Skocz do zawartości

[bezpieczeństwo] Prowadzenie po spożyciu alkoholu


Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki machinie zwanej Twarzoksiążką śledzę ostatnio artykuły publikowane przez organizacje pro-rowerowe. Jakiś czas temu znalazłem kontrowersyjny artykuł na temat kamizelek odblaskowych, teraz - o zgrozo na temat liberalizacji kar dla pijanych/nietrzeźwych rowerzystów.

http://www.zm.org.pl/?a=art178a_par2_kk-121

O ile to, że ktoś może mieć wątpliwości co do zasadności posiadania kamizelki jeszcze mieści mi się w głowie, tak pomysł na liberalizację w kwestii prowadzenia po spożyciu już nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są kraje na świecie, gdzie akceptowalne jest prowadzenie po spożyciu alkoholu, w innych limit wynosi 0,0000000.... Dla jednych alkohol i pojazd to niedorzeczność, dla drugich akceptowalna część rzeczywistości. Nie stwierdzam przez to, że alkohol i prowadzenie jakiegokolwiek środka transportu jest ok, po prostu bardzo różnie się do takiego "problemu" podchodzi. Tak więc znowu trzeba byłoby przeanalizować sytuację na drogach w tych krajach, gdzie jest legalne prowadzenie "pod wpływem" (w jakiejkolwiek ilości) i wtedy zastanawiać się jak ma się jedno do drugiego.

 

Natomiast argumentacja twórcy tematu jest dla mnie debilna :woot::laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tej kwestii jestem niestety bardzo restrykcyjny. Najchętniej karałbym już nawet przy wykryciu 0.1 promila i nikt mnie nie przekona, że mała ilość alkoholu nie wpływa na organizm.

Sam lubię wypić (w końcu pochodzę z Mazur :P) ale zasada jest prosta: mam prowadzić - nie piję, chcę wypić - wracam taksówką.

 

Wszystkich tłumaczących się tekstem typu 'co to jest jedno - dwa piwka' odsyłam do rodzin osób które zginęły potrącone przez podpitych tzw. kierowców. Daleko nie trzeba szukać, wystarczy poczytać co się stało w Straszynie w Sylwestra. A koleś miał 'zaledwie' 0.4 promila...

Myślę że więcej w tym temacie nie ma co się rozwodzić. Rowerzysta może i stanowi mniejsze zagrożenie dla pieszych, ale w sytuacji kiedy on spowoduje wypadek na 'podwójnym gazie' i zginie, to tylko zrujnuje życie jakiemuś kierowcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są kraje na świecie, gdzie akceptowalne jest prowadzenie po spożyciu alkoholu, w innych limit wynosi 0,0000000.... Dla jednych alkohol i pojazd to niedorzeczność, dla drugich akceptowalna część rzeczywistości. Nie stwierdzam przez to, że alkohol i prowadzenie jakiegokolwiek środka transportu jest ok, po prostu bardzo różnie się do takiego "problemu" podchodzi.

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zawarto%C5%9B%C4%87_alkoholu_we_krwi

Ciekawostka. Najbardziej restrykcyjne są kraje, gdzie generalnie alkohol jest obowiązkowym atrybutem biesiady / towarzyskiego spotkania... (Polska, Rosja, Białoruś, Ukraina). Podejrzewam, że wynika to z tego, iż więcej ludzi prowadzi po kielichu, skutki takiego stanu są dobrze poznane i dlatego restrykcje są tak duże. Aczkolwiek w artykule nie ma mowy o zwiększeniu limitu, lecz o złagodzeniu kary...

 

Natomiast argumentacja twórcy tematu jest dla mnie debilna

 

Irracjonalna argumentacja jest chyba cechą skrajnych poglądów - bo przecież trzeba je jakoś obronić... Dziwi mnie jednak to, że takie artykuły pojawiają się na stronie organizacji pro-rowerowych, które raczej powinny dążyć do propagowania postaw zwiększających bezpieczeństwo, a nie odwrotnie. Tyle się mówi o problemie prowadzenia "pod wpływem", a tu taki kwiatek się pojawia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest proste, na zachodzie, we Francji, Włoszech czy Hiszpanii ludzie są cały czas lekko napruci. Dlatego mają wyższe limity, inaczej nikt by nie mógł prowadzić :). U nas ludzie są generalnie trzeźwi, ale jak już piją to znacznie więcej. Dlatego limity są niższe, prawo zakłada, że jak już ktoś ma jakiś alkohol we krwi, to na bank jest pijany :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie - złagodzenie kary i opróżnienie/niezapychanie więzień :-)

 

"Minister zapowiedział też rozpoczęcie prac nad głęboką nowelizacją kodeksu karnego. Ma ona być gotowa do końca roku. Jarosław Gowin mówił, że w obecnym kodeksie wiele przepisów jest zadziwiających. W tym kontekście wymienił to, że z mocy tego kodeksu w więzieniach siedzi 4,5 tysiąca osób skazanych za jazdę rowerem w stanie nietrzeźwym, a równocześnie 30 tysięcy skazanych oczekuje na wykonanie wyroku."

 

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,10944365,Gowin__Nie_ma_powodu__by_prokuratura_wojskowa_zachowala.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile to, że ktoś może mieć wątpliwości co do zasadności posiadania kamizelki jeszcze mieści mi się w głowie, tak pomysł na liberalizację w kwestii prowadzenia po spożyciu już nie.

 

Zasadniczo odróżniłbym dwie kwestie - mocno ze sobą związane, ale jednak nie do końca:

po pierwsze, liberalizacja zasad dotyczących dopuszczalnego zanietrzeźwienia rowerzysty

po drugie, liberalizacja zasad dotyczących wymiaru kary za przekroczenie dopuszczalnego limitu.

 

I o ile w pierwszej kwestii można mieć różne zdanie (rozumieć da się zarówno głosy za zwiększeniem, jak i za zmniejszeniem limitu), to w drugiej kwestii zasady i praktyka jest kuriozalna. Policja w Wygwizdowie Górnym łapie na bocznej dróżce człowieka wracającego po dwóch browarach z szychty i już ma statystyki podniesione. Łapie go kolejny raz i on obowiązkowo trafia za kratki. Szkodliwość społeczna bardzo niewielka, a represja stosowana przez państwo niewspółmiernie dotkliwa. I kosztowna dla podatników. Tylko głupiec może wydawać pieniądze nie osiągając zamierzonego celu i w temacie karania pijanych rowerzystów nasze państwo działa jak taki właśnie głupiec.

 

Proponuję, żeby wypowiadający się w temacie pisali za liberalizacją/zaostrzaniem czego są. Bo rozmowa na poziomie, że rowerzystom trzeba dokręcić/odkręcić śrubę jest pozbawiona sensu.

 

W artykule jest jedno mocne nadużycie logiczne. Niemcy karają za 1,6promila a mają większe bezpieczeństwo na drogach. OK, ale nie można sugerować wniosku, że jak my zwiększymy dopuszczalny poziom alkoholu, to bezpieczeństwo nam się automatycznie zwiększy. Jak zaczniemy wydawać tyle na infrastrukturę rowerową, co Niemcy i jeździć będziemy z kulurą Niemców, to wtedy nasz poziom bezpieczeństwa się zwiększy. Zacząłbym od wpakowania rocznie 160mln zł zaoszczędzonych na odsiadkach rowerzystów w infrastrukturę rowerową. Przy czym 20% oddałbym na profesjonalne jej planowanie, bo to co budują niektórzy samorządowcy woła o pomstę do nieba.

 

Dziękuję za uwagę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł postuluje złagodzenie kary, co jest niedopuszczalne, gdyż będzie zachęcało do popełniania czynu zabronionego lub wykroczenia.

 

Ktoś, kto prowadził po alkoholu, raczej nie jest przestępcą niebezpiecznym, którego trzeba izolować. Dlatego karę pozbawienia wolności można zamienić np na pracę społeczną w szpitalu czy hospicjum lub bardzo wysoką karę finansową (rzędu dziesiątek czy setek tyś PLN uzależnioną od zarobków). Będzie to dużo bardziej pożyteczne dla państwa, a równie dotkliwe dla skazanego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko widzisz, jest taka zasada w polskim prawie karnym, że niewykonywaną karę grzywny i chyba ograniczenia wolności też (nie chce mi się teraz sprawdzać) zamienia się na pozbawienie wolności. Te wszystkie dziadki, które i tak będą jeździć po pijaku wciąż będą trafiać do więzienia, albo nie będą płacić i pozostaną bezkarni. Można więc przyznać się do fikcji karania, albo praktykować sadzanie tych ludzi w więzieniu na koszt podatników. Oba rozwiązania są złe. Ale jedno jest znacznie tańsze od drugiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oba rozwiązania są złe. Ale jedno jest znacznie tańsze od drugiego.

 

Ale z drugiej strony nie można przeliczać wszystkiego na koszt podatnika. Złagodzenie kary (jak postulowana rezygnacja z kary więzienia) będzie prowadzić wprost do demoralizacji jednostek chętnych do prowadzenia w tym stanie po spożyciu.

Kara musi być dotkliwa. Poseł Gibała raczej powinien zaproponować zamianę kary pozbawienia wolności na coś innego, a nie jej całkowite zniesienie w stosunku do pijanych rowerzystów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mklos1, w którym momencie ja "przeliczam wszystko na pieniądze". Piszę jak jest: są do wyboru dwa złe rozwiązania. Ja wolę wybrać tańsze. Na zachodzie tak zrobili i żyją.

 

Kara musi być dotkliwa, a najlepiej, jak jest nieuchronna - ok. Przy tym powinna być adekwatna do społecznej szkodliwości czynu. Karać ogólnie należy, ale nie można karać ślepo, bo wyrządza się wtedy więcej szkody niż pożytku. A większość pijanych rowerzystów to ludzie, którzy nie mają z czego zapłacić grzywny i jeśli nie pójdą odbyć kary ograniczenia wolności (pracując w hospicjum), to nic im zrobić nie można. Mamy XXI wiek - pogódź się z tym.

 

A nawet jeśli taki wiejski pijany rowerzysta wracający po dwóch piwach z zakładu coś zarabia, to oczywiście - można ukarać go grzywną. Grzywna może być wymierzona w ten sposób, że potrąca się 10-25% wynagrodzenia (jeśli nie pracuje na czarno na jakiejś budowie...). Sprawiedliwości stanie się zadość! A dzieci jegomościa będą głodne chodzić do szkoły.

 

mklos1, możesz oczywiście dalej żyć w czarno-białym świecie, w którym alkohol=zło, które karać trzeba surowo. Ale ja proponuję Ci pooglądać realny świat. Zasady świetnie wyglądają na papierze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mklos1, w którym momencie ja "przeliczam wszystko na pieniądze". Piszę jak jest: są do wyboru dwa złe rozwiązania. Ja wolę wybrać tańsze. Na zachodzie tak zrobili i żyją.

 

Kara musi być dotkliwa, a najlepiej, jak jest nieuchronna - ok. Przy tym powinna być adekwatna do społecznej szkodliwości czynu. Karać ogólnie należy, ale nie można karać ślepo, bo wyrządza się wtedy więcej szkody niż pożytku. A większość pijanych rowerzystów to ludzie, którzy nie mają z czego zapłacić grzywny i jeśli nie pójdą odbyć kary ograniczenia wolności (pracując w hospicjum), to nic im zrobić nie można. Mamy XXI wiek - pogódź się z tym.

 

A nawet jeśli taki wiejski pijany rowerzysta wracający po dwóch piwach z zakładu coś zarabia, to oczywiście - można ukarać go grzywną. Grzywna może być wymierzona w ten sposób, że potrąca się 10-25% wynagrodzenia (jeśli nie pracuje na czarno na jakiejś budowie...). Sprawiedliwości stanie się zadość! A dzieci jegomościa będą głodne chodzić do szkoły.

 

mklos1, możesz oczywiście dalej żyć w czarno-białym świecie, w którym alkohol=zło, które karać trzeba surowo. Ale ja proponuję Ci pooglądać realny świat. Zasady świetnie wyglądają na papierze.

 

Nie bardzo rozumiem, uważasz że w systemie karnym powinno brać się pod uwagę głodowanie dzieci z powodu wymierzenia kary żywicielowi rodziny?

Jeśli jedyny żywiciel jest nałogowym alkoholikiem i np w pracy zależy od niego bezpieczeństwo (w jakimkolwiek aspekcie) ludzi to co, taka osoba ma immunitet ponieważ jej karanie (więzieniem, czy grzywną, skutek ten sam, problemy ekonomiczne jego rodziny) spowoduje głodowanie rodziny? Nie uważasz że w (polskiej?) mentalności stworzy to przekonanie o bezkarności?

Idąc tym tropem osobom popełniającym wszelkie przestępstwa, gdy są jedynymi żywicielami rodziny, powinno się łagodzić kary właściwie do zera, bo pójście do więzienia bądz zajęcie dochodu spowoduje upadek ekonomiczny dla tych, z którymi "tworzy" rodzinę.

Wg mnie ktoś taki powinien dostać wyrok, sumiennie go odsiedzieć a państwo powinno w okresie odsiadywania kary wspierać finansowo rodzinę, którą pozostawił. Oczywiście można powiedzieć że państwa polskiego nie stać na takie rozwiązanie - wg mnie stać skoro wydaje się pieniądze na setki innych bzdetów.

 

Czy kara więzienia jest skutecznym rozwiązaniem? Kwestia sporna. Jednak gdy "wychowywanie" ludzi funkcjonuje w np Polsce marnie to wg mnie lepsza kara więzienia niż jej brak, bo przynajmniej jest szansa wobec niektórych "dotkniętych" że podziała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Jak dla mnie o wiele większym problemem jest wszechobecna korupcja i łapówkarstwo. Owszem, macie racje że nikt nie może być bezkarny. Tymczasem jest tak ze policja łapie kilka razy podpitego dziadka jadącego ukrainą polną drogą i idzie dziadek ów siedzieć, co może odbić się źle na jego rodzinie, jak Marcinusz pisał. Z drugiej strony często jest tak ze jakiś kasiasty gostek np. potrąci śmiertelnie pieszego na przejściu, da w łapę komu trzeba bo ma znajomości i uchodzi mu to bezkarnie. Takich przypadków jest bardzo dużo, a im ktoś ma ważniejsze stanowisko i więcej hajsu, tym bardziej czuje się bezkarny. I teraz powiedzcie; kto stanowi większe zagrożenie, pijaczek jadący "wężem" polna drogą" czy taki "bezkarny ważniak"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł postuluje złagodzenie kary, co jest niedopuszczalne, gdyż będzie zachęcało do popełniania czynu zabronionego lub wykroczenia.

Wysokość kary nie ma znaczenia w prewencji, liczy się nieuchronność kary.

 

Argumenty za odciążeniem policji, prokuratury, sądów i więzień jak najbardziej sensowne.

Inne trochę dziwne i mocno naciągane. Np. o przesiadce imprezowiczów na rowery nie ma co u nas mówić, bo rower nie jest uznawany za równoprawny środek transportu. Dodatkowo mentalność: na imprezę rowerem? To jak ja wyrwę laski? Może za 10 lat gdy udział ruchu rowerowego będzie widoczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysokość kary nie ma znaczenia w prewencji, liczy się nieuchronność kary.

No to zmieniamy taryfikator mandatów, 1zł za każde wykroczenie, przekroczenie prędkości 1zł za każde 10km/h ponad limit i za przejazd na czerwonym też. Oczywiście za parkowanie na ścieżkach rowerowych również. W końcu wysokość kary nie ma znaczenia w prewencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem, uważasz że w systemie karnym powinno brać się pod uwagę głodowanie dzieci z powodu wymierzenia kary żywicielowi rodziny?

 

Ależ oczywiście, że tak!

 

Przy wymierzaniu kary jest to ze wszech miar wskazane i powiem Ci coś więcej. Jest to już teraz (i od dawna było) obowiązkiem sędziego. Zadaj sobie pytanie z drugiej strony: czy sędzia wymierzając karę może być ślepy na to, jakie będą rzeczywiste jej skutki i kto na niej ucierpi? Temida ma być ślepa, ale w tym sensie, że ma być bezstronna, ale prezecież nie ma być głupia. Zadaj sobie pytanie czy gdybyś orzekał karę, to interesowałbyś się tylko sprawcą i czynem czy może obchodziłoby Cię, co się stanie z rodziną ukaranego?

 

Żeby nie być gołosłownym:

Art. 53.

§ 1. Sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

§ 2. Wymierzając karę, sąd uwzględnia w szczególności motywację i sposób zachowania się sprawcy, popełnienie przestępstwa wspólnie z nieletnim, rodzaj i stopień naruszenia ciążących na sprawcy obowiązków, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie się po jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości, a także zachowanie się pokrzywdzonego.

§ 3. Wymierzając karę sąd bierze także pod uwagę pozytywne wyniki przeprowadzonej mediacji pomiędzy pokrzywdzonym a sprawcą albo ugodę pomiędzy nimi osiągniętą w postępowaniu przed sądem lub prokuratorem.

 

W praktyce rozumowanie przebiagłoby tak - dwa przykłady:

1. Złapaliśmy rowerzystę po dwóch bronkach. Wracał z pracy. Wyjechał z polnej dróżki i capnęliśmy go na chodniku na ostatnich 300m od domu. Ma żonę bezrobotną, niewykształconą, opiekującą się trójką dzieci, z których jedno jest niepełnosprawne i wymaga całodobowej opieki. Wymierzamy mu grzywnę. Dać dużo czy mało? Szkodliwość społeczna czynu - niemal żadna (głównie dawanie złego przykładu), ujemne następstwa - żadne (nikomu włos z głowy nie spadł), warunki osobiste - lepiej nie karać surowo, bo ciężar ekonomiczny kary spadnie na dzieci i żonę. A jak go zamkną za kilka grzywien, to prawo nie pozwala głodzić więźnia. A co będzie jadła jego rodzina - zostaje problemem rodziny.

2. Osoba o takich samych warunkach rodzinnych w drodze z pracy gwałci i zabija ze szczególnym okrucieństwem kobietę. Szkodliwość społeczna - ogromna, następstwa - tragiczne (śmierć człowieka), warunki osobiste - takie same, ALE ze względu na wagę czynu i prawdopodobieństwo, że popełni taki czyn ponownie jest interes społeczny w ukraniu go i odizolowaniu w więzieniu. Żałujemy rodziny, że ma takiego tatusia, ale ukarać musimy.

 

A jaki jest interes społeczny w odizolowaniu pijanego rowerzysty z pkt 1?

 

Z tego względu całkiem sensowne jest wyeliminowanie kary za samą jazdę pod wpływem i przesunięcie karania na dalszy etap: wyrządzenie szkody lub spowodowanie niebezpieczeństwa na drodze (nawet nie musi się nic nikomu stać, wystarczy że ktoś zachował się tak nieodpowiedzialnie na drodze, że tylko przypadkiem nic nikomu się nie stało).

 

I zwracam uwagę, że ekonomię bierze się w prawie karnym w wielu przypadkach. Grzywny w kodeksie karnym są określone w stawkach dziennych. np 10-360 stawek dziennych. Wymierza się 50 stawek dziennych, a potem określa według możliwości zarobkowych że stawka dzienna to 10zł albo 500 - zależy kogo się kara. Tylko wykroczenia są karane kwotowo - bo to z założenia sprawy drobne. Efekt jest taki, że ktoś za takie samo przestępstwo płaci grzywnę 500 złotych, a kto inny 25000 tylko dlatego, że lepiej zarabia. I jest to dobre.

 

Więc tobo przeczytaj jeszcze raz swój post i zobacz jak bardzo się zapędziłeś. Nikt nie postuluje tworzenia immunitetu dla alkoholików-przestępców-jedynych żywicieli.

 

No to zmieniamy taryfikator mandatów, 1zł za każde wykroczenie, przekroczenie prędkości 1zł za każde 10km/h ponad limit i za przejazd na czerwonym też. Oczywiście za parkowanie na ścieżkach rowerowych również. W końcu wysokość kary nie ma znaczenia w prewencji.

Surowość kary ma niewielkie znaczenie dla prewencji. Znacznie ważniejsza jest nieuchronność kary.

 

Pomyśl, gdyby każdy miał gpsa w samochodzie, który rejestrowałby prędkość i pobierał kasę z konta kierowcy za każde rozpoczęte 30sekund jazdy z przekroczeniem prędkości (1zł przy prekroczeniu 1-10km/h, 2zł przy 11-20km/h itd. i 100 zł za każdorazowe przekroczenie prędkości o ponad 50km/h) to ile osób łamałoby ograniczenia prędkości? Tylu co obecnie czy jednak troszkę mniej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Surowość kary ma niewielkie znaczenie dla prewencji. Znacznie ważniejsza jest nieuchronność kary.

 

Mylisz się. Przykładem są wysokości mandatów w Polsce. Policja sama przyznaje, że złapani kierowcy z chęcią zgadzają się na karę pieniężną. Boją się jedynie punktów. Ryzykowałbyś brawurową jazdę, gdyby za przekroczenie prędkości o 50 km/h groziła kara 5000 tyś euro? (vs bieżące 500 PLN). Jest jednak pewien poziom surowości kary, po którego przekroczeniu nie widać już znaczącego wpływu na prewencję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryzykowałbyś brawurową jazdę, gdyby za przekroczenie prędkości o 50 km/h groziła kara 5000 tyś euro? (vs bieżące 500 PLN).

 

Gdybym wiedział, że i tak są nikłe szanse, że mnie złapią, to czemu nie? Gdyby przeroczenie prędkości o 50 kmh kosztowało 500PLN, ale wykrywalność była na poziomie 75%, to ryzykowałbyś takie przekroczenie prędkości?

 

Pomyśl jeszcze, co byś zrobił, gdybyś jako sędzia miał przed obliczem człowiek, który mówi, że przekroczył prędkość o ponad 50km/h, bo jechał w niedzielę po niemal pustej drodze, przy suchej nawierzchni i świetnej pogodzie, a spieszył się do żony na porodówkę. Poza tym jest kierowcą rajdowym i nie ma problemu z panowaniem nad samochodem przy dużej prędkości, wobec czego stwarzał minimalne zagrożenie swoją jazdą. Dałbyś mu te 5000 tyś euro (chodziło Ci o 5000E czy 5000000E?) i czułbyś, że sprawiedliwości stało się zadość? W tym samym czasie dziesiątki kierowców przekracza też prędkości, ale akurat nie ma "szczęścia" trafić na patrol policji.

Karanie dla przykładu jest zaprzeczeniem sprawiedliwości, bo kara się surowiej niż trzeba, aby straszyć innych (skutek przy tym jest mizerny) i w tym samym czasie pozostaje cała rzesza winnych a nieukaranych.

Twoje obserwacje naprawdę mają nikły walor poznawczy. Są ludzie, którzy zawodowo zajmują się tymi kwestiami i doszli do innych wniosków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Mylisz się. Przykładem są wysokości mandatów w Polsce. Policja sama przyznaje, że złapani kierowcy z chęcią zgadzają się na karę pieniężną. Boją się jedynie punktów. Ryzykowałbyś brawurową jazdę, gdyby za przekroczenie prędkości o 50 km/h groziła kara 5000 tyś euro? (vs bieżące 500 PLN). Jest jednak pewien poziom surowości kary, po którego przekroczeniu nie widać już znaczącego wpływu na prewencję.

Dlatego najsprawiedliwszy byłby system (już nawet proponowany), gdzie wysokość mandatu zależna by była od rocznych dochodów sprawcy. Szkoda tylko że są marne szanse żeby to weszło, bo by mogło naprawdę dużo dobrego zdziałać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomyśl, gdyby każdy miał gpsa w samochodzie, który rejestrowałby prędkość i pobierał kasę z konta kierowcy za każde rozpoczęte 30sekund jazdy z przekroczeniem prędkości (1zł przy prekroczeniu 1-10km/h, 2zł przy 11-20km/h itd. i 100 zł za każdorazowe przekroczenie prędkości o ponad 50km/h) to ile osób łamałoby ograniczenia prędkości? Tylu co obecnie czy jednak troszkę mniej?

 

Nie można karać w sposób ciągły, policja z wideorejestratorem nie karze mandatem na zasadzie: "tutaj jedzie pan o 10km/h za szybko, za chwilę o 20, następnie wyprzedzanie i 40 ponad limit i znowu wracamy do 10km/h więc sumujemy..." tylko wystawia mandat za przekroczenie o 40km/h czyli najwyższą wartość przekroczenia. Takie karanie w sposób ciągły na pewno nie przeszłoby przez jakiś trybunał, nie mówiąc już o Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka - ciągłe monitorowanie (śledzenie) obywatela w demokratycznym państwie(?!). Poza tym już widzę tysiące odwołań paraliżujących sądy - moja mapa ma stare ograniczenia i naliczyliście za dużo.

 

Ale ok, załóżmy, że robimy coś takiego. Ilość przekraczających prędkość by spadła, ale wypadkowość by wzrosła - większość zamiast na drogę patrzyłaby ciągle na prędkościomierz. I to jest właśnie jeden z tych powodów dla których policja nigdy nie zatrzymywała za przekroczenia poniżej 10km/h.

 

A poza tym Polacy to sprytny naród, gps musi widzieć satelity żeby działać, a więc kawałek blaszki na nadajnik i w drogę :whistling:

 

A tak swoją drogą, jak w krajach z wysokim limitem dla rowerzystów wygląda odpowiedzialność za potrącenie delikwenta, który miał sporo w czubie, ale jeszcze dopuszczalnie, przykładowo 1,2-1,4 promila przy dopuszczalnym limicie 1,5 promila? W sytuacji, gdy zrobi on zygzak o 2m tuż przed prawidłowo wyprzedzającym samochodem lub rowerem. Kto płaci za zniszczony samochód (przypominam prawidłowo wyprzedzający), albo za leczenie rowerzysty, który na niego wpadł?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym wiedział, że i tak są nikłe szanse, że mnie złapią, to czemu nie? Gdyby przeroczenie prędkości o 50 kmh kosztowało 500PLN, ale wykrywalność była na poziomie 75%, to ryzykowałbyś takie przekroczenie prędkości?

 

Z pewnością nie opłacałoby się ryzykować, gdyby kara była rozsądnie wysoka (przytoczona wcześniej 1PLN). Jednak w sytuacji, gdy systemowo nie jesteśmy w stanie osiągnąć takiej wykrywalności, funkcję odstraszającą musi przejąć wysokość kary.

 

Kto płaci za zniszczony samochód (przypominam prawidłowo wyprzedzający), albo za leczenie rowerzysty, który na niego wpadł?

 

Zwykle przyjęte jest, że OC nie obejmuje pijanych prowadzących (nie ma obowiązku rowerowego OC - a powinno być). Wtedy pozostaje droga cywilno-prawna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie karanie w sposób ciągły na pewno nie przeszłoby przez jakiś trybunał, nie mówiąc już o Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka - ciągłe monitorowanie (śledzenie) obywatela w demokratycznym państwie(?!).

Jakoś tachografy są powszechnie stosowane w transporcie samochodowym, a jest to ciągłe monitorowanie.

Nie wiem tylko, czy na takiej podstawie można karać za przekroczenie prędkości, czy tylko chodzi o godziny za kierownicą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...