Skocz do zawartości

[kultura jazdy] Czy lubicie być wyprzedzani?


Rekomendowane odpowiedzi

Moja małżonka ostatnio dostała takiego lenia, że od początku sezonu może 3 razy ze mną jeździła na wycieczki. Dlatego muszę się chyba zadowalać widokiem obcego mięska :) [/color]

 

 

Hehe, no jeśli tylko małżonka nie ma nic przeciwko takiemu ogladaniu, albo o nim nie wie :)

A co do lenia rowerowego to brzmi nieco znajomo. Chociaż musze przyznać, że póki co udaje mi się tą ładniejszą połowę dość często wyciagąć na rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dla odmiany - mnie to wisi (bo wiem, że gdybym przyspieszył, to gość zostaje w tyle). Co z tego, że ktoś mnie wyprzedza, no chyba, że jakiś cwaniak, który chce się popisać - wtedy przyspieszam i pokazuję miejsce w szeregu, ot tak dla zasady, że nie lubię takiego typu ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Ostatnio jak jest mokra nawierzchnia to daję się wszystkim chętnym wyprzedzać. Po prostu nie lubię mieć brudnego roweru. Jadę sobię powolutku max. 20km/h i jest miło. Ubrany też jestem cieplej, więc nie szaleję, bo się zaraz spocę :) Spokojnie, powolutku...oby do wiosny :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jeżdżę zbyt dużo (2500 km/rok) i przez ten okres wyprzedził mnie jeden rowerzysta na kolarce (on ful wypas sprzęt a ja po cywilnemu i na platformach). I powiem szczerze nie lubię być wyprzedzanym, nie lubię nawet gdy ktoś za mną jedzie. Wtedy muszę taka osobę odstawić na co najmniej 0.5km wtedy sie czyje pewnie. Ale dochodzę do wniosku że trochę to głupie i musze zmienić moje reakcje na innych rowerzystów :)

Co do wyprzedzania pojazdów to pamiętam jak raz nie mógł mnie wyprzedzić skuterek (jechał ~48km/h) powoli mnie wyprzedzał lecz niestety nie udało mi sie wskoczyć w jego tunel aerodynamiczny (za późno sie kapnąłem że takowy mógłbym wykorzystać i nadgonić kilka cennych sekund). Motory są jednak poza moim zasięgiem.

Najfajniej by było uczepić się "koła" jakiegoś szybkiego traktora (~35km/h) wtedy można by było szybko jechać bez większego zmęczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy lubie być wyprzedzany? Nie... czy to rowerzysta czy kierowca samochodu nigdy nie odpuszczam... oczywiście w granicach zdrowego rozsądku, nie nadszarpując bezpieczeństwa. Pamietam jak kiedyś na normalnej drodze wyprzedziłem samochód (Hiunday :)... Ale koleś miał mine :) No ale co poradzić skoro się wlókł 40km/h na prostej drodze...

Jak na ścieżce rowerowej wyprzedza mnie jakiś biker, zawsze podnosze tempo i go doganiam :)

 

PS. Cześć Franek :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nienawidze jak mnie ktoś mija. a najbardziej jak są to cwaniaczki na wybajerzonych rowerach. wtedy dosciskam. i odstawiam ich na pareset metrów. Zeby nie cwaniakowali:P

pozdro

 

Zebys sie czasem nie zdziwł jak on przyspieszy i Ty zostaniesz kilkaset metrów :) nie kazdy na dobrym rowerku jest leszczem :)

 

Lubie sie czasem poscigac z innymi , chyba ze mam duzo km do domu a malo siły :) MOga mnie wyprzedzac , nie przejmuje sie tym . Czy to jakis wstyd ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie już dużo razy wyprzedzali inni rowerzyści do przyjemnych to nie należy ale jeszcze najgorsze jest to że Ty jedziesz ile masz siły w nogach czyli szybko i nagle ziuuummm a patrzysz i jakiś kolarzyk [ bo kolarski] Cię wyprzedza no wtedy wyciskam ile tylko moge ale po co po to żeby on mnie znów wyprzedził raz się tak przejechałem :P. Ale Za to ja Lubie innych wyprzedzać a wyprzedzanym być nie lubie :P

 

A co do pojazdów to pamietam jak mnie samochód chciał wyprzedzić i coś mu się nie udało :P Oczywiście jechałem z górki.

 

joł B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również jak TomekW w zależności od warunków i od pozostałej mi trasy czasami nei wyprzedzam... ale poza tymi "czasami" nie daje sie! Nigdy! :D Pamiętam jak kiedyś na trasie w okolicach Biskupina na sporym zjeździe wyprzedzałem wszystkie samochody z ich kierowcami z wybauszonymi oczami :D Tam też ustanowiłem swój rekord na rowerze - 78kmph. Także kierowcy mogli być zdziwieni :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He he nie lubie :D

Tym bardziej, jeżeli jest to facet na lepszym rowerze niż ja :PP

Zawsze staram się go dogonić, odpocząć na kole i wyprzedzić jak gdyby nigdy nic :PP

Za wyjątkiem kiedy jade z damską częścią mojej rodzinki :PP

Czasem tylko siostra mnie zaskoczy i sama zaczyna gonić tego "leszcza" co nas wyprzedzi :D wtedy ja lub tata wychodzimy na zmiane i dociągamy ją do "leszcza" :D "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Strach pomyśleć co to będzie jak niektórzy poprzesiadają się na samochody , bo jak leszcz w lepszej furze go wyprzedzi .... :D Jak dla mnie to rybka czy ktoś mnie wyprzedza ,śmigam dla własnej przyjemności a nie dla najlepszego czasu na odcinku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

W zasadzie zwisa mi to czy mnie ktoś wyprzedza, czy nie. Jak sobie ustale, że mam jechać okreslonym tempem, to takim jade i nie zamierzam niepotrzebnie wybijać się z rytmu (niech żyją pulsometry :) )

Wyjątkiem są gówniarze na makro i kozacy co prują przez pare metrów by mnie wyprzedzić, a potem mocno sapią :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co widzę to większość tutaj wszystkich odstawia :) , więc kto zostaje odstawiony ? :lol: Niech żyje pulsometr :) , poza treningami z kolegamiz klubu nie ścigam się. Zdarzyło mi się jedynie pare razy, że jadę np. 35 a ktoś przede mną koło 30 i powoli go dochodzę, wyprzedzam, a gdy jestem na równi z nim koleś wstaje na pedały i zgrywa kozaka - wtedy tylko mogę gościa pogonić ale takie sytuacje są rzadko. Wisi mi że mnie ktos wyprzedza - albo jedzie bez pulsometru i wali w trupa, albo jest mocniejszy ode mnie, albo robi po prostu mocniejszy trening niż ja, więc po co mam sobie marnować czas na niepotrzebne przeciążenia na średnim bądź lajtowym treningu ? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając ten temat też myślałem o tym, że mnie mogą wyprzedzać ale inaczej niż u Wiewiórki, ja chcę być wyprzedzany przez rowerzystki :) . A tak na poważnie (chociaż zdanie przed też jest na serio :) ) to jeżeli jestem wyprzedzony to wstępuje we mnie diabełek i czasami lubię się pościgać. W przeciwieństwie do większości moich przedmówców to nie zawsze wygrywam. Pracuję, w weekendy się uczę i tego czasu żeby pojeździć zostaje niewiele i forma cieniutka. A czasami jak zdarzy mi się kogoś wyprzedzić, to czasami odjeżdżam, czasami gość mnie goni i dogoni i nie uważam się z tego powodu za jakiegoś wieśniaka (chociaż de facto nim jestem, gdyż mieszkam na wsi :lol: ), jak to było napisane w tym temacie. Po prostu jestem słabszy i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...