Skocz do zawartości

[rower dla grubasa] Pomoc w wyborze roweru (194 cm, 120 kg)


Gruby120

Rekomendowane odpowiedzi

w zjazdach w niczym nie przeszkadza:) natomiast mam wrażenie, że wolnobiegi nie tolerują osób o większej wadze. Spotkałem się z takimi opiniami na forum i sam doświadczam problemów z tym podzespołem. Był gdzieś temat o nierownomiernym nacisku na oś piasty, co powoduje krzywienie lub łamanie się osi. Z wymiany zdań w wielu tematach wnioskuję, że kaseta sprawdza się dużo lepiej w tym przypadku.

Ale pókii co sam z wolnobiegu korzystam i mam zamiar usunąc usterkę i szalec dalej;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć, ja mam v2:) ważę troszkę mniej bo 101 kg przy 188 cm wzrostu. Na rower nie narzekam, aczkolwiek przedni amortyzator zachowuje się jak sztywny widelec:)

Odnośnie jazdy:

Przez niemal siedem lat nie wsiadałem na rower i tak jak ty bałem się dłuższych (godzinnych lol) wycieczek.

Warto zacząc od płaskich terenów i krótkich 10-15 km wycieczek w spokojnym tempie jednak przy nie-za-niskiej kadencji (ilości obrotów korbą na min.). Pomoże to twoim stawom w kolanach przyzwyczaić się do ruchu i nie przeciążysz ich. A długość i intensywnośc wypraw wzrośnie z czasem:)

Uważaj tylko na napęd (tylne koło). Wolnobieg, który ma tam zastosowanie lubi płatać figle przy ostrej jeżdzie (wstań z siodełka na sporym dołku).

Miłej jazdy - jeśli masz pytania, pytaj:)

 

Faktycznie, amortyzacja nie olśniewa, mózg mam nieźle wytrzepany po rajdach. Pojeżdżę 1, może 2 sezony i jak się wkręcę w rowerowanie (taki mam zamiar), to zmienię sprzęt (amorek lub rower, czas pokaże).

 

Każdy kolejny "trening" wypada coraz lepiej, są postępy. Jeżdżę ok. 45 min - wracam na chatę jak z wyprawy wojennej. Jakoś specjalnie się nie oszczędzam, ale długie, strome podjazdy pokonuję w żółwim tempie. W lesie idzie mi nieźle, ale asfaltowe podjazdy mnie zabijają. Ponoć trening czyni mistrza, więc jestem dobrej myśli.

 

Po kilku wypadach już liczę, co muszę dokupić: oświetlenie, ciuchy, bidon... To tak na dobry początek. Jest klawo!

 

Uważaj tylko na napęd (tylne koło). Wolnobieg, który ma tam zastosowanie lubi płatać figle przy ostrej jeżdzie (wstań z siodełka na sporym dołku).

 

Na sporym dołku to ja instynktownie wstaję, tyle że nie z troski o wolnobieg, lecz własną dupę. :) :) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

haha, fajnie, że się wkręciłeś :)

zobaczysz że z wyjazdu na wyjazd bedzie coraz lepiej:)

poczytaj o prawidłowym ustawieniu siodełka, to dodatkowo odciązy Ci kręgosłup. Miłej jazdy! :)

 

Yup, już poczytałem i wiem, że ustawiłem za nisko - na wyprostowanych nogach dotykam gleby, a powinienem dotykać pedału w "martwym punkcie". Dzisiaj to przekręcę i... trasa! Nogi bolą coraz mniej, poślady też, hehe!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kilku wypadach już liczę, co muszę dokupić: oświetlenie, ciuchy, bidon... To tak na dobry początek. Jest klawo!

Dobry czas jest , żeby poszukać tego w Biedronce i Lidlu, Można zaopatrzyć się tam obecnie w podstawowe akcesoria. Z koszulki rowerowaej z lidla korzystam już jakiś czas i jestem zadowolony. Wiatroprzepuszczalność tych koszluek jest niestety zdecydowanie większa niż ciuchów znanych marek, jednak ceny są o wiele niższe w wymienionych sklepach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry czas jest , żeby poszukać tego w Biedronce i Lidlu, Można zaopatrzyć się tam obecnie w podstawowe akcesoria. Z koszulki rowerowaej z lidla korzystam już jakiś czas i jestem zadowolony. Wiatroprzepuszczalność tych koszluek jest niestety zdecydowanie większa niż ciuchów znanych marek, jednak ceny są o wiele niższe w wymienionych sklepach.

 

Ciuchy to w Decathlonie (jakieś sensowne gacie i koszulka / kamizelka; w dżinsach nie da rady jeździć), a oświetlenie to będzie porządna latareczka z Alle. No i mam nauczkę po wczorajszym bujaniu, że na szosach nie obejdzie się bez okularów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie założę, wolę być umorusany w błocku. Nie dlatego, że to profanacja MTB (swoją drogą, cóż za debilny argument), ale nie podoba mi się takie zestawienie - to raz, a dwa, nie lubię, jak coś mi się telepie podczas jazdy. Wystarczy mi szum wiatru i własne sapanie:).

 

Dzisiaj kręciłem 40 min, w tym tylko kilka min przerwy. Plan: do wakacji się rozkręcić i kozaczyć. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jak ci "leży" hexagon? ja byłem zaskoczony bo strasznie lekko mi się jechało w sensie małe opory:) ale po paru km juz nie było tak łatwo;p ja dzis tylko 15 km bo deszcz poszedł i wróciłem, jutro mam nadzieje na lepszą pogodę to sie gdzies dalej wybiorę. A Ty jeździsz sam? Ja niestety często, ale jak tylko kumpel może to dołącza na swoim krosiku:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, nie mam porównania do innych maszynek na podobnym poziomie. Na pewno nie jest to sprzęt marzeń, ale nie narzekam. Przyzwyczaiłem się do trzęsienia, poślady powoli zaprzyjaźniają się z siodłem, przerzutki dają radę. Za taką kasę - jest świetnie.

 

Póki co jeżdżę sam i tak jest dobrze, bo pewnie nie dotrzymałbym tempa, ale za 2 tygodnie kumpel kupi sprzęt i będziemy razem wymiatać - jest takim samym lamerem, jak ja:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

 

dokładnie, stawy sobie rozwalisz i tyle... ja waże 98 kg przy 188 cm wzrostu i z bieganiem ciężko bo po pierwsze kondycji brak a po drugie właśnie coś kolanka mnie boleć zaczęły. Na początek spróbuj rozruszać ciało na basenie, gdzie są mniejsze "przeciążenia" dla stawów.

 

No niestety przy bieganiu wychodzi kto co robił przez całe swoje życie. Jeżeli masz kłopot ze stawami podczas biegania przy 98kg, to albo za dużo biegasz po twardym (asfalt, beton itp.), albo z Twoimi nogami jest coś nie tak. Ja zaczynałem biegać od 117kg i ze stawami problemu nie miałem. Nie zaprzeczam rower i basen to świetna sprawa, ale bez porównania najbardziej efektywnym sposobem na zrzucenie wagi i wyrobieniem kondycji jest bieganie. Także rower i basen przeplatane choć 2x w tygodniu bieganiem i efekty są powalające. A bieganie najlepiej po lesie. Tyle ode mnie :)

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Jestem pierwszy raz tu piszę dlatego nie zakładam nowego temetu skoro już jest. Ja mam podobny problem 178 cm wzrostu i 115 kg i chciałabym kupić sobie nowy rower. Budżet do 2000 zł(z 500 zł zaskórniaków). Do jazdy po terenie; podmokły teren leśny, piasek, skałki generalnie do jazdy w trudniejszym terenie. Interesowałbym mnie jakiś MTB, mocny i by dawał radoche z jazdy. Jestem rowrzystką która lubi się pobrudzić i wjechać tam gdzie inni nie wjeżdżają. Byłam już na rozpoznaniu w sklepie i zaproponowanu mi Romet (nie mam do tej firmy zaufania ponieważ mój aktualny Romet ma krzywo przyspawane hamulce i kierownicę, ale trzeba mu przynać jest wytrzymały), Kross i Arthur. Na forach proponują Specialized i Haro ale to rzadkie marki na naszym rynku. Co mi doradzicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ma krzywo przyspawane hamulce i kierownicę,
Zdecydowanie polecam rower bez przyspawanej kierownicy, bo przy skręcaniu potrzebna jest mniejsza siła do zmiany ustawienia przedniego koła :teehee: . Jeżeli sprzedawca poleca tobie Rometa to przytaknij ładnie i poproś żeby pokazał tobie ten konkretny egzemplarz który chce tobie sprzedać - będziesz mogła ocenić czy warto go kupić. Zwróć uwagę na spawy, bo raz że planujesz jazdę wyczynową, dwa masz swoją wagę; spawy powinny być ciągłe bez żadnych dziurek, dodatkowo powinny być płaskie lub lekko wybrzuszone, jeżeli będzie dziurka, albo wklęsły spaw licz się z tym, że spaw ten pęknie, a jak będą za dużo wybrzuszone to po prostu spaw się odklei bo nie jest pospawana w tym miejscu rama - oczywiście to nie są reguły ale w 80% przypadków te trzy rzeczy wystarczą by zdyskwalifikować spawy. Przed malowaniem ramy są piaskowane i ślady tych defektów zanikają, ale duże niedoróbki wychodzą nawet po malowaniu i takiej ramy na pewno nie warto brać. Co do marki to jeżeli masz przed sobą rower do obejrzenia, to nie ma znaczenia, bo nawet chińszczyzna zdarza się dużo lepsza niż markowe produkty - wystarczy obejrzeć towar przed zakupem. Ze względu na wagę szukaj roweru z hamulcami tarczowymi, w terenie dodatkową zaletą jest to, że tarcza jest trudniejsza do ubrudzenia niż obręcz koła, więc hamulce pozostają zawsze 100% sprawne. Ostatnio kupiłem sobie trójkompozytowe klocki do hamulców V-brake i nie narzekam - podczas jazdy na suchym i w ulewie działają tak samo, bo każda z trzech części robi coś innego, oczyszczanie błota, osuszanie i hamowanie, tyle że strasznie miękko chodzą, nie udało mi się zablokować na nich koła - albo przytyłem, albo za słabo naciągnąłem linkę. Jeżeli szukasz czegoś innego to rozejrzyj się za rowerem z 29calowymi kołami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no dobra znalazłam coś takiego http://allegro.pl/super-cena-rower-29er-haro-flightline-kolo-29-i2294331783.html - Haro FLIGHTLINE 29er z tarczówką. Rama wygląda solidnie i regulowany amartyzator. Koła 2.2 więc grubsze niż standard.

Z Rometów to było coś takiego : http://www.romet.pl/rowery_romet/rowery_mtb/art827.html.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...