Skocz do zawartości

[Galeria] Pokaż Twojego 29era


ZbyszekP

Rekomendowane odpowiedzi

2100 za tak ciekawy sprzęt i fun z jazdy jaki ok daje to naprawde super okazja. Tylko nawet jak bym chciał to czy bysie trafił rozmiar pod moje 194cm wzrostu tak z ciekawosci pytam . Tym że cie nikt nie rozumie bo jezdzisz na singlu tym sie przejmuj . Teraz dla ludzi liczy sie amortyzacja i multum zmieniarek. bo inaczej to złom a nie rower.

Edytowane przez ernesto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety ,niewiadomo dlaczego dostępny jest jeden rozmiar-19"(48cm).Dla 194cm to faktycznie może być biednie,sztyce trzeba wymienić bo org. ma tylko 350mm.Ja mam 180cm w butach spd te 19" jest tak ciut na wyrost ale pasi,wole większy niż mniejszy.Zanim go kupiłem to przymierzałem się do różnych ram 17"-19" 29er i o dziwo wbrew temu co mówiły kalkulatory lepiej mi było na 19-stce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

ale, że nic :D
Ot chłopaki się wymieniają uwagami o stalóweczce, do Twojego cuba Krossa chyba nikt nic nie ma Maniek
A jeśli chodzi o kolor Bezprądowca to uważam, że jest świetny (bo mało komu się podoba heh) i to raczej wideł przeszkadza (kolorem) tej ramie a nie na odwrót.
Jak by to wyglądąło z kremowym albo zielonym widłem? Z minimalistycznym paskiem tego "barszczowego" bordo?

Edytowane przez anarchy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Ja, drezyna i am400d to tak zwani bezprądowcy -ujawnieni na forum właściciele Upluggedów.

 

Długo przed Wami był jeszcze kolega Jarek aka @Panda z Trójmiasta z czerwonym Bobmerem na przedzie, o ile dobrze pamiętam. :)

 

 

O proszę, linkacz do garażu: http://www.forumrowerowe.org/garage/vehicle/2963-kross-unplugged/?tab=images

Edytowane przez adamos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adamos,Ty to umiesz węszyć ...szacun.

Faktycznie ,wygląda na to że fali stali nie sposób powstrzymać.

Lat temu parę materiał be,dziś gdzie carbon jest nawet w szczoteczkach do zębów stal faktycznie jest is real.

Cieszy to bo znaczy że Stallowy Paprykarz nie umrze.

 


Dlaczego w SS na dużych kołach ?

To zaczęło się 8 lat temu,od pewnego felietonu na łamach bikeBoardu.Kto ma chęć czas i siły niech przeczyta i przemyśli.

A było to tak:

***

Felieton Tekst: Miłosz Kędracki

 

...żeby było dużo iskier...

 

Kolarstwo górskie.

Ten termin jest jak zapowiedź wielkiej przygody.Góry w nazwie  to w domyśle całe pasma dwutysięczników i ciągnące się w nieskończoność graniowe ścieżki.

Ale Polska jest płaska.I to dramatyczne stwierdzenie potwornie frustruje tak zwanych 'rowerzystów górskich'.A nie powinno.

Tylko najpierw trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie:'Po co ja w ogóle jeżdżę na rowerze?'

Powody,dla których chciałem zbudować single speeda,czyli rower pozbawiony przerzutek,były prozaiczne i nie pozbawione rozsądku,żeby nie powiedzieć skąpstwa.Chciałem taniego roweru na zimę,zbudowałem go ze starych części  z próżności i dla stylu.Miał być gotowy jesienią ale na kołach stanął dopiero wiosną gdy szlaki górskie zaczęły obsychać.

Myślałem wiec że trafi na pół roku na strych,a ja w sezonie będę testował wypasione fulle.Ale zaledwie po kilku przejażdżkach całkowicie zmieniłem zdanie na temat błękitnej szosówki bez przerzutek.Poi kilkunastu latach zrozumiałem wreszcie po co jeżdżę na rowerze i postanowiłem się czym prędzej pozbyć szosowego singla....tylko po to,żeby zbudować prawdziwie terenową maszynę bez zmieniarek i amortyzacji.

Kiedy Orłowski Wilcza Szczęka 29" stanęła na kołach ,wiedziałem,że to jest najważniejszy rower w moim życiu.

Na singlu bez amora byle jaka górka staje się wyzwaniem na miarę przełęczy Tourmallet.

Przeciętny zjazd na którym jadąc fullem potrafię otworzyć i zeżreć batona staje się arcy trudnym wyzwaniem na miarę nortszortu z Gubałowki.

 

Sztywny singiel  jest jak szkło powiększające każdą przeszkodę i nierówność terenu

Bo na sztywnym rowerze nic nie przychodzi łatwo i dlatego każda trasa jest o wiele ciekawsza.

Żeby przeżyć przygodę,wystarczy byle jaka ścieżka pod blokiem ,wyjazd w Jurę można już porównać do alpejskiej wyprawy.

Ścieżki,którymi byłem już znudzony i były bez emocji,zmieniły się.Znów wracałem uśmiechnięty z podmiejskich wycieczek.1,5 godziny w pagórkowatym terenie dawało się we znaki jak dzień w Gorcach.

Ale nie chodziło o to żeby się zmęczyć,bo nie lubię się. zmęczyć bez powodu i poczucia sensu.

 

Singiel nagradzał mnie w różnoraki sposób,było trudniej ale coś się działo.Nie byłem już tylko widzem czekającym aż wyręczy mnie amortyzacja czy idealnie dobrana przerzutka.

Z każdym problemem musiałem poradzić sobie sam.Nogami,mięśniami,ramionami,ale przede wszystkim głową.

 

Często zapominamy ze ciałem człowieka rządzi głowa.I że ciało nie zawsze podlega prawom fizyki z grawitacja na czele.To my we własnej głowie ustalamy limity siły,mocy i wytrzymałości.każdy na pewno słyszał o wyczynach ludzi przypartych do muru.

Dla mnie to singiel jest sposobem na demontaż tych ograniczeń.Najlepiej widać to kiedy zaczyna się podjazd.

Górka-redukcja.I jeszcze jeden ząbek wyżej,i jeszcze aż do oporu.Mała tarcza-(oczywiście nie wchodzi) haratanie łańcucha o wózek przedniej przerzutki,wiącha przekleństw i zsiadam.A teraz ten sam osobnik,w tym samym miejscu na singlu.

Górka-mocniej na pedały,kręcić na okrągło,nie idzie ,to wstać i znów na okrągło.Jeszcze choć z piec metrów i zsiądę ...ale jeszcze wyprzedzę tego jelenia na XTRze i tego na X.O.tez pokonam.

Wiącha na bezdechu.

Ale wyjechałem i to z przełożenia 34:16!Boskie uczucie wszechmocy!

 

Czynnik PSI działa tez na postronnych.Efekt jest ten sam,dochodzę gościa,zaczynam go wyprzedzać i kiedy tylko zobaczy on braki w moim rowerze -zamiera.Ale to nie wszystko-testosteron wlewa mi się do krwioobiegu i jestem niczym Pitbull...

 

No ale muszę wam jeszcze powiedzieć o pewnych niedoskonałościach singla.Po pierwsze cała teoria bierze w łeb w prawdziwych górach.Beskidy? W wielkich bólach po prostu psychika działa na podjazdach krótszych niż 2 km.Potem trzeba pchać.

Jeszcze gorzej jest na poziomym asfalcie.Przy optymalnym przełożeniu terenowym 2:1 przy kadencji 120 z ledwością dochodzę do 32km/h i to na krótkich odcinkach.

No i na koniec najgorsze-trudno dostosować prędkość do jadących z przerzutkami i bez.Wiec albo Twoi znajomi wycieczkowi muszą przesiąść się na single albo musisz pokochać samotność.

 

Bo powrotu do przerzutek nie ma.

 

Singiel nigdy nie będzie egalitarny z innymi rowerami,bo tu także działa głowa.Do minimalizmu trzeba dojrzeć.Trzeba kilkukrotnie zmienić rower,trzeba osiągnąć taki stan umysłu w którym nadmiar opcji staje się balastem.Trzeba chcieć się od niego uwolnić.Żeby inaczej poczuć ścieżkę tuż za domem i zrozumieć po co naprawdę wsiadłem na rower.  *****

 

 

 

Ufff, opisałem się jak nie wiem ale wybaczcie -musiałem....   -Oto moja iskra od której zapaliłem lont z napisem "29er SS"

 

tekst od znaków **** do **** jest autorstwa Miłosza Kędrackiego i ukazał się w bikeBoard  -05/2006

 

Edytowane przez ronina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...