone mięśnie zapewne).. Mam też krwiak na lewym udzie.

 

Zdjęcia robił policjant, ale też dziś porobię już w domu, bo wczoraj nie miałem na to siły.

Za bardzo nie chcę kombinować, więc wystarczy mi żeby rower był w stanie jak przed kolizją + nowy kask.

Iść najpierw do serwisu czy poczekać aż oni zrobią wycenę pierwsi? Nie wiem jak to będzie wyglądać, bo nie mają żadnej placówki na śląsku (pewnie jakiś gościu przyjedzie).

wycene nich ci zrobia odrazu ,kopie dasz rzeczoznawcy co przyjedzie(u mnie był po kilku dniach od zgłoszenia szkody ) zobaczysz jak sie ustosunkuja i walcz o swoje jak ci dadza za mało to pisz odwołanie -ja napisałem i uwzglednili , dostałem cała kase taka jak miałem na wycenie.

Przypilnuj sobie dokumentów z Policji - najlepiej zrobic kopie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Policja przyjechała, gościu dostał mandat (bodajże 300zł i 6pkt), a ja mam ustnik na pamiątkę i dane do ubezpieczalni.
Miałeś szczęście, czytałem o przypadku na wyspach, że pasażer taksówki wysiadał, a rowerzysta zaliczył te drzwi. Sąd orzekł winę 20% pasażera i 80% rowerzysty, bo pasażer wykazał sie nieuwagą a rowerzysta nieuwaga, niedostosowanie prędkości do warunków brak ograniczonego zaufania do pieszych itd. Po prostu teraz masz nauczkę by nie jeździć w pobliżu zaparkowanego auta, tylko mijać je w odpowiednim odstępie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Tja, tyle że teraz mnóstwo wąskich uliczek z zaparkowanymi na poboczu autami. Pozostaje wybór: trzymać się z daleka od parkujących aut, co równa się jeździe środkiem ulicy i byciem "zawalidrogą". Albo jechać poboczem i ryzykować nadzianie się na drzwi. Co by tu wybrać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by tu wybrać?
bezpieczeństwo, jak wąska uliczka to kierowca też więcej jak 20 nie pojedzie (nie powinien ze względu właśnie na dostosowanie prędkości do warunków jazdy, bo jak zaparkowane auta na wąskiej uliczce to pieszego zobaczy w ostatnim momencie) więc i tak będziesz szybszy od samochodu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałeś szczęście, czytałem o przypadku na wyspach, że pasażer taksówki wysiadał, a rowerzysta zaliczył te drzwi. Sąd orzekł winę 20% pasażera i 80% rowerzysty, bo pasażer wykazał sie nieuwagą a rowerzysta nieuwaga, niedostosowanie prędkości do warunków brak ograniczonego zaufania do pieszych itd. Po prostu teraz masz nauczkę by nie jeździć w pobliżu zaparkowanego auta, tylko mijać je w odpowiednim odstępie.

Nie zgodzę się z tym do końca. Widziałem te zaparkowane auta z daleka i gdybym wiedział, że ktoś tam siedzi to może wyglądałoby to inaczej chociaż to jest ulica na 2 auta, tyle, że po jednej stronie stoją zaparkowane auta a po drugiej jeżdżą. Jechałem tak jakby "środkiem auta", a i tak mnie te drzwi dopadły.

Ledwo się rozpędziłem, bo co dopiero był znak STOPu.

Wcześniej jeździłem po parku, gdzie z każdej strony wbiegały dzieci pod koła, ale przynajmniej było widać te dzieci i wiadomo, że są one nieobliczalne, a tu gościu przyczajał w aucie i nawet nie patrząc w lusterko otworzył drzwi.

 

Dziś idę robić wycenę, choć serwisant nie jest z tego zbytnio zadowolony :P

Z ubezpieczalnie póki co jeszcze nikt nie dzwonił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jest ulica na 2 auta, tyle, że po jednej stronie stoją zaparkowane auta a po drugiej jeżdżą
Mam koło domu taką sytuację - jeżdżę praktycznie wzdłuż przerywanej linii (metr od zaparkowanych pojazdów). Podobnie mam koło pracy, tyle że tam jest ruchliwa droga w okolicach początku/końca zmiany. Jak któryś kierowca uważa że jestem zawalidrogą, to daję się wyprzedzać... drugim pasem wprost na czołówkę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Dziś idę robić wycenę, choć serwisant nie jest z tego zbytnio zadowolony :P

Z ubezpieczalnie póki co jeszcze nikt nie dzwonił.

Zazwyczaj jak powiesz że nowe części na wymianę za te zepsute kupisz u nich w sklepie problemów z wyceną nie robią, wręcz są bardzo skorzy do pomocy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozostaje wybór: trzymać się z daleka od parkujących aut, co równa się jeździe środkiem ulicy i byciem "zawalidrogą". Albo jechać poboczem i ryzykować nadzianie się na drzwi.

 

Na szczęście przepisy się zmieniły i nikt nie powinien uważać rowerzysty za zawalidrogę....

1) nie jeździmy przy samym krawężniku tylko szerzej

2) w momencie wyprzedzania przez samochód mamy zapas do krawężnika i wtedy go wykorzystujemy

3) nie jeździmy przy zaparkowanych samochodach na odległość bliższą niż otwierane drzwi ;)

4) korzystamy z zasady ograniczonego zaufania przed skrzyżowaniami...kierowcy lubią skręcać tuż przed rowerami :(

5) stajemy na środku pasa na skrzyżowaniu jeżeli mamy zamiar skręcić w lewo - mamy do tego prawo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Szkoda tylko że prawo się zmienia, a większość uczestników ruchu o zmianach nie wie. Nasi kochani politycy zawalają nam skrzynki pocztowe tonami wyborczych ulotek jak się wybory zbliżają, a jakby tak po nowelizacji kodeksu powysyłać ludziom ulotki ze zmianami to nie, bo szkoda (naszej, podatników) kasy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety widać jak wiele kierowców nie zwraca zbytniej uwagi na rowerzystów..

 

Byłem dziś zrobić wycenę i wyszło bodajże 580zł. Z ubezpieczalni jeszcze nie dzwonili, ale dziś mija dopiero 1 dzień roboczy, więc mam nadzieję, że w piątek ktoś się odezwie, bo majówkę i tak mam już z du** (zaplanowane wycieczki rowerowe szlag trafił).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam koło domu taką sytuację - jeżdżę praktycznie wzdłuż przerywanej linii (metr od zaparkowanych pojazdów). Podobnie mam koło pracy, tyle że tam jest ruchliwa droga w okolicach początku/końca zmiany. Jak któryś kierowca uważa że jestem zawalidrogą, to daję się wyprzedzać... drugim pasem wprost na czołówkę.

sry kolego ale w PL obowiazuja takie przepisy a nie inne na dzien dzisiejszy i w tym wypadku winna lezy całkowicie po stronie kierowcy.

Juz na kursie nauki jazdy tłuka to do głowy - jedni skutecznie, inni mniej.

To samo tyczy sie gdyby inny pojazd został uszkodzony(w naszym wypadku rowerzysta) - wina jest 100% p stronie kierowcy.Lusterka nie tylko służa przy wyprzedzaniu.

My nie mamy skanera i nie mozemy przewidziec czy w samochodzie ktos jest czy nie - czasami widac i poprostu trzeba umiec przewidziec i zareagowac jesli jest szansa.

Ja osobiscie takiej szansy nie dostałem ,bo nie miałem szans zareagowac (powyzej 35 km/h )wymuszenie pierwszenstwa przez kierowce (niby słońce go oślepiło),lot przez maske i głowa 30 cm od kraweznika (od tego czasu jezdze w kasku).wszystko bozia tak poukładała i mi sie udało 50 cm dalej i wbiłbym sie w bude Kangoo- złamananej ramy i stłuczen nie licze .Niestety trzeba myslec co najmniej za 2 jadac na drodze nawet osiedlowej.

 

No niestety widać jak wiele kierowców nie zwraca zbytniej uwagi na rowerzystów..

nie kazdy kierowca jest rowerzysta ,a nie kazdy rowerzysta kierowca - a przydałoby sie ,moze wtedy byłoby troszke łatwiej wszystkim

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj nie piszesz o poważnych obrażeniach, ale przypominam, że należą Ci się pieniądze również z tytułu zadośćuczynienia za ból i cierpienie, o ile takie było i odszkodowanie za wszystko co przez ten wypadek utraciłeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, nie ma to jak znienacka otwarte drzwiczki. Mój rodziciel się na takie nadział kilka lat temu (w jadącym samochodzie jakaś baba drzwi otworzyła). Gdyby nie szaliczek (którego nie dało się potem z krwi doprać), to by go już pewnie nie było wsród nas. W kołnierzu musiał pochodzić trochę.

 

Greetings i uważajcie na debili. Rower to jak widać zawsze sport ekstremalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 4 miesiące temu...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...