Skocz do zawartości

[technika jazdy] hamowanie


Rekomendowane odpowiedzi

  • Mod Team

 

 

Kadargo, jeśli większość coś robi to znaczy, że jest to coś głupiego :) Właśnie czytam, że podobna większość żłopie tanie piwo z dyskontów :) A ja tam wolę Ciechana Miodowego...podobnie z hamowaniem :)

 

 

Kilka postów wyżej obiecałeś że kończysz temat, no i zbrakło konsekwencji. A szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy hamuje jak lubi. I jeden lepiej, drugi gorzej. Ja lubiłem hamować tylnym. Do póki nie nauczyłem się, że pewniej hamuję przednim. I jak w deszczu dodatkowo przyuważyłem, że tylny służy tylko do wydawania dźwięków podczas ocierania o obręcz ;) - ok, miałem takie sobie klocki, ale te same na obu kołach)Teraz tylnym zwalniam, a hamuję przednim :) Oczywiście mówimy o "normalnej", ulicznej jeździe.

Jeśli kogoś interesuje moje zdanie, zdanie laika, to zgadzam się z tym, że podstawowym hamulcem jest przedni. Ale należy pamiętać o tym, że trzeba używać go z wyczuciem. Trzeba się tego po prostu nauczyć.

 

P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawowa zasada - nie dopuścić do zablokowania koła. Jeżeli się tak jednak zdarzy, od razu zmniejszyć nacisk na klamkę.

Druga podstawowa zasada - głównym hamulcem jest przedni. Tylny wspomagający.

Trzecia podstawowa zasada, wynikająca z drugiej - większość siły hamowania ma pochodzić z przodu. Nie dotyczy sporych stromizn i zakrętów. Tam ręce precz od klamek, ewentualnie można lekko pociągnąć tylnym hamulcem.

Czwarta podstawowa zasada - wyczucie sprzętu i balans ciałem.

 

A dla dejtrejdera dobry artykuł: http://www.scigacz.pl/Przedni,hamulec,930.html Fizyki nie oszukasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejechałem praktycznie cały maraton używając jedynie przedniego hamulca (tylny nawalił po 5 km). Nie miałem żadnego upadku. Gdybym miał tylko tylny, na pierwszym większym zjeździe wylądowałbym pewnie na drzewie. Dlatego jak najbardziej uważam, że przedni to podstawa, co nie zmienia faktu, że do bezpiecznej jazdy potrzebne są oba sprawne.

 

Oczywiście techniki hamowania można się uczyć, ale to wymaga praktyki. Każdy ma inną pozycję na rowerze, inny skok amora, generalnie inny rower i tam, gdzie jeden już będzie leciał przez kierownicę, inny będzie miał jeszcze sporo zapasu. Dlatego ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz poznawać swój rower i jego zachowanie ;)

 

A czasem jest tak, że nawet najlepsza technika i najlepsze hamulce nic nie pomogą, bo na ludzką (np. niektórych kierowców) głupotę nic nie poradzimy. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nauczyć kogoś hamowania, to trochę tak jak nauczyć jazdy na rowerze... niby są jakieś zasady, ale wszystko trzeba opanować samemu. Nie wyobrażam sobie jak można twierdzić, że podstawowym hamulcem jest tylny. Szczególnie niewyobrażalne jest to dla mnie na konkretnie nachylonych zjazdach w terenie, na których wspomaganie się nim pozwala na jedynie zachowanie balansu i przez uślizgiwanie (blokowanie) tylnego koła wspomaganie wytyczania kierunku jazdy, a nie hamowanie prędkości. Dla mnie hamulec to w 90% przypadków przód (to 10% to raczej podświadome wspomaganie). Jak go użytkować? Z umiarem i wyczuciem, dobierając przewidywalne klocki (czy to do tarcz, czy V-ek - musi być przewidywalnie). Na zjazdach oczywiście cztery litery za siodło, jak najniżej dajemy radę (aby obniżyć środek ciężkości, co pomaga w zapobieganiu OTB). No i oczywiście ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć... bo inaczej nie da rady ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aby obniżyć środek ciężkości
pierwsza konkretna rada w temacie

 

Zgodnie z instrukcją użytkowania roweru nie ma czegoś takiego jak hamulec główny i pomocniczy, po prostu przód jest bardziej obciążony siłą hamowania, a hamowanie polega na zrównoważeniu siły hamowania po równi na przód i tył (albo balansem, albo na zwolnieniu klamki od przodu do momentu zrównoważenia).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko mówić o odpuszczeniu, bo hamowałem stopniowo, ale hamulce od razu zblokowały się zamiast zacząć od spowalniania.

To trzeba się im przyjrzeć dlaczego tak działają. Być może wystarczy drobna regulacja, ale nie wiemy jakie masz hamulce. Ewentualnie obręcz krzywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość voytec

Tak sobie czytałem wczoraj tą dyskusję i pomyślałem że skoro sam używam wypracowanej techniki to przeprowadzę mały eksperyment. Długość rozpędu to 30 metrów a prędkość 20km/h. Hamulce (V-ki, klocki Author 3CC) ustawione na "tak samą" twardość. I teraz tak

 

Długość hamowania:

 

- Przednie koło: 250cm

- Tylne koło: 670cm

- Oba koła: 390cm

 

Spodziewałem się że hamując obydwoma hamulcami wynik będzie najlepszy ale tak się nie stało. Wygrywa koło przednie. Mimo to na zakrętach lepiej korzystać z tylnego, który jednak używam tylko do wytracenia prędkości a nie "driftowania". Hamowanie dwoma hamulcami zostawiam sobie na zjazdy. No i nie należy zapominać o przenoszeniu zadka za siodełko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przednie koło: 250cm

- Tylne koło: 670cm

- Oba koła: 390cm

 

Mimo to na zakrętach lepiej korzystać z tylnego, który jednak używam tylko do wytracenia prędkości a nie "driftowania".

 

Ojjj sądzę żę coś Ci ten test nie wyszedł!!

Z Twojego testu wynika że stosowanie 2 hamulców wydłuża drogę hamowania co jest bzdurą!! Możliwe ze w innym miejsu zaczoles hamowac (spuzniłeś moment hamowania) albo inaczej przeniosłeś środek ciężkości.

 

Co do tylnego hamulca to do driftowania faktycznie bez sesu jest go używać (chyba że dla zabawy) natomiast czasem na zdjazdach wskazane sa delikatne uslizgi tylnego koła

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj porobiłem trochę testów i wyszło mnie że zawsze używam dwóch na raz nie wiem czy tak powinno być taki mam już odruch, pierwszy raz w życiu jeździłem na amortyzowanym widelcu i zauważyłem że na to też trzeba wziąć poprawkę, gdyż albowiem hamując mocno przednim ciało leci do przodu mocno ugina widelec i można całkiem ładnie glebę zaliczyć.

 

moim zdaniem to jest tak jak z hamowaniem samochodem na śliskiej nawierzchni teoria jest ważna ale strasznie dużo zależy również od wyczucia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojjj sądzę żę coś Ci ten test nie wyszedł!!

Z Twojego testu wynika że stosowanie 2 hamulców wydłuża drogę hamowania co jest bzdurą!! Możliwe ze w innym miejsu zaczoles hamowac (spuzniłeś moment hamowania) albo inaczej przeniosłeś środek ciężkości.

 

Co do tylnego hamulca to do driftowania faktycznie bez sesu jest go używać (chyba że dla zabawy) natomiast czasem na zdjazdach wskazane sa delikatne uslizgi tylnego koła

 

Przenosząc ciało do tyłu tylnie koło się blokuje więc musiał przestać nim hamować, czyli starać się ogarnąć 3 rzeczy naraz ;), stąd ten wynik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy było nt hamowania podczas zjazdu z góry w przypadku braku tylnego hamulca spowodowanego zerwaniem się linki hamulcowej w tylnym v-brake'u lub centilewerze.Co doradzacie przy takiej okazji?Hamowania przednim hamulcem nie biorę pod uwagę ze względu na zbyt dużą prędkość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w przypadku braku tylnego hamulca spowodowanego zerwaniem się linki hamulcowej w tylnym v-brake'u lub centilewerze.Co doradzacie przy takiej okazji?Hamowania przednim hamulcem nie biorę pod uwagę ze względu na zbyt dużą prędkość.

 

A co możemy Ci poradzić skoro nie masz tylnego hamulca a przednim nie chcesz hamować?O.o Nogami!

 

Test kolegi Voytec musiał być nie udany, bo jak to możliwe, że pomagając sobie tylnym hamulcem droga hamowania się wydłuża..?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie, przy hamowaniu awaryjnym tylny hamulec nie daje zupełnie nic, ponieważ tylne koło jest odciażone i nie występuje na nim żadna siła przyczepności, a co za tym idzie ono nic nie hamuje. Najlepiej wyczuć hamulec przedni i nauczyć się hamować w sytuacji awaryjnej tak żeby byc na granicy balansu roweru (uniesione tylne kolo). Wtedy wystepuje maxymalny docisk osi przedniej i max opóżnienie przy hamowaniu na danym rowerze. Ja w zasadzie nie używam hamulca tylnego, no może czasem gdy chcę sie dohamować w przepałowanym zakrecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy wystarczy stanąć na pedałach i podskoczyć. Ponieważ to rower jedzie a nie my, po takim podskoku rower ucieknie a my zgodnie z prawami fizyki zatrzymamy się w miejscu. Analogicznie można się uratować spadając z dużej wysokości np w windzie. Przed samym upadkiem należy podskoczyć i winda uderzy o ziemię a my się uratujemy.

 

A tak poważnie to nie wiem co poradzić w sytuacji, gdy jesteś rozpędzony i nie masz hamulców, a przednim za nic nie chcesz hamować. Miałem kiedyś podobną sytuację na nartach, tylko że przy okazji nie mogłem skręcać.

 

W każdym razie sam nie wyobrażam sobie jazdy z takimi hamulcami, które od razu blokują koło bez możliwości powolnego wyhamowania. Zmiana hamulców wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Test kolegi Voytec musiał być nie udany, bo jak to możliwe, że pomagając sobie tylnym hamulcem droga hamowania się wydłuża..?

Obstawiam, że przy testach chciał uzyskać jak najbardziej miarodajne wyniki i skupiał się żeby prawie zablokować koło, jednak przy użyciu 2 hamulców nie był w stanie tego dobrze ogarnąć i np przy zablokowaniu tylnego koła odpuszczał obie klamki zamiast tylko prawej, mimo że przednie koło miało jeszcze zapas przyczepności.

 

Wszystkich powyższych krytykantów moich metod hamowania tylnym hamulcem ( przedni jako wspomagacz służący do całkowitego zatrzymywania się ) serdecznie pozdrawiam i życzę dalszych, owocnych lotów przez kierownicę Z mojej strony wszystko w temacie.

Mimo wszystko nie życzę, a przestrzegam przed wbiciem się w hamujący samochód, drzewo, przechodnia czy inną mniej lub bardziej ruchomą przeszkodę gdy tylny hamulec nie wystarczy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość voytec
...jednak przy użyciu 2 hamulców nie był w stanie tego dobrze ogarnąć...

Zapewniam cię że trudniej mi ogarnąć twoją wypowiedź. Jak można tak za przeproszeniem pi***ć. Wiem że weekend ale od tego są kobiety nie forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czego nie możesz ogarnąć więc łopatologicznie po kolei:

Testy jednego hamulca, przedniego lub tylnego:

- hamujesz mocno, tak żeby uzyskać jak najkrótszą drogę hamowania na każdym z nich (żeby wyniki były porównywalne), jak koło się blokuje to odpuszczasz ten jeden hamulec, którym hamujesz

 

Test obu hamulców:

- również hamujesz jak najmocniej, blokuje się koło (zapewne tylne) jednak zamiast odpuścić prawą klamkę, odpuszczasz obie co daje spore zakłamanie w teście gdyż żaden z hamulców nie pracował z maksymalną możliwą siłą, tak jak przy teście jednego hamulca.

 

Wystarczająco jasno?

 

Jak można tak za przeproszeniem pi***ć. Wiem że weekend ale od tego są kobiety nie forum.

Ja tam o stosunkach z moją kobietą wyrażam się ładniej :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość voytec

Nigdzie nie napisałem że nie rozumiem co napisałeś. Nie wiem tylko czemu tak napisałeś. To że mieszkam koło lasu nie znaczy że są tam niedźwiedzie obserwujące swym wytrawnym okiem jak jeżdżę na rowerze.

 

Dobra styknie tych przepychanek bo twardy beton jesteś (chyba).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy test był powtarzany w trzech próbach dla każdego wariantu, żeby wyciągnąć średnią?

A może było warto hamować na maksa, nawet jak by się koła zblokowały? A nie kombinować z wyczuwaniem, w końcu przy takim testowaniu też ręka się męczy robi się inne wyczucie i wiele takich ;), a tak klamki na maksa i już, byle utrzymać się na rowerze, przecież o to chodzi takie hamowanie awaryjne, bez spadnięcia z roweru?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...