Skocz do zawartości

[technika jazdy] hamowanie


Rekomendowane odpowiedzi

Gość voytec
a tak klamki na maksa i już, byle utrzymać się na rowerze, przecież o to chodzi takie hamowanie awaryjne, bez spadnięcia z roweru?

Myślę że je jest ważne jak mocno naciskasz klamki jeśli w każdej próbie naciskasz je z tą samą siłą. W procentach różnice powinny być takie same. Inna sprawą jest że ustawiłem twardość tak żeby nawet przy maksymalnym naciśnięciu klamki i pchnięciu roweru koło mogło się obrócić (ale nie swobodnie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydłużenie drogi hamowania w przypadku użycia dwóch hamulców to jakaś bzdura. Gdyby tak było, to w samochodowym hamulcu zasadniczym hamowały by jedynie przednie hamulce. Jestem zdania, że jeśli droga hamowania się wydłużyła to po porostu... nie potrafisz hamować dwoma hamulcami i już - bo jak inaczej to wytłumaczyć ?

Moje Juicy 7 są tak ustawione abym przy jak najmniejszym przyłożeniu siły osiągał najskuteczniejszy efekt - taki, że nieostrożny biker wybije sobie zęby przy pierwszym hamowaniu. Nie wiem dlaczego tak mam, po prostu zawsze lubiłem żyletowate hamulce - im mocniejsze tym psychicznie czuję lepszą kontrolę nad rowerem... ale jestem pewien, że to wymaga obycia z rowerem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy po odkryciach kolegi dejtrejdera pojawią się na allegro/w dziale sprzedam tego i innych forów oferty: "sprzedam hamulec przedni"?

W opisie aukcji/oferty powinno być: "powodem sprzedaży jest brak zastosowania w moim rowerze. Hamulec kupiłem niedawno ale nie montowałem. Polecam!".

 

Fajne są takie od czasu do czasu pojawiające się tu rewelacje. Coś jak sensacyjne njułsy np na wp.pl: "Naukowcy odkryli, chleb zabija!", "Jazda w ulicznych korkach powoduje impotencję".

Oczywiście powodem takich rewelacji może być też lokalnie inna grawitacja. Kto wie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydłużenie drogi hamowania w przypadku użycia dwóch hamulców to jakaś bzdura. Gdyby tak było, to w samochodowym hamulcu zasadniczym hamowały by jedynie przednie hamulce.

Tyle że w samochodzie koła tylne nie oderwą się od nawierzchni, a w rowerze przy hamowaniu awaryjnym jak najbardziej (tył nie bierze wtedy żadnego udziału w hamowaniu i można zaciskać klamkę do woli), ale ;) Skoro tył niejako nie działa, to wtedy wyniki dla samego przedniego i przód+tył powinny być bardzo zbliżone. Chyba że autor testu niedostatecznie mocno hamował przednim, tak żeby tylny też miał swój wkład w zwalnianiu roweru - to by wyjaśniało taką różnicę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy wystarczy stanąć na pedałach i podskoczyć. Ponieważ to rower jedzie a nie my, po takim podskoku rower ucieknie a my zgodnie z prawami fizyki zatrzymamy się w miejscu.

 

a chodziłeś Ty kiedy na fizykę ;) ? nie wiem czy napisałeś to dla jaj, czy nie zdajesz sobie sprawy w jakiej ciemnocie żyjesz ... przecież jadąc rowerem zyskujesz jego prędkość, więc Ty również się poruszasz, podobnie zresztą w pociągu ... Twoim zdaniem jak podskoczysz w pociągu to "cofnie" Cię do poprzedniego wagonu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie prawie wszystko już zostało powiedziane, ale coś jeszcze od siebie dodam.

 

Każdemu fanowi tyłu jako hamulca zasadniczego polecam zerknięcie do specyfikacji któregokolwiek współczesnego motocykla i sprawdzenie na którym końcu montuje się więcej tarcz, o większej średnicy i zacisków z większą ilością tłoczków. I zadanie sobie podstawowego pytania: z czego to wynika? Jednoślady rządzą się tymi samymi prawami, niezależnie od źródła napędu. Zresztą podobnie jest nawet w samochodach.

 

Jeśli chodzi o wydłużenie drogi hamowania jednego z kolegów przy użyciu obu hampli - normalka. Motocykliści miewają podobnie (a u nich dochodzi jeszcze sprzęgło i ew. redukcje). Przyczyna jest prosta: brak treningu. Robiąc zbyt wiele rzeczy na raz, większość ludzi żadnej z nich nie zrobi z maksymalną wydajnością. Ale spokojnie, to się da ćwiczyć. I naprawdę warto. Znaleźć placyk czy łączkę, wyznaczyć linie hamowania, rozpędzić się, na linii rozpocząć hamowanie, zaznaczyć odległość zatrzymania, powtarzać wielokrotnie. Raz przodem, raz tyłem, raz oboma. Sami się zdziwicie jaka będzie różnica po paru próbach. I prawidłowo (czyli umiejętnie) wykonane hamowanie oboma hamulcami będzie najwydajniejsze (parę procent lepiej od samego przodu - ale te % oznaczają czasem te centymetry różniące "przywaliłem" od "blisko było").

 

Na wyczucie hamulca może pomóc przestawienie dźwigni "po motocyklowemu" - nie wiem skąd ta absurdalna tradycja montowania pod lewą ręką przedniego hamulca w rowerach, ale jako że znakomita większość europejczyków jest praworęczna, w tej właśnie ręce mamy lepsze wyczucie i nią łatwiej wykonuje się operacje wymagające precyzji - a hamowanie na granicy poślizgu zdecydowanie do takowych należy.

 

Jeśli chodzi o przesuwanie środka ciężkości, najczęściej wystarczy stanąć na pedałach, przenoszenie tyłka za siodełko nie jest niezbędne - już samo to wyraźnie obniży środek ciężkości zestawu rower-kierownik. Ale ostre hamowanie w takiej pozycji wymaga chwili przyzwyczajenie, z początku człowiek czuje się dość niepewnie. A więc znów: trzeba ćwiczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że zasadniczym hamulcem jest przód jest bezsporne, to że hamowanie (czy to przodem czy przodem razem z tyłem) wymaga ćwiczeń również, ale przenoszenie środka ciężkości po przez stanięcie na pedałach i nie przeniesienie tyłka za siodło to moim zdaniem bzdura... robiąc tak podnosisz środek ciężkości i im mocniej hamujesz tym łatwiej o otb (szczególnie zauważalne jest to na stromych zjazdach, gdzie bez "tarcia tyłkiem" o tylne koło ciężko o skuteczne hamowanie) istotne jest obniżanie środka ciężkości i maksymalne oddalanie go od osi obrotu roweru którym w tym przypadku jest przednia piasta, więc albo pozostajesz w siodle, albo przenosisz tyłek za. Klasyczna dźwignia - im masa znajduje się dalej od osi obrotu oraz niżej nad poziomem (powiedzmy) gruntu tym trudniej ją podnieść... a stanie na pedałach przeczy obu tym warunkom

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stając na pedałach obniżasz środek ciężkości, nie podnosisz, podniesiony to on jest z tyłkiem w siodle. Rozrysuj to sobie, szczególnie miejsce gdzie wtedy jest przyłożona masy rowerzysty. Wiem, że to z pozoru wbrew intuicji, ale tak jest ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak Ty stajesz, że obniżasz tym środek ciężkości.

 

Widzę, że z fizyką to masz problem (przyp. temat opony z niskimi oporami na asfalcie). Przyłożenia nie ma żadnego znaczenia w określaniu środka ciężkości tylko jego faktyczna odległość od punktu styku kół z gruntem. Koloryzując sytuację wyobraź sobie bikera który ma dwu metrowe nogi - czy jak stanie na pedałach środek ciężkości zespołu rower/kierowca również będzie niżej niż jak siądzie? Rozrysuj to sobie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie.Porównanie zasadniczego hamowania roweru przednim hamulcem w odniesieniu do motocykla rozbija sie o środek ciężkości,który w motocyklach mających znacznie większą masę niż rower i znacznie niżej umiejscowiony środek ciężkości pozwala w tych silnikowych pojazdach na skuteczne wyhamowanie ze znacznie większej prędkości przednim hamulcem właśnie.Dlatego w motocyklach na przednim kole montowane są silniejsze hamulce.Porównywanie w tej kwesti motocykla do roweru nie ma sensu ponieważ pod tym względem są to dwa całkowicie różne pojazdy.Niestety niektórzy producenci zdają się nie rozumieć podstawowych praw fizyki i traktują rowery jak motocykle dość często montując w nich na przednim kole silniejszy hamulec.

Osobiście bardzo często korzystam z przedniego hamulca ale zależy to oczywiście od prędkości i długości drogi koniecznej do skutecznego i bezpiecznego wyhamowania roweru.

Praw fizyki nikt nie przeskoczy ale przez kierownicę już tak.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat robi się coraz ciekawszy. Dowiedziałem się że:

1. Podskakując na rowerze i puszczając go zawisnę w powietrzu a rower pojedzie dalej. To mi zalatuje matrixem, ale to może dlatego że w mojej rzeczywistości gnę się ja a nie łyżka.

2. Stając obniżam środek ciężkości. Siadając podnoszę go?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zaraz dowiemy się że koła są ostrosłupami :D

 

 

 

reasumując-jadąc na rowerze masz również nadaną siłę pędu

-obniżasz środek ciężkości dając d**pe nad tylne koło, wręcz prawie siadając na nim

-nadal wielu będzie hamować głównie przodem a inni nadal tylko i wyłącznie tyłem

-widać że nawet tutaj trafiają się słynni ostatnio "hejterzy", kiedyś moda na "anonymous" teraz na nich, co będzie potem?

-cóżmogę doradzić? to co wszyscy-poćwicz hamowanie, ale ufaj głównie przedniemu, kolejnym dowodem na przewagę przodu jest to że wszystkie rowery z tarczami mają coś takiego 180mm przód/160tył, 160przod/140tył

a nawet ludzie z DH mają z przodu 203mm a z tyłu 180/160..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość voytec

A ja zacytuję coś takiego z blogu rowerowego:

Niezwykle istotną umiejętnością jest prawidłowe hamowanie. Nie wystarczy po prostu nacisnąć na dźwignie hamulcowe. Trzeba to robić z wyczuciem i w odpowiednim momencie. Jeśli zahamujemy zbyt gwałtownie, doprowadzimy do zablokowania kół, co skończy się albo lotem przez kierownicę, albo w najlepszym razie zablokowaniem koła, wpadnięciem w niekontrolowany poślizg i upadkiem. Zawsze naciskajmy na obie klamki hamulcowe – to pozwala utrzymać stałą kontrolę nad rowerem podczas zjazdu. Niektórzy mają opory przed używaniem przedniego hamulca, bo myślą, że pofruną do przodu. To nieprawda! Przedni hamulec jest bardzo ważny. Dla utrzymania stabilności na większej stromiźnie dobrze jest podnieść się z siodełka i delikatnie przechylić ciężar ciała do tyłu.

A dla pana który twierdzi że stając na pedałach obniża się środek ciężkości coś takiego:

Balans ciała zmienia położenie środka ciężkości rowerzysty i roweru. Stając na pedałach i wychylając się do przodu automatycznie zmienia się położenie środka ciężkości. Zostaje on także podniesiony i przesunięty do przodu. W momencie ostrego hamowania przednim hamulcem rzeczywiście można się mocno poobijać, ale gdy środek ciężkości przesunie się do tyłu i maksymalnie obniży nic nieoczekiwanego się nie stanie.
Cytat pochodzi ze strony bike.pl.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zaraz dowiemy się że koła są ostrosłupami :D

 

 

 

reasumując-jadąc na rowerze masz również nadaną siłę pędu

-obniżasz środek ciężkości dając d**pe nad tylne koło, wręcz prawie siadając na nim

-nadal wielu będzie hamować głównie przodem a inni nadal tylko i wyłącznie tyłem

-widać że nawet tutaj trafiają się słynni ostatnio "hejterzy", kiedyś moda na "anonymous" teraz na nich, co będzie potem?

-cóżmogę doradzić? to co wszyscy-poćwicz hamowanie, ale ufaj głównie przedniemu, kolejnym dowodem na przewagę przodu jest to że wszystkie rowery z tarczami mają coś takiego 180mm przód/160tył, 160przod/140tył

a nawet ludzie z DH mają z przodu 203mm a z tyłu 180/160..

Wszystkie rowery tak nie mają. Ma tak co najwyżej CZĘŚĆ rowerów. Najliczniejsza grupa rowerów mtb to rowery xc wszelakiej maści i one mają dwie typowe tarcze czyli 160 mm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie jak niektórzy udzielający się w dyskusji ukończyli ponadpodstawowy kurs edukacyjny, czyli gimnazjum. No chyba że fizyki nauczał pan/pani z podyplomówką roczną z fizyki, sam/sama będąc polonistą, wtedy fizyka może przybrać inny wymiar....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W obecym rowerze mam Vki. Przód jest ustawiony tak, że przy max wciśnięciu klamki tylne koło podniesie mi się z pół metra. Tył to wiadomo - niewiele trzeba żeby koło zablokować. Gdy muszę sobie powoli wyhamować na prostym to hamuję tylko przodem. Gdy zjeżdżam z górki (asfalt nachylenie 12%) to najpierw lekko tył i zaraz lekko przód i tak na dwóch hamulcach wyhamowuję do ilu sobie chcę. W takich przypadkach mam czas na przemyślenie jak sobie zahamować, ale w awaryjnych sytuacjach, gdy np nagle samochód zajeżdża mi drogę (co się bardzo często zdarza, bo po mieście jeżdżę codziennie) instynktownie wciskam na raz obydwa hamulce. Koła tylnego nie podnosi ani nie blokuje. Nie mam problemu z wyhamowaniem.

 

Do nowej maszynki którą dokończę za jakieś pół miesiąca wrzuciłem hydrauliczne deorki i tarcze 160/160 - zobaczymy jak się będą sprawować, bo na pewno będą o wiele mocniejsze niż moje Vki. Może będę musiał troszkę zmienić technikę hamowania... Ale i tak największą skuteczność ma się chyba hamując przodem i tyłem na raz z umiarem.

 

A co do hamowania na zjazdach w lesie, to zawsze wychylam tyłek do tyłu, bo koło tylne łapie większą przyczepność i jestem mniej narażony na lot przez kierownicę. Ale nigdy nie staję na pedałach. Albo na siedząco narmalnie jak jest mały zjazd, albo tyłek trochę do tyłu albo trochę więcej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...