Skocz do zawartości

[rower - różnice] odczucia z jazdy "trekingiem" a "szosą"


bubbba

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Od kilku sezonów jeżdżę na rowerze trekingowym Giant X3 na osprzęcie Shimano Deore. 90 % moich tras to asfalt. W związku z tym jestem mocno zdecydowany na przejście na typową szosówkę. Dostałem propozycję na złożenie dla mnie roweru na pełnej grupie Campagnolo Xenon (ogranicza mnie budżet do max 3500 zł). I tu moje pytanie: jak odczuję, jeżeli chodzi o lekkość jazdy, gdy przejdę z roweru trekingowego z tym osprzętem na szosówkę na Campagnolo Xenon (rama alu z widelcem węglowym). Czy będzie to przysłowiowe "niebo a ziemia" ???.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na dzień dobry pozycja jest nieco inna - ja przywykłem po 10km. Co do samej jazdy - "niebo a ziemia". Prędkość i łatwość przyspieszania powalają. Jeśli masz wątpliwości to je porzuć. Czysta przyjemność z jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnica jest niewyobrażalna. Na semislickach na góralu osiągałem maksymalnie czas 1 km 2:00 minut, a na szosówce bez formy, w cywilnych ciuchach, pod wiatr, w deszczu i zmęczony osiągnąłem nie męcząc się 1:45. Na góralu każda sekunda bez pedałowania to widoczne zatrzymywanie się, a na szosówce rower sam jedzie. Start z zatrzymania do 30 km/h to kilkukrotnie mniejszy wysiłek. Zwykła prędkość przelotowa to 25 km/h na góralu i co najmniej 35 km/h. Nawet sobie nie wyobrażam jak będzie mi się jechało latem, w cieple i w szczycie formy.

W skrócie - warto. Pożycz od kogoś szosówkę i sam się przekonasz. Ja po przejechaniu pięciu metrów na mojej szosie wiedziałem, że to coś dla mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Na czym by to nie było, choćby i na typowym rowerze do jazdy na czas, to utrzymywanie przez minutę ponad 60 km/h jest, delikatnie mówiąc, mocno nieprawdopodobne jeśli mówimy o kolarzu-amatorze. Drugi wynik, czyli średnia ~ 46 km/h przez 13 minut... No cóż, chciałbym zobaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a na szosówce bez formy, w cywilnych ciuchach, pod wiatr, w deszczu i zmęczony osiągnąłem nie męcząc się 1:45. Na góralu każda sekunda bez pedałowania to widoczne zatrzymywanie się, a na szosówce rower sam jedzie.

 

Najlepszy na swiecie zart jaki mozna uslyszec odnosnie szosowki, to ze sama jedzie :D

 

Oczywiscie roznica miedzy szosa a trekingiem kosmos(przesiadlem sie z trekinga na szose). Niestety sama nie jedzie, szczegolnie przy dystansach 100+ i dobrym tempie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na czym by to nie było, choćby i na typowym rowerze do jazdy na czas, to utrzymywanie przez minutę ponad 60 km/h jest, delikatnie mówiąc, mocno nieprawdopodobne jeśli mówimy o kolarzu-amatorze. Drugi wynik, czyli średnia ~ 46 km/h przez 13 minut... No cóż, chciałbym zobaczyć.

Oj tam, czepiasz się, jak w każdym wątku o prędkościach prędzej czy później wypowie się ktoś kto ze źle ustawionym licznikiem (lub bez licznika :teehee: ) myśli, że jeździ średnio 60km/h i co weekend robi 200km z niesprzyjającym wiatrem :teehee:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale chyba na szosówce

no...

Na góralu ważącym >13 kg, z oponami 26x2.00 i kasetą górską? Bo chyba wątpię.
Na góralu ważącym >13 kg, z oponami 26x2.00 i kasetą górską? Bo chyba wątpię.

u .. ja tym bardziej.... nie da się

Na czym by to nie było, choćby i na typowym rowerze do jazdy na czas, to utrzymywanie przez minutę ponad 60 km/h jest, delikatnie mówiąc, mocno nieprawdopodobne jeśli mówimy o kolarzu-amatorze. Drugi wynik, czyli średnia ~ 46 km/h przez 13 minut... No cóż, chciałbym zobaczyć.
[

u ... z górki się da....

ale byłem wtedy młody, piękny, lekki i szosę trenowałem.... :)

ale tak po prawdzie ... przegłem... okrutnie... moja wina... :)

ale tak po prawdzie ...

na płaskim się da, powyżej 50 km średnią utrzymać w dobrych warunkach na jednym kilometrze

a i grzać dziesięć kilometrów z prędkościami 45 km na godzinę.

spytajcie szosowych kolarzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

to i ja może dorzucę parę przysłowiowych groszy ...

na "szosie" jeżdżę jakieś 5 lat i powiem tyle z doświadczenia ze jeśli się dobrze poustawia wszystko ramę dobierze itp;itd to da się

a co do prędkości to średnia na szosie mam w granicy 30->35km/h

a mój rekord czyli jechanie tak ze po zejściu z roweru nogi z waty i sobie siąść trzeba to 85km/h z górki za tirem

co do licznika ze niby źle byłby ustawiony to wątpię bo jako koło to tam po 26 jest już 700c

a model licznika to Cateye-Velo 8

a co do jazdy to kwestia przyzwyczajenia do nowej postawy bo fakt bardziej wygięty człek w łuk na szosie niz trekkingu

ja jak się przesiadłem z górala to przez pewien czas w krzyżu pobolewało ale po 2ch tygodniach przeszło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję zrobić sobie mały i prosty eksperyment. Jedź na trekingu, czy mtb pod wiatr. Załóżmy, że jesteś w stanie utrzymać 25km/h przeletowo przy takim obciążeniu przez godzinę, czy dwie.

 

A teraz prosty myk. Zbij dwa biegi z tyłu albo trzy, połóż się na łokciach na kierownicy. Tylko ostrożnie. I obserwuj licznik. Po chwili jedziesz 33-5km/h. Przy tej samej mocy jedziesz o 10km/h szybciej. W szosówce będziesz jeszcze mniejsza moc potrzebna, bo pozycja jest jeszcze bardziej aerodynamiczna i koła są szerokie na palec.

 

Taką różnicę robi sam opór powietrza Twojej sylwetki i kół. Dodaj do tego, że jedziesz z kilkoma kolegami szosówką i średnia rośnie pod 40km/h.

 

To jest poezja jazdy. Trochę mniej poetycko robi się, kiedy masz przejechać przez miasto. I zamiast skrótem po krawężnikach musisz się zastanawiać którędy jechać, żeby wnętrzności nie przesunęły się o kilka centymetrów za pośladki. Albo gdy trafi się gorsza droga. Albo gdy wieje i nie da się schować na leśnej ścieżce. Jeśli ważysz więcej niż 95kg, to może być różnie z kołami i przyjemnością jazdy... Na dziurach mogą pękać szprychy przy dużych prędkościach, a komfort będzie żaden.

 

Szosą jest poetycko, kiedy ją wrzucisz do auta i zawieziesz w ciepły, słoneczny dzień za miasto na puste, równe asfalty. Tego nie bije nic, co ma dwa koła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...