Skocz do zawartości

[ad absurdum] czyli najbardziej absurdalne twierdzenia z jakimi się spotkaliście!


Rekomendowane odpowiedzi

Moze to i wyglada smiesznie ale ludzie gina w podobnych sytuacjach a to juz nie jest wesole. Sam znam przyklad takiej glupoty w meskiej szatni duzego zakladu przemyslowego. Chlopaki "dla jaj" wsadzili w tylek gosciowi waz sprezonego powietrza i odkrecili zawor. Zgon w meczarniach po kilku minutach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kurde to go tak poharatało, że go nawet do szpitala nie zdążyli dowieść?

A odnosnie tamtego makrocasha, może nie do konca taki znów makrocash to był, bo zmieniarka to był shimanowski revoshift do tego z nową  linką i pancerzem. (ale pamiętam że coś tam gripshift już coś dziwnie działał i to mogła być też jego wina) Najlepsze jest to, że w sumie lepiej biegi chodziły w wersji pierwotnej, tzn po regulacji prze ze mnie samego. (a robiłem to 1 raz w życiu przy tutku z  youtuba :D)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze mi się jedna śmieszna historia z rowerem w tle przypomniała...........

W zamierzchłych czasach, po pierwszym roku studiów, miałem praktykę studencką w stoczni Gdynia.

Stał statek na remoncie i trzeba bało wytoczyć nowe trzpienie do zaworów, a potem pójść na statek i wszystko do kupy zmontować. Za robotę był odpowiedzialny stary stoczniowiec nazywany przez nas "Kufel" bo chlał codziennie piwsko z kufla po pracy, a póki się nie narąbał to latał wściekły na kacu z poprzedniego dnia.

No więc przychodzi Kufel i rzecze:

- studenty za@rane, toczyć umiecie?

- umiemy

- to trzpienie wytoczycie 20 sztuk, za dwie godziny ma być gotowe

Żeby czegoś nie spieprzyć wziąłem najpierw kij od szczotki i "pociągnąłem" na tokarce jeden trzpień z drewna na próbę. Potem wytoczyliśmy na zmianę resztę i dawaj do Kufla. Kufel przyszedł z suwmiarką i mierzy, mierzy...i mówi:

- dobre, k@rwa, dobre.

Włożył je do torby i gdzieś poczłapał.

Wtedy z kumplem wpadliśmy na pomysł........Wytoczyliśmy jeszcze kilka trzpieni z kija od szczotki i pomalowaliśmy my je szybkoschnącą srebrzanką. Podmieniliśmy je  z tymi stalowymi w kufla torbie. Przychodzi Kufel łapie za torbę i mówi:

- studenty j@bane sprzątać warsztat, jak wrócę ma być błysk.

Zabrał torbę i polazł na statek, a na statek było tak z 500 metrów w jedną stronę.

Minęło ze 40 minut do warsztatu wpada Kufel, cały czerwony, dyszy i ze złości aż się jąka:

- k@@@@@@@rwa co za %%uj mi kołków w torbę na wsadzał?????

Na to ja:

- no zostawił pan torbę, może ktoś z elektryków

Na to kufel:

- wiem chyba który, zaraz %%%ja załatwię

I TU ZACZYNA SIĘ KOLARSKA CZĘŚĆ HISTORII

Jeden z elektrów przyjeżdżał do pracy na szosówce, całkiem wypasionej. Roweru pilnował i trzymał w warsztacie. Niestety jak Kufel poleciał do elektryków to żadnego nie zastał. Ale w zamian jego zauważył rower. Oczy mu zabłysły, cały się napiął i dawaj capnął szosówkę biedną i daje z nią do warsztatu. Wydusił tylko:

- ja im k@rwa kawał zrobię....

Patrzę i oczom nie wierzę, a Kufel chwyta za spawarkę i zaczyna przerabiać szosę:

Napierw ku naszemu zdziwieniu zespawał łańcuch z kasetą, potem jeszcze lepiej ....złapał za palnik i zalał stery "zaspawując" kierownicę na prosto. Jak już się rozładował to stwierdził:

- teraz koleś będzie zapier@alał jak Fred Flinston i z trasy nie zboczy...

Cóż i tak w pewnym sensie nieumyślnie przyczyniłem się do przerobienia szosówki na "fixed gear" i co gorsza "fixed heading".

 

Ota taka historia z przeszłości, może nie absurd ale chyba zabawne...

Aha Kufel umarł trzy lata później na zawał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja dzieje się w sklepie Brico Marche.

J - Ja

P - Starszy Pan z obsługi

 

J: Witam, czy dostanę u Was preparat do odtłuszczania?

P: A do czego Ci potrzebne?

J: Do tarcz hamulcowych w rowerze.

P: To można WD40

J: Chyba WD40 by nie pomogło a pogorszyło

P: A faktycznie

 

Nie wiem czy pan miał chwilową zaćmę czy naprawdę ma takie sposoby odtłuszczania. W każdym bądź razie nie skorzystałem z jego rady :D

 

Za to dowiedziałem się od drugiego pana, że bardzo dobrze odtłuszcza tarcze, płyn do czyszczenia felg samochodowych :) Co o tym myślicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Finał był taki, że biedak elektryk prowadził rower do domu. Po kilku dniach kończyliśmy praktykę, a po całej tej historii woleliśmy siedzieć cicho.

 

Kiedyś też dało się w różnych sytuacjach zasłyszeć ciekawe neologizmy służące do nazwania części rowerowych:

manetki to "motylki"

kaseta to "zębatnica"

mostek to "podpora"

sztyca to "kołek po siodełkiem"


 



 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absurd nie absurd, dla mnie raczej powod by siasc i zaplakc.
Miejsce akcji, wioska pod bochnia gdzie mam rodzine.
Tutaj 60% jednosladów to damki starych bab, 15% makrocashe z 10 jakieś stare ale to bardzo stare górale, a reszta takie ciut lepsze, ale lewego pochodzenia (czytaj od złodziei z giełdy)

Zresztą jaki by nie był, to trafić na jakiś w pełni działający to cud.
 
Tutaj  w ich mniemaniu za 300zł można kupić cały rower.
Na tekst za kupiłem coś tam za tyle i tyle zł, słyszę odp że miałbym nowy rower albo dwa. Ewentualnie, że na złomie bym sb częsci znalazł za pół darmo, bądz za 150 zł na giełdzie miał porządny rower.

Tutaj serwisowanie sprzętu nie istnieje. Prawie nikt nie umie nic przy rowerze zrobić. Każdy myśli że jak się rower kupi to nie trzeba nic przy nim robić i sam będzie jeździł.
A profesjonalny serwis to już totalnie pojęcie abstrakcyjne.  I tekst kuzynowego kumpla który mnie zmiażdzył. "trzeba być do reszty poje***nym by z rowerem na serwis jeździć"  Albo tekst kuzyna, że jeszcze go nie powaliło, by cokolwiek do roweru kupować i w niego inwestować
A jeśli się już coś zepsuje, to jest kilku lokalnych mechaników którzy za taniego winiacza skleją koło/ wycentrują je I na tym ich wiedza się kończy.

 

Z dobrych tekstów też jest tekst mojej babci, Tyle kasy w to wkładasz, i znowu coś tam o gieldzie, i że taki i takie kupił sb rower za 130zł.
Nie pomogło tłumaczenie, że to na lewo, i że taki rower w sklepie kosztuję ok. 2k (mowa  o authorze basicu)
Tenże author niech też bd przykładem jak można zaniedbać niemalże każdy rower.  Gdy go przytargali ze 3-4 lata temu śmigał fajnie, lecz przez ten czas nawet 1 smarowania łańcucha nie widział. Biegi nie wszystkie już chcą wchodzić, i chodzą z wielkim hukiem. (Np ostatnio młodzszy brat miał okazję na nim jeźdźić, i dla żartu mu uciekłem mocno do przodu. Gdy jadąc za mną z tyłu udało mu się zmienić bieg, to słyszałem to chyba z 50  metrów jak nie lepiej.)

 

Dodam jeszcze ze tutaj 3/4 młodzieży woli zakichane "kosiarki" (skutery) które kupują z piątej reki. I że skuter niby lepszy bo się boją  zmęczyć.

 

I takich przykładów można by mnożyć na pęczki. Jak widzę ten ciemnogród, to przerażenie bierze.
Ogólnie to ja to tam jestem prawie jak ufo... Z moim podejściem itd. A jak zjawię się tam któregoś dnia gotowym rowerem, gdy już będzie cały, to chyba komentarzom nie będzie końca...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę tutaj nikogo oceniać, obrażać czy tym bardziej naśmiewać się z gorzej sytuowanych, ale to już taka mentalność ludzi znajdujących się poniżej pewnego poziomu zamożności. Samochód (od biedy, dla dzieciaka, skuter), telewizor, DVD, komputer i trzy paski na dresie (choć ostatnio raczej krokodylek na butach lub koszulce) to podstawowe atrybuty wioskowego bogacza. A rower, choćby i droższy od stojącego u sąsiada przerdzewiałego na wylot Golfa czy innej Calibry to tylko rower. Inna sprawa, że ludzi zwyczajnie nie stać na sprzęt za kilka tysięcy (niekoniecznie rowerowy), a znakomita większość rowerów wchodzi w posiadanie danej osoby podczas Pierwszej Komunii lub po zniszczeniu poprzedniego i pełni wyłącznie funkcję środka transportu.

 

"trzeba być do reszty poje***nym by z rowerem na serwis jeździć"

A z tym się akurat zgadzam  :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Finał był taki, że biedak elektryk prowadził rower do domu. Po kilku dniach kończyliśmy praktykę, a po całej tej historii woleliśmy siedzieć cicho.

 

Kiedyś też dało się w różnych sytuacjach zasłyszeć ciekawe neologizmy służące do nazwania części rowerowych:

manetki to "motylki"

kaseta to "zębatnica"

mostek to "podpora"

sztyca to "kołek po siodełkiem"

 

 

 

 

Jak dla mnie ta historia nie jest ani odrobinę śmieszna. Świadczy jedynie o Waszym tchórzostwie, bo za chęć zrobienia dowcipu ktoś trzeci został ukarany, i to zniszczeniem wartościowej dla niego rzeczy, a widząc co się dzieje nie mieliście jaj, żeby się przyznać, tylko patrzyliście jak pijany przygłup wyżywa się na rowerze. Ja taką historię zepchnąłbym w najdalszy kąt mojej niepamięci zamiast gdziekolwiek ją cytować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli jesteśmy przy sklepowych absurdach, opiszę przypadek serwisanta, którego znam, wpadłem do sklepu wycentrować koło - ponieważ nie mam w domu centrownicy. Oddaje do centrowania owemu serwisantowi, po chwili oddaje mi niby gotowe koło, sprawdzam a tutaj koło jest proste na boki ale jest z niego zrobione jajko, na to serwisant puścił tekst: "koła nigdy nie da się zrobić prosto bo zawsze będzie biło po prostu to jest nie możliwe fizycznie żeby zrobić prosto koło bo zawsze będzie jajko na łączeniu obręczy" - dodam że koło biło na boki a nie było jajka ;p . Z tego co wiem ów serwisant cały czas tak robi koła ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mój kolega jeździ na rowerze szosowym 400 km przy średniej prędkości 52 km/h i przy tym nic nie je, tylko wypija 2 butelki wody mineralnej

Hehe to jeżeli jesteśmy przy bajkach "kolegów" mój dawny znajomy opowiadał że sprowadza rower z Chin część po części i każdą część sprowadzają mu pół roku - hehe. Podobno są to części na specjalne zamówienie w kosmicznej technologi ;), na chwilę obecną jeździ na makrokoeszu ;) - ot to ten rower na "specjalne" zamówienie :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kolega jeździ na rowerze szosowym 400 km przy średniej prędkości 52 km/h i przy tym nic nie je, tylko wypija 2 butelki wody mineralnej .....chyba się z nim przejadę .

do kadry go

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...