Skocz do zawartości

[technika jazdy] książka "Cyclecraft"


Rekomendowane odpowiedzi

Zekker, pytanie tylko, czy taki program ma sens :) W Usiech też na kubkach w od kawy piszą "HOT!" :)
za to mam wrażenie, że ktoś kto właśnie nauczył się odpowiedzi na pytania egzaminacyjne i przeczytał taką książkę, mógłby zaraz po zdaniu egzaminu odwalać głupoty na drodze. Karta rowerowa jest jednak pewnym wypaczeniem, miała być czymś co zmusi dzieciaki do nauczenia się prawidłowych zachowań w ruchu ulicznym, w praktyce jest zbiorem pytań do wykucia i testem na równowagę na placu manewrowym...
Książka ta jest właściwie z początku lat 80' i była jedynie uaktualniana. Te kursy bikeability w UK nie są wymagane do poruszania się po drodze jak karta rowerowa w Polsce, tutaj wystarczy do tego rower. Mimo to program od wielu lat jest obowiązkowo wprowadzany do szkół. Czy to ma sens? Oooo, i to jeszcze jaki. Ci co jeżdżą na rowerach wiedzą jak - nie utrudniają jazdy innym są widoczni i są uprzejmi. Nie wlicza się w to niestety mniejszość napływowa. Od razu można ich poznać - jazda bez świateł, a czasem się zdarza nawet bez odblasków i w ciemnych ubraniach (dzisiaj mijałem murzyna w grafitowej kurtce bez świateł kilka minut przed wschodem słońca, szczęście że była mgła i zobaczyłem go jako cień na tle białej mgły w oddali, to wiedziałem że coś się do mnie zbliża). Piesi nawet nie potrzebują dzwonka by zeszli na lewą stronę (zarówno Ci młodzi jak i starzy). Angielskie dzieci nie jeżdżą dalej niż 2-3 metry od rodziców i mają na sobie odblaski i kaski na głowach. Z kierowcami tutaj bywa różnie, ale to też, jak podejrzewam, jest rezultatem fali imigrantów, bo jeżeli sygnalizuję zjazdy, zmiany pasa, lub pozycji na drodze to w większości nie mam z nimi problemów, bo za tym jednym rondem ze zjazdem z autostrady. Generalnie sytuacja bliska do tej z filmiku na youtube o dzwonku w Japonii (ludzie schodzą na lewo gdy usłyszą dzwonek, nawet na ruchomych schodach w hipermarkecie)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co opisujesz Tofi, to w dużej mierze kultura. A kulturę wynosi się z domu, nie książek:)

Ja tam w UK nie mam żadnych problemów z poruszaniem się, choć nie czytałem żadnej książki o "pavementability" i tym podobnych.

 

Ale ok, mamy różne zdania na ten temat. Kultura i zdrowy rozsądek - dla mnie to rzeczy, które trzeba mieć.

 

 

P.

 

Wysyłane z mojego HTC Vision za pomocą Tapatalk 2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam w UK nie mam żadnych problemów z poruszaniem się, choć nie czytałem żadnej książki o "pavementability" i tym podobnych.
w Polsce wiele ludzi nie czytało książek o ruchu drogowym i na każdej ulicy widać tego przykłady.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Oj widzę uczulenie na książki... :(

Z każdej nawet najgłupszej książki się można czegoś mądrego dowiedzieć.

Wy piszecie że przecież wiecie... A ilu z was książkę o której pisze Tofi przeczytało zanim powiedziało że jest głupia i że nic nowego z niej nie wyniesiecie?

 

Jak patrzę na to jak jeżdżą ludzie na rowerach uważam że Tofi ma rację taka pozycja powinna w Polsce być (może nawet obowiązkową lekturą w szkołach zamiast wywodów któregoś z wielkich ćpunów polskich )

 

To jak z książką "szybkość bezpieczna" Większość którym proponowałem wyśmiewało że przecież tam nic nie ma że to oczywiste....

Tak jednak tam się dostaje to na tacy usystematyzowane i napisane przez osobę która to robi świadomie a nie odruchowo.

Jednak dla wielu strata czas.... pomimo że nawet w ułamku procenta umiejętności nie zbliżyli się do geniuszu autora.

ja pomimo romansu z rajdami wyniosłem uważam za pozycję obowiązkową. To czego mnie nauczyła (powtórzyła bo rzeczy tam zawarte znałem) ŁOPATOLOGICZNE i co pozwoliła mi zrozumieć i przemyśleć na spokojnie w łóżeczku a nie na drodze ratowało mi dupsko wiele razy :)

 

Czytając was mam dziwne niczym niepoparte wrażenie że wam "troszeczkę" pokory brakuje :D

To zabija na drogach!

A jak ktoś proponuje książkę to zamiast wyśmiewać i pisać po co to pomyślcie że wielu tu takich co o zachowaniu na drogach nie wie nic a ich technika leży mimo że sporo na rowerach "śmigają".

Może kogoś zainteresuje? Może przeczyta i będzie lepszy? Może dowie sie jak sie kulturalnie zachowywać? upsss książki nie uczą kultury? co za bzdurne twierdzenie!!!! a jak w rodzinie nie było roweru ani auta to skąd poznać savoir vivre drogowy ? A jak w rodzinie kierowcy którzy przepisy i dobre zwyczaje mają w D...? Może taka osoba zobaczy że można inaczej?

 

Ale jak "doświadczeni" i "mądrzy" (przemądrzali?) koledzy powiedzą że to bzdura... Głupio będzie czytać...

 

ech to uczulenie na książki....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że problem jest nieco głębszy. Zauważyłem dwa aspekty:

1) Młodzi ludzie coraz rzadziej muszą używać szarych komórek, gdyż wszystko mają podane na tacy. Nie muszą do niczego dochodzić sami, bo wszystko już jest. Bierzesz z półki i korzystasz.

2) Publikuje się (w różnej formie) coraz więcej bzdur, gdyż dostęp do mediów wszelkiego typu jest praktycznie ograniczony jedynie pomysłowością twórcy. Nikt nie weryfikuje, kto i co pisze w różnego rodzaju poradach, poradnikach, przewodnikach itp. publikacjach.

 

Ludzie coraz częściej chłoną przypadkową wiedzę jak gąbka, bezkrytycznie, nie weryfikując jej w żaden sposób ani źródła, ani autora. Często taka przypadkowa wiedza (szczególnie ze stron internetowych i forów trollerskich), traktowana jest jak biblia.

 

Forma słowa papierowego nie gwarantuje, że zawartość jest merytoryczna. Poradników i książek takich jakie wydawane były "za komuny" to ze świecą szukać. Większość z nich niestety jest już mocno zdezaktualizowana. Teraz książka wygląda tak, że są duże kolorowe obrazki na kredowym papierze plus skąpe opisy - bo często autor sam nie wie o czym pisać lub po prostu brakuje mu wiedzy, by napisać coś więcej. Profesjonalna książka zanika...

 

w Polsce wiele ludzi nie czytało książek o ruchu drogowym i na każdej ulicy widać tego przykłady.

 

Pomiędzy posiadaniem wiedzy a stosowaniem wiedzy droga daleka. Czy stosujesz się do przepisów wynika w głównej mierze z kultury osobistej i poszanowania prawa oraz innych ludzi. Ale to wynosi się "z domu" a nie z książki - ale to stwierdzenie już padło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...