kacperski Napisano 27 Marca 2012 Udostępnij Napisano 27 Marca 2012 Witajcie Chciałem założyć temat w którym opiszecie wasze wypadki które przydarzyły się wam w dzieciństwie. W dzieciństwie ponieważ wtedy nie sądzę aby ktoś miał porządny rower tylko rowery które jakościowo są tragiczne.(po przeczytaniu tej historii do końca dowiecie się co mam mam na myśli) Jeżeli gdzieś jest już taki temat to przepraszam ale jak przeglądałem nie zauwarzyłem. Mój wypadek w dzieciństwie wyglądał tak. To było w wieku 9 lat. Byłem na wsi kolega (sąsiad) zgrał się zemną aby pojeździć na rowerze. A jak to w dzieciństwie bywa na sam widok innego roweru (nieważne że ten rower nie był wspaniały był nawet gorszy od mojego szajsu z TESCO) pierwsze co powiedziałem to daj się przejechać. Od razu jak wsiadłem na jego rower była piękna góra nie specjalnie stroma ale za to naprawdę mogłem się rozpędzić i tak zrobiłem nagle nagle chciałem zachamować bo droga się kończyłą i okazało się że nie mogłem zachamować bo rower nie miał hamulców (szczęk hamulcowych) a to co najgorsze było takie wiejskie skrzyżowanie wyjazd do ,, głownej wiejskiej drogi gdzie czasem mogły przejechać samochód,, naszczęście samochodu nie było (nie wiem ile wtedy jechałem ale jak na małego juniora to było bardzo szybko i wyleciałem z trasy i je!@#$ w drzewo z roweru mnie wyrzuciło i cały byłem potłuczony (od uderzenia w drzewo na około była trawa i ... pokrzywy ) koło się wygieło do połowy . Nie wiem jak on chciał jeździć po wiejskich lasach bez żadnego hamulca (przód też nie działał) A jak u was?? Opowiadajcie!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kovu Napisano 2 Kwietnia 2012 Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2012 Pamiętam (jak przez mgłę) jedną z pierwszych (i głupią!) kraksę. Naoglądałem się jakiegoś filmu albo serialu w którym paru gości robiło akrobacje na rowerach... i stwierdziłem że też tak zrobię (a to było zaraz po tym jak nauczyłem się jeździć na rowerku). Chciałem przeskoczyć nad jakąś metalową szyną czy czymś takim na ogrodzie i ... zarypałem twarzą o podłoże. Rozcięty łuk brwiowy i chwilowe zamroczenie. Brak poważniejszych uszkodzeń ciała. Na rowerku o dziwo brak jakichkolwiek śladów. Za to rodzice mało zawału nie dostali jak zobaczyli mnie z zakrwawioną twarzą prowadzącego rowerek. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.