Threekey Napisano 9 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 9 Lipca 2006 Mimo tego ze w mojej okolicy jezdzi naprawdę bardzo duzo bikerow to rzadko zdarza sie zeby trafic na takiego z kim mozna fajnie i rowno jechac przez dluzszy odcinek trasy albo zeby siedzieli na kole.. Zazwyczaj sa to albo naprawdę zaawansowani kolarze albo po prostu tacy ktorych swoim tempem wymijam,.... Chociaz jak widze bikera rownego mi warunkami to chetnie wymijam jak sie da albo jade rowno z nim. A co do wyprzedzania samochodow jest to istna głupota, mialem kiedys kilka mozliwosci wyprzedzenia samochodu ale po co skoro za chwile i tak on przyspieszy albo nie wiadomo kto siedzi za kierownica i co moze glupiego zrobic. Ale traktory wyprzedza sie fajnie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marru Napisano 9 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 9 Lipca 2006 w lesie - pusto na szosie spoko daje sie wyprzedzac ( jezeli tylko ten ktos da rade to prosze bardzo ) hmm ,a kiedy sie nudno robi , monotonnie to wsiadam komus na tyly i patrze jak wszystkie sily z niego uchodza ^^ ( straszni ambitni ci bikerzy ) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ShK Napisano 9 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 9 Lipca 2006 w sumie co za różnica czy ja kogos wyprzedzam czy ktos mnie. Ja jeźdze TYLKO dla siebie, chociaz przeważnie ja wyprzedzam hehe A gdy widze ze ktos z zawziętą miną zaczyna mi siedziec na kole wtedy daje do przodu... Jeszcze sie nie zdarzyło by mnie taka osoba wyprzedziła. Jakis czas temu jechałem sobie prościutką trasa, Wyprzedzam wiekszosc uczestników "ruchu" i widze ze koles taki w podobnym wieku staje na pedałach i chce sie ścigac poznałem po jego minie hehe. To zwolniłem by wyrównac predkosc z nim, a gdy on az sie czerwony robił (chyba ze zlosci ze nie mógł dogonic) to miałem z niego niezła polewke... i pojechałem sobie o wiele szybciej z wieelkim usmiechem na twarzy... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Robert Napisano 9 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 9 Lipca 2006 Aby wyprzedzać trzeba mieć możliwości Ostatnio jakiś gościu na makro zobaczył mnie jakieś 100m miałem do niego to narzucił tempo i zabawa najpierw pozwoliłem mu trochę uciec, a później pogoń Tak się dziwnie spojrzał kiedy go wyprzedzałem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mike87 Napisano 9 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 9 Lipca 2006 Ja wyprzedzam dość często ale tylko "amatorów", czyli tych którzy akurat wyjechali po bułeczki do sklepu, czy dziadka jadącego na działce A jeśli widzę profesjonalistów to lubię się "podczepić" i jechać za nimi jeśli ma dobre tempo, a jeśli jest dla mnie za niskie (aż męczące) to wtedy wyprzedzam ale bardziej z konieczności niż z chęci "popisania się" Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ShK Napisano 10 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 10 Lipca 2006 w sumie miałem to napisac wczoraj jednak wyleciało mi z głowy... Taki tekst z piosenki: "Ja sie nie ścigam więc nikt mnie nie dogoni " Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tichy Napisano 10 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 10 Lipca 2006 Nie przeszkadza mi że mnie wyprzedzają bo się przezwyczaiłem w lesie wyprzedzają mnie wszyscy, w mieście większość. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość BarteX88 Napisano 10 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 10 Lipca 2006 Mnie jeszcze nikt!!! nie wyprzedził. Aż dziwne, ale fakt faktem że w mojej okolicy jeździ bardzo mało zawodowców :/ Owszem wyprzedzały mnie jaieś łebki, ale co z tego skoro po minucie miałem ich już z tyłu. Rozśmieszają mnie dzieciaki które widzą fajny rower. Zaczynają ostro pedałować, doganiają i wyprzedzą ale tylko na chwile A co z tego ! Sam taki przecierz kiedyś byłem Najbardziej podoba mi się u mnie w mieście taka ścieżka rowerowa wokoło obwodnicy. Jest na niej stromy podjazd, lecz krótki. Już dwa razy zdarzyło mi się że człowiek gonił mnie, wyprzedzał na początku podjazdu, ostro się męczył (ja podjeżdżam spokojnie) i potem daję z siebie wszystko, pełna para i wyprzedzam czerwonego z wysiłku buraka Ale odpowiadając na pytanie, to nie lubię być wyprzedzany (chyba że przez super fajny rowerek) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
heavy_puchatek Napisano 10 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 10 Lipca 2006 A ja właśnie jestem jednym z tych frajerów, którzy jak ich ktoś wyprzedzi to dopóki nie narobią w gacie to nie odpuszczą Jak koleś jedzie szybko to staram się jechać za nim, jak nie aż tak szybko to wyprzedzam i tu pojawia się mój problem Ja nie potrafię utrzymać tempa czy to jadę sam czy właśnie przed kimś wieję, postanowię sobie jechać na przykład 25-28 i jadę. Przez chwilę. Później jakoś tak sam przyspieszam, po kilku kilometrach zwalniam do 20 a potem znów ponad 30 czasem grubo. Muszę nad tym popracowac bo to lamerskie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sixer Napisano 10 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 10 Lipca 2006 Ja jestem często wyprzedzany przez... samochody Tak wogole to nie lubię być wyprzedzanym, ale jak ktos mnie wyprzedza, to zaczyna się pościg jush miałem tak kilka razy i się ścigałem z bikerem przeważnie z starszymi ale wygrywałęm, bo stawali Jak wyprzedzi mnie jakiś biker dosyć szybko to też Go gonie, ale przeważne sie przeglądają do tyłu i robia śmieszna minę i jadą dalej, a ja się śmieje sam z siebie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
karoll Napisano 10 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 10 Lipca 2006 mnie jedynie wkurza jak mija mnie pol metra odemnie tir z nczepa przy pradkosci okolo 100km/h po czym jego podmuch wpiernicza mnie do rowu, wtedy sie naprawde denerwuje i jeszcze raz sie kiedys zdenerwowalem jak przy 69km/h z gory minal mnie jeden pacjent ! to takie deprymujace ! co z tego ze jechal polonezem jesli chodzi o innych rowerzystow to nie mam zadnych ale jak ktos mnie wyprzedzi jak mu siade na kolo to nie ma bata zeby mi odjechal zazwyczaj konczy sie to tak ze po kilku km mijam pacjenta i jade dalej, a on po pracy nad oporem powietrza dla mnie zaczyna dyszec jak stara lokomotywa pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rurokura Napisano 11 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 11 Lipca 2006 samochody jak ich za duzo wyprzedza -powodują dyskomfort jesli jakis autobus mnie wyprzedzi a spieszy mi sie to jestem kontent a rowerzyści -raczej jest mi to obojętne -ja jade swoim tempem ,acz mam tendencje zeby kogoś gonić siasc na kole jak ostatnio jechałem na wyjazd z całym bagażem ..wyprzedził mnie jakiś miły człowiek .. jak mu siadłem na kole to jakieś 10 km przejechaliśmy ze średnią 30km/h -sam za chiny ludowe bym takiej nie wyciągnął ludzi na szosówkach nawet nie staram sie siadać bo na moim przełozeniu musiałym mieć kadencję ze 160;] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Oz7 Napisano 11 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 11 Lipca 2006 Parę razy zdarzyło mi się, że wracam wieczorem mocno oklapnięty z czegoś dłuższego, dojeżdżam do swojego osiedla a tu mnie nagle o centymetry mija koleś na makrokeszu, szczerząc się do rozpuku. No i po 200 metrach jakoś tak gość opada z "sił" ale ta jego promieniująca aura samozadowolenia, że wyprzedził kogoś na sensownym sprzęcie naprawdę mnie wnerwia Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pavlitto Napisano 11 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 11 Lipca 2006 mnie też to wnerwia ale jak sie zawziadę i sie go uczepie to go wykańczam poprostu. jade, naciskam na niego, on szybciej, ja szybciej i w końcu bidul na tym 20 kg rowerze wysiada fizycznie, a jak ! niech wiedzą zeby ze mna nie zadzierać Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Bart44 Napisano 12 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 12 Lipca 2006 Osobiście lubię znaleźć jakiegoś rowerzystę daleko na horyzoncie i staram się go dojść, potem jeżeli okaże się że zna się na rzeczy to staram się go zachęcić do wspólnej jazdy i wtedy jak w kolarstwie trochę ciągnie jeden trochę drugi. Naprawdę fajna zabawa i owiele dalej można zajechać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gucio112 Napisano 12 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 12 Lipca 2006 Dla mnie to obojętne, czy ktoś mnie wyprzedzi, czy nie, ale lubie jak ktoś mnie wyprzedza, bo wtedymobilizuję się i zaczynam z nim wyścig Bardzo lubię taką rywalizację i jak siądę kolesiowi na kole, to już nie ma szans. Chyba, że widzę, iż jest to ktoś z dobrą kondycją, rowerem to sobie odpuszczam , nie chcę tracić sił na marne Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rObO87 Napisano 12 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 12 Lipca 2006 Nie lubie jak mnie wyprzedzają samochody, bo przykład: jade sobie i zamierzam skręcić w prawo, na podjazd. Z naprzeciwka jedzie kobieta :glare: w białym Oplu i zamierza skręcić w lewo, czyli tam gdzie ja. Zgodnie z przepisami ja mam pierszeństwo więc jade, na zakręcie było troche piachu więc odbiłem bliżej osi jezdni, zagrożenia nie było bo Opel i tak musiał sie zatrzymać przed zakrętem by mi ustapić, już wyjeżdżam z tej pułapki piaskowej, zjedżam na prawo a tu głośne trąbienie Tak sie przestraszyłem, że ledwo ten podjazd pokonałem. Uważam że nie bylo powodu do trąbienia, aczkolwiek moge się mylić. Inny przykład: stromy podjazd, jade ok 20 km/h, na szczycie zakręt w lewo, nie ma mowy o wyprzedzaniu, tymczasem pewnego razu jeden TIR sobie luzacko wyprzedza mnie Gdyby z zakrętu coś wyskoczyło to by wjechał we mnie i nie wiem czy nie skończyło by sie na szpitalu :glare: Oczywiście są takze uprzejmi kierowcy TIRów ktorzy grzecznie za mną podjeżdżają. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jarod Napisano 12 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 12 Lipca 2006 Inny przykład: stromy podjazd, jade ok 20 km/h, na szczycie zakręt w lewo, nie ma mowy o wyprzedzaniu, tymczasem pewnego razu jeden TIR sobie luzacko wyprzedza mnie Gdyby z zakrętu coś wyskoczyło to by wjechał we mnie i nie wiem czy nie skończyło by sie na szpitalu :glare: Oczywiście są takze uprzejmi kierowcy TIRów ktorzy grzecznie za mną podjeżdżają. Hehe dla mnie stromy podjazd to 6-7 km/h Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rObO87 Napisano 13 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 13 Lipca 2006 Hehe dla mnie stromy podjazd to 6-7 km/h Krótki był więc wystarczyła duża kadencja i siła woli :twisted: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Daffidek Napisano 14 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 14 Lipca 2006 Ja generalnie lubie wyprzedzac Maluchy na wiejskich drogach oczywisie Ale jak mnie TIR wyprzedza to Fajnie nie jest Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
lox Napisano 14 Lipca 2006 Udostępnij Napisano 14 Lipca 2006 heh, usmiałem się troszke ale problem być wyprzedzanym ojojoj ktos ma drogi rower ojojoj, i nie ma na nim błota ojojoj Jesli kogoś stać to super... a takie buraczane zachowania typu wskakiwanie komuś na koło i odpadnięcie po 1 km jest smieszne. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mess Napisano 25 Sierpnia 2006 Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2006 heh, usmiałem się troszke ale problem być wyprzedzanym ojojoj ktos ma drogi rower ojojoj, i nie ma na nim błota ojojoj Jesli kogoś stać to super... a takie buraczane zachowania typu wskakiwanie komuś na koło i odpadnięcie po 1 km jest smieszne. takie opinie raczej od mlodszych uzytkownikow forum padaly Osobiście lubię znaleźć jakiegoś rowerzystę daleko na horyzoncie i staram się go dojść, potem jeżeli okaże się że zna się na rzeczy to staram się go zachęcić do wspólnej jazdy i wtedy jak w kolarstwie trochę ciągnie jeden trochę drugi. Naprawdę fajna zabawa i owiele dalej można zajechać. ja sie pod tym podpisuje mialem 3 sytuacje ktore pamietam szczegolnie 1. wyjechalem zrobic 120km, jeszcze na rowerze trekingowym. w pewnym momencie wyminal mnie kolarz na szosowce, mialem ochote jechac za nim, ale przypomnialo mi sie ze robie 120km, a to jest 6km trasy, po co marnowac sily (a wtedy wlasciwie dopiero zaczynalem jezdzic ) okazalo sie ze koles robil 70km, i jak wracal bylo bikerowe "czesc" 2. wyjechalem zrobic 70km, chcialem narzucic sobie dosc wysokie tempo. zatrzymalem sie przed granica miasta, zresetowalem licznik... i ktos mnie wyprzedzil ja bylem na trekingowym, koles jechal na mtb. jechal dosc wolno, 20km/h po asfalcie. wyprzedzilem go, pojechalem swoim tempem, ale mysle zaczekam, pogadam. w sumie jechalem z nim w jedna strone(35km), chlopak jechal odwiedzic studnie ktora podobno uzdrawia. dowiedzialem sie tez ze ma wodoglowie i jest po 4 operacjach(o chorobie dowiedzial sie w wieku 20 lat). pojechalem z nim ile moglem i wskazalem mu najlepsza droge do domu pozniej wyslal mi smsa z podziekowaniami wtedy akurat nie wzialem kasu, zapytal mnie dlaczego... on w kasku czuje sie jak prawdziwy rowerzysta milo bylo 3. wracajac do domu, na okolo 40tym kilometrze zobaczylem dwoch kolarzy na szosowkach. zawracali, wyminalem ich, ale mysle zwolnie pogadam z nimi (! ), w koncu idzie do mnie paczka z kolarka, wiec bede mial z kim smigac . okazalo sie ze sa to ludzie z miejscowego klubu triathlonowego, i robili trening. pogadalismy i chwile i jeden z nich powiedzial cos w stylu "dobra, jedziemy swoim tempem" pojechali sobie 35km/h, mija 10km jeden oglada sie do tylu, a ja 30cm za nimi (na trekingowym), mialem muzyke na uszach wiec nie slyszalem co mowili, ale jakis bulwers byl i widze ze przyspieszaja 40km/h po 3km odwracaja sie a ja 30cm za nimi. 41..42..43km/h i zaczeli mi odchodzic, nie moglem sie za nimi utrzymac ale zwolnili(nie wiem czy sie zmeczyli, czy chcieli poczekac), ja ich wyprzedzilem, pozniej oni mnie dogonili i wracalismy razem do domu pierwsze punkty respektu zdobyte, i teraz umawiam sie z nimi czasem na szose naprawde fajnie sie jezdzi. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Exar Napisano 26 Sierpnia 2006 Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2006 Ja zależnie od dnia i nastroju takie mam nastawienie do bycia wyprzedzanym. Czasem jest tak, że nastawiam sie na spokojną jazde po mieście i jade sobie 20 km/h. Wtedy może wyprzedzić mnie dziecko na trójkołówce i wcale sie tym nie przejmę. Gdy jestem bardziej "bojowo" nastawiony do jazdy, każdorazowe wyprzedzenie mnie kończy się siadnięciem na tylnim kole. Często zdarza mi się, że ów rowerzysta przestraszy się (mam nadzieje, że nie mojego wygladu ) i zwalnia dając się wyprzedzić. Przyznam się, że na dłuższych trasach poza miastem nie zdarzyło mi się, żeby mnie ktoś wyprzedził. A nie zawsze przecież gnam jak szalony. Czasem jade rekreacyjnym tempem 25 km/h Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ciastkorz Napisano 26 Sierpnia 2006 Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2006 Ja nie lubie byc wyprzedzanym aczkolwiek zdarza mi sie to.. Ostatnio na Zalewie Rybnickim minol mnie gosciu ( kask, koszulka CCC Polsat) to ja przed kumplami mowie gonie go. Jechalem z nim tak moze z 500 metrow i tylko slysze z tylu zebym stanol i tak... musialem odpuscic gosciowi a tak chcialem go minac :P Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mewes Napisano 26 Sierpnia 2006 Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2006 Tak czytam i czytam i sie zastanawiam... TO KTO TU DO CHOLERY JEST WYPRZEDZANY SKORO WSZYSCY WYPRZEDZAJA A NIKT NIE JEST WYPRZEDZANY?? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.