Jakub85 Napisano 26 Sierpnia 2006 Napisano 26 Sierpnia 2006 OMG jak Wy się wszyscy przechwalacie. Bez obrazy ale takich chwalipięt i kozaków to już dawno nie widziałem. Sami mistrzowie :lol:
Road_King Napisano 26 Sierpnia 2006 Napisano 26 Sierpnia 2006 Mess bardzo fajne podejscie do sportu, nie jakieś bezsensowne udowadnianie, ze jest się lepszym, tylko wspólne śmiganie i to jest ok. Ja rzadko jestem mijany, bo drogą którą jeżdzę to ciężko spotkać bikera, a jak już to po drugiej stronie barierek )) ale wtedy jak kolo jest spoko to dajemy sobie znak ręką i każdy śmiga w swoją stronę. A jak już się zdarzy taki świr jak ja na tej trasie i mnie mija to co? trudno jestem gorszy i tyle , może za jakiś czas będzie lepiej? stram się jechać swoim tempem a codziennie pokonuje 80 km niezależnie od pogody,a ze nie mam 15 lat to nie mam zamiaru się wykończy, bo kolejny dzień jazdy przede mną, o!
unknown44 Napisano 26 Sierpnia 2006 Napisano 26 Sierpnia 2006 Ja mam rower raczej nie na drogę, więc jak juz musze jechać po asfalcie, to najczęściej jadę wolno (warunki -> kolana pod brodą), ale za to wyprostowany i tak dumnie wyglądam , że jak ktoś mnie wyprzedza to i tak musi sobie myśleć... ... szpaner A tak serio to daję się wyprzedzać, bo nie mam co walczyć. A długo na pedałach, na pełnym gazie nie ustoję. Tyle co se wheeliego albo manuala trzasnę Tak czytam i czytam i sie zastanawiam...TO KTO TU DO CHOLERY JEST WYPRZEDZANY SKORO WSZYSCY WYPRZEDZAJA A NIKT NIE JEST WYPRZEDZANY?? No na przykład ja jestem. Może tylko mnie tutaj wyprzedzają?
Adik Napisano 26 Sierpnia 2006 Napisano 26 Sierpnia 2006 U mnie w miescie to raczej walka z autami jest... Na swiatłach sie im da popalić.. A jesli sie zdarzy taka miłą sytuacja ze któs mnie "bierze" to jade ile moge nie przemeczając sie i wyprzedzając z ekstramalną prędkoscią go odstawiam... Ale chyba zaczne jezdzic w "stroju" bo to zachowanie bardziej "makrokeszowców" {sam mam jedno makro ale już nim sie nie scigam ani na szose nie wjeżdzam} swoją drogą fajnie jest nadgonić za kolarką...
Horb Napisano 6 Września 2006 Napisano 6 Września 2006 Tak czytam i czytam i sie zastanawiam... TO KTO TU DO CHOLERY JEST WYPRZEDZANY SKORO WSZYSCY WYPRZEDZAJA A NIKT NIE JEST WYPRZEDZANY?? Ależ to bardzo proste. Jeśli Cię ktoś wyprzeda to na 100% jest z tego forum, natomiast jeśli Ty kogoś to na 100% nie jest to forumowicz Heh, swoją drogą niezły kabaret, same orły szybkości i wytrzymałości tu siedzą
NeO Napisano 6 Września 2006 Napisano 6 Września 2006 Ja nienawidzę być wyprzedzany przez inne rowery. A jak mnie ktoś wyprzedzi to zaraz go musze dogonić.
_igi Napisano 6 Września 2006 Napisano 6 Września 2006 Mi to zwisa, jeśli ktoś się wlecze to wyprzedam, jeśli nie, to daje sobie spokój, na ogół nie jeżdżę zbyt wolno (koło 30 km/h w mieście) ale w ogóle nie drażni mnie jeśli ktoś mnie wyprzeda, prędzej mnie drażnią ludzie chodzący po ścieżkach
Blue Napisano 6 Września 2006 Napisano 6 Września 2006 Ależ to bardzo proste. Jeśli Cię ktoś wyprzeda to na 100% jest z tego forum, natomiast jeśli Ty kogoś to na 100% nie jest to forumowicz Heh, swoją drogą niezły kabaret, same orły szybkości i wytrzymałości tu siedzą Mnie wyprzedzają ... ofc sensowni ludzie a nie przypadkowi ... w terenie mi sie nie zdazylo akurat,ale na ulicy kiedys bylo tak ze wracalem od dziewczyny dzien w dzien mniej wiecej o tej samej porze i czesto sie zdazalo ze taki jeden gosc wracał z roboty on the bike ... nawet jak jechalem na maxa to gosc bez problemu mnie przeganiał jadąc na luzie [jechal na mtb ]. A takich zwyklych smiertelnikow to oczywiscie ja wyprzedzam .
uel Napisano 6 Września 2006 Napisano 6 Września 2006 Mi to zupełnie nie robi różnicy. Czasem jak wyprzedzając wdepnę komuś na ambicję i potem ten ktoś mnie wyprzedza (albo próbuje) to mam nawet uciechę . NeO, z takimi jak Ty, co "nienawidzą" i "muszą", jest największa zabawa
ksmigrod Napisano 6 Września 2006 Napisano 6 Września 2006 Wyprzedzam czy jestem wyprzedzany? mam to gdzieś... Jadę tempem na jakie pozwala mi organizm. Jeśli słyszę ostrzeżenie o wyjściu ze strefy to zwalniam lub przyśpieszam aby z powrotem znaleźć się w strefie. Jasne, czasem można zaszaleć, usiąść wylajkrowanemu na kole, ale to są tylko interwały, kilkadziesiąt sekund i odpuszczam aby nie zakwasić się. Kolarzami nie przejmuję się. Ja jeżdżę 10-12 godzin tygodniowo, oni dwa a może trzy razy więcej. Nie ma sensu udawać mocniejszego niż jest się w rzeczywistości. Jeśli taki jedzie około 30 km/h a mnie śpieszy się do domu, to usiądę na kole, jeśli szybciej to szkoda zachodu. W lesie zupełnie nie przejmuję się tym kto mnie wyprzedza. Nie szykuję się do maratonu, nie jadę po wynik, nawet jeśli jedziemy w kilka osób, to liczy się dobra zabawa a nie kolejność w jakiej znajdziemy się na szczycie górki.
gacor Napisano 6 Września 2006 Napisano 6 Września 2006 Jeżdże dla wlasnej przyjemności i nie obchodzi mnie czy to ja wyprzedzam czy mnie wyprzedzają, po co starać sie dogonić osobe która nas wyprzedza, gdy nie trzymamy swojego rytmu i szarpiemy tempo to tracimy przyjemność z jazdy bo to męczy. Jeśli ktoś jest szybszy niż ja a tacy są na pewno to niech jedzie i szerokiej drogi
heavy_puchatek Napisano 6 Września 2006 Napisano 6 Września 2006 Ja tam odnajduję przyjemność w męczeniu się, cisnę jak ktoś mnie wyprzedzi, przyspieszam gdy tylko widzę jakiegoś bikera, gdziekolwiek, jakoś mnie to mobilizuje Ale jak widzę że nie wytrzymam długo takiego tempa to nie jadę Albo jak jadę ścieżką to gonię, żeby wyprzedzić te stare babki i innych co są przede mną, a potem widzę następnych i tak w kółko, i sprawia mi to dużo frajdy
krzylo Napisano 6 Września 2006 Autor Napisano 6 Września 2006 Ja tam odnajduję przyjemność w męczeniu się, cisnę jak ktoś mnie wyprzedzi, przyspieszam gdy tylko widzę jakiegoś bikera, gdziekolwiek, jakoś mnie to mobilizuje Ale jak widzę że nie wytrzymam długo takiego tempa to nie jadę Albo jak jadę ścieżką to gonię, żeby wyprzedzić te stare babki i innych co są przede mną, a potem widzę następnych i tak w kółko, i sprawia mi to dużo frajdy Ja mam tak samo !
rusek Napisano 7 Września 2006 Napisano 7 Września 2006 Osobiście wisi mi to, czy ktoś mnie wyprzedza, czy też ja kogoś . Nie zwracam też uwagi na jakośc jego osprzętu w kategoriach - im lepszy, tym należy pokazać mu swoją klasę. Znam ludzi, którzy mają piękne lśniące drogie rowery tylko dla zasady, bo lubia markowe i dobre rzeczy. Niby lans, ale oni wcale się z tym nie wożą, tylko po prostu mają taki rower. Ja tez najgorszego nie mam, ale nie udaję kozaka jak mnie ktoś goni na makrokeszu. Czasem nawet sympatię przejawiam w postaci uśmiechu i puszczam delikwenta przed siebie, co by potem mógł opowiadać kolegom, że śmignął jakiegoś bikera w kasku i na lepszym bikeu. Poza tym uwielbiam, gdy wyprzedza mnie jakaś fajna rowerzystka. Lubię potem sobie obserwować jej pracujące uda i pośladki. Może to jakieś zboczenie :twisted: ale to mi dodaje pozytywnej energii. Bo nie ma nic lepszego jak piękna kobieta na rowerku! Poza tym mieć czyściutki rower, którym można się pochwalić i zwrócić innych uwagę to nie wstyd a wręcz przeciwnie. Ja jestem dumny, że po kilku godzinach spędzonych w siodle stać mnie jeszcze na wysiłek i czyszczenie maszyny! Lubię, jak mój bike oczyszcza się z syfu. Potem mi się odwdzięcza bezawaryjną jazdą. Ale znam kolesi (szczególnie gówniarze - bez obrazy) , co to specjalnie pakują rowery w błocko by poszpanować jakie to trudne warunki znosi ich rowerek. czasem to dla nich lepiej, bo błoto zakrywa mankamenty ich super maszyn w stylu Tescofull. A poza tym wyprzedzanie przez kogoś, kto ma większy power w nogach to nie wstyd a moment zastanowienia dla mnie. Szukam póxniej cały dzień solucji, jak poprawić formę!
bert Napisano 7 Września 2006 Napisano 7 Września 2006 ... Ale znam kolesi (szczególnie gówniarze - bez obrazy) , co to specjalnie pakują rowery w błocko by poszpanować jakie to trudne warunki znosi ich rowerek. czasem to dla nich lepiej, bo błoto zakrywa mankamenty ich super maszyn w stylu Tescofull. A poza tym wyprzedzanie przez kogoś, kto ma większy power w nogach to nie wstyd a moment zastanowienia dla mnie. Szukam póxniej cały dzień solucji, jak poprawić formę! no dobra to ja chyba jestem gówniarzem bo jakoś zawsze jak popada to mnie ciągnie do lasku lub na jakąś fajaną trasę żeby się w błotku potaplać :lol: no a na serio to w sumie nie wiem dlaczego ale lubię jeździć w takich warunkach tłumaczę to sobie tym że nie po to kupiłem rower żeby stierdzić: "eee padało może być błot posiedzę w domu lub pojadę dookoła" ale bardzo lubię go później czyścić najfajniejszy jest efekt końcowy kiedy widzę żę rower który kilka godzin temu był cały zabłocony jest czyściutki ale to taki zboczenie pozdrawiam apropo zboczeń soryy za OT
Horb Napisano 7 Września 2006 Napisano 7 Września 2006 Poza tym uwielbiam, gdy wyprzedza mnie jakaś fajna rowerzystka. Lubię potem sobie obserwować jej pracujące uda i pośladki. Może to jakieś zboczenie :twisted: ale to mi dodaje pozytywnej energii. Bo nie ma nic lepszego jak piękna kobieta na rowerku! A ja w tym nie widzę żadnego zboczenie, wręcz przeciwnie Jak dla mnie to jeden z ładniejszych widoków: kobieta na rowerku. Mam to szczęście, że żona jeździ ze mna i to w rowerkowych ciuszkach
heavy_puchatek Napisano 7 Września 2006 Napisano 7 Września 2006 Szukam póxniej cały dzień solucji, jak poprawić formę! Ja bym całego dnia nie tracił na szukanie solucji tylko ją poprawiał Ale to taki OT A błocko? Mmmmm, uwielbiam ale raczej specjalnie się nie pakuję, no chyba że już wjadę to się babram na całego bo jakoś tak ta pierwsza plamka boli najmocniej. Potem czyszczenie to katorga, więc zazwyczaj czyszczę tylko elementy napędu, boki obręczy i to by było na tyle, ramę tylko szczotką/ ścierką 15s przetrę, a co tam, aż takiego lekkiego mieć nie muszę
szymkowar Napisano 7 Września 2006 Napisano 7 Września 2006 może to trochę dziwne, ale nie przypominam sobie żeby mnie ktoś wyprzedził na rowerze ( nie liczę jazdy z kolegami bo jak się ścigamy nie zawsze wygrywam ) Ale widzę że dużo ludzi mówi o traktorach i samoochodach traktory o osobiście wyprzedzałem, ale samochody tylko wymijałem, albo omijałem NIKT NIE PISZE O MOTORACH!! czy nigdy nie zdarzyło wam się nigdy jakiegoś komarka, motorynki, albo jakiegoś rometa(chodzi o motor) wyprzedzić?? Niektóre z takich maszyn ledwo wyciągają 30km/h i można taką wyprzedzić i później samemu nie być wyprzedzonym jeżeli już motorek ma już większego kopa (45km/h) no to też się da go wyprzedzić, ale później mnie i tak za chwilę by taki ( mam dopiero 14 lat) wziął także za takich się nie biorę a jeżeli chodzi o dziwne spojrzenia to hmmm ostatnio jechałem na taką średnią jak na mnie trasę (55km) i minąłem jakiegoś dzieciaka na jakimś składaku ja jechałem 35km/h a on z 15km/h tak się na mnie popatrzył jak normalnie na jakiegoś bohatera podniosło mi się wtedy moje ego :lol:
rusek Napisano 8 Września 2006 Napisano 8 Września 2006 A ja w tym nie widzę żadnego zboczenie, wręcz przeciwnie Jak dla mnie to jeden z ładniejszych widoków: kobieta na rowerku. Mam to szczęście, że żona jeździ ze mna i to w rowerkowych ciuszkach No to się ucieszyłem, że nie tylko ja lubię popatrzeć na kobiece wdzięki podczas jazdy rowerem, a nie tylko podziwianie krajobrazów wokół Moja małżonka ostatnio dostała takiego lenia, że od początku sezonu może 3 razy ze mną jeździła na wycieczki. Dlatego muszę się chyba zadowalać widokiem obcego mięska
Road_King Napisano 9 Września 2006 Napisano 9 Września 2006 No to się ucieszyłem, że nie tylko ja lubię popatrzeć na kobiece wdzięki podczas jazdy rowerem, a nie tylko podziwianie krajobrazów wokół Moja małżonka ostatnio dostała takiego lenia, że od początku sezonu może 3 razy ze mną jeździła na wycieczki. Dlatego muszę się chyba zadowalać widokiem obcego mięska Popieram w całej rozciągłości sposób podejścia do bycia wyprzedzanym i do kobiecego ciała na rowerze Raz jak takie zobaczyłem w lesie to o mało z wrażenia nie zlałem się(nie w spodenki) tylko w jedną całość z drzewem
Sigurd Napisano 9 Września 2006 Napisano 9 Września 2006 Mieszkam na stale w Londynie i tu mamy dwa rodzaje wyprzedzajacych A-kolo na supersamowym tandetnym full suspensie ktory jak widzi ze jedziesz na czyms lepszym i jestes do tego odpowiednio ubrany to za wszelka cene usiluje cie wyprzedzic.Tych olewam masz i cieszsie bo i tak cie dorwe przy najblizszym wzniesieniu . B-Kole na wypasionych bicyklach co to nic nie umieja i wyprzedzaja cie z tryumfujaca mina co to oni nie potrafia.Tym nie daruje bo mnie krew zalewa :twisted: ,wyprzedza taki potem nie ma sily na odskok i sie ciagnie przed toba.
bartekgib Napisano 9 Września 2006 Napisano 9 Września 2006 U mnie to zależy : 1. Jak jestem po szkole i jestem wkurzony albo coś innego jest, co mnie wkurzyło, to zdarza mi się na jakiś bocznych drogach wyprzedzić nawet samochody. Kiedyś jechałem z kumplem z dużej, dużej, dużej góry i chcieliśmy wyprzedzić autobus, on zdążył wyprzedzić, a ja nie .... Ale jeżeli chodzi o rowerzystów - zależy, bo jak jestem w złym nastroju i chcę się wyżyć - to wyprzedzac, kogo i co popadnie. 2. Jak jadę sobie turystycznie to nawet zdarza się, że na ścieżkach jakieś starsze babcie jadęce na cmentarz na "Opal'ach" mnie wyprzedzają .... A co tam Jednym słowem - zalezy od mojego nastroju. Pozdrawiam !
pogo Napisano 9 Września 2006 Napisano 9 Września 2006 A-kolo na supersamowym tandetnym full suspensie ktory jak widzi ze jedziesz na czyms lepszym i jestes do tego odpowiednio ubrany to za wszelka cene usiluje cie wyprzedzic.Tych olewam masz i cieszsie bo i tak cie dorwe przy najblizszym wzniesieniu . B-Kole na wypasionych bicyklach co to nic nie umieja i wyprzedzaja cie z tryumfujaca mina co to oni nie potrafia.Tym nie daruje bo mnie krew zalewa :twisted: ,wyprzedza taki potem nie ma sily na odskok i sie ciagnie przed toba. Ja to myślałem, że tak to tylko w Polsce jest...
Sigurd Napisano 9 Września 2006 Napisano 9 Września 2006 Z tym nastrojem to masz 100% racji.Jak sie czlowiek wk... to moze wszystko byle sie wyzyc.Ale jak mam nastroj spacerowy to sie czasem ciagne jak flaki z olejem(cos ponad 10km/h)i podziwiam widoki oraz piekne panie (czsami sie zdazaja ANGLIA )
jonas Napisano 9 Września 2006 Napisano 9 Września 2006 A niech se ta, jak mówiła moja wąsata prababka. Żyłki ściganta nie mam ani milimetr, więc do bycia wyprzedzanym mam stosunek doskonale obojętny. Ale! jak już jeden z drugim kozak na rowerze za pięciocyfrową kwotę decyduje się wyprzedzać, to niech mi potem nie zasłania widoku i nie owiewa mej smukłej postaci powietrzem, które było w jego ciele.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.