buldi Napisano 6 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2009 Ja nie widzę sensu w ściganiu się na ścieżce rowerowej lub innego rodzaju chodniku, dlatego zawsze jak sie znajdze jakiś cwaniak, któremu się wydaje, że jest fajny bo wyprzedził kolesia w kolarskim ubraniu i kasku to zadaje sobie pytanie; Co by było na zawodach gdzie chodzi o wyprzedzanie? i z uśmiechem na twarzy patrze jak się musi usapać żeby utrzymać tępo Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość R3surrection Napisano 6 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2009 Jak widzę jakiegoś s-worksa czy cannona to zawsze cisnę na maxa ;P Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Klosiu Napisano 6 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2009 No wlasnie tak mi sie wydaje, w ciezkiej sytuacji musi byc koles ktory dla szpanu kupil wypasiony rower z leftym, albo jakiegos fajnego speca. Potem go wszyscy wyprzedzaja i chyba jazda na rowerze niezbyt mu sie podoba . Oczywiscie nie mowie tu o trenujacych bikerach, bo oni czesto sa ponad takie sciganie i jak na przyklad robi taki interwaly, to w momencie przerwy daje sie go wyprzedzic bez problemu, a za chwile on nas wycina z szybkoscia rakiety . Ostatnio mialem taka sytuacje, ja jechalem rowno na wytrzymalosc, a inny biker robil interwaly i kilka razy sie mijalismy przez kilka kilometrow. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
czarnaMAMBA Napisano 6 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2009 Nie widzę sensu zabawy w wyścigi. Niektórzy tu maja chyba kłopoty z niskim poczuciem własnej wrtości. Tym bardziej smiać mi się chce jak ja-kobeta mijam jakiegos bikera-mężczyzne, a on koniecznie musi mi udowodnic że baba nie będzie go wyprzedzac, no i ostatkiem sił wyprzedza mnie i przez jakies pięc minut udaje mu sie utrzymac tempo, niestety po chwili jest znów za mną. Czasem fajnie jest pojeździć razem z kims kogo spotkamy na trasie. Raz my mu siedzimy na kole, raz on nam. Wtedy łatwiej jest utrzymac w miare wysokie tempo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sel Napisano 7 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2009 Na zjazdach: dla mnie fulle mają pierszeństwo, rzadko kiedy mogę jechać przed fullem w górach Na asfalcie: kolarki przodem, też bez sensu ściganie się z kimś kto robi średnią 35km/h albo i więcej A wyprzedać wyprzedzam jak jadę swoim tempem i ktoś mi drogę blokuje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rychlapl Napisano 7 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2009 Pamiętajcie, że dobry sprzęt u pozornie słabego bikera nie musi być przejawem szpanerstwa czy lansowania. To może być po prosu maximum rowerzysty który jeździ być może więcej od nas. Ja raczej jadę przeważnie swoim tempem. Ewentualnie jak widzę kogoś przed sobą to staram się go spokojnie dojść, a jak zostanę wyprzedzony to czasem siądę na koło. Miałem taką sytuację na pewnej wycieczce, mając już około 90 km w nogach wyprzedziła mnie szosa, no i nagły przypływ adrenaliny, siły i jazda za xD Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Artro Napisano 8 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2009 Ja nie lubie jak mnie wyprzedzaja, ale niestety 3 razy juz mnie lykneli. Na szczescie kolesie na szosowach a nie makro 2 sytuacje byly takie, ze wracalem sobie po trasie 20km z lasu (poczatki jezdzenia na serio), oczywiscie nie mialem stroju, kasku etc. No to koles jak ktos na poczatku wspomnial wyprzedza mnie z szyderczym usmieszkiem na ustach. Ja juz mocno zmeczony ale cisne I tak siedzialem mu na kole kolejne 20km, koles w pewnym momencie sie obrocil za siebie: Ach, ten strach w oczach Niestety potem bylo dosyc wysokie ale krotkie wzniesienie wiec na kolarce mnie lyknal i odbil sie na tyle, ze juz go nie dogonilem :/ A drugi raz to jak innego kolesia dogonilem, to sobie pogadalismy pare km a potem on sobie przyspieszyl, a ja zostalem w tyle, wiec mozna powiedziec ze mnie lyknal Teraz jak na rownym i po asfalcie potrafie utrzymac te 30km/h to mnie juz nikt nie wyprzedza Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mizuki Napisano 8 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2009 Mi to obojętne. Ale najlepsze było wczoraj. Jadę sobie spokojnie ok. 30 km/h. I nagle z lasu wyskakują jakieś dzieciaki na makrokeszach ja w rozpaczy hamuje i to ostro i wykręcam żeby nie uderzyć bachora. A on do mnie że jak jeżdżę i coś na mnie przeklinał ja zdziwiony że takie gówniarstwo tak potrafi powiedzieć do osoby starszej. Jadę dalej przyspieszylem 35 km/h i te dzieciaki za mną i coś na mnie gadaja ze niby mnie wyprzedzi (ten wulgarny) że ja to nie kolarz itd. Kolarzem nie jestem ale potrafię jeździć ^^. Dzieciaki próbują wyprzedzić zadowolone z siebie i ja depnąłem, dzieciaki jak się wkurzyły widząc jak zostają w tyle ale miałem ubaw, później wracam a oni leżą na ziemi i odpoczywają. Ja tylko się uśmiechnąłem i pojechałem dalej xd. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maciejtca Napisano 8 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2009 U mnie ogólnie jest tak że jadę swoim tempem, nie mam jakoś tak aby się zarzynać na rowerze tylko dla tego aby komuś dotrzymać tempa. W 95% wyjazdów jadę z grupą ludzi gdzie jesteśmy na tym samym poziomie przygotowania, więc nie ma jakiś tak "cięć"... oczywiście czasami trafi się chwila fantazji i się ścigamy ale to chwilowe Nie jestem z tych co muszę rozpoczynać stawkę, ale jak sie trzymam w czołówce to jest fajnie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
urbanek18 Napisano 16 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2009 Ja miałem zabawną sytuację jakieś 3 lata temu jeździłem diamentem krossa miałem wtedy 12 lat. Diament typowy rowerek dla Kowalskiego ale nie miałem innego. Jadę sobie po lesie i w pewnym momencie zatrzymałem się żeby zjeść rosnące obok poziomki. Jem sobie aż tu patrze przejeżdża obok mnie gość 20 parę lat. Jechał na jakimś dość dobrym mtb, ale ja już wtedy nawet na takim słabym sprzęcie lubiłem się po ścigać. No to wsiadam i gonie. Nie miałem licznika ale jechał tak koło 30kmh na oko. Gość się ze mną zabawił. Utrzymywał te tempo jakieś pół kilometra z wyraźnie rozbawioną miną, jechałem dzielnie ale na tych małych kółkach 30kmh nawet ciężko utrzymać. To też po tych 500 metrach przyśpieszył i zostałem w tyle. Ale nawet jak by chciał mnie jeszcze pomęczyć to i tak pojechał prosto a ja miałem w planie skręcić. Z chęcią bym się z nim ścignął jeszcze raz na nowym sprzęcie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team Puklus Napisano 16 Czerwca 2009 Mod Team Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2009 Taka rywalizacja w kilka osob wyciska wiecej sił niz by sie jechało samemu. Mi ogolnie to ryba czy mnie ktoś wyprzedza czy nie. Jezeli natomiast dam rade dotrzymac tempa wyprzedzajacemu to siadam na ogon jak nie (zazwyczaj jak to jest kolarka to nawet o tym nie mysle) to sie niczym nie przejmuje. Tak czytam avs roznych osob i niektorzy maja 25 inni ok 30 ... Dlamnie to taka raczej nie osiagalna wartość ze wzgledu ze u mnie same gory i doliny, mało prostych odcinków jest(chyba ze na jakąs prosta droge bym sie wybrał). Codziennie robie sobie traske (lub kilka) ok 15km gdzie po płaskiej rownej drodze jest ok 10% całej trasy wiekszość pod gore troche z gory. Raz udało mi sie machną avs 24.6 wg licznika po dosc sytym obiedzie Ale ostatnio jak robilem mała traske było pod wiatr utrzymywałem ok 23(asfalt) przez jakies 7km pozniej zmieniłem kiedrunek jazdy. natomiast po prostej bezwiatru ok 25-28 dam rade utrzymywac mimo dość krowiastego sprzetu jaki posiadam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pichu Napisano 16 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2009 Mi osobiście obojętne jest czy ktoś mnie wyprzedza czy nie, ale lubię później takiemu delikwentowi siąść na ogonie Ubaw gwarantowany, jak się oglądają za siebie to zawsze ten strach w oczach Ogólnie nie mam sprzętu najwyższych lotów ale jakoś daje rade. Ostatnio potrafiłem jechać ze średnią około 25-28 przez 30 kilometrowy odcinek, co na oponach 26 x 2.10 jest dość trudne bo opory są olbrzymie. Kiedyś z kumplem zachciało mi się ściągać, on miał starego rometa z niedziałającą połową przełożeń ale za to na połowę cieńszych oponach. Zostawił mnie z tyłu po 100 metrach. Ma gość parę w nogach. Dorwałem go gdzieś dopiero po 300-400m jak się porządnie rozbujałem tym moim klamotem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fotobiker Napisano 16 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2009 ja ostatnio najczęściej spotykam tylko starych dziadków na składakach albo ukrainach ;P Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Adik Napisano 16 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2009 A mnie nikt nie wyprzedza :/ Dziwna sprawa, chyba jestem przyzwyczajony do jechania z przodu Gdy jadę sam, to w podświadomości sam się ze sobą ścigam, a gdy mam przed sobą jakiegoś bikera i ochotę depnąć, to prawie zawsze wyprzedzę - tak dla wyprzedzenia Jeżdzę turystycznie i zazwyczaj avs jest poniżej 25km/h, mimo dość szybkiego roweru i tak jestem ociężały Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Serdelski Napisano 17 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2009 Mnie również mało osób wyprzedza. Pamiętam ostatnią sytuację (jakiś tydzień temu) jak wyprzedził mnie pewien kolarz. No to ja "na większe obroty" i za nim. Spojrzałem się za siebie i zauważyłem drugiego, który mnie gonił Jak spojrzałem na licznik to było jakieś 37 km/h. Jechałem z taką prędkością przez jakieś 200 - 300 metrów. Potem musiałem zjechać w boczną drogę. Gdyby nie to to pewnie po dłuższej chwili zostawiłbym ich z tyłu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojtekkrakow Napisano 22 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 22 Czerwca 2009 Chyba jak wielu z was, mam naturalny odruch zwiększania tempa, kiedy mnie ktoś wyprzedza, ale to zależy od dnia, samopoczucia, formy itd. Czasami odpuszczam, jak wiem co mam dziś jeszcze do przejechania, ale jak nogi dobrze idą to czasami odbieram swoją pozycję . Nie zawsze jestem z tego dumny, ale co zrobić Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Crazyk Napisano 22 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 22 Czerwca 2009 W sumie to wyprzedzają mnie tylko kolarzówki, z jednym wyjątkiem rok temu, który pamiętam do dzisiaj xD A gdy widzę przed sobą jakiegoś bikera jadę zawsze swoim tempem - i tak go prawie zawszę spokojnie dogonię Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojtekkrakow Napisano 22 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 22 Czerwca 2009 i tak go prawie zawszę spokojnie dogonię Nie trafiłeś jeszcze na mnie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
andrej Napisano 22 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 22 Czerwca 2009 Hmm zazwyczaj(pomijając sytuacje gdy ktoś wyjechał z bocznej uliczki) jeżeli widzimy kogoś przed sobą to znaczy że jedziemy szybciej niż on więc naturalne że go wyprzedzimy A ja mam świetny sposób na wykrycie czy ostatnio jeździłem na wystarczająca ilość wyścigów-jak ktoś mnie wyprzedza i chce go gonić-za mało ścigania i tyle:D tak jak kiedyś wszystkich goniłem tak teraz robię to na zawodach, na treningach spokojnie realizuje założenia treningowe Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
premier2 Napisano 22 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 22 Czerwca 2009 Jak czytam ten wątek to mam niezły ubaw . Wychodzi na to, że wszyscy jeździcie z przodu - to kogo w końcu wyprzedzacie? Niedługo braknie wam bikerów do wyprzedzania . A na poważnie, to czasem doganiam kogoś, jak jedzie sensownym tempem to siadam na kole, jak widzę, ze zaniża tempo to lecę dalej. Czasem mnie też ktoś dogania, ale zazwyczaj to szosmenii i im cięzko siedzieć na kole , chociaż na płaskim można podnieść im trochę ciśnienie, jak idą ponad 40km/h a na kole wisi MTB na 2.1"... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
exist Napisano 23 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2009 Ja nie lubie być wyprzedzany. Jeśli ktoś mnie mija to trzymam się obok niego i przyspieszam. Ale najpierw oszacowuje jego siły, żebym sobie siary nie narobił. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
nabial Napisano 23 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2009 taka sugestia, jak juz siadacie komus na kole, to obowiazkowo go o tym uprzedzcie, moze nie wprost, ale chociaz wydajcie z siebie jakis glos, zeby wiedzial, ze ma cos na dupie, bo czasami wynikaja niefajne kraksy co do tego gadania 'ja to tylko wyprzedzam' to zwykle pisza tak ci slabsi, a prawdziwi mocarze siedza cicho... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojtekkrakow Napisano 23 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2009 Bzdury piszesz, daj się ludziom wygadać, rzadko tu trafiają się ciekawsze rozmowy poza setną rozmową o śrubce od przerzutki. Przynajmniej jest wesoło Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fotobiker Napisano 23 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2009 nie chwaląc się ja ostatnio wyprzedziłem kilka kolarzówek na MTB 2.00 w wyścigu szosowym i zajalem 2 miejsce Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Crazyk Napisano 23 Czerwca 2009 Udostępnij Napisano 23 Czerwca 2009 No to całkiem ładnie.. A jaki dystans tego wyścigu? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.