Skocz do zawartości

[Maraton]Jak przygotować się do pierwszego w życiu maratonu mtb, głównie wytrzymałościowo?


sharkysl

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

zacznę może od tego, że jestem rowerzystą amatorem i w żadnym stopniu nie uważam się za jakiegoś nie wiadomo jakiego rowerzystę. W sezonie 2011 (jeżdzę tylko latem) przejechałem ok. 1500km, czyli niezbyt dużo (zapomniałem wspomnieć, że mierzę 183cm, ważę 78kg i mam 19 lat) z czego 2/3 to asfalt, pozostałe to bezdroża typu ścieżki rowerowe (dość wymagające).

 

Mieszkam w terenie górzystym (kotlina kłodzka, a dokładniej samo kłodzko - czyli praktycznie gdzie się nie wybiorę, to mam pod górkę), więc na pewno jest gdzie trenować. Z racji takiego ukształtowania terenu, wydaje mi się, że w nogach jestem dość silny, natomiast brakuje wytrzymałości (sporo zjazdów, gdzie się odpoczywa). 70-80km jestem w stanie przejechać, czyli chyba tragedii nie ma

 

Na rowerze jeżdzę od 6 roku życia (takim bez dodatkowych kółek :P) - od skladaków, przez bmx'y, na góralach skończywszy. Obecny rower zakupiłem rok temu - na osprzęcie deore lx(sprzęt używany, choć mimo to zaufany serwisant twierdzi, że jeszcze dużo wytrzyma). Nie posiadam sprzętu typu orbiterek, rower treningowy etc. Nie mam rónież zamiaru takowego sprzętu nabywać z racji na brak funduszy.

 

Przejdźmy może do tematu - czyli tego jak się przygotować do pierwszego mojego maratonu - raczej gdzieś blisko, czyli będzie to maraton górski. Głównie chciałbym się dowiedzieć jak wytrenować w sobie wytrzymalość - chętnie poczytam jakąś lekturkę - tylko jaką ? Najlepiej jakby odbywało się to bez zmiany nawyków żywieniowych, gdyż znając swój organizm - on się na to nie zgodzi :D

 

Dodatkowo mam pytanie - czy będzie niezbędny do takiego treningu pulsometr czy można to robić bez takiego urządzenia ? (na zasadzie wiedzy o swoim organizmie)

 

Będę wdzięczny za pomoc i odesłanie do odpowiednich stron i wszelakie uwagi

 

pozdrawiam !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja do pierwszego maratonu wcale się nie przygotowywałem , poprostu dużo jeździłem i stwierdziłem, że JADE. Byłem taki podekscytowany na starcie , że miałem +100% do energii :) po tym pierwszym i następnym i następnym zacząłem juz inaczej do tego podchodzić i zacząłem jeździc z pulsometrem i trenowac konkretnie pod maraton ale nie z myślami o walkę o pudło tylko dla zabawy i swietnej atmosfery!

Powodzenia!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to musisz się przeprosić z jazdą w nieco chłodniejszych miesiącach bo takim zrywem w lecie to na pewno nie zbudujesz sobie wytrzymałości.

Po drugie co się łączy z pierwszym punktem warto byłobywykręcać więcej kilometrów (mamy wkoło piękne tereny) chyba, że chcesz pojechać maraton na tzw. minimalistę czyli najmniejszy dystans

Po trzecie pozdrawiam mieszkańca swojego miasta :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a również pozdrawiam :P

 

hmm ... co do dystansu, to oczywiście w obecnym sezonie mam zamiar zrobić dużo więcej km (celuję w min. 5000km), a myslę, że dam radę, bo jak się za coś biorę to na maxa :)

 

@edit: a zacząć jeździć mam zamiar już w przyszłym tygodniu, jak będą temperatury w okolicy 10 stopni, chociaż może i jeszcze w tym tygodniu uda się rozpocząć sezon

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc do pierwszego maroatonu również się nie przygotowywałem, chciałęm zobaczyć jak to będzie no i wciągnęło mnie to na maxa. Z wyścigu na wyścig nie dość że lepsze wyniki to rówież doświadczenia się nabywa.

 

Jeśli nie masz wytrzymałości to w tym okresie jeszcze polecam Ci basen , zwiększysz swoją wydolność. A o treningach wytrzymałościowych poczytaj sobie , jest pełno tego w internecie.

Co do żywienia, to nie musisz zmieniać przyzwyczajeń, ale na pewno dzień przed wyścigiem żadnego alko ani fast food wręcz wypadało by ładować się węglowodanami typu ryż i makaron.

Na trasę bierzesz izotonik , i zaleznie od dystansu (na poczatek polecam Ci mega) ze 2 żele.

Co do jazdy staraj się jechać równym tempem nie szrarp za wszelką cenę bo potem może zabraknąć powera;)

Staraj się nie utrudniać jazdy innym , ułatwiaj wyprzedzanie szybszym zawodnikom ale nie za wszelką cenę, (podstawowe hasełka prawa lewwa wolna itd.)

Jeśli znasz swój organizm to pulsometr nie będzie Ci potrzebny, choć zdania są podzielone.

na pewno dętka zapsowa , pompka i zestaw kluczy trzeb mieć z sobą

 

Aha i przeczytaj obowizązkowo regulamin.

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja również jak kilku moich poprzedników nie przygotowywałem się zbytnio do mojego pierwszego maratonu. Może trochę zwiększyłem częstotliowść jazdy, a co za tym idzie i siła i wytrzymałość poszły trochę w górę :) Chłopaki piszą o żelach, odpowiedniej diecie, etc. Owszem to na pewno daje jakiegoś kopa, ale jeśli ktoś traktuje maraton bardziej jako przyjemność z jazdy niż rywalizację (chociaż w momencie startu rywalizacja zdecydowania bierze górę :) ) to uważam że nie ma sensu jakoś specjalnie się żywić i odbierać sobie przyjemność z jedzenia :D Wiadomo przybnajmniej ten dzień przed unikać alkoholu i tym podobnych używek. Uważam że na co dzień odżywiam się dobrze, więc przed maratonem nie serwuje sobie na kolację nic specjalnego :)

Przy okazji, fajne macie tam tereny w okolicach Kłodzka. W zeszłym roku pierwszy raz się tam wybrałem i to z rowerem i strasznie mi się tam spodobało. Zatrzymałem się w Kudowie Zdroju. Świetne ścieżki rowerowe szczególnie po stronie czeskiej. Jest gdzie jeździć. I nie spinaj się z tym maratonem. Podejdź na luzie ale też z głową. Pokręć więcej i będzie dobrze :) Powodzenia !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzieki wszystkim za porady :) stresować się na starcie, jak i również "spinać na wynik oczywiście nie mam zamiaru ... jak to się mówi, za pierwszym razem najważniejsze dojechać do mety :)

na całe szczęście od fastfood'ów jak i alkoholu (ale dziwak - nie ?) stronię i spożywam baaardzo sporadycznie

 

jestem dobrej myśli, ale zanim maraton, to trzeba się jeszcze nakręcić niemało :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Wreszcie odezwał się człowiek który niejedną górkę przeorał na rowerze i machnął kilka km w maratonach. :thumbsup:

Fakt, nie ma że nie ma. Nie da się wyłączyć i jechać jak na majówkę. Nawet lamerstwo i emeryctwo (piszę o sobie) na starcie czuje adrenalinke poprawiającą krążenie w zwapniałych żyłach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dużo ludzi w tym ja myślało, że im więcej kilometrów przejadę na jednym ala treningu to zaowocuje na maratonie np. długość maratonu 65km - no to przejadę 120 w tym 20 po szosie- nie prawda - może jakiś sens w tym jest ale czasami lepsze są zaplanowane treningi np 24 km i mogą więcej dać jak taka mordercza jazda 100km po terenie.

Ja kiedyś zrobiłem taki wyczyn kilka razy 50km po terenie i 20 po szosie - prędkość średnia z takiego niby treningu to około 16km/h i ponad 4 godziny a tak naprawdę niewiele to daje . Ja kupiłem Biblię kolarstwa i też zaczynam myśleć jak odpowiednio trenować by liczył się czas a nie swobodna przejażdżka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak, jeśli maraton ma np 40-60 km to nie widzę sensu trenować po 100 km, lepiej trenować wytrzymałość w okolicach dystansu na jaki się planuje wystartować, a większy nacisk dać na trening siły, szybkości, a potem mocy, wytrzymałości siłowej i sprintów. Przynajmniej tak jest w Biblii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im większy staż kolarza tym więcej kilometrów można kręcić, a im więcej bazy tym większa adaptacja do wykonywanej pracy - bardzo ogólnie, lepsze przygotowanie pod interwały właśnie, z których składa się 3/4 sezonu, dlatego im więcej czystej bazy tym lepiej. Wiele osób myśli, że jeśli startuje na wyścigach 2-3h, to tyle wytrzymałości również wystarczy - i owszem, jeśli chcą przejechać ten dystans "komfortowo". Jeśli jednak staż i czas pozwoliłby im na treningi o większej objętości, to dzięki nim byliby w stanie trenować więcej i dłuższe interwały, przez co ogólnie reprezentowaliby wyższy poziom.

Poza tym najważniejsza jest systematyczność - 5-6 dni w tygodniu musi być, system musi być ciągle atakowany! Zamiast jeden dzień 4h i drugi przerwa i tak w kółko, zdecydowanie lepiej podzielić dwa dni po 2h. Osobiście trenuję przewróconą piramidą, czyli najdłuższe i najbardziej wymagające treningi zostawiam na weekend, a w poniedziałek odpoczywam - to sposób na to, by cały tydzień przebiegł po mojej myśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...