Skocz do zawartości

[kultura jazdy] Czy lubicie być wyprzedzani?


Rekomendowane odpowiedzi

Czy lubicie być wyprzedzani przez innych rowerzystów? Bo ja nie! Mam kiepsko wyglądający rower(góral Raleigh z dobrych czasów STX), ale jeżdżę dość szybko. Często goście na drogich roweruch, w strojach z naszywkami jakby dla zasady wyprzedzają mnie. Zwykle po takim manewrze też przyspieszam do tych 40 lub wiecej i trzymam się ok.40m z tyłu, nie za blisko, nie za daleko, tak, żeby gość wiedział, że ktoś może też jechać tak szybko jak on. Zwykle po ok.2km kapitulują i udają, że skręcają w bok, lub po prostu zwalniają, choć kiedyś jechałem tak za kolarką z Redy do Władysławowa. Na prostej i z górek gość mi uciekał kilkaset metrów, ale po chwili go doganiałem przy byle wzniesieniu lub pod wiatr. Miałem niezły ubaw z niego, bo co chwilę się tylko oglądał i pokazywał przerażoną minkę. Na dodatek z plecaka wystawała mu jakaś przeźroczysta rurka i jej koniec trzymał w ustach. Wyglądało to naprawdę komicznie :rolleyes: .

Co Wy sądzicie o tym? Zawsze chcecie być najszybsi? Wyprzedzacie, gonicie, czy dajecie spokój?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może to i fajnie wygląda jak gostek po wyprzedzeniu robi kpiącą minę a potem nie może nas zgubić ale po co taka pogoń? Nigdy nie gonię, jadę swoim tempem - jeszcze przypadkiem gość by nie wytrzymał a nie chcę miec go na sumieniu :rolleyes:;);)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dodatek z plecaka wystawała mu jakaś przeźroczysta rurka i jej koniec trzymał w ustach. Wyglądało to naprawdę komicznie :rolleyes: .

To się nazywa camelback.

 

U mnie to wygląda mniej więcej tak, że jak widzę kogoś na "dobrym" biku coś na wzór XTC na XT/XTR to chcę się upewnić czy naprawdę taki bike coś daje czy tylko się liczy para w nogach. Po wielu "pościgach" dochodzę do wniosku, że nie wiele daje im taki wypasiony bike, nadaje się tylko do wyrywania lasek. Ja swoim dość ciężkim bikem z pogranicza XC i Enduro spokojnie utrzymuję prędkość 35-40km/h przez 10-15km podczas gdy oni udają że stają na picie po 2km.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedzmy sobie szczerze - wyprzedzanie rowerzysty przez rowerzystę na normalnej drodze rzadko się zdarza :lol: :lol: :lol: . Ja się nie obrażam/wkurzam jak ktoś mnie wyprzedza, bo co to za problem - gośc chce jechac szybciej to jego sprawa, ja utrzymuje swoje tempo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie najnardziej wkurza jak gostek wyprzedza i potem jedzie mi przed nosem psując widok. Wtedy zwalniam i daję mu odjechac, niech się cieszy.

Często gostki na drogich roweruch zupełnie nie mają kondycji. Jeżdżą tylko dla picu, a rowerki mają czyściutkie, nigdy błotka nie zaliczyły. Wyprzedzi Cię taki, a jak widzi, że go gonisz to odpada. Wieśniactwo po prostu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieśniactwem jest to, że:

a) wyprzedza cię,

;) staje po dwóch kilometrach,

c) ma czysty rower?

 

Dla mnie akurat żaden z powyższych, ale...

 

ad a) często jadę i trafiam na kogoś, kto jedzie nie moim tempem, a ponieważ akurat - jechałem z górki, rozpędziłem się, bo miałem ochotę, to po prostu wyprzedzam.

 

ad ;) stwierdzam, że mam ochcotę się napić, nie mam ochoty udadniać nikomu, ze jest lepszy/gorszy ode mnie i zjeżdżam, mam zwyczaj zatrzymywać się co kilka kilometrów na poznanie okolicy :/

 

ad c) mój rower jest zawsze czysty - bez względu, czy wczoraj był cały w gównie, czy tylko w kurzu, dziś jest czysty, lśniący i pachnący - absolutnie nie robi to lansu, że u..any rower w błocie pomyka gdzieś - walczycie z masą, a na rowerze z pół kilo piachu :rolleyes: - poza tym dbam o to, na co wydałem ciężko zarobione pieniądze i szczerze mówiąc nie mam ochoty by ktoś z tego powodu obrzucał mnie błotem i nazywał wieśniakiem, bo to tylko świadczy o tej osobie, ze jej słoma z butów wystaje.

 

EOT

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mi sie nie zdarza że mnie ktoś wyprzedza na biku chyba że jade na wycieczke z dziewczyną :rolleyes: ale pamietam jedna akcja jak robilem sobie trase 120 km i na jakims 90 km siadl mi koles na tylek na jakims makrokeszu ale sie nim nie przejalem i dalej utrzymywalem sobie swoja dotychczasowa predkosc ;) jechalismy tak jakis kilomert i zaczelo sie delikatne wzniesienie ale takie ktorego prawie wogole nie czuc no to przycisnalem na nim zeby nie spadla mi predkosc ponizej 30 km/h (wzniesienie mialo moze z 300 metrów długości) i na szczycie tego wzniesienia ogladam ise za siebie a koles jakies 250 m za mna ;) jak sie ubawilem wtedy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnio po roztopach sobie jechalem i przedemna wlokl sie jakis czlowieczek , nie bylo problemem zeby go wyprzedzic , ale wjechalem przypadkowo w ogromna kaluze, tak ze odechcialo mi sie jezdzic (zatrzymalem sie), a on mnie wymijal z usmieszkiem na twarzy :rolleyes:

 

generalnie lubie wyprzedzac , ale nie lubie byc wyprzedzanym, a zalamany jestem jak nie moge dogonic delikwenta ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś w odpowiadającym mi tempie albo minimalnie wolniej jedzie przede mną to jade za nim. Dla zasady nie wyprzedzam, ale jak już wyprzedzam to z dużą parą żeby nie prowokować wyprzedzma tak szybko żeby kolesiowi sie nie chcialo scigac :D ale jak już to cisniemy czemu nie, czasami sie ma ochote pościgać ;)

 

generalnie podjazdy są moje ;)

 

A co do samego pytania to czasem wole jak ktos mnie wyprzedzi niż mi siedzi na ogonie ;) bo tunel aero bedzie tak czy tak a jednak wole nie czuć presji z tyłu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu ludzi udaje przed samym sobą i przed innymi, że są lepsi niż w rzeczywistości. To się nazywa okłamywaniem samych siebie (samych siebie, bo z innych ludzi mało kto się nabiera). A tak wogóle dobrzy rowerzyści jeżdżą na średnim i do tego starym sprzęcie, bo ich niestac (cóż, co za niesprawiedliwośc, że dobry sprzęt marnuje się pod tyłkami amatorów ;) ), a poza tym stary sprzęt jest solidniejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no mi tam obojetne czy ktos mnie wyprzedzi, chyba ze jest to kobieta albo jakis taki rowerzysta amator na jakims składaku, nie nawidze jak mi sie ktos tylnego koła uczepi, dwa razy tak miałem, podkręciłem troche tempo i po 2-3 kilometrach zawsze odjeżdżałem :D

a jak mnie ktos wyprzedzi to raczej nie gonie, jade dalej swoim tempem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roznie. Zalezy od tego jak wiele mam sily hehe. W kazdym razie w 90% przypadkow jade dalej swoim tempem, jak ktos chce jechac szybciej to niech jedzie, jego sprawa. Poza tym takie wyprzedzanie poza miastem zdarza sie naprawde rzadko. Natomiast w miescie nikomu nie popuszcze ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście ani lubię, ani nie lubię być wyprzedzanym mi to obojętne. Dziwią mnie trochę wypowiedzi, że ktoś na odpicowanym czy takim i siakim rowerze nas wyprzedza a za dwa kilometry staje. Postój rzecz normalna.

Zwykle gonie tego kogoś, kto mnie wyprzedzi. Ale nie żeby zobaczyć czy jestem lepszy czy gorszy tylko tak o.. bo lubię rywalizacje :] Poza tym skąd mam wiedzieć czy ten ktoś dopiero z domu wyjechał czy ma 150km zrobione i wraca padnięty do domu ->

 

Pamiętam jak kiedyś po 80 km przyjechałem do domu i stwierdziłem ze jadę dalej pojechałem i jak miałem z 88km wyprzedził mnie jakiś koleś starszy ode mnie ze 20 lat. No to go goniłem, wyprzedziłem potem zaraz się zatrzymałem napić (wg. was zatrzymałbym się bo się zmęczyłem a chciałem przyszpanować jaki to szybki jestem). No i goniłem go dalej z prędkością ok 35km/h jak go dogoniłem to się ciągle wyprzedzaliśmy ja jego on mnie i tak w kółko(a prędkości rzędu 30-35km/h). Podobało mi się to ale po 10km zdechłem (miałem ponad 90km za sobą :]). A najbardziej mi się w tym wszystkim podoba to, że dusze ze swojego organizmu więcej niż jakbym jechał sam :razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak wogóle dobrzy rowerzyści jeżdżą na średnim i do tego starym sprzęcie, bo ich niestac (cóż, co za niesprawiedliwośc, że dobry sprzęt marnuje się pod tyłkami amatorów ), a poza tym stary sprzęt jest solidniejszy
.

 

 

dobrzy rowerzyści jeżdżą na starych rowerach? :D

a skąd masz takie statystyki? ;);)

 

każdy jeździ na tym na co go stać i nie sądzę, że dobrzy rowerzysci są zawsze biedniejsi od złych rowerzystów ;)

 

 

jako, że mało u mnie rowerzystów z prawdziwego zdarzenia, przez cały rok 2005 spotkałem może 6 kolarzy (jadących w tę samą stronę)

na górskich widziałem trzech ale jechali w przeciwną, więc nie mogłem za bardzo zagadać ;/

 

a z kolarzówkami nie mam szans na tych moich szerokich oponach

parę razy sie ścigałem ale jeszcze ani razu nie wygrałem ;/

 

gdzie to siekać cały czas 45kmh , koleś jedzie na luzie a ja flaki wyprówam ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kazdy kolarz majacy swoja dume nie lubi byc wyprzedzanym... :D

 

ja tez nie i pare razy sie "scigalem". zwlaszcza z ludzmi na szosowkach ;) . i tylko raz musialem odpuscic, mialem wtedy 16 kilowego makro i nie najlepsza kondycje.

natomiast x-crossowcow (ze taki ich nazwe ;) ) wyprzedzilo mnie tylko dwoch: pierwszego dogonilem w terenie, jezdzil na starym giancie. drugi bly na scott'cie, chyba tez bym go wyprzedzil, ale on zjechal w boczna sciezke. nie wiem czemu ;) .

 

ja oceniam ludzi po sprzecie, ale nie po jego cenie. jesli widze kogos na rowerze xc, ubranego jak nalezy i w kasku, jadacego rownym szybkim tempem to wiadomo ze biker. podobnie z szosowcami. a tych co uprawiaja dj/fr/dh oceniam po ilosci blizn ;) makrokeszowcow w ogole nie oceniam, ani nawet nie dostrzegam :P

 

ale moj najwiekszy poscig byl za starszym panem na rowerze holenderskim. tego podjazdu chyba w zyciu nie zapomne ;) bylem wtedy juz niezle wykonczony po jezdzie w lesie, ale i tak trzeba staruszkowi pogratulowac pary w nogach. dogonilem go dopiero na szczycie.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze powiedziawszy to nie lubię być wyprzedzany, a zwłaszcza przez ludzi na makrokeszach, ale co poradzę jak wracam z dłuższej trasy i nie mam za bardzo sił ;)

 

A tak normalnie to bywa że czasami ja wyprzedzam, a czasami zostaję wyprzedzany, poprostu staram się trzymać swoje tempo :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha! ;):D U mnie to tylko ja i moj kuzyna mamy rowery a nie ,,rowery" za 290 zl, wiec na skladakach i makrokeszach nikt mnie nie wyprzedza, a jak chcą zebym sie zatrzymal bo jada za mna to dzwonia na komorke bo z tak daleka ich nie slychac :030: :030: :030: ;););)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli wyprzedza mięsko na moim poziomie to doganiam i zostaje na kole... :P Przeważnie aż da sobie spokój albo mi nie po drodze ;) Ale jak mam ochote to i do domku odprowadze ;)

 

Pozdro All :(

 

I pierwszy poscik zaliczony ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubie jechac na kole nieznanych osob - czesto lubia gwaltownie hamowac, skrecac przed dziura itp. czasem jak jade w tempie smiesza mnie kolesie ktorzy mnie wyprzedzaja n a po 6 km ich doganiam , przeganiam i zostawiam. Czasem trafia sie sensowny koles, jazda na kole z nim to kwintesencja kolarstwa - najbardziej indywidualnego sportu zespolowego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie, to nie bardzo lubie być wyprzedzanym. Jeśli ktoś mnie wyprzedzi i jeszcze nie jestem zajechany, to powoli zwiększam prędkość i śmigam koło niego- ale satysfakcja jest niesamowita :( Chyba, że mam już dość, to jade swoim tępem, nic na siłę, a tamten niech gna-jak ma czym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...