Malwi Napisano 6 Sierpnia 2009 Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2009 Wszyscy, którzy doświadczyli warszawskich ścieżek rowerowych wiedzą, że ktoś po pijaku musiał je robić lub projektować. Kończą się na ruchliwej ulicy pod prąd, na drzewie, w rowie, na polu, na parkingu, na schodach. Ja miałam szczęście przekonać się jak to jest wylądować z rowerem na drzewie Nie miałam kasku bo to były początku poważnego rowerowania. Na Mokotowie w Warszawie zjeżdża się z ulicy żeby dostać się na ścieżkę. Tylko nie bardzo wzięłam pod uwagę, że żeby zjechać trzeba zwolnić do minimum, aby zmieścić się pomiędzy znakiem drogowym a drzewem. Skręt miał ok.100 stopni. Rozpędzona tuż przed drzewem zahamowałam przednim hamulcem i w wersji prawie pionowej otarłam się o drzewo. To było ciekawe doświadczenie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bendus Napisano 11 Września 2009 Udostępnij Napisano 11 Września 2009 (edytowane) Znalazłem na bikefama.pl blog pewnej osoby (zarejestrowanej też tu BTW), w którym to przeczytać można: "Tak poważnie to nie chcę niczego przesądzać, ale ten kask to dla mnie jedynie dogmat opierający się na wierze w zbawcze, cudowne i uzdrowicielskie jego oddziaływanie. Jeśli coś się łamie to łamie się najpierw palce, nos, zęby, szczękę, potem nogi, ręce, następnie żebra." A ja na to: czas akcji: dzisiaj miejsce akcji: zielony szlak ze Skrzycznego na Baranią Górę, kawałek za Malinowską Skałą w roli głównej: moja przeurocza Rowerzystka osoby towarzyszace: ja, ratownicy GOPR nie było dramatu, tylko dzięki kaskowi. Okropna dziura w przedramieniu, zwichnięta kostka, wstrząśnienie mózgu, ale ogólnie wszystko do wygojenia. Bez kasku byłby chyba zgon, bo pewnie dziura taka jak na ręku (średnica ca 6cm) byłaby również w głowie. Kask po wszystkim wygląda tak: Na wierzchu skorupy też kilka wgniotów na dobry 1cm w głab. Edytowane 11 Września 2009 przez bendus Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
arroyo Napisano 11 Września 2009 Udostępnij Napisano 11 Września 2009 Pochwal się jeszcze co i jak zaliczyłeś bo akcja coś czuję dość gruba... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wojtekkrakow Napisano 11 Września 2009 Udostępnij Napisano 11 Września 2009 Bendus, a ja wypatrywałem relacji z Waszego wypadu do Szczyrku...To chyba ten szlak co polecałeś. Brak słów, mam nadzieje że obejdzie się bez żadnych komplikacji i szybko dojdzie do zdrowia. W takie wypady warto jechać z kimś, ja już to dwa razy przerabiałem, a jeden raz na tyle poważnie że kolega nie pamięta nic z wypadku. Pozdrów swoją rowerzystke, niech wraca na szlak, jeszcze do zimy daleko. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
madek Napisano 11 Września 2009 Udostępnij Napisano 11 Września 2009 No to Bendus musialo byc nieciekawie... :/ Ale i tak dobrze ze skonczylo sie na tym, bo roznie to bywa... Ja na ostatnim niedzielnym wypadzie w okoliczne górki, na momentami trudnych technicznie zjazdach wyglebiłem sie 2 razy zupełnie sie tego nie spodziewając. Po prostu chwila moment i leżałem, ot zwykłe braki w technice. Szczesliwe nie poleciałem na głowe, ale za drugim razem pieknie rozciąłem sobie noge + troche sporych siniaków. Ale pisze to tylko dlatego, ze wcale tak nie musialo byc bo nigdy nie wiadomo gdzie i co nas spotka, a ja z kazdym takim doswiadczeniem wiem ze bez kasku nigdy nie usiade na rowerze, choc bym jechal "po bułki do sklepu". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
amoniak Napisano 7 Października 2009 Udostępnij Napisano 7 Października 2009 przedwczoraj wieczorem na Jerozolach miałem szlif a w zasadzie dzwona. kask się przydał. spełnił swoje zadanie chroniąc moją czachę sam poległ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rulez Napisano 7 Października 2009 Udostępnij Napisano 7 Października 2009 Mam nadzieję , że poza kaskiem nic poważnego się nie stało Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
amoniak Napisano 9 Października 2009 Udostępnij Napisano 9 Października 2009 A no niestety się stało Mam uszkodzony staw barkowy no i szlifowany , po raz kolejny, łokieć, kolano i biodro Następnego dnia straszliwie bolał mnie bark i szyja W sumie dostałem miesiąc zwolnienia. Na rower nie wsiądę wcześniej jak w grudniu Co do roweru: lewa klamkomanetka Campy Veloce dostała. Jest zgięta sama dźwignia jak i obdarta gumka. Siodełko obdrarte ale niegroźnie, Jest też lekka centra, podejrzewam również uszkodzenie widelca. Ubrania to: bluza na łokciu; nówki nogawki, nówki tydzień miały . No i kask Zdjęcia zrobię później W sumie to i tak się cieszę, że żaden samochód na mnie nie wjechał i obrażenia nie są większe. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rulez Napisano 9 Października 2009 Udostępnij Napisano 9 Października 2009 Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Filip44 Napisano 11 Października 2009 Udostępnij Napisano 11 Października 2009 Przeczytałem kilkanaście postów i trochę mnie zmroziło. Do tej pory jeździłem bez kasku, ale widzę że będzie trzeba to zmienić. Jeśli chodzi o przymus jazdy w kasku to też jestem przeciwny. Generalnie przymusy źle się sprawdzają, zwłaszcza jeśli chodzi o ludzi młodych. Dużo większy efekt robi np. przeczytanie tego tematu... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
premier2 Napisano 11 Października 2009 Udostępnij Napisano 11 Października 2009 Mimo, że nie jestem zwolennikiem obowiązkowej jazdy w kasku, sam zacząłem jeździć częściej w kasku . Chociaż dzisiaj widziałem wypadek w Łodzi na maratonie, który trochę mnie zmroził. Zawodnik leżał na trasie nieprzytomny z rozwaloną skronią. Być może kask zapobiegł poważniejszym obrażeniom(tego akurat nie wiem), ale niech to będzie ostrzeżeniem dla tych, którzy uważają, że kask jest remedium na wszystko... Gość trafił finalnie do szpitala ze wstrząsem mózgu, ale w całości i chyba bez złamań. Wyglądało to koszmarnie, jak sobie przypomnę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rulez Napisano 12 Października 2009 Udostępnij Napisano 12 Października 2009 Chociaż dzisiaj widziałem wypadek w Łodzi na maratonie, który trochę mnie zmroził. Zawodnik leżał na trasie nieprzytomny z rozwaloną skronią. Być może kask zapobiegł poważniejszym obrażeniom(tego akurat nie wiem), ale niech to będzie ostrzeżeniem dla tych, którzy uważają, że kask jest remedium na wszystko... Czyżbyś sugerował , że : "być może jadąc bez kasku nie rozwalił by skroni" ??? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Morox Napisano 12 Października 2009 Udostępnij Napisano 12 Października 2009 Czyżbyś sugerował , że : "być może jadąc bez kasku nie rozwalił by skroni" ??? Być może kask zapobiegł poważniejszym obrażeniom(tego akurat nie wiem), ale niech to będzie ostrzeżeniem dla tych, którzy uważają, że kask jest remedium na wszystko... Chodziło raczej o to, że nawet jeżdżąc w kasku trzeba uważać, a nie myśleć że kask nas ochroni przed wszystkim Ja też od jakiegoś czasu jeżdżę tylko w kasku. Na początku czułem się trochę dziwnie, ale sie przyzwyczaiłem i już mi nie przeszkadza Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
manta980 Napisano 12 Października 2009 Udostępnij Napisano 12 Października 2009 (edytowane) Jezdze w kasku juz pare ładnych lat...Nie raz uratowal mi głowe. Denerwuje mnie zachowanie ludzi smieja sie ze w kasku spodenkach z pampersem itp...a ja sobie odpwoiadam to ty zginiesz a nie ja..i cisza niech sie smieja Nie myslcie ze kask was uchroni przed wszystkim wypadkami a wiekszosci wypadkow to niestety nie my powodujemy tylko kierowcy aut..[*]nawet kask z lidla ci zwiekszy szanse na przezycie Edytowane 12 Października 2009 przez manta980 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
premier2 Napisano 12 Października 2009 Udostępnij Napisano 12 Października 2009 THX Morox, właśnie o to mi chodziło... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rulez Napisano 14 Października 2009 Udostępnij Napisano 14 Października 2009 Chodziło raczej o to, że nawet jeżdżąc w kasku trzeba uważać, a nie myśleć że kask nas ochroni przed wszystkim Raczej bym się skupił nad tymi którzy nie zakładają kasku, bo uważają , że wszystkim dookoła może coś się przytrafić, ale nie im. Jak już ktoś zakłada kask to zdaje sobie sprawę z potencjalnych niebezpieczeństw , oraz z tego, że np kask nie uchroni ich przed złamaniem ... nogi, ręki czy kręgosłupa ... Ci z zakładających kask, którzy uważają, że nic im się nie stanie , to raczej ułamek procenta Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
amoniak Napisano 24 Października 2009 Udostępnij Napisano 24 Października 2009 Obiecane zdjęcia Łbem o asfalt zawadziłem zacnie Kask ratując swoja zawartość- poległ Nie chce myśleć co by było gdybym go nie miał Na pewno uchronił mnie przed poważnym urazem głowy ja nie przed kalectwem kaskowi Uvex Airtech mówimy PaPa z żalem bo przez kilka sezonów dzielnie mi służył Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pawel1315 Napisano 26 Października 2009 Udostępnij Napisano 26 Października 2009 W sumie dostałem miesiąc zwolnienia. Na rower nie wsiądę wcześniej jak w grudniu To się ciesz. Ja nie mogę ćwiczyć do lutego ... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
arth Napisano 5 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 Po zakupie roweru u naszego zachodniego sprzedawcy, wybralem sie tam ostatnio i ze potrzebowalem paru gadzetow zajechalismy z bratem wlasnie do niego. W miescie pełno rowerzystow , wiekszosc w kaskach stary czy mlody, gruby czy chudy, brat takze,,,,ja bez Stawiamy biki obok wejscia, gadka ze sprzedawca- on do mnie : "czemu ty nie masz kasku?" ...no bo my tylko tak...tu i tam pojezdzimy ....on na to :"jojo tylko tu i tam"...prawie mnie chcial opierd....lic za to ze kasku nie mam, mysle sobie ok to pokaz co masz. Zakupilem kask TREK w kolorze do bike'a i heja na szlaki. Jakies 2 godz pozniej zaliczylem taka glebe i tak przydzwonilem glowa w podloze ze dosc mocno to poczulem, od uderzenia bolaly mnie wszystkie wnetrznosci, oczywiscie zachcialo sie skakac przy dosc duzych predkosciach. Wtedy wlasnie chcialem sie wrocic i ucalowac mojego sprzedawce. Jak wrzuce filmik mojej kraksy na YT to dam znac. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
slaweksie Napisano 5 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 Tak czytam i czytam, sporu nie ma kask ma być i koniec. Mnie samemu kask parę razy globus uratował, raz nie zmieściłem się pod konarem, gdyby nie skorupa pewnie był bym przykładnie oskalpowany. Ale nie chciałem o tym pisać. Zauważyłem pewną naszą bydgoską zależność. Kiedy jadę do naszej mekki rowerowej Myślęcinka co by namiastkę gór zrobić to ... ... jak jedzie koleś w kasku, może być nawet na składaku to inny kaskowiec Go pozdrowi, jak jedzie bez kasku a rower nawet profeska nikt ręki nie uniesie. Tak oto piętnujemy twardogłowych bezkaskowców. A jutro wkleję fotki które zrobiłem na Transcarpatii, kolega który przede mną jechał i zaliczył glebę, gdyby nie miał kasku, trup lub inwalida, cienia przesady nie ma, z resztą po fotkach zobaczycie że było porządne ######nięcie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
arth Napisano 5 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 Kamerzysta niestety spanikowal zeby ujac caly upadek, jednak tak przywalilem zanim zrobilem 1 obrot ze po prostu jak powiedzial "nie byl w stanie z zimna krwia trzymac aparat skierowany na mnie w takiej chwili", a szkoda bo dokladnie byloby widac jak to sie potoczylo Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bikeRider97 Napisano 5 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 5 Listopada 2009 Moja Mama miała wypadek - upadła z roweru i uderzyła głową o asfalt (na szczęście miała kask), bez kasku wylądowała by w szpitalu albo gorzej...) Kaski firmy MET, Specialized, Uvex - bardzo dobre kaski, niektórzy mówią że to głupota ale to jest BEZPIECZEŃSTWO ŻYCIA !!!!!!!!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
andrej Napisano 6 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 6 Listopada 2009 Miesiąc po szlifie odpoczywać? Albo do lutego? Żartujecie panowie Jak sie nic nie złamało albo w głowie nie na wstrząsało to tydzien, dwa i ze szlifów tylko blizny zostają. A zwolnienia od lekarzy to sobie można wsadzić tam gdzie plecy tracą szlachetną nazwę, w większości lekarze myślą o ludziach którzy zwolnienie z wuefu badz innych ćwiczeń traktują jak wybawienie a nie o sportowcach. Chyba nie myślicie że Schlecki odpoczywają po szlifie pare miesięcy-zobaczcie np Gesinka w tegorocznej vuelcie. A kask nosić TRZEBA mi w miesiąc dwa razy życie być może uratował. Dwa kaski do śmieci ale głowa cała oprócz wstrząśnienia Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
rockrider Napisano 7 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 7 Listopada 2009 Po przeczytaniu pierwszej wypowiedzi założyciela tematu szczerze współczuję Musiała to byc masakra - na szczęście jeżdżę cały czas w kasku i mam nadzieję że takie coś mi się nie zdarzy 3maj się! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
amoniak Napisano 7 Listopada 2009 Udostępnij Napisano 7 Listopada 2009 Miesiąc po szlifie odpoczywać? Albo do lutego? Żartujecie panowie Jak sie nic nie złamało albo w głowie nie na wstrząsało to tydzien, dwa i ze szlifów tylko blizny zostają. A zwolnienia od lekarzy to sobie można wsadzić tam gdzie plecy tracą szlachetną nazwę, w większości lekarze myślą o ludziach którzy zwolnienie z wuefu badz innych ćwiczeń traktują jak wybawienie a nie o sportowcach. Chyba nie myślicie że Schlecki odpoczywają po szlifie pare miesięcy-zobaczcie np Gesinka w tegorocznej vuelcie. A kask nosić TRZEBA mi w miesiąc dwa razy życie być może uratował. Dwa kaski do śmieci ale głowa cała oprócz wstrząśnienia Pitolisz jak potłuczony Sorry, ortopeda nie bez powodu powiedział 2 miesiące bez obciążania barku Pękło mi jakieś wiązadło między obojczykiem a łopatką - minimum 2 miechy bez jakiegokolwiek obciążania. Do pełnej sprawności staw wróci po około 5-6 miechach i do tej pory mam stawu za bardzo nie męczyć. próbowałem przejechać się ale po 200 m wróciłem do domu prowadząc rower - ból niestety nie pozwala na jazdę. w teren nie predzej jak wiosną ruszę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi