Skocz do zawartości

[wyprawa] wakacyjny wypad nad morze, przygotowanie


patikociara

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

w te wakacje planujemy za znajomymi wyjechać rowerami nad morze.

Chciałabym prosić o pomoc w przygotowaniu do takiego wyjazdu.

Wszyscy jesteśmy amatorami, mieszkającymi w Poznaniu.

 

Chcemy się dowiedzieć, jak najlepiej jechać, po ile km dziennie (tak żeby nie umierać ;)), z jaką średnią prędkością się jedzie (biorąc pod uwagę to że jesteśmy amatorami), co zabrać ze sobą, jak zapakować, jak jechać, jakimi drogami, jak dużymi grupami, kamizelki, kaski itd., ogólnie pytamy o wszystko :)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można powiedzieć, że jestem amatorem, około 3000-4000 km rocznie.

 

Wyposażenie:

1) Dobra apteczka (1, 2)

2) Podstawowy zestaw narzędzi do roweru: Multitool rowerowy, multitool ogólnego przeznaczenia.

3) Podstawowy zestaw części zamiennych: klocki hamulcowe, linki, dętki (oraz zestaw naprawczy gdyby dętki się skończyły), być może łańcuch (lub conajmniej spinki).

4) Odpowiednia ilość wody. Bez jedzenia da się jakoś jechać, ale odwodnienie jest bardziej odczuwalne.

 

Strategia, jaką bym przyjął osobiście:

1) Celować w prędkość średnią do 18-20 km/h. Jest dość komfortowa. W trasie nie powinna być problemem do osiągnięcia.

2) Jednorazowe odcinki góra po 20-30 km. Dłuższe jednorazowe odcinki wygenerują większe zmęczenie i będzie potrzebny dłuższy postój. Z osobistego doświadczenia, gdy robiłem odcinki typu 50-70km ze średnią 19-22 km/h, potem przez 2 godziny człowiek odczuwa dość wyraźne zmęczenie.

3) Postoje min 20-40 minut. Nawet go godziny jeżeli grupa jest słaba.

4) Planować trasę na 80-120 km/dzień w zależności jaką kondycją dysponuje grupa (najsłabsza osoba ma głos decydujący). Warto zrobić kilka grupowych wypadów przed planowaniem, żeby zorientować się jaką siłą dysponujecie. To w sumie decydujące dla dalszych rozważań, bo na chwilę obecną to tylko gdybanie.

 

Organizacja:

1) Trasę policzyć tak, żeby wstać bardzo rano (start 5-6 rano) i na miejsce noclegu dojechać min. 2-3 godziny przed zmrokiem.

2) Zorientować się ile po drodze jest miejsc noclegowych. Trasę postarać się rozłożyć tak, żeby w razie problemów zrobić odcinek mniejszy niż w planie i dojechać do miejsca gdzie można się przespać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z przedmówcą. Dodam tylko, że nie powinno problemem być założenie dziennego dystansu 100 km, poniżej nie ma co schodzić, nie ma co wydłużać wycieczki, powinniście stówkę dziennie dać radę. Weźcie jakąś zasypkę na otarcia, może znaleźć się w grupie osoba, której się zacznie tyłek odparzać lub ocierać. Jedzeniem się nie ma co obładowywać, po drodze można uzupełnić zapasy. Planując trasę można znaleźć kilka miejsc noclegowych, ew. stacji paliw wyposażonych w prysznic i monitoring, przy których bezpiecznie można będzie się rozbić i wygodnie ogarnąć potrzeby higieny osobistej. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Możesz dokładniej cos opisac...? tzn. ile ma trwac wyprawa?ile km dziennie planujecie? gdzie chcecie jechac? i czy można się ewentualnie dołączyc?

Chetnie bym sie wybrał na taką małą wyprawę, ale jeszcze za wcześnie żeby coś deklarowac z mojej strony, wciąz chodzi mi to po głowie tylko nie mam ekipy.

Pozdrawiam Tomek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że sakwy powinny byc. Nawet jeśli nie będą zapakowana na maxa to zawsze lepiej miec ciezar na bagazniku niz na plecach.

Rozumiem ze trasa max 3dni i namioty do tego, spanie pod chmurką 2noce wiec luz:D

Co do jedzenia, to może warto określic przybliżoną trasę i wtedy cos po drodze kupic w jakis małych knajpkach/barach np. na obiad a reszte w spożywczakach się na bieżąco zaopatrywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie sakwy. Bagaż na plecach to ostateczna ostateczność. Najlepiej, żeby podczas jazdy na plecach nie było nic. Ewentualnie jakiś mikroplecak na dokumenty, portfel, komórkę. Nawet jak jeżdżę na krótkie odcinki po mieście, to wodę wkładam do sakwy. Nic przyjemnego wozić na plecach 2-3 kg lub więcej. Mam sakwę Basil Casper o pojemności 32l. Jestem z niej bardzo zadowolony. Wykonana z gęstego nylonu. Występuje w dwóch pojemnościach. Różnica w cenie nie jest znaczna.

 

http://allegro.pl/doskonala-wodoodporna-sakwa-basil-casper-i-32l-i2024053593.html

http://allegro.pl/doskonala-wodoodporna-sakwa-basil-casper-ii-40l-i2024053599.html

 

Większa, także warta rozważenia (nylon 600D podobnie jak Basil).

http://allegro.pl/sakwy-rowerowe-2w1-plecak-duze-62l-germany-jakosc-i2061191536.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie ma potrzeby wożenia na plecach wody na takich "cywilizowanych" wielodniówkach (zakładam, że jeśli plecak zabierze się dodatkowo, oprócz sakw, to będzie to maleństwo na osobiste drobiazgi czy gadżety i jakąś małą przekąskę). Ponieważ aktualnie nie ma problemu z zakupem picia, wystarczą bidony. Pełny bukłak zabiera w plecaczku sporo miejsca i trochę waży wraz z zawartością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od siebie mogę dodać jeszcze, że noclegów można szukać u ludzi. Z kumplem tak jeździliśmy i przez większość nocy rozbijaliśmy namiot u kogoś na podwórku. Ludzie są bardzo życzliwi (zwłaszcza na obrzeżach) i znakomitej większości nam nie odmawiali. Rozbijaliśmy się o gdzieś o 18:00 - 19:00, a zbieraliśmy ok. 8:00 - więc mało inwazyjnie. To jest praktycznie tylko jedna noc, prosiliśmy tylko tak naprawdę o rozbicie namiotu ew. trochę wody - prawie nigdy nam nie odpowiedziano negatywnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prawie nigdy nam nie odpowiedziano negatywnie

 

Rozwiniesz stwierdzenie "prawie"? Spotkaliście się z odmową?

 

Ponieważ aktualnie nie ma problemu z zakupem picia, wystarczą bidony. Pełny bukłak zabiera w plecaczku sporo miejsca i trochę waży wraz z zawartością.

 

Waży, ale 1 bukłak to bezpieczna ilość. Zdarzyło mi się w zeszłym roku wypić prawie 1,5l na odcinku nieco ponad 50 km. Zapotrzebowanie na wodę to cecha osobiczna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie odpowiedzieć w chwilowym zastępstwie Patryke- też zdarzyły mi się takie wyjazdy, kiedy o miejsce pod namiot prosiłem "gospodarzy" i zawsze miałem gdzie spać i dostęp do wody. Z odmową spotkałem się 1 raz na ok 20 zapytań w ciągu całej wyprawy.

 

Mam uwagę co do ilości wody i jedzenia- trasa nie jest długa, podejrzewam że nad morze (rozumiem że Bałtyk) przejedziecie max 350-450km, będziecie mieć mapę, dlatego ewentualne zapasy róbcie na bieżąco. Nie ma sensu wieźć całego zapasu jedzenia od początku i nie ma sensu kupować zgrzewki wody, jeśli miejscowości są co kilka km, kierujcie się po prostu rozsądkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odległość jest dużo mniejsza... Gdyby jechali np. z Poznania do Kołobrzegu (a generalnie dowolny punkt Wybrzeża między Kołobrzegiem a Mielnem) drogami wojewódzkimi na Szamotuły, Czarnków, Wałcz, Białogard, to by wyszło nieco ponad 250km - czyli bez problemu w dwa dni spacerkiem... A jakby się spięli i mieli wiatr w plecy, to i w jeden dzień :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem:), ale gdybym założył, że pojadą 250km, to napisałbym, żeby w ogóle nie brali bagażu poza narzędziami i pieniędzmi na powrót, jedzenie i 1 nocleg po drodze. A 400km, jeśli dobrze zwichrują trasę to już sakwy można wziąć:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, jeśli jechać nad morze, to z myślą, by trochę tam pobyć (w sensie : więcej, niż jeden dzień), pokręcić się wzdłuż Wybrzeża i powdychać jodu :-). Dobrą opcją w takim przypadku jest pokonanie odcinka w jedną stronę ciuchcią (obojętne - tam, czy z powrotem).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak chcecie jechać do Kołobrzegu to polecam zapoznać się z tematem http://www.forumrowerowe.org/topic/83879-kolobrzeg-poznan/

 

Zamieściłem tam track gps z odcinka Poznań - Kołobrzeg (startowałem z Ostrowa Wlkp.)

 

Co do trasy, to taka chyba jest najbardziej optymalna ;)

http://www.bikemap.net/route/1105322

 

Jako, że było to trasa na jeden dzień, to nie brałem ze sobą żadnego bagażu nie licząc małego plecaka na portfel, telefon i ręcznik, żeby się wykąpać w morzu :D

Zabieranie w taką trasę np klocków hamulcowych jest chyba lekko bez sensu zbędny bagaż, a prawdopodobieństwo ich wymiany praktycznie zerowe ;)

To samo z ilością wody. Po drodze naprawdę sklepów nie brakuje, starczyły systematycznie uzupełniane 2 bidony i awaryjna butelka 0,5l w plecaku mimo dość wysokiej temp ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też w tym roku planuje się przejechać z Poznania nad morze, ale w jeden dzień, jak to zrobiło kilka osób z naszego forum (jakoś na początku czerwca).

Jak się uda to już w wakacje przejedziemy z kumplem całe wybrzeże. Na tej stronie jest wszystko ładnie opisane co zabrać na dłuższy wypad Rowerem wzdłuż wybrzeża

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem tu nowy. Mam sporę doświadczenie w wyprawach rowerowych, w 2005r miałem taką wyprawę, Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia, Norwegi (nordkap), Szwecja w sumie 4500km w trochę ponad miesiąc.

Nad nasz Bałtyk wybrałem się w 2011 roku, trasa Jelenia Góra- Kołobrzeg zrobiona w 2 dni:).

Co do sprzętu powiem tak, najważniejszę są chęci i wyjechanie z domu, sprzęt się nie liczy.....

Podstawa to sakwy, plecak odpada. Co do roweru, nie potrzebnę są żadne LX czy XT, całą skandynawię przejechałem na rowerzę, który kupiłem na giełdzie(ludzie przywoża z Niemiec rzeczy z wystawek do Polski) za 200PLN rower miał najzwyklejeszę przerzutki SIS i nic nie nawaliło!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwiniesz stwierdzenie "prawie"? Spotkaliście się z odmową?

 

Z odmową spotkaliśmy się kilka razy, ale nie przejmowaliśmy się i już za drugą próbą w domu obok się udawało. Już po pierwszych zamienionych słowach można wyczuć nastawienie gospodarza. Jak ktoś nie chce to nie ma co nalegać, bo i tak nie pozwoli rozbić namiotu, a tuż zaraz obok może się udać.

 

Tak plus-minus na 25 noclegów odmówiono nam może z 2-4 razy.

Wiadomo, że pukamy do domów gdzie taka fizyczna możliwość istnieje i raczej na obrzeżach miejscowości B)

Ogólnie zaskoczyłem się bardzo pozytywnie nastawieniem ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...