Skocz do zawartości

[wypadek] potrącenie dziecka przez rowerzystę


Rekomendowane odpowiedzi

Zawsze, w każdej grupie taki się znajdzie. Mój kumpel miał na odwrót. Jechał sobie spokojnie chodnikiem dla rowerów. Pasem dla pieszych szła kobieta z dzieckiem. Gdy się zbliżał, dziecko się jej wyrwało i wbiegło mu pod koła. On żeby uniknąć potrącenia skręcił prosto w słupek. Oczywiście, po uderzeniu stracił przytomność. Gdy się obudził, nikogo nie było, nikt nie udzielił mu pomocy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedzie gość chodnikiem i wpada w ludzi na przystanku... coż "zakała" to delikatnie powiedziane.

 

Ale z drugiej strony sam miałem dawno temu taką sytuację jeszcze na starym Romecie Orkanie (hamulców to tam super nie było) gdy mi niepilnowany przez rodziców dzieciak z posesji prosto na drogę pod koło wyleciał. Raz jedyny udało mi się wtedy ten rower do pionu prawie postawić i się nikomu nic nie stało, ale jakbym wpakował w płot to pewnie też by na mnie nikt uwagi nie zwrócił, tylko jeszcze by mnie zlinczowali że dzieciaka przestraszyłem.

Niestety ale zgodzę się z p.Drzewieckim że nasz kraj to dziki kraj...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce ludzie wciąż nie wiedzą do czego służą ścieżki rowerowe. Byłem świadkiem ze 3 lata temu jak gupa pieszych nie dość że zablokowała drogę rowerzystom to jeszcze jeden z nich mało nie pobił jednego rowerzysty. Czarne owce się zdarzają wszędzie. Miesiąc temu jadę sobie rano do pracy, długa prosta z górki, wiatr we włosach 23 mile/h na liczniku, ciemno jak w d..., a tu nagle z ciemności wyskakuje mi z naprzeciwka facet z wielkim zdziwieniem na twarzy, żadnego odblasku (odzież odblaskowa to tutaj norma i nikt nie protestuje przeciwko jej noszeniu), żadnego oświetlenia (nawet głupich światełek odblaskowych na rowerze), ale dalej jedzie prawą stroną (Wielka Brytania - ruch lewostronny i uczą tutaj tego tego każdego dziecka w podstawówce). Minąłem go z prawej niemalże w ostatniej chwili. Tutaj przynajmniej jest większa świadomość jeśli chodzi o jazdę na rowerze. Wystarczyło, że jakieś 30 metrów wcześniej zadzwoniłem dzwonkiem, bo male dzieci biegały po ścieżce rowerowej, lub w pobliżu i mogły by mi wbiec pod koła, a dwie matki ktore szły przedemną, natychmiast pozbierały swoją gromadkę dzieci - w Polsce po dzwonku pewnie musiał bym: a) zsiąść z roweru i wyminąć zagrożenie na piechotę; B) wysłuchać wiązankę po łacinie; c) może nawet zgarnęlo by mi się jakąś torbą, gdy bym znalazł się w zasięgu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W weekend byłem świadkiem jak babcia biegała za małym dzieckiem, które poruszało się (raczej próbowało) na trójkołowym rowerku po ścieżce dla rowerów (DDR). Rower przecież tak... No więc trzeba wyjść na ścieżkę rowerową. W zeszłe lato natomiast rozjechałbym dziecko, które grało sobie w piłkę na pasie dla rowerów DDRiP. Obok szli rodzice... Zero reakcji. W ogólności ludzie mają w poważaniu przepisy i zdrowy rozsądek oraz wrodzony sprzeciw przeciwko zasadom, które ktoś gdzieś kiedyś ustalił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też wjechałem w dziecko kiedyś... z tym że na DDR i zostałem prawie pobity przez ojca i matkę. Policja na siłę chciała mnie ukarać. Dopiero sąd uniewinnił i nałożył mandat na rodziców. którzy pieszo z 4 letnim dzieckiem poruszali się po DDR.

 

A wyglądało to tak, że szli rodzice i przed nimi dzieciak, oczywiście środkiem ścieżki... no to powiedziałem przepraszam i biorę się za wyprzedzanie, i bum wbiegł mi dzieciak pod koła. I nagle okazało się że jechałem bardzo szybko, że nic nie powiedziałem, że wyprzedzałem bardzo agresywnie, że nie próbowałem hamować... itd itp. Nawet znalazł się świadek, który to potwierdził:) Nie wiem skąd i czemu dopiero po 15 min się zjawił ale to nie ważne.

Biegli nie dali wiary w taką wersje zdarzeń oceniając, obrażenia moje, dziecka i zniszczenia roweru. A właściwie brak tych zniszczeń i obrażeń.

 

Dlatego uważajcie, jak facet jechał z 5m od autobusu, a dziecko wyskoczyło i prosto przed koła mu poleciało... jak tylko drzwi się otworzyły. To nie możecie mieć do niego wielkich pretensji. Oczywiście jest szansa że gnał, przez przystanek prosto by drzwiach autobusu. Nie wiem dlatego nie będę wydawał sądów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale chyba nie trzeba być przesadnie inteligentnym, żeby stwierdzić, że zaraz po zatrzymaniu się autobusu na przystanku otworzą się drzwi i wysiądą z niego ludzie. Zwłaszcza jak jechał po chodniku, po którym jak już to powinien się dostojnie toczyć, a nie gnać na złamanie karku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Nie piszcie o wypadkach na DDR bo to inna bajka chociaż i tam nie jesteśmy zawsze bez winy (ograniczone zaufanie). Ludzie nie jesteśmy świętymi krowami ,trochę pokory.

Sytuacja oczywista ,jechał chodnikiem -po pierwsze, do tego szybko bo nie wyhamował -po drugie, uciekł z miejsca wypadku -po trzecie. Jak dla mnie wystarczy żeby palanta przykładnie ukarać i napiętnować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu jechałem śćieżką pieszo-rowerową, w jakiejś odległośći widze grupke 4 czy 5 gimnazjalistów zajmują całą szerokość śćieżki, po prawo mur, po lewo dość wąśki trawnik z gęsto posadzonymi drzewami. Koleś po lewej zauważył mnie i zszedł na trawnik, zostawił szczeline którą mogłem spokojnie przejechać, i jak byłem jakiś metr za nimi zrobił coś genialnego. Złapał za ramie kolesia po praej, krzyknoł do niego uważaj i wciągnoł mi go prosto przed koło :icon_confused: Naszczęscie zwolniłem wcześniej i koleś przejechał tylko kawałek na moim przednim kole i nic mu sie poważnego nie stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...
Napisano · Ukryte przez Schwefel, 12 Kwietnia 2012 - spam
Ukryte przez Schwefel, 12 Kwietnia 2012 - spam

Szanowni Państwo,

Ostatnie lata prowadzonej pierwszej w Polsce akcji specjalistycznej pomocy psychologicznej dla uczestników wypadków komunikacyjnych w ramach programu „Trakt” pozwoliły nam na skuteczną pomoc kilkuset osobom cierpiącym na zespół tzw. stresu pourazowego. Zachęcamy do kontaktu (tel 509 127 858; e mail terapia@psych.uw.edu.pl) osoby, które w ciągu ostatnich dwóch lat uczestniczyły, były świadkami wypadku, lub doświadczyły utraty bliskiej osoby w wypadku.

Zapewniamy możliwość specjalistycznej diagnozy psychologicznych problemów potraumatycznych (takich jak kłopoty ze snem, nawracające wspomnienia, nadmierne podenerwowanie lub kłopoty z koncentracją uwagi).

W razie stwierdzenia zespołu stresu pourazowego oferujemy możliwość skorzystania z bezpłatnej terapii prowadzonej przez najlepszych specjalistów leczeniu stresu pourazowego, w ramach programu naukowego prowadzonego przez Uniwersytet Warszawski – Interdyscyplinarne Centrum Genetyki Zachowania.

Szczegóły programu na www.wypadki‐drogowe.pl.

Z wyrazami szacunku,

Zespół programu „Trakt 2"

www.wypadki‐drogowe.pl

tel 509127858

Odnośnik do komentarza

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...