Skocz do zawartości

[ad absurdum] czyli najbardziej absurdalne twierdzenia z jakimi się spotkaliście!


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Jeszcze 15 lat temu jak ktoś miał takie cudo to miał poważanie wśród dzieciaków z okolicy, się jeździło bez względu na wygląd i się cieszyło, teraz tylko wszędzie loże szyderców, jak nie masz sprzętu i ubrań markowych to choćbyś miał talent i tak będziesz dla nich wsiurem.

Napisano

Sprostowanie do komentarza Kakadu90.

eeee tak, pie**olicie, jeszcze z 15 lat temu jak ktoś miał takie cudo to miał poważanie wśród dzieciaków z okolicy, się

jeździło bez względu na wygląd i sie cieszyło że się cokolwiek ma
teraz tylko wszędzie loże szyderców, jak nie masz sprzętu i ubrań za kilka tysięcy to choćbyś miał talent i tak będziesz dla
nich wieśniakiem

Źródło: sadistic.pl; Autor: grudzin7

Napisano

Czytam o absurdalnie cienkich zabezpieczeniach, absurdalnie słabych u-lockach, absurdalnym pozostawieniu na chwilę niezapiętego roweru przed sklepem bo chciało się kupić wodę i batona i ciągle staje mi przed oczami obrazek sprzed kilkunastu lat. Było to w małym duńskim miasteczku (nazwy zapomniałem, niedaleko Holeby). Otóż widziałem tam tubylca, który wieczorem po prostu oprł rower o ścianę kamienicy przy jednej z uliczek i poszedł spać w przekonaniu (skądinąd słusznym) że rano rower będzie stał tam, gdzie go zostawił. Bez ŻADNYCH zapięć! Czy to, że u nas nawet nie rower ale kawałek rury pozostawiony bez opieki w miejscu publicznym wyparuje bez śladu w ciągu 10 min nie jest jednym wielkim absurdem? Tak, są kraje, gdzie jest gorzej, wiem. I co z tego?

Napisano

oglądałęm kiedyś jak Martyna W. w jednym odcinku swojego programu była w Japonii. wchodząc chyba do świątyni, przed wejściem stał rower. Nie był przypięty, ale mało tego, był cały w sakwach, ze sprzętem audio/video w żaden sposób nie zabezpieczonych :)

Napisano

My akurat swoje rowery przypinamy ale na mieście, jest naprawdę sporo rowerów, nie przypiętych, bądź zapiętych "sznurkiem" i widuję niektóre z nich regularnie. Nie mówię, że kradzieży w Niemczech brak, bo to nieprawda ale zapięty rower jest raczej bezpieczny. Natomiast swoje cabrio, regularnie zostawiam z radiem i różnymi pierdołami, otwarte na pół dnia w różnych miejscach miasta i nic mi z niego jeszcze nie wyparowało. ;)

  • Mod Team
Napisano

A ja dzisiaj czytałem w gazecie o pewnej kobiecie która grasowała po osiedlach i kradła wózki dziecięce z klatek bloków. Cóż, polska patologia...

Napisano

W bloku obok przez miesiąc ukradli prawie 10 wózków z klatek. Później okazało się że większość kradli bezdomni. Gorsze zostawili do przewozu złomu a lepsze sprzedawali.

Napisano

oglądałęm kiedyś jak Martyna W. w jednym odcinku swojego programu była w Japonii. wchodząc chyba do świątyni, przed wejściem stał rower. Nie był przypięty, ale mało tego, był cały w sakwach, ze sprzętem audio/video w żaden sposób nie zabezpieczonych :)

To nie jest nic dziwnego. Po kiku dniach podróżowania po Skandynawii i ja przestałem zabezpieczać swój rower. I tak od ponad 16 lat jazdy po Europie jeszcze nic mi nie zginęło. Sądzę, że rower z sakwami budzi podziw i szacunek a nie obiekt porządania.

Napisano

To nie jest nic dziwnego. Po kiku dniach podróżowania po Skandynawii i ja przestałem zabezpieczać swój rower. I tak od ponad 16 lat jazdy po Europie jeszcze nic mi nie zginęło. Sądzę, że rower z sakwami budzi podziw i szacunek a nie obiekt porządania.

 

Taa, Skandynawia...Kiedys bylem na polnocy Danii. Przyjechalem w piatek wieczorem do zarezerwowanego hotelu o niezlym standardzie w malutkiej miejscowosci. W srodku zywej duszy. Bar, restauracja, basen, wszystko otwarte. Na recepcji nikogo. Po dluzszej chwili zorientowalem sie, ze na recepcyjnym blacie (trzeba bylo wejsc na recepcje) lezy kartka i klucze dla mnie. Obsluga pojawila sie nastepnego dnia rano by zaserwowac sniadanie. Teoretycznie mozna bylo wywiezc wszystko, co mieli w tym hotelu. Swoja droga moj znajomy Dunczyk, pracujacy wiele lat w Szwajcarii opowiadal, ze w jego miescinie jak sklepikarze zwijaja sie wieczorem do domu to wystawiaja "towary pierwszej potrzeby" przed sklep wraz ze skarbonka. Na dunskich farmach jest podobnie z plonami. Dlatego tam ludzie sa jacys bardziej usmiechnieci i zyczliwi.

Aaa, kiedys lata temu, podrozujac po Niemczech kabrioletem pewnej znajomej Niemki przyjechalismy cos tam pozwiadzac, wiec ja wychodzac chcialem zamknac dach a ona na to zdziwiona "Po co? Przeciez jest piekna pogoda."  :)

Napisano

W niemczech  sa pola z kwiatami gdzie samemu sie zrywa i wrzuca do skarbonki, nie mniej sa miejsca gdzie wszystko jest pozamykane i ogrodzone wlacznie z siatka na dachu :) np. "smietnik" przy rowerowym

Napisano

comment_Ymfm0vDT4pmeTN2lqcekip9hNlmDki34

Będąc na delegacji w Danii (w Taastrup) też byłem rozwalony sklepami samoobsługowymi. Wchodzisz, bierzesz co potrzebujesz do kosza a przy wyjściu wrzucasz należność do "świnki skarbonki" i bierzesz sobie resztę. Po tygodniu pobytu tam, przy kasie pojawil się Pan ochroniarz i patrzył na ręcę każdemu, kto nie mówił po duńsku.

 

Inny przypadek. Kumpel jechał na 2 tygodnie do Paryża i akurat zakwaterowali go w "czarnej dzielnicy". Bał się, że jak gdzieś wyjdzie to skroją go z telefonu (Galaxy SII) albo z aparatu (jakaś lustrzanka). Jak zobaczył, że standardowy autobusowy menel używa iPhone 5 i nosi się wyłącznie w markowych ciuchach, to mu przeszło. Dopóki będziemy krajem trzeciego świata, dopóty będziemy zachowywali się i niestety będziemy postrzegani jak złodzieje.

 

W życiu nic nie ukradłem nikomu a mi ukradziono już wielokrotnie. To nie okazja czyni złodzieja, tylko wychowanie :icon_confused: Koniec OFFTOPU

 

Napisano

Największym absurdem jaki spotkałem w cywilizowanym świecie to były zawieszki do kluczy rozdawane w sklepie gdzie można było wpisać adres. Adres po to by znalazca zagubionych wiedział gdzie odnieść. Resztę sobie sami opowiedzcie.

Napisano

Ja mam breloczek z numerem i prośbą o wrzucenie kluczy do najbliższej skrzynki pocztowej. Klucze lecą do mojego banku a oni odsyłają je do mnie, genialne w swojej prostocie.

Napisano

Polskiej, bo niestety Polacy kradną, wcale nie mniej, niż inne kojarzone z tym "hobby" nacje, to po pierwsze. Po drugie, nie każdy Rom jest Cyganem i nie wszyscy Cyganie są Romami.

A wracając do naszych, to czasami, aż wstyd się przyznać zagranicą jakiej jest się narodowości. Szczególnie jak chwilę wcześniej polańscy zapakowali całego busa skuterami czy rowerami. Niestety zdarza się to dość często. Obciach jak cholera. :angry:

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...